Cuda dawniej i dziś
Niedzielne cudka z Beta-ogródka
Dzisiaj o cudzie sprzed ćwierćwiecza. Pojęcie "ogródek" musielibyśmy nieco przedefiniować, bowiem przez pierwsze dwa-trzy lata, było to kilka kwiatków trzymanych w wynajmowanych mieszkaniach. Ale od czegoś trzeba było w końcu zacząć.
Żeby mieć pojęcie, o czym gadamy - tak wyglądał ten cud, gdy już trochę okrzepł.
Cud od początku zdradzał zamiłowanie do brył i ich brawurowych zestawień, a także do wytyczania linii prostych, choćby ze sznurka ze spodenek taty. To zamiłowanie pozostało i chyba wzrastało, bowiem dziecko ze zdjęcia wyrosło na piękną dziewczynę, której pasją pozostały linie i wytyczanie za ich pomocą brył. Słowem, z tego smyka, wyrosła pani architekt.
Początkowo, zdecydowanie nie był to architekt zieleni, bowiem dziewczę potrafiło zasuszyć w swym pokoju nawet najbardziej odporne na suszę kaktusy. Być może działo się to w imię długo hołdowanej przez nią i oprawionej w ramki zasady: "The less is more. More or less..." - czyli "Mniej znaczy więcej. Mniej więcej..."
Jej studia były również naszymi, bowiem dziecko uczyło nas zachwycać się tym, co było jej zachwytem. Bywało też na odwrót, bo niektóre realizacje potrafiła ocenić bardzo krytycznym okiem. Tym, co utkwiło mi najbardziej w pamięci były jej cierpkie słowa o tak zwanej współczesnej architekturze sakralnej. Z przykrością musieliśmy przyznawać jej rację, bo wiele wskazywanych przez nią kościołów było budowlami, które trudno było nazwać realizacjami wzniesonymi na czyjąkolwiek chwałę.
Łatwo jest jednak wytykać, a trudniej zaprojektować. Nie wiem, czy będzie jej dane zmierzyć się kiedykolwiek z tak wielkim tematem, ale w człowieku drzemie ciekawość, jak Ona by sobie z tym poradziła i czy rzeczywiście to by było TO, co nie tylko jakoś się broni, ale zachwyca, a może nawet inspiruje.
Kto wie, może kiedyś...
Ta ciekawość jest tym większa, że w życiu młodego człowieka zmiany jednak zachodzą.
Oto zupełnie niepostrzeżenie pokój mojej córki w ciągu ledwie półtora roku zmienił się w małą oranżerię i stał sie najbardziej zielonym pokojem w domu. Zdziwienie wyrażane z powodu kolejnego zasuszonego kwiatka, zmieniło się w troskę i walkę o każdą roślinę, która wyglada słabiej niż powinna.
Ostatnio, w związku z przycinaniem zbyt ekspansywnych drzew, w naszym w ogródku zapanował spory bałagan. Plan uzdrowienia sytuacji wymagał dużego nakładu pracy. Zakasałem rękawy i zacząłem przepuszczać przez rozdrabniarkę setki metrów bieżących przyciętych gałęzi. Pomoc przyszła nieoczekiwanie. To znaczy ja jej oczekiwałem, ale nie koniecznie liczyłem na to, że przyjdzie. Oto cztery dziewczęce ręce (bo córki mam dwie) ruszyły z pomocą i po dwóch-trzech godzinach ogród wyglądał o niebo lepiej, czyli cudnie...
Chyba tak mogłaby wyglądać radość rodzica:
tagi: pomoc radość córka architektura
![]() |
betacool |
20 października 2019 21:36 |
Komentarze:
![]() |
betacoorka @betacool |
20 października 2019 21:51 |
Tak właśnie myślałam, że o tym zdjęciu mowa, kiedy przechodziłam ostatnio korytarzem. Swoją drogą - palma mi dalej schnie, za to paprotka puszcza nowe liście. Chyba mnie polubiła.
Dziękuję .
![]() |
betacool @betacool |
20 października 2019 21:56 |
Palmy nie cierpią przesadzania, a jeszcze bardziej bycia okazjonalną kocią kuwetą. Pozdrowienia od dziadków, cioć i wujków.
![]() |
Paris @betacool |
20 października 2019 22:22 |
Piekne jest to zdjecie...
... z kwiatami w pelnym rozkwicie. Tez takie mam w naszym skromnym ogrodku... marciny chyba w 7 albo 9 kolorach, a rudbekia tez sliczna - wszystkie te kwiaty dobrze mi sie sprzedaly, bo sa autentycznie piekne.
Maly brzdac tez byl kiedys fajny... piekna rodzina i piekny ogrodek - czy jest wieksza radosc w zyciu ?!?!?!
![]() |
Draniu @betacool |
20 października 2019 22:25 |
Przy tych wszystko emocjach przedwyborczych, powyborczych, wspaniała notka niedzielna. Dająca oddech ,kolory , wspaniałe wspomnienia.. Fantastycznie wycisza ,daje spokój wewnętrzny i zwraca uwagę na sprawy ,które dla nas są bardzo bliskie ,a wlasciwie winny być najważniejsze.. Dziękuję.. Oj tak, tak,radość rodzica tak wgląda,zdecydowanie tak..
![]() |
umami @betacool |
20 października 2019 23:12 |
Cudne te kwiaty. A co do architektury sakralnej współczesnej, pełna zgoda z latoroślą. Ze świecą szukać.
![]() |
parasolnikov @betacool |
21 października 2019 00:09 |
:) A jeszcze warto było wieczorem stronę odświerzyć. Pozdrawiam latorośli :)
![]() |
edzio @betacool |
21 października 2019 02:50 |
Tak, tak jakoś wygląda radość rodzica a może i bardziej. Gratuluje tej radości i dziękuje za notki - wszystkie.
![]() |
gabriel-maciejewski @betacool |
21 października 2019 07:43 |
Podziwiam, dla mnie zadbanie o cokolwiek poza tekstem jest wyczynem nie do wykonania. Kwiatki bardzo ładne
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @betacool |
21 października 2019 08:59 |
Sympatyczna notka.
Na pierwszym zdjęciu widać, że myśli - a co będzie jak wymyśli? Strach się bać. :)
Kwiatki też sympatyczne jak właściciel bloga i pewnie cała rodzina.
Kiedyś chodziłem za panem architektem, który tak głośno myślał: jak tu z hali fabrycznej zrobić kościół? Chodziło raczej o wnętrze. Na "pierwszy ogień", nomen omen, poszło oświetlenie, które nieźle odmieniło przestrzeń. Efekty dalszej pracy były całkiem niezłe, czyli ładny witraż, itd, czego życzę latorośli czyli efektywnej i efektownej pracy. Z niej też mogą wyjść cudka, a może i cuda :)
![]() |
betacool @betacool |
21 października 2019 10:56 |
Dziękuję za wszystkie piękne komentarze. Jestem w pewnym oddaleniu od swojego ogródka. Opiekuję się teraz swoim tatą, a że jesteśmy tylko sami ze sobą, to wieczory mam wolne, bo tata kładzie się wcześnie spać.
Późnym wieczorem powinny zatem pojawiać się kolejne wpisy.
![]() |
valser @betacool 21 października 2019 10:56 |
21 października 2019 11:16 |
To nie sa zadne cuda, tylko Twoje rezultaty i owoce. Gratuluje. Jest sie czym pochwalic.
![]() |
parasolnikov @valser 21 października 2019 11:16 |
21 października 2019 11:20 |
Myślę, że się grubo mylisz, to wszystko są absolutne cuda!
![]() |
valser @parasolnikov 21 października 2019 11:20 |
21 października 2019 11:52 |
Mysle, ze sadze po sobie. U mnie cudow nie ma. Mordor i zgliszcza. Nie ma sie czym chwalic.
![]() |
emma @betacool |
22 października 2019 08:57 |
A ja tak prozaicznie spytam o rozdrabniarkę. Mógłby pan polecić jakiś model, który ogarnie coś grubszego niż wierzbowe witki?
![]() |
betacool @emma 22 października 2019 08:57 |
22 października 2019 09:15 |
Od kilku lat użytkuję elektrycznego rozdrabniacza STIGA BIO SILENT o mocy 2500W.
Koszt około 1000zł. W kilkunastoletnim ogrodzie radzi sobie nieźle prawie ze wszystkim co nie jest zbyt mokre. Taki sam sprawiłem rodzicom, bo mają nadmiar gałęzi z sadu.
Trochę trzeba uważać na nieco zbyt delikatny pojemnik na drobnicę. Nie powinno się go zostawiać na zimę na mrozie, bo plastik kruszy się wtedy za szybko. Wcześniej miałem jakiś tani wynalazek, który się zepsuł po wygaśnięciu gwarancji.