-

betacool

Czy w czasach Wielkiego Proletariatu istniały programy likwidacji i ochrony świadków?

makulektura.pl

Makulektura nr 39

 

Czy w czasach Wielkiego Proletariatu istniały programy likwidacji i ochrony świadków?

Kto opłacał królobójców? cz. 2

 

Wspomnienia o „Proletariacie”

 

Śmiem zaryzykować twierdzenie, że powodem większości śmierci, która dotknęła członków Proletariatu, było kompletne niezrozumienie sytuacji, w której się znaleźli podejmując działalność w tejże organizacji.

W wielu wspomnieniach przewija się wątek relacji damsko-męskich mający mniej lub bardziej konspiracyjny charakter z powodów mniej lub bardziej osobisto-obyczajowych.

Jeśli się nie domyślacie o co chodzi to już Wam wyjaśniam – wieczorki agitacyjne przy herbacie i płomieniach świecy, chowanie się w kufrach albo szafach przy pukaniu do drzwi, głośne i długie potańcówki, by zagłuszyć dźwięk pracy znajdującej się w piwnicy lub za zaślepioną ścianą. Krótko mówiąc – dużo pokus, ale obarczonych sporym ryzykiem znalezienia się w więzieniu, albo konieczności nagłej emigracji.

Okazuje się, że emigracja mogła się okazać dla rewolucjonisty miejscem stwarzającym zupełnie inny wachlarz zagrożeń i kto wie, czy nie była miejscem jeszcze bardziej niebezpiecznym od więziennej celi. Okazywało się bowiem, że w więzieniach socjaliści zazwyczaj twardnieli, a na emigracji raczej miękli.

Posłuchajmy gawędy z artykułu Michała Nowickiego („Stanisław Kunicki w polskiej historiografii”):

„…Szymon Diksztajn - im dłużej przebywał na emigracji, tym bardziej pogrążał się w alkoholizm i narkomanię, aż w końcu popełnił samobójstwo. Rewolucjoniści oderwani od swojego kraju, zapominali o konspiracji i powoli zapuszczali korzenie i zakładali rodziny. Każdy kij ma dwa końce i choć emigracja socjalistyczna była niezbędna dla rozwijania myśli teoretycznej, to jednak emigranci, bardzo często tracili na emigracji, swój rewolucyjny zapał, stając się niegroźnymi dla systemu marksistowskimi intelektualistami.

O mały włos korzeni nie zapuścił założyciel partii Ludwik Waryński. Przebywając na emigracji związał się z Anną Sieroszewską i obiecał jej ślub. Kiedy zaś Waryński, chciał się z obietnicy wycofać, to dowiedział się, że będzie ojcem. Udany zamach na cara, był dla Waryńskiego ostatnią deską ratunku, który na nowo zyskał energię do walki i wiarę w rychłą rewolucję i znalazł wewnętrzną siłę by porzucić bezpieczne i spokojne życie u boku Anny Sieroszewskiej, na rzecz nielegalnej pracy rewolucyjnej, którą w końcu przypłacił śmiercią w Szliselburgu”.

Wyłowiliście, co było ostatnią deską ratunku Ludwika, żeby nie skończyć reszty życia przy desce do prasowania? Tak, właśnie udany zamach na cara! Z tej gawędy warto również wyłowić okoliczności śmierci Diksztajna, o którym już raz w makulekturach była mowa (http://betacool.szkolanawigatorow.pl/polisa-spisana-sympatycznym-atramentem), a pewne poszlaki sprawią, że jeszcze do próby wyjaśnienia okoliczności tej śmierci wrócimy, ale my skupimy się teraz na zamachu na cara.

Otóż w marcu 1881 roku Polacy wraz z bombą rzuconą przez naszego rodaka Hryniewieckiego w stronę Aleksandra II awansowali do terrorystycznej ligi mistrzów. Przypomnę, że Aleksander II, to ten car, który w „Królobójcach” Gąsiorowskiego robił regularne przeglądy „wydekoltowanych do pasa” sierot (pisałem o tym w poprzednim odcinku). Zamach był podwójnie udany, gdyż w jego wyniku zginęli i car, i zamachowiec, co utrudniało sprawę dotarcia do ewentualnych zleceniodawców. Dla nas także na razie pozostaną oni nierozpoznani. Skorzystamy jednak z okazji i ponownie sięgniemy do artykułu Nowickiego, by poznać cele i motywy działania terrorystów:

„Lud rosyjski był wychowywany w wierze, że carska dynastia pochodzi od Boga i jest święta. Ten sojusz tronu z ołtarzem był na tyle skuteczny, że ludzie nie mogli sobie po prostu wyobrazić, by pół-bóg, mógł zostać pokonany przez zwykłych śmiertelników. W ten sposób, żaden protest, żadna walka nie ma sensu, gdyż z góry jest skazana na porażkę. Ten wewnętrzny hamulec w milionach rosyjskich chłopów, był znacznie skuteczniejszy w tłumieniu buntu, niż wojsko, żandarmeria i kozacy razem wzięci. Ścięcie Ludwika XVI na gilotynie, otworzyło Francuzom oczy i kraj ten stał się wzorem nowoczesnej republiki burżuazyjnej. Zamach na cara, miał obudzić naród do walki i cel ten w pewnym sensie został zrealizowany. Choć Narodna Wola poniosła wielkie straty, wielu jej czołowych bojowników poniosło śmierć, to jednak siły te zostały wkrótce uzupełnione nowymi ideowymi bojownikami”.

Po czym trochę tajemniczo dodaje:

„Gdyby nie zamach na cara partia Proletariat nie powstała by w roku 1882. Może powstała by później, w może nie powstała by nigdy”.

No tak, zapytacie. Ale po co zakładać partię terrorystyczną w miejsce tak skutecznej (udany zamach na Aleksandra II) „Narodnej Woli”. Odpowiedź jest prosta. W ciągu 1882 roku organizacja narodników została prawie całkowicie rozbita, a na tronie siedział już Aleksander III, którego także chciano szybko wyprawić na spotkanie w zaświatach ze swoim poprzednikiem.

Te zamiary mocno skomplikował jeden człowiek – Grzegorz Sudiejkin. Szef carskiej tajnej policji w brawurowy sposób opanował struktury terrorystów i w pewnym momencie miał nad nimi niemal całkowita kontrolę. Zajrzyjmy do „Królobójców” Gąsiorowskiego, w których opis dokonań Sudiejkina jest raczej mało entuzjastyczny:

„podpułkownik Grzegorz Sudiejkin, odznaczał się niesłychaną perfidią i na wytępienie rewolucjonizmu miał w zanadrzu piekielnie złośliwe środki, o których nikomu się przedtem nie śniło. Siudejkin, na przykład, sam zaczął wydawać rewolucyjne pisemka, sam je redagował, drukował odezwy! Agentów swoich przedzierzgnął w...”nihilistów”. Plan Siudejkina był machiawelsko sprytny: szpiegostwem ogarnąć wszystkie tajne związki, wprowadzić do nich niezgodę i rozłam wewnętrzny, osłabić je, a potem wszystkie zgnieść”.

Jak się zapewne domyślacie ta „perfidia” i „piekielność środków” komuś się jednak podobała (dalej czytamy Gąsiorowskiego):

„Energia szefa tajnej policji petersburskiej zachwyciła dwór. Nareszcie zdołano wyrobić siłę, nareszcie genialny żandarm rokował wycięcie zarazka, uzdrowienie monarchii. Sudiejkin rósł w powagę i wpływy, zaczynał już być potentatem, lada dzień spodziewano się dlań tytułu szefa żandarmów, a co za tym idzie stopnia ministra spraw wewnętrznych. Łatwo przeto wyobrazić sobie przerażenie Petersburga, gdy w nocy z 28 na 29 grudnia 1883 rozeszła się wieść o zamordowaniu potężnego szefa policji, razem z jego siostrzeńcem, żandarmem Sadowskim! Ciała pomordowanych znaleziono zastygłe w domu przy jednej z uliczek, w pobliżu Newskiego Prospektu, i nie tylko pokryte ranami od kul rewolwerowych, ale zmasakrowane uderzeniami pozostawionego przy trupach kilofu”.

Rzec można, że Sudiejkin zginął od własnej broni. Zabił go jego własny agent i konfident Siergiej Diegajew. Był on jednym z najwyżej umiejscowionych w strukturach „Narodnej Woli” działaczy. Ten szybki awans nie był jednak przypadkowy. Diegajew został bowiem aresztowany w wynajmowanym przez niego mieszkaniu, gdzie organizował drukarnię, po czymi podjął współpracę z podpułkownikiem Grigorijem Sudiejkinem (od 1882 inspektorem tajnej policji w całej Rosji). Ten zawarł z uwięzionym rewolucjonistą układ: Diegajew miał wydać znanych mu członków Narodnej Woli, Sudiejkin zaś miał uczynić z niego przywódcę nowej organizacji podziemnej ściśle współpracującej z tajną policją.

Po śmierci Sudiejkina Diegajew (jak to opisze Gąsiorowski) „przepadł jak kamień w wodę… Poszukiwania najzajadlejsze nie osiągnęły rezultatu. Listy gończe , rysopisy, telegramy nic a nic nie pomogły(…). Aż w końcu żandarmeria rozesłała do wszystkich władz setki fotografii Diegajewa, a nadto wszystkie miasta i wsie ozdobiła osobliwymi plakatami”.

Gąsiorowski wspomina, że gorliwemu urzędnikowi spod Irkucka skompletowanie całej szóstki z tego plakatu zajęło aż dwa lata, w końcu wysłał depeszę że ma pół tuzina Diegajewów. Zamiast sześciokrotności nagrody, policjant zaliczył wylot z roboty.

A teraz jeszcze jedna (mniej humorystyczna) relacja z tamtych wydarzeń. O opisanych okolicznościach Gąsiorowski oczywiście nie wspomniał. Pochodzą one z książki, o której być może jeszcze kiedyś opowiem, wyjaśniającej okoliczności tajemniczego zniknięcia terrorysty:

„Historia walk rewolucyjnych pod caratem obfituje w przypadki udanej lub nieudanej prowokacji. Zdaje się, że pierwszy na większą skalę zakrojony wypadek prowokacji zorganizowany został przez pułkownika żandarmskiego Sudiejkina. Zaczął on od tego, że każdemu z uwięzionych proponował wolność lub pozorny tylko wyrok za zdradę (…). Rozdawał on zarazem pieniądze naprawo i na lewo, nieraz bez żadnych namacalnych rezultatów zdrady lub szpiegostwa. ,,Niech bierze! Im ich więcej będzie brać, tern trudniej będzie potem odróżnić agenta od rewolucjonisty, zresztą parę miesięcy pobierze za nic, a potem wydostaniemy przecie coś od niego". Uwalniał za zdradę nawet takich, którym groziła za poprzednie czyny szubienica lub katorga. Takim właśnie był Diegajew, który brał udział w zamachu pierwszego marca. Parę tygodni po uwięzieniu Diegajew zażądał rozmowy z Sudiejkinem. Za zdradę i obietnicę wydania Wiery Figner i innych Sudiejkin urządza mu ucieczkę z pociągu, kiedy go wieziono niby to do Petersburga. Otoczony aureolą ucieczki, organizuje on na południu Rosji drukarnię i kółka i oddaje do więzienia dużo ludzi, ,,oczyszcza", — jak się Sudięjkin wyrażał — Południe, Po ,,oczyszczeniu" Południa Sudiejkin, zaniepokojony pojawieniem się różnych druków rewolucyjnych i przejawami działalności, prowadzonej ku wielkiemu podziwowi bez udziału i wiedzy jego ,,ludzi", sprowadza Diegajewa do Petersburga dla ,,oczyszczenia" stolicy przed koronacją, a z drugiej strony celem przeprowadzenia swych ambitnych planów (dążył do teki ministerialnej). W Petersburgu Diegajew stara się wyszukać wszystkie rozpierzchłe kółka rewolucyjne celem niby to porozumienia się. Nawiązuje też stosunki z Kunickim, z którym kolegował w Instytucie Komunikacji i którego wprowadził do kółek rewolucyjnych. Po zdemaskowaniu Diegajewa stwierdzono, że działalność jego w Petersburgu była dwoista: służył jednocześnie i Sudiejkinowi i rewolucjonistom. Czynną rolę w zdemaskowaniu Diegajewa odegrały rewolucyjne kółka polskie, Dębski opowiada o tem co następuje: „Namnożyła się taka masa prowokatorów szpicli wśród młodzieży, że nie można było nikomu ufać, porwały się nici organizacyjne. Postanowiliśmy dopomóc Rosjanom i pozbierać jednostki, które ocalały od pogromu, a mogliśmy to uczynić, opierając się na polskich kółkach w Moskwie i na Południu, których demoralizacja Sudiejkinowska nie dosięgła zupełnie. Postanowiono zwołać zjazd ocalałych narodowolców do Pitra. Ściągnięcie towarzyszy Rosjan poruczono Rechniewskiemu. Pojechał on do Moskwy, gdzie jak się okazało organizacja Narodnej Woli była zupełnie rozbita i na Południe, gdzie część ludzi ocalała. Zjazd odbył się (w sierpniu czy wrześniu 1883 r. (…). Polaków było nas trzech obecnych: Kunicki, Rechniewski i Dębski. Na tym zjeździe Diegajew został zdemaskowany jako główny agent Sudiejkina". Do tego czasu Diegajew był uważany za jedynego w kraju członka Komitetu wykonawczego Narodnej Woli. — Diegajewowi postawiono alternatywę: albo śmierć własna, albo zorganizowanie zabójstwa Sudiejkina, Diegajew wybrał ostatnie i dotrzymał słowa, Sudiejkin został przez niego w końcu grudnia 1883 zabity. Jeszcze przed wykonaniem zamachu polecono Kunickiemu i Rechniewskiemu zorganizować ucieczkę dla Diegajewa i dopilnować jego wyjazdu, Rechniewskiski przygotował drogę, Kunicki z paszportem dla Diegajewa czekał w Wilnie, Gdy przyszła z Petersburga umówiona depesza, Kunicki wyjechał do Dynaburga, wsiadł do pociągu, jadącego z Petersburga, odszukał Diegajewa, owinął jak chorego w płaszcz i odwiózł do Libawy, Tam wsadził go na okręt i czekał na brzegu, trzymając w kieszeni rękę z rewolwerem gotowym do strzału, aż odbił od brzegu statek pod flagą cudzoziemską, uwożąc Diegajewa, Kunicki miał go zastrzelić, gdyby znowu się zawahał i próbował cofnąć. A w tym czasie na rogach ulic we wszystkich miastach Państwa Rosyjskiego wisiały ogłoszenia z fotografia Diegajewa, obiecujące nagrodę 10,000 rubli za jego schwytanie. Na śledztwie Kunicki zeznał, że wywiózł Diegajewa przez Wierzbołowo, zapewne celem zmylenia śladów i odwrócenia uwagi od udziału Rechniewskiego w tej sprawie”.

To bardzo ważny fragment. Okazuje się w nim bowiem, że twórcy Proletariatu uczestniczyli w ewakuacji kluczowej osoby. Osoby, która stałą bardzo wysoko w strukturach ruchu rewolucyjnego. Diegajewa objął „program ochrony świadków”.

Stanisław Kunicki – organizator ucieczki (druga osoba w Proletariacie po Waryńskim) wpadł, został umieszczony w warszawskiej cytadeli. Tam kłapał tam dziobem niemiłosiernie. Leon Baumgarten w swojej „cegle” o dziejach Wielkiego Proletariatu nieco go usprawiedliwia:

„Gdyby Degajew wydawał rewolucjonistów, aby przedostać się do obozu wroga i zniszczyć go, czyż partia nie wybaczyłaby mu tego i czy nie miałby nawet prawa do miana bohatera? Te maniackie myśli tak opanowały Kunickiego, że zaczął wierzyć w ich realność. Widział już się wolnym, poza murami X Pawilonu, znów walczącym bez wytchnienia w szeregach partii, wzmacniającym jej rozbite szeregi i zadającym potężne ciosy zaciętemu i silnemu wrogowi”.

W obliczu zeznań całej gromadki pękających jak zapałeczki współpracowników (Baumgarten wymienia Gładysza, Formińskiego, Sieroszewskiego) Kunicki również pękł:

„Przesłuchanie trwało całą noc, po czym Kunicki swoje 53-stronicowe wyjaśnienie podpisał na każdej stronicy”.

Moim zdaniem tym zeznaniem wydał wyrok i na siebie i swoich współpracowników. Mało tego na większość osób, która miała styczność z nim i na wolności i w Cytadeli. Śmiem twierdzić, że od chwili jego załamania już nie tylko carska ochrana miała powody, by zacząć eksterminację „proletariuszy”. Od tego momentu rozpoczął się także program likwidacji niewygodnych świadków. Nagle rozpostarty, jak dotąd nad tą organizacją, parasol ochronny został gwałtownie zwinięty, a większość jej członków zaczęła młodo umierać.

Tylko niewielu z nich udało się przeżyć.

Zadaję sobie pytanie, czy sekret tych zdarzeń nie tkwi gdzieś na tym zdjęciu? (dodam, że pochodzi ono z książki, o której napiszę w kolejnym odcinku cyklu).

Ja na pewno znalazłem na nim parę interesujących szczegółów.

Chętnych do prześledzenia stanu emocjonalnego osadzonych w Cytadeli „proletariuszy” zapraszam jak zwykle mojej witrynki.

https://allegro.pl/uzytkownik/makulekturapl?order=m

Na zachętę dodam, że od pewnego czasu książki ze wspomnieniami z „tamtych” czasów i wydarzeń giną w tempie przypominającym falę śmierci, która pochłonęła ich bohaterów.

Ach oczywiście zapomniałem Wam powiedzieć, co się stało z Diegajewem. Otóż wyjechał on do Ameryki, gdzie zmienił imię i nazwisko. Jako Alexander Pell został profesorem matematyki na Uniwersytecie Stanowym Dakoty Południowej. Był pierwszym dziekanem wydziału inżynierii na tej uczelni. Zmarł w 1921 nie będąc zdemaskowany.

Jak sądzicie, czy ta informacja będzie przydatną, przy próbie odpowiedzi na pytanie: kto opłacał królobójców?



tagi: proletariat  kunicki  diegajew  dębski  siudejkin 

betacool
23 maja 2018 15:00
48     4096    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @betacool
23 maja 2018 16:03

To przynajmniej wiemy, że do Irkucka program szkoleń nie dotarł - tam trzymano się bardziej klasycznych metod, ale przynajmniej ilość sztuk z plakatu musiała się zgadzać z ilością uwięzionych.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Stalagmit 23 maja 2018 15:48
23 maja 2018 16:32

Ojciec pisarza Louisa Aragon. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Stalagmit 23 maja 2018 18:51
23 maja 2018 19:10

Pisałem o tym ze sześć razy :-) W memiksie też było. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Stalagmit 23 maja 2018 15:48
23 maja 2018 20:46

Wczoraj napisałeś, że za wiele od czasów Starożytności się nie zmieniło.

Ja bym to rozciągnął na i na ten artykuł. Chodzi mi o asymetryczność reakcji.

Rosjanie uczyli się od Francuzów, a ktoś im wybierał najgorętsze kasztany rękami Polaków i fundował uniwersyteckie kariery...

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 23 maja 2018 19:10
23 maja 2018 20:47

Echhh...

Mnie też trochę smuci brak szybkich reakcji na zamieszczone zdjęcie "Naszej klasy".

zaloguj się by móc komentować

betacool @valser 23 maja 2018 19:27
23 maja 2018 20:50

Może miał dużo ciekawych historii do opowiedzenia. Tylko kto to sprawdzi?. Ja Aragona nie czytałem i nie mam już miejsca na półkach, bo zabrałem się za Andrzeja Struga.

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @Stalagmit 23 maja 2018 20:55
23 maja 2018 21:39

Nędznie odziany,wyzyskiwany proletariat.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Stalagmit 23 maja 2018 20:55
23 maja 2018 21:50

Ja wiem, że Ty wiesz, ale dlaczego inni w tej szkole siedzą cicho?

zaloguj się by móc komentować

betacool @Stalagmit 23 maja 2018 21:53
23 maja 2018 22:08

Ale to nie jest reakcja, która powinna się pojawiać w Tej Szkole.

Dlaczego tak niewiele osób chce sprawdzać co się kryje za ledwie naszkicowanym horyzontem? Czego brakuje? 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @betacool
23 maja 2018 22:11

https://bs.sejm.gov.pl/F?func=find-b&request=000012039&find_code=SYS&local_base=BIS01

.

Skoro pojawił się temat Ochrany...

Bardzo polecam tę książkę. Tutaj w bibl.sejmu.  Wydana przez Universitas. Jest zresztą na allegro. 

Autor prowadził badania w głównych bibliotekach. ..Kongresu  USA,  Hoovera i innych.  Na potrzeby innej dużej pracy. Historii Rosji od 1917. A tutaj są materiały zdobyte prxy okazji. 

Mam książkę. .jest znakomitą.

Pisałam kiedyś artykuł na jej podstawie, ale nie było z nim co zrobić i przepadł. 

Książka wręcz sensacyjna. 

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @betacool 23 maja 2018 22:08
23 maja 2018 22:13

Teraz zobaczyłam pytanie. ...

.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Stalagmit 23 maja 2018 22:13
23 maja 2018 22:32

Czasami tak bywa z mało ważnymi postaciami. Litwa mały kraj,  to nawet pionki z naszej szachownicy znaczą tam tyle co gońce lub wieże. 

zaloguj się by móc komentować


betacool @Stalagmit 23 maja 2018 22:44
23 maja 2018 22:57

I to od paru pokoleń?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Stalagmit 23 maja 2018 21:53
24 maja 2018 07:37

A na PGR jakiś trol pyta mnie już trzeci raz - ale gdzie są dowody, że za Piłsudskim stał Zubow, ale gdzie są dowody, że za Piłsudskim stał Zubow...wcześniej miałem takiego co pytał - ale gdzie są dowody, że to kompania rządziła Moskwą, gdzie to jest napisane....

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 23 maja 2018 22:08
24 maja 2018 07:38

Wielu jest po prostu onieśmielonych

zaloguj się by móc komentować

Tytus @betacool 23 maja 2018 21:50
24 maja 2018 08:17

Myślę, że szukają (jak ja) jeszcze tych sześciu z listu gończego ;)

A na poważnie, to jeszcze zbieram szczękę z podłogi z powodu informacji tego artykułu. Jeszcze ze trzy razy przeczytam.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @betacool 23 maja 2018 22:08
24 maja 2018 08:31

Niczego nie brakuje! Rzekłbym, że nadmiar informacji przytłacza i nie pozwala się wymądrzać.

Super notka, dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 24 maja 2018 07:37
24 maja 2018 11:18

No to ja ustami bohatera kolejnego odcinka coś tam o panu Zubowie opowiem. Pełna satysfakcja trolla chyba nie nastapi, ale może choć częściowa...

zaloguj się by móc komentować

betacool @Tytus 24 maja 2018 08:17
24 maja 2018 11:21

Radzę kupić klej do szczęki, bo moim zdaniem eskalacje przedziwnych zdarzeń dopiero przed nami.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 23 maja 2018 20:47
24 maja 2018 20:17

po pierwsze to onieśmielenie

po drugie, żeby coś wrzucić do ogródka, to trzeba pójść do banku czasu po pożyczkę na sadzonki ;-p

nie tak łatwo przeczytać w biegu w autobusie i już hop siup  ;))

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
24 maja 2018 20:19

No to teraz rozdziawiam buzię ;) Świetny tekst. Muszę chyba przeczytać Królobójców jeszcze raz, żeby sprawdzić o kim więcej,  mało entuzjastycznie wyraża się Gąsiorowski :)

A urzędnik z Irkucka to poważnie mnie rozczulił ;) Był na dobrym tropie, biorąc pod uwagę, że Diegajewów było dwóch (Sergiusz miał brata Włodzimierza, również współpracownika policji, ale dość kiepskiego). Myślę, że w obecnych czasach to może  by i dostał specjalną nagrodę za innowacyjne podejście do śledztwa ;)

Swoją drogą metody Sudiejkina były rzeczywiście niezłe…trochę przypomniał mi się Robert Cecil, bo Sudiejkin ponoć chcąc dodrapać się teki ministerialnej musiał się ciągle wykazywać i między innymi wpadł na pomysł zorganizowania serii zamachów, które miały uświadomić władzom, że jest człowiekiem niezbędnym. (L.Baumgarten). Urozmaicenie grupy rosyjskich agentów o dużą liczbę kobiet też było nowością na skalę światową. Werbunek do III oddziału Ochrany  robiony był wśród rewolucjonistek, które wylądowały na emigracji, zwłaszcza Zurychu. Mieszczerski w swoich wspomnieniach pisze „W 1873 r. w Zurychu było około 100 Rosjanek, działały też rozmaite kółka studenckie. Dziewczęta kręciły się wokół tych kółek i samych studentów, ulegały rozmaitym wpływom. Borykały się przy tym z kłopotami finansowymi i mieszkaniowymi. Szwajcarskie gospodynie niechętnie wynajmowały im pokoje, Rosjanki bowiem wyrwawszy się spod rodzinnej kurateli, lansowały swobodę obyczaju. Większość z nich zarabiała na życie robieniem skrobanek, tak że w końcu XIX w. zawód akuszerki kojarzono w różnych krajach Europy z narodowością rosyjską. W tej sytuacji agenci tajnej policji bez trudu pozyskiwali je do współpracy albo po prostu wyciągali z nich informacje”. To taka dygresja

Natomiast zdjęcie "NK" Gminy Socjalistów Polskich intrygujące…piszesz, że Kunicki wydał wyrok na siebie i współpracowników…ale jakoś Olkowi Dębskiemu, członkowi proletariatu, współtwórcy PPS, w sumie się upiekło i nawet w wojaże angielsko-amerykańskie rzuciło, by później zaowocować „piękną” senatorską karierą w niepodległej Polsce i dopiero w wieku 79 lat mu się zmarło…No ale tam pewno jeszcze inne zagadki sa ukryte

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Stalagmit 23 maja 2018 20:52
24 maja 2018 20:23

ano właśnie przypadek Dębskiego, moze nawet w tych Stanach spotkał się z Diegajewem?

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ainolatak 24 maja 2018 20:17
24 maja 2018 20:25

(już szybciej i łatwiej kupić ten klej ;)

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Stalagmit 23 maja 2018 15:48
24 maja 2018 20:27

Bardzo mi sie spodobała definicja tajnego agenta autorstwa komisarza:

‘Tajny agent to dziennikarz, który daje się zauważyć dzięki gwałtowności ataków przeciw państwu w pismach opozycyjnych, to mówca, który podczas zebrań nawołuje proletariat do położenia kresu eksploatacji kapitalistycznej; jest to pan, którego widuje się u Świętego Augustyna, na wszystkich rocznicach bonapartystowskich, z bukiecikiem fiołków w butonierce; to jeszcze ten, któ­rego spotkacie w najszlachetniejszych salonach Faubourg Saint-Germain z kwiatami lilii wszędzie tam, gdzie tylko może je wetknąć. Tajny agent może pochodzić z rozmaitych warstw społecznych: to wasz stangret, to wasz lokaj, to wasza kochanka, to jutro - wy sami za cenę odrobiny powołania, które was ogarnie, pod warunkiem, że wasze wymagania nie przekraczają waszych zasług, ponieważ nie warto kupować wszystkich tych, którzy są na sprzedaż. Płaca nie jest ustalona przez rozporządzenie, jest ona podporządkowana prawu podaży i popytu...”

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @betacool 23 maja 2018 22:08
24 maja 2018 21:28

Ej, dopiero przeczytałem tekst.

Niech zgadnę, większość osób na zdjęciu oprócz "naszych milusińskich" w nowej mądrości etapu "wcięło" podobnie jak Dicksteina i tych co ginęli w celach na dziwny śmiercionośny dla socjalistów szczep gruźlicy.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @betacool 23 maja 2018 20:46
24 maja 2018 21:36

Stalagmit pisał też o plebejskich mafiach, które szantażowały patrycjaty. Jakoś tak mi się skojarzyło z socjalistami. Z tym, że plebejusze nie byli motywowani przez czynniki zewnętrzne, no i nie było wśród nich ludzi z wyższych stanów, a u socjalistów cała góra to byli albo potomkowie szlachty, albo bogatych biznesmenów.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 24 maja 2018 20:19
24 maja 2018 22:23

Dębski ocalał, bo moim zdaniem był świadkiem podlegający programowi ochrony w celu realizacji programu likwidacji.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 24 maja 2018 20:19
24 maja 2018 22:35

Co do Sudiejkina, to duża część literatury lewicowej oskarża go o robienie kariery przy pomocy eskalacji napięcia., być może po to, by uwydatnić "piekielność" stosowanych przez niego metod.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 24 maja 2018 20:19
24 maja 2018 22:42

Królobójców warto przeczytać, bo jest to niezły slalom specjalny polegający na omijaniu bardzo wielu tyczek w taki sposób, by ich przypadkiem nie trącić.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Kuldahrus 24 maja 2018 21:28
24 maja 2018 22:46

Przyznam, że jeszcze nie zrobiłem takiego rachunku. Módłby być rzeczywiście bardzo ciekawy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 24 maja 2018 20:27
24 maja 2018 22:56

Ten właśnie cytat świadczy o tym jak bardzo komuś zależało na tym, by go zlikwidować. On w ciągu roku sparaliżował cały ruch narodników. Diegajewa - zdrajcę, oszczędzono, choć wydał wiele osób, tylko po to, by się dobrać do Sudiejkina. 

Tacy zdrajcy jak D. kończyli zazwyczaj w pozycji horyzontalnej metr pod ziemią, a nie na uniwerku w Stanach.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Kuldahrus 24 maja 2018 21:28
24 maja 2018 23:11

Tu muszę koniecznie dodać, że we wspomnieniach Mańkowskiego, o których już pisałem, a które także znalazły się w zbiorze "Wspomnień o Proletariacie" jest taki obrazek, że pod celą Kunickiego stoją trzy uwięzione członkinie tej partii i z nim rozmawiają. Wszystkie trzy giną w ciągu roku, z czego dwie na prątka, a jedna z zaginięcia na Syberii.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool 24 maja 2018 23:11
24 maja 2018 23:18

Co tam roku. Dwóch miesięcy!

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool
25 maja 2018 00:00

Czytamy, czytamy. Ale sytuacja jest taka, że po przymusie uczenia się /onegdaj/ o ruchu "robotniczym" w wersji panegirycznej /studia historyczne/, człowiek wyparł z ulgą paskudztwo z głowy, uważając je za nieokreślone logicznie pierdoły. A tu /i u Gabriela/ takie pyszności :) No to człowiek czyta i się rozkoszuje, aczkolwiek z oczywistym smętkiem. Bo w skutkach tego paskudztwa tkwimy po uszy. I wszystko okazuje się nareszcie /NIESTETY!/ logiczne.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 24 maja 2018 22:23
25 maja 2018 06:27

tak myślałam...w Gazecie Robotniczej z 1935 dali mu taką wymowną pośmiertną laurkę

http://sbc.org.pl/Content/143725/iv4409-1935-67-0001.pdf

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 24 maja 2018 22:56
25 maja 2018 06:36

albo -  jak rzucony w w 1913 roku, w nowojorskiej prasie news głosił - na stanowisku sekretarza rosyjskiego konsula 

zaloguj się by móc komentować


betacool @Kuldahrus 25 maja 2018 18:09
25 maja 2018 19:12

No właśnie, o klątwie faraonów słyszeli wszyscy,  a o klątwie Wielkiego Proletariatu, który w ciągu roku zmalał do kilku jednostek, nie słyszał prawie nikt.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 23 maja 2018 22:08
26 maja 2018 18:30

Czasu. Ja dopiero teraz rozgryzam ten portret grupowy. Po prostu wykończyłem pewnego błogosławionego męczennika, po raz drugi w jego życiu, dokładniej dzieło jego życia, a ono mnie.

Wracając nie darmo dokonał się drenaż rewolcji. Niech spadkobiercy terryrostów wiedzą skąd im wyrastają aktywa: 

Andriej Zubow, syn kontradmirała i konstruktora okrętów Borysa Nikołajewicz Z.. Na marginesie dodam, że inżynierów okrętownictwa nawet bolszewików Angole bardzo chętnie  brali, na ten przykład takiego Zamiatinia. No więc ten A. Zubow współczesny: "Autor licznych rozpraw na tematy historii religii, historii idei, kultury politycznej i współczesnej polityki rosyjskiej. Jeden z autorów doktryny społecznej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, przyjętej na soborze w roku 2000. Koordynator społecznego komitetu "Ciągłość i odrodzenie Rosji". Redaktor głośnej dwutomowej historii Rosji "Historia Rosji. XX wiek" (История России. XX век, wydanie pierwsze 2009). Od 2003 członek Narodowego Związku Pracujących (NTS), w latach 2006-2008 przewodniczący Biura Wykonawczego NTS. Nie był nigdy członkiem KPZR. (Nigdy, przenigdy, choć urodzony jeszcze pod Stalinem -- przyp. magazynier)

Andriej Zubow krytycznie wypowiadał się o rosyjskiej aneksji Krymu. 1.03.2014 na łamach dziennika Wiedomosti opublikował artykuł, w którym przyłączenie Krymu do Rosji porównał do anszlusu Austrii przez Hitlera. Po tej publikacji został zwolniony z pracy w MGIMO (początkowo w trybie administracyjnym, który okazał się zastosowany niezgodnie z przepisami prawa, następnie po dwu miesiącach nie przedłużono mu umowy o pracę oskarżając o nielojalność na stronie uczelni). W 2016 kandyduje w wyborach do Dumy z popraciem partii PARNAS." 

Z uczelni wydalony, ale akademickiej bródki nie zgolił. Ostro jedzie po Gru i Fsb jako przedłużeniu Czk i Nkwd. Coś kiedyś Gabriel pisał o pochodzeniu bródki Świrskiego, już nie pamiętam, ale tu mamy innego modela do naśladowania. Być może to inna gałąź Zubowów bo podobieństwa z Włodzimierzem Z. nie dostrzegam:

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
26 maja 2018 18:41

Kurcze, taki teskt, że można z 10 godzin na jego kanwie grzebać się w sieci i makulekturach.

A Maria Koplewska to co? Primo voto? 

A tu rzeczona (w środku) w Brnie 1904 z Japończykiem, jego żoną, Mościckim i Piłsudskim już w charakterze jej małżonka. Nawet nie trzeba było bardzo się natrudzić. Z wiki:

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Stalagmit 26 maja 2018 18:50
26 maja 2018 20:15

Autor nam wybaczy trollactwo, ale trochę to jest związane z tematem. O gen. Utsonomiya (w 1904 chyba jeszcze pułkownik) wiki milczy jak zaklęta nawet angielska. Tylko chyba japońska coś o nim. Z drugiej strony fotografowanie się z terrorystami to gruba nieostrożność ze strony bądź co bądź doświadczonego przedstawiciela klanu Utsonomiya. Żaden Angol nie popełniłby takiego faux pas. Ale my zachowujemy go za tę nieostrożnośćwe wdzięcznej pamięci. Albowiem daje nam do zrozumienia w 100 rocznicę niepodległości, że jesteśmy częścią może nie Imperium wschodzącego słońca, ale jego panazjatyckiego condominium. No może byliśmy do 1939. Coś jakby Japanese Commonwealth.

Andrzej Garlicki w Józef Piłsudski 1867-1935 (do znalezienia we fragmentach w google books) opisuje te bardzo ciekawe podchody. Zapomniałem że w 1904 jest wojna morska między Rosją a Japonią no i Port Arthur. Witold Jodko-Narkiewicz, który za pewne też podjadał wędliny Piłsudskich na kongresie Międzynarodówki w Londynie 1896, pisze do japońskiego posła Makino, że Polacy czekają tylko na zgubę Rosji. Z Malinowskim marzą o legionie polskim w Japonii, ale kasa, na przeszkodzie jest kasa, a Japończycy kasę mają. Robią podchody pod kontakty z ambasadą japońską w Londynie, i pod kontakty z jakimiś Anglikami. Jodko spotkał się w Londynie z wicehrabią Tadasu Hayashi i gada z nim o tym legionie. Ale Japończyków intersują usługi wywiadowcze. A Japończycy już rozmwawiali z Dmowskim. Wtedy pojawia się Utsanomiya, daje chłopakom, Piłsudskiemu i ferajnie, kasę - 90 funtów na miesiąc - na usługi donosicielskie. Potem jadą via New York i San Francisco do Tokio na koszt Japończyków. Kurcze, grunt to znaleźć sponsora. W N. Yorku pojawia się ten James Douglas, niby kresowianin, ale w sumie Szkot, "związał się tajnie z PPS-em, mając jednocześnie bliskie powiązania z obozem narodowym". "Bardzo barwna postać." Prawie jak Kim Kiplinga. Ci nasi historycy są po prostu niemożliwi.  

 

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @stanislaw-orda 26 maja 2018 20:45
26 maja 2018 21:14

To jest fajne. Tylko trzeba wybulić 25 euro. Czegoś jednak w spisie treści nie ma nic o naszym Wodzu. Że co? Że nie jesteśmy jednak japońskim condominium? 

Ale te rozdziały z angielskimi nazwiskami w tytułach intrygujące.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 26 maja 2018 20:15
26 maja 2018 22:17

Ciepło ciepło. Jeszcze będzie i o Japonii i o tym kto tak naprawdę płacił i za co.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 26 maja 2018 22:17
26 maja 2018 22:41

Super. Ale co? Samuraje poskąpili? Sknery jedne.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 26 maja 2018 22:41
26 maja 2018 23:06

Samuraje nie płacili swoimi.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować