-

betacool

Czy białe rękawiczki nadają się do mieszania w węglu? O książce, której nie ma w prezydenckiej bibliotece.

Makulektura nr 53

 

 

Czy białe rękawiczki nadają się do mieszania w węglu?

O książce, której nie ma w prezydenckiej bibliotece.

 

Inż. Józef Przedpełski, Eksport węgla wobec spadku waluty w Anglji, nakładem autora, Warszawa 1931

 

W ubiegłym tygodniu „węgiel” był chyba słowem najczęściej odmienianym przez przypadki. Próbował to słowo odmieniać sam Pan Prezydent, ale ostatecznie zmienił zdanie i z dokończenia tej odmiany się wycofał.

Ja się temu w sumie nie dziwię, bo trudno znać się na wszystkim i przewidzieć możliwe konsekwencje w dziedzinie tak wrażliwej na wahnięcia gospodarczej, społecznej i politycznej koniunktury jak wydobycie, sprzedaż i wykorzystanie węgla.

Książeczka, która tu przedstawię to zapomniane dziełko inżyniera Przedpełskiego, który uznał, że jako specjalista „od węgla” musi zabrać głos. Zdecydował się na wydanie książki za własne środki. Domyślam się, że żadne z wydawnictw nie chciało ryzykować druku tak bardzo specjalistycznej pozycji, ale nie upieram się przy tej wersji. Przyczyny braku zainteresowania wydawców mogły być zupełnie inne. Kto wie może to były względy bardzo ważne społecznie. W każdym razie przyjrzyjmy się nieco baczniej treściom, na których przekazaniu inżynierowi Przedpełskiemu tak bardzo zależało. Może bowiem okazać się, że odnajdziemy w nich jakieś wątłe linie paralel do nitek dzisiejszej węglowej pajęczyny, na której temat tak trudno odezwać się choć słowem, bez narażenia się na fachowy kontratak.

Teraz na długie fragmenty oddam głos inżynierowi Przedpełskiemu. Książka rozpoczyna się od stwierdzenia, że w drugiej połowie września 1931 roku kurs funta uległ gwałtownemu załamaniu i spowodował, że podważenie podstaw , na których opierał się handel Wielkiej Brytanii z państwami zainteresowanymi w dostawach do tego kraju. Kolejnym efektem słabnącego funta było zachwianie „stanu posiadania jej konkurentów” na rynkach zbytu.

Oddaję teraz głos inżynierowi Przedpełskiemu, on w sposób bardzo przystępny wyjaśni w jaki sposób miało się to odbić na sytuacji w Polsce:

„Refleks załamania się waluty angielskiej na stosunki w Polsce jest więc podwójny. Przedewszystkiem (pisownia oryginalna) zostały poważnie zagrożone dziedziny naszego gospodarstwa społecznego, zainteresowane w wywozie do Wielkiej Brytanji, jak bekoniarstwo, produkty mleczne i inne artykuły spożywcze, których eksport do Anglji rozwijał się pomyślnie w ciągu kilku ostatnich lat. Po wtóre zaczęły się chwiać podstawy naszej najpoważniejszej pozycji eksportowej w dziedzinie przemysłu, jaką był wzrastający z roku na rok wywóz węgla polskiego”.

Ale zanim doszło do osłabienia funta, Józef Przedpełski rysuje nam tło historyczno-gospodarcze, które mocno wpływało na sytuację w polskim sektorze węglowym:

„…Niemcy, które były głównym odbiorcą węgla naszego, zamknęły w r. 1925 swój rynek, sądząc, że brak zbytu dla węgla będzie wymowną ilustracją niesłuszności decyzji przyłączenia do Polski polskiej części Górnego Śląska. Niemcy liczyły, że Polska węgla nie strawi, że nie potrafi znaleźć dla niego zbytu, że na Polskim Górnym Śląsku nastąpi bezrobocie i co za tem idzie niezadowolenie ludności. Jednocześnie na niemieckiej części Górnego Śląska wzięto się do budowy nowych kopalń, zabiegano usilnie o stworzenie dogodnych warunków dal zatrudnienia ludności robotniczej i sądzono, że kontrast pomiędzy położeniem ludności na niemieckiej części Górnego Śląska i na jego polskiej części wyrobi w ludności przeświadczenie, że lepiej jest być obywatelem Niemiec, niż Polski (…).

Rynki północne polskiego węgla nie znały zupełnie, wskutek zaś usilnej propagandy, wszczętej przez czynniki niemiecki i angielskie, skandynawscy konsumenci, przyzwyczajeni prawie wyłącznie do węgla angielskiego, wzbraniali się kupować polski węgiel nawet po niezmiernie niskich cenach”.

Polacy wdarli się jednak na skandynawskie rynki. PKP obniżyły taryfę przewozową na węgiel eksportowy, a na dodatek angielski przemysł wydobywczy zaczęły paraliżować strajki górników. Ten ostatni fakt „stał się najskuteczniejszą propagandą dla naszego węgla, stworzył mocne podwaliny pod potężny eksport do krajów skandynawskich i do Francji”.

„W czasie strajku angielskiego producenci brytyjscy, obserwując nowego konkurenta na swych tradycyjnych rynkach skandynawskich nie doceniali na razie konkurencji polskiej. W artykułach, umieszczanych w prasie, lekceważyli nasze wysiłki w kierunku zdobycia rynków północnych i wpajali przekonanie w odbiorców, iż nasze utrzymanie się na dalszą metę, na chwilowo zdobytych rynkach, nie jest możliwe ze względu na niezmiernie wysokie koszty transportu do odległego portu Gdańskiego. Zapowiadali oni, iż niezwłocznie po ukończeniu strajku będą w stanie nas wyprzeć z rynków północnych.

Istotnie, od początku roku 1927 producenci angielscy uzyskawszy, w wyniku wygranego przez przemysłowców strajku, znaczną obniżkę robocizny, oraz zwiększenie czasu pracy, rzucili do krajów skandynawskich duże ilości węgla po cenach niższych, niż wynosiły własne koszty wydobycia”.

I co? I nic. Eksport polskiego węgla stale rósł i między 1926 rokiem a wrześniem 1931 roku najzwyczajniej w świecie się podwoił. Producenci angielscy zaczęli rozumieć, iż wyrósł im poważny konkurent. O tym, że zagrożenie było poważne świadczy wizyta czterech „wybitnych angielskich przemysłowców” w polskim zagłębiu. W trakcie pobytu stwierdzili, że Polacy mają wzorowo zorganizowane warsztaty, polscy górnicy są zawodowcami, a cały dział przemysłu jest zrzeszony w „Polskiej Konwencji Węglowej”. Wniosek mógł być tylko jeden – Polacy są konkurencyjni. Bardzo konkurencyjni!

„W rozmowach z przedstawicielami naszego przemysłu Anglicy wypowiadali wówczas myśl, iż jest rzeczą nienormalną i nieczem nieusprawiedliwioną, aby kraje europejskie, importujące węgiel, otrzymywały ten artykuł, po cenach niższych, niż przemysł krajów produkujących, i miały dzięki temu możność tem łatwiejszej konkurencji swemi wyrobami z przemysłami krajów eksportujących. Jednakże porozumienie rozumieli jedynie w ten sposób, iż Polska musiałaby się w znacznym stopniu wycofać z rynków północnych, które według pojęć Anglików są ich naturalnemi rynkami zbytu od wieków

Zdając sobie jednak sprawę, iż takie jednostronne ujmowanie zagadnienia nie może być przyjęte przez przemysł polski, Anglicy oświadczyli lojalnie, iż będą musieli inną drogą dążyć do zrealizowania swych zamierzeń. Wskazywali mianowicie na możliwość nacisku na Rząd Polski za pośrednictwem Międzynarodowego Biura Pracy w Genewie w dwóch kierunkach. Przedewszystkiem drogą zwiększenia kosztów produkcji naszego węgla przez powiększenie płac robotniczych, po wtóre przez skrócenie czasu pracy (…).

Zakomunikowane nam wówczas przez Anglików oświadczenie było wprowadzone w życie z całą stanowczością i konsekwencją”.

Czy te stanowcze i konsekwentne działania przyniosły jakiś skutek?

Otóż jeszcze w 1925 roku Międzynarodowe Biuro Pracy wydało pierwszą publikację o zarobkach w przemyśle węglowym poszczególnych krajów. Jej wyniki „wytworzyły pewną psychozę” i „dały podłoże do gorączkowej akcji podwyżkowej.

„Pod wpływem akcji tej, Rząd uwzględnił bardzo daleko idące żądania organizacji robotniczych i w rezultacie w roku 1926 zarobki wzrosły o 41,5%, podczas kiedy koszty utrzymania na Śląsku podniosły się o 13,7%.

Ten tak pomyślny rezultat zabiegów angielskich spowodował ponowną ankietę zarobkową w roku 1927, w wyniku czego płace u nas wzrosły w ciągu tego roku o dalsze 22,2%, podczas kiedy koszty utrzymania w tym samym okresie podniosły się tylko o 7,2%. Zachęcona dobrymi wynikami Anglja zmusiła Międzynarodowe Biuro Pracy do powtórzenia tego eksperymentu również w roku 1929 i w rezultacie mamy ponowny wzrost zarobków o 12%, podczas kiedy koszty utrzymania spadły o 6%”.

Na drugim otwartym froncie działań było równie ciekawie. W czerwcu 1931 roku uchwalono konwencję o czasie pracy w górnictwie, która ograniczała dniówkę do 7 godzin 45 minut. Stało się to pod naciskiem Anglii i krajów pozaeuropejskich, które jednocześnie zastrzegły, że same konwencji nie przyjmą i że ma ona dotyczyć jedynie przemysłu węglowego na kontynencie.

Co to wszystko oznaczało dla Polski? Otóż dopłacaliśmy do każdej wyeksportowanej tony węgla. Dopłacaliśmy coraz więcej tyle, że ze wraz ze stale rosnącym eksportem narastały ewentualne skutki społeczne decyzji, które w imię sanacji należało podjąć.

Inżynier Przedpełski proponował szereg posunięć, które mogłyby tę sytuację uzdrowić Żeby unaocznić skalę problemów dołączył trzy wykonane na papierze milimetrowym wykresy. Jeden dotyczy skali wzrostu eksportu. Dwa pozostałe dotykają sfer, które wymagały podjęcia pilnych kroków. Jakie były te postulowane przez niego zmiany? Możecie zgadywać, albo spróbować sięgnąć do tej niezwykłej książeczki.

https://allegro.pl/uzytkownik/makulekturapl?order=m

 

Niektórzy pewnie chcieliby zapytać jaki ma to związek z dzisiejszą sytuacją i teraźniejszymi problemami. Jestem humanistą. Nie będę się więc silił na żadne analizy techniczne. Chciałem tylko podkreślić, że za humanitaryzmem niektórych organizacji mogą się kryć bardzo konkretne i brudne intencje i o dziwo można je niczym węgiel podrzucać, zupełnie przy tym nie brudząc białych rękawiczek.



tagi:

betacool
9 grudnia 2018 10:56
26     2528    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @betacool
9 grudnia 2018 11:32

Doprowadzenie do sytuacji gdy Polska dopłacała do wywozonego wegla to byl majstersztyk. 

Sytuacja międzynarodowa to jedno  , ale to co  "utkano" na Górnym Śląsku to sprawa bardzo ciekawa. Tyle ze nie na pojemność komentarza.

Ale świetnie Pan wyłapał temat ,,węgiel,, w miedxywojniu

.

 

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @betacool
9 grudnia 2018 11:44

Jak nie kijem, to pałą. Ciekawe jak owo Międzynarodowe Biuro Pracy w Genewie uzasadniało taką wybiórczą troskę o los robotników w niektórych krajach i fakt narzucania innym konwencji, których się samemu nie ratyfikuje? Cztery nogi dobre, dwie nogi lepsze?

Swoją drogą Traktat o Mniejszościach Narodowych też nam ci najprawdziwsi demokraci narzucili rękami Ligi Narodów, sami się do niego nie stosując.

 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @betacool
9 grudnia 2018 12:39

Witam.

No ale gdzie ten kurs funta i jego gwałtowne załamanie? Czyż to nie ono prowadziło do nagłego i niespodziewanego wzrostu atrakcyjności angielskiego węgla na rynkach międzynarodowych? Trzeba pamiętać o kilku innych rzeczach. Pierwszą jest wielki kryzys w USA w 1929 roku i wynikające z niego konsekwencje. Jedną z nich było odejście waluty amerykańskiej od parytetu złota. To zaś ciagnęło za sobą dewaluację tej waluty ale nie dewaluację siły gospodarki amerykańskiej. To zaś sprawiło, że w nowej sytuacji pieniężnej najsilniejsza jak dotąd waluta świata czyli funt szterling nie mógł wytrzymać konkurencji międzynarodowej i była konieczna jego dewaluacja. Ta dewaluacja natychmiast jednak poprawia pozycję eksportową produktów krajowych (niestety kosztem zarobków obywateli). Oczywiście tak jak Autor notki skądś wziąłem tę wiedzę i tu kłania się inna bo współczesna książka, która co prawda nie musi być bezstronna bo została napisana przez brytyjskiego historyka Jana Kershaw'a, przetłumaczona na język polski i wydana przez Znak

w której jest rozdział "Ewolucja międzynarodowego systemu wzlutowego." Nie oznacza to jednak, że nie warto przeczytać książki inż. Józefa Przedpelskiego bowiem to reakcja rządu II RP na zdarzenia międzynarodowe czyli Wielki Kryzys 1929 roku w USA i na świecie jest w tym wszystkim ciekawa. Wikipedia opisuje ją tak:

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wielki_kryzys_w_Polsce

Swoją drogą ta ekspansja polskiego węgla do kryzysu (port w Gdyni z jego dynamicznym rozwojem i Centralna Magistrala Kolejowa) świadczą jednak o pewnych sukcesach "nowej międzywojennej Polski" w budowaniu w trudnych warunkach międzynarodowych fundamentu gospodarczego Polski.

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

betacool @Maryla-Sztajer 9 grudnia 2018 11:32
9 grudnia 2018 12:48

Trochę złowrogo brzmi ten "węgiel w międzywojniu".

zaloguj się by móc komentować

betacool @jolanta-gancarz 9 grudnia 2018 11:44
9 grudnia 2018 12:54

Ciekawe ja wyszłoby to równanie, gdybyśmy do wzoru podstawili współczesne międzynarodowe organizacje i współczesne konwencje. 

Ten fragment o polityce niemieckiej jest równie ciekawy. Jeszcze 4 lata temu było głośno o tym, że kupnem naszych deficytowych kopalni bardzo zainteresowani są Niemcy.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @betacool
9 grudnia 2018 13:02

Obecnie przedstawiony został "program energetyczny" nastawiony na energię atomową, kosztem węgla. Jedną z przyczyn może być to, że "węgiel jest", tyle, że ponad połowa kopalń została zdemolowana programowo w latach 90-tych "przez rządy moralnych autorytetów" a do budowy elektrowni atomowej potrzebna jest technologia - a tę chętnie sprzedadzą Francuzi albo Niemcy.

Czuć tę atmosferę, bo podobno "mamy smog" a na mapach jako "zasmogowane" pokazywane są również miasta, które od dawna mają sieć gazową i NIE mają elektrociepłowni ( nawiasem  wojewódzkie elektrociepłownie sprzedane w większości państwowej firmie francuskiej Electricite de France, czyli to własność pana Macrona) a nikt nie pyta, gdzie i komu będzie Polska "upychać odpady atomowe".
No i okazuje się, że generalnie wokół tego tematu jest na świecie sporo znaków zapytania, bo w niektórych krajach nowe projekty elektrowni atomowych zostały wstrzymane. Sprawa monstrualnych kosztów i problem bezpieczeństwa.

Jak się bliżej przyjrzeć, to organizacje  tzw. ekologiczne działają głównie na terenach byłego zaboru pruskiego, ze szczególnym uwzględnieniem Śląska i Wybrzeża. To nie jest przypadek.

Co do "węgla przedwojennego", to całkiem sporo spraw, tak jak teraz, trzeba było "uzgadniać z zagranicznymi bankierami" i nie wiem, jaka była ówczesna polityka walutowa RP. W każdym razie pokazanie, że port Gdynia jest - modelowy i działa na 100% był jednym z priorytetów. No i sytuacja narodowościowa na Śląsku. Tam był Sejm autonomiczny i mniejszość niemiecka mogła narobić sporo kłopotu w razie drastycznego obniżenia warunków życia robotników.

 

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @betacool 9 grudnia 2018 12:48
9 grudnia 2018 13:08

Owszem, w tym sensie ze myslano szeroko. Węgiel jako element całego procesu. 

Patrzę sobie jak wracają nazwiska. .na razie nie fo ,,węgla,, ale wracają. Niestety panie zmieniają nazwiska po wyjściu za mąż,  więc na pewno widzę tylko okruszki 

.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomciob 9 grudnia 2018 12:39
9 grudnia 2018 13:08

Proszę spojrzeć na to z tej strony. Anglia - funt osłabiony, ludzie momentalnie zarabiają mniej, ale eksport i produkcja powoli rosną. Aa co mamy w tym czasie w Polsce? Sztywny kurs i płace rosnące przy spadków kosztów utrzymania. Dlatego pan inżynier sięgnął do swojej kieszeni i bił na alarm.

Zachęcam do przyjrzenia się zamieszczonemu wykresowi.

I dzięki za namiary na książkę.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @pink-panther 9 grudnia 2018 13:02
9 grudnia 2018 13:27

https://klubzaglebiowski.wordpress.com/2017/10/09/sprawa-przylaczenia-zaglebia-dabrowskiego-do-wojewodztwa-slaskiego-w-ii-rp-w-opinii-przemyslowcow/

 

Wyjątkowość sytuacji gospodarczej pokazuje np ten artykuł. 

Zagłębie Dąbrowskie  chciało  ! się przyłączyć do Autonomii Śląskiej.

 

Teraz to JEST JUŻ FAKTEM.

Powstała metropolia.  Zagarniająca część Zagłębia. 

Osobny twór administracyjny.  Na razie my nieboraki nie wiemy po co

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @pink-panther 9 grudnia 2018 13:02
9 grudnia 2018 13:51

Coryllus twierdzi, że zawsze przy okazji warto przyjrzeć się tak zwanym "szmatom".

Wczoraj miałem okazję oglądać w centrum handlowym duże stoisko ze sportowymi maskami antysmogowymi. Kawałeczek materii z dwoma plastikowymi pojemniczkami po bokach (to są ponoć filtry nota bene węglowe he he). Ceny na stoisku od 119 do 149 złotych.

 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @betacool 9 grudnia 2018 13:51
9 grudnia 2018 14:35

kreowane potrzeby i sprzedaż na nowym rynku 'produktów' no i ideologia jako nosnik zasadności nabywania, kto nie kupuje to umrze - takie przesłanie

zaloguj się by móc komentować

qwerty @betacool
9 grudnia 2018 14:37

znakomite przypomnienie;- mechanizmy są takie same i dziś

zaloguj się by móc komentować

olekfara @jolanta-gancarz 9 grudnia 2018 11:44
9 grudnia 2018 14:38

Pewnie tak samo, jak dziś Unia Europejska dba o naszych kierowców z polskich firm przewozowych. Przejeżdzając prze Niemcy, muszą zarabiac tyle co Niemcy, prze Holandię, tyle co Holendrzy itd. Ażeby się zbyt nie przemęczali, następny towar mogą załadowąc dopiero po 5 dniach. To prawo unijne już zostało uchwalone.

zaloguj się by móc komentować

betacool @olekfara 9 grudnia 2018 14:38
9 grudnia 2018 14:52

Świetna analogia. 

Dodałbym jeszcze jedną. Mamy mieć czyste płuca i wyczyszczone kieszenie, a mózg zanieczyszczony ideami wolnego rynku i pełnej konkurencyjności.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @jolanta-gancarz 9 grudnia 2018 11:44
9 grudnia 2018 16:09

dokładnie tak samo jak dzisiaj np. stawki godzinowe (oraz wysokość diet) w transporcie międzynarodowym w krajach UE.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @pink-panther 9 grudnia 2018 13:02
9 grudnia 2018 16:25

Inwestycja pn. elektrownia atomowa była już "ugadana" z Francuzami, ale w tzw. miedzyczasie pojawiła się oferta trzy razy tańsza od francuskiej (koreańska) , no i to była za duża różnica do przepchnięcia pod stołem nawet dla mafiosów z bladźformy antyobywatelskiej. No, ale "zaliczki" zostały już wzięte i "skonsumowane" , toteż w ramach rozliczenia zaliczki (czyli jej zwrotu) pojawił się pomysł zakupu "Caracali" po "trochę" zawyżonej cenie. Oczywiście, oprócz ceny samego zakupu, doszłyby jeszcze koszty remontów (części), serwisowania, oprzyrządowania, uzbrojenia, systemów elektroniki  etc. etc. Mozliwe, że dałoby sie zwrócic zaliczkę nawet z odsetkami. No, ale ten cholerny PiS wygrał wybory. Co się więc  dziwić Makronowi, że sarka na Polskę, a wszak Sarkozy nie sarkał.

Czyli, plany co do EJ w POlsce pozostają w zawieszeniu, czekając na lepsze czasy. Ale naciski cały czas są i nie wierzę, że żabojady łatwo odpuszczą. I nie pomoże aktualny "wujek Sam", który przecież jest w wieku, gdy już nie zna się dnia, ani godziny. Poza tym, ja bym odradzał, aby testować zaoceanicznego  wujka,  w temacie kogo wybrałby w roli bardziej solidnego sojusznika:  Paryż czy Warszawę.

zaloguj się by móc komentować

zkr @betacool 9 grudnia 2018 13:51
9 grudnia 2018 16:46

jakis czas temu przeprowadzilem sie do malego miasta w ktorym wiekszosc mieszkancow pali w piecach
w sezonie grzewczym miasto zamienia sie w krematorium, ludzie pala doslownie wszystkim (tworzywa, opony, pieluchy, do piecow leci wszystko oprocz zlomu i szkla)
nie da sie przejsc paru przecznic abu sie nie nawdychac

czasami wole przejechac sie dwa, trzy przystanki autobusem niz ryzykowac 5-10 minut spaceru po miescie

kto mieszka w duzym miescie zupelnie tego nie rozumie

pomysl z maskami jest dobry

niestety sa bardzo drogie, poza tym taki wklad filtracyjny z warstwa weglowa powinno sie wyrzucac po jednym dniu, bo mimo, ze teoretycznie bedzie jeszcze sprawny nastepnego dnia to sie pojawia kwestia drobnoustrojow, ktore beda sie rozwijac na takiej masce - nie nawdychamy sie moze pylu z komina ale bedziemy sie inhalowac mikrobami

P.S. temat zabezpieczen znam bardzo dobrze bo kilkanascie lat pracowalem w laboratoriach stosujac rozne zabezpieczenia od masek przeciwpylowych do komor rekawicowych
 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @pink-panther 9 grudnia 2018 13:02
9 grudnia 2018 17:38

O tak, tak...

... czuc te atmosfere coraz bardziej... i te WRZAWE  merdialna i bicie piany nt.  smogu, ktory tworzy w duzej mierze  MAFIA  SMIECIOWA  !!!

No i ta  teHnologia z Francji albo i z samej Belgii z rozpadajacych sie przestarzalych elektrowni atomowych, ktorych trzeba sie pozbyc  za wszelka cene... a  ZLOM  TECHNOLOGICZNY najlepiej do Polski  !!!

Niezle to sobie wymyslila ta BANDA  ze zdychajacej  brukselki... nie ma co  !!!

zaloguj się by móc komentować

betacool @zkr 9 grudnia 2018 16:46
9 grudnia 2018 17:41

Ja znam ten smród z rodzinnego miasta.

Nie pamiętam go za to z dzieciństwa, gdy gazem prawie się nie paliło, a w piecach panował węgiel. Wniosek jest chyba taki, że przy obligatoryjnej opłacie za wywóz śmieci, część z nich jest specjalnie sortowana pod kątem opałowej kaloryczności.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @olekfara 9 grudnia 2018 14:38
9 grudnia 2018 17:55

i jeszcze spać w hotelu a nie w kabinie, bo przecież hotelarze też muszą zarobić, ale najpierw wprowadzono europejski standard emisji spalin, czyli wymuszono wymianę sprzętu na tzw. EURO 5 za niemałe pieniądze.

zaloguj się by móc komentować

chlor @zkr 9 grudnia 2018 16:46
9 grudnia 2018 18:52

Dobra dobra, ale propaganda smogu węglowego kwitnie w dużych miastach w których większość mieszkańców pali od dawna gazem, a jakimś cudem smog tam rośnie. Pisowcy złośliwie palą plastikiem? Nie ma fizycznej możliwości zgromadzenia 3 ton plastiku na zimę. Brak pomieszczeń o wymaganej do tego objętości (typowy plastik jest lżejszy od wody).

Smog będzie szalał tak długo, aż ostatnia polska kopalnia zostanie zamknięta lub sprzedana. To jasne dla każdego obwatela, ale dlaczego władza zamiast pyskować Unii sama pochyla się z troską nad smogiem?

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 9 grudnia 2018 13:51
9 grudnia 2018 19:37

I  sze  kreci...

... szybkie so  te zlodziejskie ryje  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 9 grudnia 2018 14:52
9 grudnia 2018 19:41

I jeszcze zrownowazonego rozwoju  !!!

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @chlor 9 grudnia 2018 18:52
9 grudnia 2018 20:04

Smog jest, czy raczej bywa. Ale nikt się z nim rozprawić nie zamierza. Gdyby było inaczej, istniałyby realne i sensowne programy finansowana termomodernizacji dla indywidualnych "grzejcow" oraz ograniczenia ruchu pojazdów w dni smogowe. Na pierwsze nikt nie da pieniędzy, na drugie nikt się nie odważy. 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować