-

betacool

Co zrobić, gdy do drzwi zakołaczą bojowi patrioci?

makulektura nr 67

Co zrobić, gdy do drzwi zakołaczą bojowi patrioci?

Stanisław Pomian Srzednicki, Moje wspomnienia. Tomy 1-3, Fundacja Imienia Stanisława Pomian-Srzednickiego, Łódź 2018, stron około 300 + kartonowe pudełeczko+ wkładka zdjęciowa + flaga biało-czerwona

 

Część 1

Być może niektórzy będą rozczarowani, że zdecydowałem się na chwilę odejść od błazeństw. Zapewniam, że nie bez powodu, bowiem w pewien sposób dzisiejsza lektura do tematu „agencji wesołków” nawiąże. Zatem cierpliwości.

Kierując się bibliofilskim instynktem kupiłem przez internet wspomnienia Stanisława Pomian-Srzednickiego, bowiem wyczytałem, że Tymczasowa Rada Stanu Królestwa Polskiego mianowała go w sierpniu 1917 roku na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Tę funkcję pan Stanisław pełnił do 1922 roku. Jak pamiętamy, były to czasy, w których dynamika wydarzeń znacznie przewyższała to, co pod tym względem reprezentuje ostatnio kadra naszych piłkarzy. Niestety spotkało mnie spore rozczarowanie. Wspomnienia Pomian-Srzednickiego urywają się bowiem w listopadzie roku 1913. Autor spisywał wspomnienia w kilku kolejnych zeszytach i postanowił nie pisać o wojnie i o odzyskaniu niepodległości zupełnie nic. Istnieje również możliwość, że to my do dziś nie wiemy, że coś jednak napisał. Po sobie widzę, że pisanie uzależnia, więc obstawiałbym raczej tę drugą opcję, ale się przy niej nie upieram, bowiem pan Stanisław przeżył w swym życiu wiele i doskonale wiedział, że są sprawy, o których lepiej byłoby milczeć.

Muszę przyznać, że spotkała mnie duża edytorska niespodzianka. Trzy tomy wspomnień (miękkie okładki, ale dobrej jakości papier) zostały zapakowane w tekturowe pudełko, w którym oprócz wkładki z fotografiami dane mi było znaleźć biało czerwoną flagę. Sprawdziłem, że ten wydawniczy rarytas zawdzięczamy fundacji wspartej przez nasze państwo w 2018 roku kwotą 62 000 złotych.

Wydaniu książki towarzyszyły imprezy towarzyszące. Relacje można odnaleźć, by wyrobić sobie zdanie, czy otrzymaliśmy produkt adekwatny do wsparcia. Nie będę tego oceniał. Skupię się na opowieści o książce i o fladze.

Oto w drugim tomie odnajdujemy taki ciekawy fragment:

„Powstanie doprowadziło kraj, zwłaszcza właścicieli majątków, do zupełnej nędzy. Wystarczyło aby oddział powstańczy kilka godzin przebył w folwarku i w ślad za nim, co zwykle było, nadszedł ścigający go oddział wojska rosyjskiego, żeby właściciel tegoż folwarku został od razu zrujnowany, zabrano mu bowiem wszystko co miał, i konie, i bydło, i owce, i trzodę, i drób, i wszystkie zapasy spiżarniane, i owies, i siano, i pieniądze do ostatniego grosza, jakie w domu były, a w dodatku następnie za pobyt powstańców władza wojskowa rosyjska nakładała bez żadnego wyrozumienia taką wysoką kontrybucję, iż biedny ziemianin bez lichwy żydowskich obejść się nie mógł”.

Ja wiem, że dla większości, tych którzy ten urywek przeczytali nie jest to rzecz nowa, bowiem każdy podręcznik polskiej historii opowiada o tym, jakim represjom zostało poddane polskie ziemiaństwo. Prawdą jednak jest także to, że nie każdy podręcznik opowiadał nam o lichwiarskim procederze, czającym się na końcu patriotycznego uniesienia.

Gdy poddamy ten fragment gruntowniejszej myślowej obróbce, to okaże się, że każdy normalny ziemianin mógł marzyć o wolnej Polsce, ale jeszcze bardziej marzył, o tym, by jego dwór ominęli powstańczy patrioci. Wiem, wiem ktoś może się ze mną nie zgodzić, bowiem konsekwencją tego wywodu jest to, że ziemianina, który marzył o skorzystaniu z żydowskiej lichwy uważam za nienormalnego, a przecież uczono nas, że nie byli to ludzie nienormalni, tylko patrioci skłonni do poświęceń. Tu otwiera się przestrzeń do dyskusji i oceny postaw, ale zanim ktoś ją spróbuje podjąć, muszę wzmocnić nieco swoją argumentację.

Musimy bowiem zadać sobie proste pytanie. Co miał, czynić człowiek, który się uparł, że woli chronić swoją własność, swoją rodzinę, który stwierdził że z lichwy żydowskiej nie chce korzystać i że powstańców chce oglądać co najwyżej z odległości strzału ze swojej strzelby?

Na szczęście nie musimy się domyślać, bowiem Srzednicki wykłada nam to wprost. Opowiada nam bowiem, że w pierwszych dniach powstania dostarczono mu nominację na „Naczelnika” miasta. Dostał wtedy także instrukcje postępowania, pieczęć narodową i… kwitariusz do zbierania składek. Próby wymigania się od tego zaszczytu spotkały się z groźbą, że w razie odmowy sędzia Srzednicki będzie miał do czynienia z Rządem Narodowym. Po krótkim czasie okazało się, że ów rząd rozszerzył listę wymagań:

„W jakiś czas po otrzymaniu owej nominacji zjawił się do mnie jakiś jegomość z poleceniem Rządu Narodowego, abym w m. Krasnymstawie natychmiast zorganizował trybunał rewolucyjny, który winien osądzić kilka wskazanych spraw, a ja następnie mam zająć się wykonaniem kar, jakie będą na winnych postanowione. Takie żądanie oburzyło mnie do najwyższego stopnia. Wobec władz rządowych, wobec stanu wojennego, wobec masy wojska konsystującego w mieście, urządzać trybunał rewolucyjny, sądzić winnych i wykonywać na nich kary! Czyż to nie wierutne szaleństwo! W przystępie gniewu z oburzeniem rzuciłem owemu jegomościowi papiery pod nogi i w największym rozdrażnieniu wyraziłem się mocno niegrzecznie, kazałem się jemu wraz z całym rządem pocałować… Jegomość ów zagroził mi zemstą. Tymczasem ta czysto wypadkowa okoliczność okazała się być dla mnie zbawienną. Niedługo potem, pod Polichną w lesie w spróchniałym drzewie między innymi papierami wykryto listę całej organizacji powstańczej województwa lubelskiego z odpowiednimi adnotacjami o sprawności organów tejże organizacji. Otóż na tej liście figurowałem i ja, ale obok nazwiska mego była krótka wzmianka o tej ostatniej co do organizacji trybunału scenie, z nadmienieniem, iż wobec faktu uważać mnie należy za zwolnionego z poruczonego mi urzędu. Naturalnie pomieszczonych na tej liście poaresztowano…”

Zróbmy w tym miejscu mały postój. Jak widzimy aktywność powstańcza była nieźle zorganizowana, dysponowała bowiem pieczęciami, kwitariuszami i planem zbierania składek. Domyślamy się, że nie wszyscy chcieli płacić i domyślamy się, że tych co nie chcieli, czekał rewolucyjny sąd. Cóż mógł tedy uczynić nasz ziemianin?

Otóż mógł zapłacić. Domyślamy się, że wtedy znalazł się na tajnej liście współpracowników, którą potem odnajdywano przypadkiem pośrodku lasu w spróchniałym pniu, a wtedy przepadało wszystko. Wszystko, oprócz możliwości skorzystania z żydowskiej lichwy.

Opcja druga. Ziemianin nie płaci powstańczej składki. Czy jest to scenariusz z happy endem? Niekoniecznie, bowiem ten kto składki nie płacił, miał trafić przed rewolucyjny sąd. Jak widzimy w niektórych miastach sędziowie stawiali opór przed wydawaniem wyroków. Moja chora wyobraźnia podpowiada, że wtedy pod dworek opornego ziemianina zajeżdżał powstańczy oddział. Nie było ważne, czy dysponował on rewolucyjnym wyrokiem, czy też nie. Istotną bowiem okolicznością było to, że potem pojawiał się tam oddział carski i po tym „zajeździe” jedyną opcją, z której mógł skorzystać nasz „oporny” ziemianin była możliwość skorzystania z żydowskiej lichwy.

Hola, hola ktoś zawoła – tego w tekście Srzednickiego nie ma! Owszem nie ma, więc pozwolę sobie zacytować, to co jest. A jest opis pewnego niezwykłego wydarzenia:

„... pod Fajsławicami, przybywszy po skończonej bitwie na dokonanie opisu trupów, byłem świadkiem rozrzewniającej sceny. Jeńców powstańczych ustawiono w szereg na szosie wiodącej z Lublina do Krasnegostawu i delegowani oficerowie rosyjscy z asystą żołnierską sortowali ich na dwie grupy: starzyznę i szeregowców, w tym zapewne celu, aby pierwszych zatrzymać do dalszej dyspozycji, a drugich uwolnić do domu. W szeregu na wprost kościoła stał Wagner – naczelnik partii, który sam leśniczy ordynacji, zebrawszy oddział ze strzelców ordynackich, dawał się przeciwnikom we znaki, do tego stopnia, że za jego głowę znaczna nagroda była przyrzeczona. Otóż kiedy oficer szeregujący jeńców podszedł z kolei do Wagnera, zapytał go, czym był w powstaniu: oficerem, czy szeregowcem? Zapytany, wiedząc o co idzie, nazwał się szeregowcem. Lecz w tej właśnie chwili obok stojący powstaniec zawołał: „Nieprawda to nasz naczelnik Wagner”. Wtedy oficer rosyjski momentalnie palnął go w twarz i krzyknął: „Milcz łotrze, kiedy ciebie nie pytają” i Wagnera pchnął między szeregowców. Tym więc sposobem Wagner ocalał, jako szeregowca puszczono go do domu, lecz on wolał ujść za granicę, jeśliby zaś ów oficer usłuchał owego powstańca, to niechybnie Wagner byłby powieszony”.

Wiecie co w tej scenie ujrzał inteligent o skołatanych powstańczymi emocjami nerwach? Otóż Srzednicki dostrzegł w tym geście niezwykłą szlachetność Moskala.

Ja dostrzegam zupełnie co innego. Oddział Wagnera wchodził w skład większego powstańczego oddziału, który mocno zalazł wojskom carskim za skórę. Mały sukces w bitwach na Lubelszczyźnie odbił się ponoć mocnym echem w całej postępowej Europie i wzbudził wściekłość cara. Stąd ta nagroda za Wagnera. I co się stało? Oficer rosyjski (mimo wysokiej nagrody za ujęcie) puszcza go wolno, wściekając się na szeregowca, który zdradził jego prawdziwą tożsamość.

Wiecie, co jeszcze moim zdaniem jest bardzo obciążającą poszlaką? Ano to, że Wagner był leśnikiem. Każdy wie, że w lesie bardzo łatwo coś ukryć. Spróbujcie jednak to coś odnaleźć. Warto wziąć również pod uwagę fakt, że chowania ważnej dokumentacji dowódca oddziału raczej nie zleca żadnemu z podwładnych.

Podejrzewam, że do swojej teorii nie przekonałem jeszcze wszystkich. Napiszę, całkiem szczerze, że ja także miałem pewne wątpliwości. Z obawami, że moja chora wyobraźnia płata mi coraz bardziej odjechane figle udałem się zatem w czeluści internetu.

Wstukałem nazwisko, miejsce bitwy i z pewnym zdumieniem stwierdziłem, że opisy losów Wagnera były zupełnie inne od tego, w jaki sposób zapamiętał je Srzednicki.

Dwie gazety z tego okresu napisały, że Wagner zginął. Inne źródło, że został wzięty do niewoli pod Fajsławicami i wysłany do Saratowa i że tam zmarł na wygnaniu.

Znalazła się tylko jedna relacja potwierdzająca wersję Srzednickiego:

„zdaje się, że podania tych dwóch gazet są mylne, o ile wiemy Wagner, który walczył pod Fajsławicami właściwie się nazywał Wierzbicki, nie zginął wcale, lecz zostaje przy życiu”.

Tyle, że gdzie zostawał przy tym życiu i jak mu się żyło już nie wiemy…

Nie będę przytaczał innych powstańczych opowieści Srzednickiego, bo obawiam się, że mogłoby to poważnie osłabić próby jakiejkolwiek identyfikacji z zamieszczoną w pudełku flagą.

Jedne do czego moim zdaniem powinniśmy wrócić, to tytułowe pytanie:

- Co zrobić, gdy do drzwi zakołaczą bojowi patrioci?

Myślę, że ktoś o wyobraźni jeszcze bardzie zwichrowanej niż moja, mógłby pomyśleć, że wszelkie ograniczenia posiadania broni w naszym kraju wynikają z pierwszej myśli, która przychodzi do głowy przy próbie odpowiedzi na to pytanie.

https://allegro.pl/oferta/stanislaw-pomian-srzednicki-moje-wspomnienia-8479967464



tagi: patrioci  lichwa  powstanie styczniowe  stanisław pomian-srzednicki 

betacool
11 września 2019 21:53
42     2433    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @betacool
11 września 2019 21:57

Najpierw otworzyć drzwi na balkon, potem drzwi i liczyć na przeciąg.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool
11 września 2019 22:23

Bardzo słuszna ostateczna konkluzja. Na szczęście w porządnym domu jest dużo niebezpiecznych narzędzi. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @betacool
11 września 2019 23:00

Aleksander Despot Zenowicz, z rodu spolonizowanych  serbskich imigrantów osuadłych na Litwie , był, m.in. gubernatorem Tobolska i miał do czynienia z zesłańcami z Królestwa i Litwy, kierowanymi na katorgę i zsyłkę przez władze carskie. Jak wiadomo, Tobolsk był jednym z głównych centrów dyslokacyjnych owych nieszczęśników. Ponadto był on wysokiej rangi urzędnikiem w Imperium Rosyjskim (4-ej rangi), czyli wiedział sporo więcej niż przeciętny ziemianin w czasie zaborów
Otóż ww. dygnitarzv był  przekonany, iż za wybuchem Powstania Styczniowego stała prowokacja ochrany.

zaloguj się by móc komentować

betacool @stanislaw-orda 11 września 2019 23:00
11 września 2019 23:17

Ze  wspomnień Srzednickiegi też rysuje się taka opcja. Polscy chłopi nagle zaczynają mówić językiem  niczym z leninowskiej rewolucji. Napadają na dwory, ktoś im płaci za dostarczanie trupów polskich panów i księży. 

Polscy dowódcy powstania potrafią zakazać opatrywania rannych powstańców:

- Niech zdychają jeśli nie chcieli się bronić.

No sęk w tym, że chcieli, ale dopiero szli po belgijskie karabiny szmuglowane przez granicę.

Masakra.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @betacool 11 września 2019 23:17
11 września 2019 23:25

Jeśli monety związane z powstaniami odpowiednio listopadowym i belgijskim były wykonane według tego samego wzorca, przy czym ta listopadowa w Petersburgu, to nie można nie mówić o prowokacji. A powstanie styczniowe stanowi tylko próbę dobicia tych, którzy przetrwali po powstaniu listopadowym.

Tak wyglądają działania w dobrze nam znanym stylu pt. Asad musi odejść, a kierują nimi Zwierzchności i Władze na wyżynach niebieskich.

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @betacool
11 września 2019 23:54

ZSRR to Broadway 120. A Romanowowie to nie dolary za Alaskę? Było chyba mało, więc weszli w umowę z bankiem p.t. "szaber/powstanie". Albo?

Dania obecnie, kredyt ujemny. Grenlandia pokryta lodem? Zobaczcie na mapach, wszystkie inne szerokości geograficzne są zielone. Łącznie z Alaską!  Chyba tylko tam, na Grenlandii są jeszcze prawdziwi ziemianie, ziemianie ponad kredytem. ;)

Nie wiem jak inaczej odnieść się do tego frapującego, dobrego wpisu szanownego...

 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @betacool
12 września 2019 00:07

Wszędzie i ciągle te spiski, prowokacje i międzynarodowe nici łączące to w kupę. Dobrze więc że po tylu latach trafił nam  się autentyczny PiS chcący dobrze :P Sorki ale jak zwykle nie mogę się powstrzymać gdy bez przerwy czytam o rozmachu takich i owakich ludzi, którzy nie mieli oporu przed żadnym draństwem ani nie było dla nich problemem stworzenie całej organizacji, która porwie polski lud także szlachecki ale dzisiaj,  jak sądzi większość tutejszych czytelników, odeszli oni do przeszłości i stać ich co najwyżej na żałosne, rozpaczliwe pojękiwania pod ciężkim pisowskim butem...

Ochrana... Ta Ochrana miała jak widać niezłe kontakty. I broń skołowała i nawet pieczątki przygotowała, oraz wytyczne. Tylko czym im ci Polacy tak zaszli za skórę że tej nieszczęsnej Ochranie tak przeszkadzali? Ta Ochrana musiała być ciekawą formacją!

Miejmy tylko nadzieję że historia nie zamierza się powtórzyć i tamte ochranowe ludki wymarły. I dlatego nie zakołaczą do naszych drzwi patriotyczni bojownicy z Obrony Terytorialnej każące ruszać do boju z Ruskami czy innym wrogiem. Bo jeśli nie  ruszysz to... No cóż jeśli nie zamierzasz ruszyć to lepiej zaopatrz się w pamiętniki Pomian-Srzednickiego i dobrze przeanalizuj dostępne opcje.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @betacool
12 września 2019 01:14

Wstrząsające. Nawet gorsze niż depresyjne opisy Żeromskiego w "Wiernej rzece". 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool
12 września 2019 02:35

Lichwiarze. Gdy przez majątek K. przeszła bolszewicka zaraza i następnie została pogoniona na wschód, w majątku ostał się ino perz. Właściciel z wielkim trudem rozpoczął odbudowywanie wszystkiego. I gdy nabył pierwszą klacz /potem majątek hodował konie dla Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu/ - natychmiast zjawił się usłużny lichwiarz na jakieś "negocjacje" co do tej pierwszej kobyłki. Że taka nędza, że mianowicie jaśnie pan niech mi kobyłę odsprzeda /za marny grosz/, bo nic z niej nie będzie etc.. Lichwiarz wyleciał z kancelarii dworskiej wraz z futryną i tak zakończyły się negocjacje. Lichwiarze obsiadali właściciela przy każdej publicznej transakcji /zboże, ziemniaki, wełna owcza, konie, obrok/, ale właściciel był w klasie mistrzowskiej w strzelaniu do rzutków /mistrz świata, v-mistrz Europy, olimpijczyk 1936/ i te żydowskie negocjacje kończyły się kilkakrotnie strzałem do własnego telefonu podczas rozmów lichwiarza z umówionym faktorem. Bo żyd dzwonił z kancelarii dworskiej, celem wyduszenia na właścicielu niższej ceny, którą miał ugadaną z owym umówionym faktorem. W jakim tempie żyd opuszczał kancelarię, gdy mu telefon rozpryskiwał się koło ucha - można sobie wyobrazić.

A patrioci? By oddalić w czasie zmasakrowanie majątku reformą rolną, właściciel opłacał pewnego polskiego oficera WP, by ten "oddalał siekierę" - czyli przekładał papiery majątku "na dół kupki", albo jakoś tak. I ten polski oficer był nienasycony... "Listy do pana hrabiego", wyduszające nań kolejne świadczenia finansowe, motywowane różnymi osobistymi koniecznościami, są żenujące. Policzki palą wstydem, gdy się to czyta. Oficer... Właściciel płacił, by ratować dorobek pokoleń. Ostatecznie mierniczy mieli wejść 1 września do K.. Szybsi byli Niemcy...  

A płomienni patrioci? Nie chcą zwrócić własności zagrabionej przez komunę, ale za to lud prosty i urzędnicy gminni mówią, że lichwiarze krażą po Polszcze, spisując w naturze 447. 

Dopisałam powyżej, Betacoolu, ciąg dalszy do Twojej notki. 

No a jeden z wniosków? Należy osiągnąć mistrzostwo w strzelaniu do rzutków :)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @betacool
12 września 2019 07:37

Dwie obligacje dotyczące tego samego tematu. Te, na które miał zbierać sędzia Strzednicki. I jakość ich wykonania. Do tego należy dodać odnalezione klisze do druku banknotów 1 i 2 złotowych oraz papier ze znakami wodnymi. Ówcześnie tylko jedna instytucja miała możiwości wykonania tego w królestwie - Bank Polski w Warszawie. Inne w pobliżu, które mogły to robić to Petersburg, Wiedeń, Lipsk i Berlin, a także Paryż i Londyn.

W 1864 roku wybito ostatnie monety w mennicy warszawskiej (kopiejki), a trzy lata później maszyny przewieziono do Petersburga. Żadnych monet w trakcie powstania nie planowano - wyłącznie papier, który po przegranej będzie bez żadnej wartości.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
12 września 2019 08:14

Wiesz co jest najlepsze? W zeszłym roku Józef Orzeł podał mój adres potomkom pana Srzednickiego, którzy wydali te pamiętniki i ja je miałem rozdawać na konferencjach, miałem też coś o nich napisać. Umówiliśmy sie, że oni mi je wyślą. Do dziś nie doszły. Sam nie wiem dlaczego...

zaloguj się by móc komentować

betacool @Ogrodnik 11 września 2019 23:54
12 września 2019 08:50

Myślę że odniesienie jest bardzo trafne.

zaloguj się by móc komentować

betacool @smieciu 12 września 2019 00:07
12 września 2019 08:54

Nie liczyłbym na to, że wymarcie jakiejś epokowej generacji coś zasadniczo zmienia.

Powstanie prztszło w momencie, gdy wszyscy zaczynali swobodniej oddychać po reformach Wielopolskiego i w momencie, gdy nikt za bardzo nie chciał kredytu, a tym bardziej lichwy.

Wniosek z tego jest dość niepokojący. To nie zadłużenie sciąga na zas największe nieszczęscia, ale jego brak.

zaloguj się by móc komentować

betacool @pink-panther 12 września 2019 01:14
12 września 2019 08:55

W mojej ocenie dużo bardziej depresyne, bo dużo bardziej prawdziwe.

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 12 września 2019 02:35
12 września 2019 09:01

To znamienne, co Pani pisze. Trafiłem całkiem przypadkiem na analizę gospodarczego systemu okupacji hitlerowskiej na tle tego co było przed wojną. To jest jakby ciąg dalszy opowieści snutej przez Panią. Tę analizę pisze humanista. Wnioski, które wysnuwa z tych porównań są tak nieprawomyśle, że się dziwię, że to za PRLu wydano.

Czeka to gdzieś w makulekturowej kolejce.

Tak. Strzelanie do rzutków, to bardzo pożądana umiejętność i kto wie, czy nie jedynie skuteczna.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioter 12 września 2019 07:37
12 września 2019 09:03

Czytam tego Srzednickiego i się dziwię, bo my nie mamy tutaj żadnych złudzeń, a oni jednak mieli.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 12 września 2019 08:14
12 września 2019 09:11

Nie mogłeś ich dostać Gabriel, bo zamiast patriotycznego eventu zrobiłbyś z tego taki wiatrak, że gamch "ładu", by się zachwiał w posadach.

Pani, która to wydała to prawnuczka Srzednickiego. Napisała wniosek o dotację, dotała. Z tego co się zdołałem zorientować, kolejny wniosek też napisała, ale nie dostała już nic. Może ktoś to ze zrozumieniem przeczytał i stwierdził, że flaga flagą, ale całej prawdy to się nią przysłonić nie da.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 12 września 2019 08:54
12 września 2019 09:19

Bardzo ważny wniosek. Do większości ten prosty fakt kompletnie nie dociera, a przecież to oczywiste, że dłużnika, który płaci się nie morduje, ani nie pozbawia środków produkcji, czy dachu nad glową.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Grzeralts 12 września 2019 09:19
12 września 2019 09:45

Kiedyś rozmawiałem o tym z Mniszyskiem i on tak trochę żartem rzucił, że kto wie - może życie w kredycie nie jest jednak najgorszym możliwym rozwiązaniem.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 12 września 2019 09:45
12 września 2019 11:03

Najgorszym z pewnością nie jest.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Grzeralts 12 września 2019 11:03
12 września 2019 11:10

Tyle, że jak o tanim pieniądzu (czyli tanim kredycie) wspomni Kaczyński, to Braun ma o czym kolejny odcinek gawęd ułożyć:

Kaczyński zdaniem Brauna nie powinien wyrażac takich opinii, bo się nie zna.

Ja się znam tylko trochę i podejrzewam, że po taki kredyt stałbym razem z Braunem w dłługiej kolejce.

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @betacool 12 września 2019 11:10
12 września 2019 11:25

Kredyt to współczesny pieniądz. Innego nie ma. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool 12 września 2019 09:11
12 września 2019 14:22

We fragmentach, które Pan przytoczył, to prawda jest goła jak święty turecki. Więc Gabriel z pewnością nie dodałby jako geszenk żadnej flagi. Może pistolet lubo to tutkę na szczury lub paści. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 12 września 2019 14:22
12 września 2019 14:30

To mógłby być hit wydawniczy !

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski 12 września 2019 08:14
12 września 2019 14:37

Orzeł w pełnej krasie...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @betacool 12 września 2019 08:54
12 września 2019 15:45

np. hejt na Donalda Trumpa zaczał gwałtownie tężec, gdy ówczesny jeszcze wówczas kandydat na prezydenta publicznie oświadczył, iż nie musi brać zadnych kredytów na kampanię wyborczą, bo ma na to dosyć własnych zasobów finansowych.

Jakby im napluł w twarz.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
12 września 2019 15:58

Każdy by się zdenerwował jakby pies mu się ze smyczy urwał i zamiast się łasić nalał na nogawkę.

zaloguj się by móc komentować

betacool @stanislaw-orda 12 września 2019 15:45
12 września 2019 16:01

Srzednicki o lichwie wpomina nie raz. Cała jego pozazawodowa aktywność była budowaniem instytucji, które mają Polaków uniezależnić od tego zjawiska. Nawet w carskim sądzie (mimo oporu przełożonego) założył kasę pożyczkowo-zapomogową, która uniezależniła lokalny wymiar sprawiedliwości od pożyczkodawców.

zaloguj się by móc komentować

Paris @smieciu 12 września 2019 00:07
12 września 2019 20:44

Doskonaly komentarz...

... zwlaszcza ostatni akapit... i doskonala mysl w zaopatrzenie sie w pamietniki Pomian-Srzednickiego, a przynajmniej zapoznanie sie z  REWELACYJNYM  wpisem ntt.  na  BLOGU  BETACOOL'a  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @pink-panther 12 września 2019 01:14
12 września 2019 20:47

Tak...

...  normalnie  SZCZEKA  OPADA   !!!    !!!    !!!

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @betacool 12 września 2019 11:14
12 września 2019 22:16

Gdzie takie dają? Chętnie bym wzioł.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @KOSSOBOR 12 września 2019 02:35
13 września 2019 09:06

To chyba jedyna metoda na nację prawniczą.  Kiedy rodziła babka męża i zaczęły się kłopoty, dziadek pojechał do najbliższego miasteczka po jedynego w okolicy lekarza, Żyda. Tenże oświadczył, że nie zamierza się tłuc godzinami po kiepskich drogach w marną pogodę (majątek był nad Turwią, obecnie Białoruś). Na to dziadek wyciągnął pistolet i oznajmił, że albo jedzie, albo rzeczywiście już nigdy nigdzie nie pojedzie. Poskutkowało.  Może to w ogóle dobra metoda wzywania lekarza do nagłych przypadków?

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @KOSSOBOR 12 września 2019 02:35
13 września 2019 10:35

> opłacał pewnego polskiego oficera WP, by ten "oddalał siekierę" - czyli przekładał papiery majątku "na dół kupki", albo jakoś tak.

Podobną metodą "przedkomputerową" udało mi się nie być wziętym do "obowiązkowej służby" WP. W nie poważnym państwie - "witaj" korupcjo - że się usprawiedliwię. Ale w 1 klasie technikum, gdzie były strzelnice obowiązkowe nauczyłem się trochę trzymać prostacki sprzęt.

 

> był nienasycony...

Przestraszyliśmy go trochę i nie odważył się wymigiwać, czy sięgać po więcej, ale i tak oszukał "w detalach".

 

> Właściciel płacił, by ratować dorobek pokoleń. Ostatecznie mierniczy mieli wejść 1 września do K.. Szybsi byli Niemcy...  

......

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @KOSSOBOR 12 września 2019 02:35
13 września 2019 10:41

To trudny sport, zejdzie trochę.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @sigma1830 13 września 2019 09:06
14 września 2019 01:13

:) Można skorzystac też z broni białej, co ją mamy. Albo z... charcicy /traktowanej przez państwo jako broń biała właśnie/.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Grzeralts 13 września 2019 10:41
14 września 2019 01:16

i @ Brzoza

Zatem na strzelnicę, Panowie! 

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @KOSSOBOR 14 września 2019 01:13
14 września 2019 12:37

Już to widzę, jak Lulu zlezie z kanapy i wgryzie się komuś  w tchawicę;)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @sigma1830 14 września 2019 12:37
14 września 2019 20:27

Zalizanie na śmierć też działa.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @KOSSOBOR 14 września 2019 01:16
14 września 2019 20:27

Rzutkowej nie mam w okolicy. Ale strzelanie dynamiczne jest gdzie ćwiczyć. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @betacool 12 września 2019 11:10
14 września 2019 21:28

a Braun się na tym  zna?

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @Grzeralts 14 września 2019 20:27
15 września 2019 11:16

Może też bandyta potknie się na śpiącej charcicy, rąbnie głową o kaloryfer i trup mna miejscu.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować