-

betacool

Dlaczego dziś nie prawi się kazań o socjalizmie?

makulektura.pl

 

Makulektura nr 10

 

Dlaczego dziś nie prawi się kazań o socjalizmie?

 

Ks. Tomasz Dąbrowski. Kazania na niedziele całego roku.

 

Bardzo nieokazały jubileusz dziś obchodzę. To już dziesiąta makulektura dostaje szansę otrzepania się z kurzu zapomnienia.

Pisanie o starych książkach jest prawdziwą przygodą, ale taką która stale się zapętla. Rozpocząłem podróż od profesora Rewskiego i jego książki o Kołłątaju. Będziemy jeszcze do niej wracać. Kołłątajowska półka stale pęcznieje, a już w przyszłym tygodniu wzbogaci się o kolejny tekst profesora o pazernym oświeceniowcu, zamieszczony w jakimś zupełnie zapomnianym biuletynie.

 

Drugą książką omawianą w moim cyklu były „Kazania przygodne” autorstwa ks. Tomasza Dąbrowskiego.

Proszę sobie wyobrazić, że jego twórczość cieszyła się przed wojną sporym wzięciem. Świadczy o tym duża ilość wydań jego kazań. Okazuje się, że kolejne wydania różniły się dość znacząco między sobą i to na tyle, że dziś poświęcę temu autorowi kolejny wpis.

Biorąc w ręce wydanie z 1925 roku nie spodziewałem się tak niezwykłych niespodzianek, choć od pewnego czasu wiem, że książki potrafią się odwdzięczyć w naprawdę niezwykły sposób.

Otóż pierwszym zdumieniem był fakt, że jedno z kazań sięga swymi korzeniami do listu pasterskiego Ks. Arcybiskupa Bilczewskiego z 1903 roku i jest to kazanie o socjalistach, „ich zasadach, zamiarach i środkach, jakich do osiągnięcia swego celu używają”.

 

W poprzednim wpisie dotyczącym księdza Dąbrowskiego zachwycałem się i językiem i klarownością jego wywodu.

Tym razem będzie podobnie, więc na długie chwile będę oddawał głos temu niezwykłemu kapłanowi:

 

Początek wspomnianego kazania, to krótka charakterystyka sposobu działania socjalistów:

 

„Proroków prawdziwych, powtarzam jeszcze raz, w czasach naszych nie ma, ale prorocy fałszywi byli dawniej i są teraz. Do nich w pierwszym rzędzie należą ludzie, którzy powszechnie zwą się: „Socjaliści”. Oni to wedle słów Zbawiciela przychodzą w odzieniu owczem, bo udają życzliwych przyjaciół, głaszcząc, schlebiając, złote góry obiecując, ale wewnątrz są wilkami drapieżnymi, bo głoszą i szerzą zasady, które niezmierne szkody przyniosłyby i rodzinom i całemu społeczeństwu, gdyby zostały w czyn wprowadzone(…)”

 

Chwilę później ksiądz Dąbrowski diagnozuje przyczyny rozprzestrzeniania się biedy. Dostrzega, że coraz większa ilość fabryk i maszyn w świecie, który gwałtownie odchodzi od zasad, prowadzi do nadużyć i niesprawiedliwości. Doprowadza to do sytuacji, gdy każe się pracować kobietom i dzieciom nawet w święta i niedziele. Zyski z tej sytuacji ciągną głównie „hurtowni kupcy, spekulanci i lichwiarze”, spychając w biedę coraz szersze rzesze społeczeństwa.

Jednak socjalizm nie jest na to lekiem. Posłuchajmy:

 

„ My wiemy, przecie, że inaczej się pracuje dla siebie a inaczej dla drugich. Przy niedbalstwie i lichej pracy dochód byłby coraz mniejszy, a w końcu niedostatek nastałby i nędza zamiast obiecywanego przez socjalistów dobrobytu. Socjaliści próbowali już parę razy gospodarstwa rolne i fabryki wedle swoich zasad urządzić. Próby te odbyły się we Francji i w Ameryce i chociaż nie mieli żadnej przeszkody, skutek wykazał, że nie potrafili utworzyć nic lepszego, że nie, mogli nawet porządku utrzymać. Ich kopalnia już po roku istnieć przestała, hutę szklanną także po roku zamknęli, a gospodarstwo rolne upadło, bo robotnicy pouciekali. Zawiadowcy socjalistyczni skarżyli się na robotników, że leniwi są, że ich lichych, wyrobów nikt kupować nie chce; robotnicy także socjaliści żalili się znowu na zawiadowców, że ich oszukują i okradają, że wolą przeto pracować u właścicieli prywatnych (…).

Najmilsi! Drugim owocem cierpkim, zatruwającym społeczeństwo, a wyrastającym na gruncie socjalistów jest bezreligijność. Ponieważ religia jest im wielką zaporą i przeszkodą do przeprowadzenia grzesznych i niesprawiedliwych zamiarów, starają się podkopać ją i obalić.

Ustnie i pisemnie głoszą tedy i rozszerzają takie zasady: Stary Bóg chrześcijan cofa się zwolna znikać zaczyna. Pismo św. jest zbiorem bajek, cuda wszystkie kłamstwem, piekło wymysłem księży ku straszeniu ludzi, niebo oszukaństwem, pustą obiecanką i przynętą dla głupich(…).

Socjaliści dążą do zniesienia chrześcijańskiego nierozerwalnego małżeństwa i do zaprowadzenia wolnej miłości, w której ludzie tak jak zwierzęta, będą się łączyli między sobą i tylko na tak długo, póki się jedno drugiemu nie sprzykrzy. A cóż z dziećmi się wtedy stanie? Dzieci, które często nie będą wiedziały kto ich ojcem, a kto matką, ma wychować rząd. Czyż to nie jest potworny plan, który prawa natury łamie, bo dzieci od rodziców odrywa? My się oburzamy na nieludzki pomysł, a socjaliści cieszą się nim dlatego, że rodzice nie będą religią dzieciom głowy zawracali, że dzieci wzrosną i przejmą się zasadami socjalistycznemi, bo rząd zajmujący się ich wychowaniem będzie również socjalistyczny (…).

 

Socjaliści (…) nie mają przywiązania do ojczyzny. Wiedząc jednakże, że gdyby jawnie to okazywali, zraziliby sobie cały ogół, przeto dla zamydlenia oczu ludzkich od czasu do czasu udają patriotów, prawią o ojczyźnie, a nawet w patriotycznych obchodach biorą udział. Że ta gra jest udana a przekonanie wewnętrzne wręcz przeciwne, mamy niewątpliwie dowody(…). Kogóż, pytam się, przyjmują socjaliści do związku swego? Ludzi wszelkiej narodowości i wyznania. Z kim łączą się w Radzie państwa? Z nieprzyjaciółmi naszymi. Co o kraju rodzinnym mówią? Czernią go przed obcymi i szkalują? Czyż to jest patriotyzm? Odważniejsi socjaliści piszą otwarcie w pismach swych, że miłość ojczyzny zastarzałym jest zabobonem, który zniknąć musi. Oni marzą i dążą do założenia wszechświatowego państwa socjalistycznego bez Boga bez chrześcijańskiej religii. Tak wyglądać ma ich ojczyzna(…).

Obecnie mają socjaliści wielki wpływ we Francji, a co się tam dzieje wiemy z gazet. Krzyże wyrzucono z izb szkolnych i sądowych, zakonników usunęli ze szkół i z kraju, prześladują katolików na każdym kroku, w ogóle dzieją się tam rzeczy wprost oburzające. Gdyby zaś socjaliści wszędzie przyszli do władzy, doszłoby do niesłychanego ucisku i okrutnego tyraństwa, bo oni o wolności ciągle prawią, a innym wolności nie przyznają(…).

 

To chyba nie jest nawet czwarta część tej wspaniałej tyrady, ale warto jeszcze usłyszeć sam koniec:

 

Śmiało i głośno wobec Boga powiadam: Kto do socjalistów się przyłącza wyrzeka się wiary i przestaje być chrześcijaninem (…).

Więc strzeżcie się i unikajcie tych fałszywych proroków, bo oni są drzewem, które rodzi złe owoce. Amen.

 

***

 

 

No i teraz, gdy wybrzmiało już finałowe „amen”, może spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego dziś nie jest nam dane wysłuchiwać takich kazań?

Ja poszukam dla Was tej odpowiedzi i to nie tyle na ponad czterystu starych kartach tej książki, tylko między nimi.

Zapytacie, co znalazłem?

W tomie p.t. ”Kazania przygodne”, o którym była mowa poprzednio, odnaleźliśmy pustą kartę biblioteczną z tynieckiego opactwa, świadczącą o tym, że nikt od dziesiątek lat kazań Dąbrowskiego nie wypożyczał i raczej nie czytał.

A w tym tomie odnalazłem kartkę pożółkłego papieru sprzed dziesiątek lat. Są to notatki księdza przygotowującego kazanie. Trudno je rozczytać, ale możemy z nich wysnuć wywód, że grzech jest zaraźliwy niczym trąd, tyle że trędowaty chciałby być uzdrowiony, a grzesznik nie zawsze, że trąd to choroba ciała, a grzech to występki rozumu…

Kartka, ciąg myśli sprzed nie wiem ilu lat, ślad po człowieku, którego już chyba pośród nas nie ma.

Kolejne ciekawe kazanie, kolejne treści, do których przez dziesiątki lat nikt nie dotarł…

 

I to jest chyba dobry moment, by rzucić jeszcze parę słów, o makulekturowych książkach, które znalazły swoich nowych właścicieli.

Jestem osobą, która nie ośmiela się po książkach pisać, ani w żaden sposób odciskać na nich jakiegoś piętna.

Do nowych właścicieli wraz z książkami wędrują wydrukowane notki z blogowiska dotyczące konkretnych tytułów. Do tego parę słów z pozdrowieniami. To wygląda trochę jak list w butelce. Jest szansa, że te listy przetrwają między kartami wysyłanych książek nieco dłużej niż ja. I powiem otwarcie, że ma to dla mnie znaczenie. Te odnalezione w „Kazaniach” notatki utwierdzają mnie w przekonaniu, że ten sposób rozpowszechniania i utrwalania treści ma swój sens.

 

A wracając do tytułowego pytania…Dlaczego dziś żaden ksiądz nie wygłasza takich kazań o socjalizmie?

Może odpowiedź jest prosta. Może księża nie czytają starych książek. A może przestali je czytać, bo zaczęli trafiać coraz częściej na takich twórców jak Stefan Żeromski. Skąd ja mogę to wiedzieć, zapytacie…

Ze starych makulektur, bo wystarczyło nazwać trylogię „Walką z szatanem”, a pierwszy jej tom „Nawracaniem Judasza”, a momentalnie trafiały one do rąk księży, którzy byli po tych lekturach mniej skorzy do wygłaszania kazań o socjalizmie.

Tak było, wiem to na pewno, bo jedną z takich książek mam, obitą pieczęcią „ Z księgozbioru Ks. Fr. Dźwiguńskiego” (będzie jeszcze o tym kiedyś mowa).

Wyobrażacie sobie Stefana, zachwyconego tym, jak diabelski koncept wymyślił? Trylogia o walce z szatanem...

A potem nagle ni stąd ni zowąd poznikały z kościołów kazania o socjalistach, bo przecież treści niemodne, treści sprzed stu z górą lat nie mogą być w żaden sposób aktualne…

 

Tylko My mamy na ten temat ugruntowane i zupełnie odmienne zdanie.

Polecam:

http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=45865448&order=p

 

 

 



tagi: socjalizm ksiądz kazania dąbrowski żeromski 

betacool
22 lipca 2017 13:04
7     1870    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @betacool
22 lipca 2017 19:23

Co się dzieje?

To co przed "amen" tak wszystkich wyciszyło? 

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 22 lipca 2017 19:23
22 lipca 2017 20:55

A gdzie tam wyciszylo !!!

Ale najpierw to moje szczere felicitations z okazji "malenkiego" jubileuszu... uwazam, ze obydwa Pana projekty ten z "makulektura" i ten drugi z "cudka z Beta-ogrodka" - sa po prostu fenomenalne... a przynajmniej dla mnie.  Autentycznie, czytanie tych wpisow "makulekturowych"  to niesamowita radosc i nauka... chociaz nie wszystkie komentuje, bo zwyczajnie mnie zatyka z wrazen...

... a wracajac do ostatniego wpisu - to nie nic dziwnego, ze kazania ks. Dabrowskiego cieszyly sie duza popularnoscia prawie wiek temu. One sa uniwersalne... ponadczasowe... i dzis ks. Dabrowski zrobil by nimi "furore"... a jeszcze po tym co dzis sie nasluchalam z telewizora od francuskich "gadajacyh lbuf"... to te kazania przezyja "druga mlodosc" albo powtorne "odkrycie", bo sa jak najbardziej wciaz aktualne.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 22 lipca 2017 20:55
22 lipca 2017 21:29

"One są uniwersalne... ponadczasowe... "

 

i uniwersalnie i ponadczasowo zamilczane...

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 22 lipca 2017 21:29
22 lipca 2017 21:38

Tak, ale nic nie trwa wiecznie...

... dzieki Panu, Gospodarzowi, Autorom z SN... i Opatrznosci bozej przede wszystkim... Ci wszyscy wielcy Polacy skazani na zapomnienie "ozywaja" w naszych myslach i sercach... taki  Woynillowicz, Korwin-Milewski... czy Ci wszyscy "odkryci" i prezentowani w "makulekturowych" wpisach...

... to naprawde jest cud !!!

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 22 lipca 2017 21:38
22 lipca 2017 21:51

... to naprawde jest cud !!!

 

I tego się będziemy trzymać!

zaloguj się by móc komentować

Zadziorny-Mietek @betacool
23 lipca 2017 03:34

Prawdziwym skarbem jest trzytomowy "Słownik apologetyczny wiary katolickiej" z 1894 r. Traktuje nie tylko o prawdach i zagadnieniach wiary i Kościoła, lecz także o ważnych sprawach społeczno-politycznych i odstępstwach (w tym herezja prostestancka, socjalizm, komunizm, materializm, massonia, itd).

https://krolestwonmp.wordpress.com/2015/01/21/djvu-slownik-apologetyczny-wiary-katolickiej-t-1-3-warszawa-1894/

lub tu:

http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/publication/5625

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Zadziorny-Mietek 23 lipca 2017 03:34
23 lipca 2017 15:20

Przeczytam. Przyda mi się chyba przy egzorcyzmach nad kolejną makulekturą -  tytuł: "Ewangelie. Dziesięcioro przykazań." 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować