„Głupota tekstu to żaden problem, natomiast wtórność zabija”
„Głupota tekstu to żaden problem, natomiast wtórność zabija”
Okazuje się, że pisanie o sesji Baranowie w kilka dni po jej zakończeniu i nie zahaczenie o wtórność będzie trudne, zabójczo trudne. Chwytanie się za napisanie czegoś nowego zakrawa na czystą głupotę, ale ponoć ta nie stanowi przy pisaniu tekstu żadnego problemu…
O jak dobrze! Pomyślałem sobie, że mam w ręku „Bukę u psyhiatry”. Jeszcze kilka dni temu w ogóle nie kojarzyłem kim jest Buka. Okazało się, że to dlatego, że organicznie nie cierpiałem Muminków. Jeden tom Muminków dostałem jako nagrodę po pierwszej albo drugiej klasie szkoły podstawowej i stwierdziłem, że to zupełnie nie moja bajka i tak mi zostało.
Ale wróćmy do zdania o głupocie i wtórności. Nie myślcie, że ten mądry cytat wymyśliłem sam. Znalazłem go w książce Profesora Święcickiego, w rozdziale „Reguła trzeciego dziecka”. Chyba rozumiecie, że jako ojciec trójki dzieci nie mogłem od niego nie zacząć:
„Rzecz w tym, że ludzie są dwustronnie symetryczni. Posiadają dwoje oczu, dwie ręce i jeszcze kilka innych podwójnych czynników pozwalających na kontrole rodzicielską. Stąd też kontrolowanie dwojga dzieci, przy odpowiedniej wprawie i motywacji, można doprowadzić niemal do perfekcji. A jakby się ludzie nie zarzekali, jak bardzo chcieliby swym dzieciom dawać wolność, swobodę i pozwolenie na bycie innym - nie dadzą rady. Nie ma mowy. Jeśli tylko będą mogli, wpłyną, pokierują, przypilnują, choćby z zaświatów. Jeśli będzie dwoje. Trzecie ucieknie. A jak trzecie ucieknie, to oczywiście wszystko ucieknie, bo wtedy zrozumiesz rodzicu, ze nie masz niczego pilnować, bo nie ma niczego do pilnowania. Trudno uwierzyć?
W to nie można uwierzyć, to można tylko przeżyć”.
Profesor pod koniec tego tekstu przekaz jeszcze bardziej upraszcza i pisze o córce Oldze (Trzecim Dziecku) w ten sposób:
„Jesteś wolna ode mnie, bo Cię kocham”.
Potem Pan Profesor dodał kilka zdań o pisaniu o uczuciach i choć przedstawia dwie stojące na tej drodze poważne trudności, to ja się nimi nie przejąłem. Uwierzcie, że pokochałem tę książkę od pierwszego przeczytanego rozdziału i przy czytaniu kolejnych stan ten trwa i się pogłębia. Tak się dziwnie złożyło, że Pan Profesor wspomina w jednym z rozdziałów o filmie Bunuela (ja też o jednym niedawno pisałem); o antypsychiatrii, którą wręcz naszpikowany jest jeden z tomów Transgresji, który właśnie noszę ze sobą, żeby się z nim porządnie rozprawić. I o wielu jeszcze rzeczach, stanach ducha i przeżytych dylematach opowiada ta książka, jak choćby ten przeżyty przez Pana Profesora i przeze mnie, czyli ostateczne rozwiązanie kwestii nowotworu psa. To książka MOJA. Do bólu MOJA. Tyle.
Sam wykład Pana Profesora, wygłoszony bardzo barwnie i ze swadą, pozostał w pamięci uczestników na długo. Umówmy się, że nie bez reperkusji, bowiem od chwili jego wygłoszenia wielu uczestników konferencji przypatrywało się otoczeniu bardzo bacznie, z wyraźną tendencją tropienia dwubiegunowców. Ja uciekłem od takich pokus, bowiem z wykładu dowiedziałem się, że w normalnym życiu poruszanie się emocjonalnym ruchem konika na biegunach, zazwyczaj wpędza w poważne kłopoty. Jednak podczas niedzielnego zwiedzania zamku na jednym z obrazów wypatrzyłem postać, która do opisu objawów choroby pasowała i to mocno. Sami popatrzcie:
Widoczne tendencje do odlotów, pobudzenie, lekkie szaleństwo w oczach, skłonności do dziwnych zachowań erotycznych, by nie rzec fascynacja seksem i ta zapalona zapałka, którą nie wiadomo do czego ten mały osobnik przyłoży… Słowem cała gama sygnałów, które powinny wzmóc naszą czujność, gdy obarczony takim zestawem atrybutów indywiduum wejdzie nam w drogę…
Rety! Teraz sobie przypomniałem, że przecież gościa z podobnym eksponatem widziałem w Baranowie i to jeszcze w sobotę. Nie miał w ręku wielkiej zapałki ale bawił się (mając chochliki w oczach) niemałą gazową zapalarką… Niestety nie zrobiłem zdjęcia. Musicie mi uwierzyć na słowo.
Opowieść o biskupie
Muszę szczerze przyznać, że wiele makulekturowych treści, wiąże się z defasonowaniem wielu pomnikowych bohaterów, którzy niekoniecznie zasługują na pomniki inne niż na nagrobku.
Biskup Łoziński zasługiwał nie tylko na pomnik na grobie. Niestety po jego śmierci ciało spoczywało przez wiele lat w bezimiennej krypcie, chronione warstwą zwykłego muru przed komunistyczną nienawiścią, która nie ginęła nawet wtedy gdy umierał człowiek.
Ksiądz Krzysztof Irek (z którym przez większość konferencji miałem zaszczyt siedzieć ramię w ramię) kilka razy podkreślał, że ze scen z życia biskupa Łozińskiego można by było stworzyć niezapomniany i porywający film. Nie wiem, czy gdyby takowy powstał, byłby na tyle szczery, na ile jest książka księdza o biskupie. Kandydat na ołtarze otwarcie przeciwstawiał się polityce prowadzonej przez Piłsudskiego, jego wojskowemu kunktatorstwu i traktatom z Rygi, skazującej na śmierć tysiące rodaków, którzy pozostali na wschód od wytyczonych granic.
Najwspanialszym pomnikiem biskupa Łozińskiego byłaby jego kanonizacja. Proces trwa i to od dawna. Biskupowi przysługuje tytuł Czcigodnego Sługi Bożego. Brakuje udokumentowanego cudu i o żarliwe modlitwy z prośbą o wstawiennictwo biskupa Łozińskiego w beznadziejnych przypadkach, prosił nas wszystkich Ksiądz Krzysztof Irek.
Jak widzicie cudownych okoliczności do pogrążenia się modlitwie na zamku nie brakowało.
Tyle, że to nie okoliczności mają obfitować w cuda, ale modlitwa.
Polacy w carskiej armii
Dobrze wiemy, że cnotom, które prezentował biskup Łoziński niełatwo sprostać. Nie dopiliśmy nawet kawy, a była już mowa o dużo mniej restrykcyjnych kryteriach, tyle że nie dotyczących powołania do armii świętych, lecz do armii carskiej.
Więcej niż 152 cm wzrostu i więcej niż połowa posiadanych zębów już do tej armii kwalifikowały. Ten zamkowy smok to stomatologiczny okaz zdrowia i od carskiej armii ze względu na stan uzębienia na pewno by się nie wymigał.
Wykład Jacka Legiecia był pełen konkretów, wojskowo wręcz uporządkowany i ze wszech miar ciekawy. Mnie z racji tego, że pisałem swego czasu o generale Grąbczewskim najbardziej poruszył fakt ogromnej nadreprezentacji Polaków w średniej kadrze oficerskiej armii carskiej w końcu lat 40-tych XIX wieku. Jacek Legieć mocno westchnął rzucając prawie nie dostrzeżoną uwagę, że gdyby nie powstanie styczniowe, to w drugiej połowie XIX wieku armią carską dowodziliby najprawdopodobniej polscy generałowie.
Co by się stało, gdyby doświadczonym i wysoko postawionym polskim oficerom nadarzyła się szansa odzyskiwania niepodległości. Jak ona by wtedy wyglądała? Gdzie byłyby wytyczone polskie granice? Czy miałby szanse przetrwać w Rosji bolszewizm i czy przypadkiem Piłsudski nie musiałby stawiać swoich pasjansów w jakiś prowincjonalnych koszarach, a nie w Belwederze …
Klucz do Małyńskiego
W sobotni wieczór w jednym z zamkowych pokoi próbowaliśmy się zmierzyć z ogromnym sekretarzykiem. Dostępu bronił ozdobnie oprawiony zamek, do którego wyraźnie nie pasował umieszczony w nim klucz. Próby majstrowania przy zamku niewiele dały i zawartość prawie całego sekretarzyka pozostała tajemnicą, pozwalając tylko na odsłonięcie przestrzeni wysuwanych szufladek.
Wykład doktor Ryszarda Mozgola był próbą otwarcia dużej przestrzeni, która do tej pory była w Polsce zupełnie nie odkryta. Wykład Pana Doktora treściwy, skondensowany i wartki, jedynie z grubsza nakreślił, jak wiele problemów czyha na odkrywcę chcącego dotrzeć do zagadek, które się przed ostatecznymi rozwiązaniami bardzo mocno bronią.
Nie będę tu streszczał wykładu, bo wszyscy wiemy, że byłaby to działalność zabójczo wtórna. Miałem zaszczyt posłuchać Pana Ryszarda także podczas wieczornych kuluarowych dyskusji i jestem przekonany, że dokona on wielu cennych odkryć i zbliży nas do odpowiedzi na wiele nurtujących kwestii.
Bo czyż nie frapujący jest fakt, że Małyński pisał prawie wyłącznie po francusku, że był wydawany jedynie na Zachodzie. To tak, jakby cały obszar poruszonych treści przeznaczał nie polskim politykom, lecz europejskim elitom; tak jakby tam widział siły decydujące o losach Europy i świata. To co rzuca się w oczy w tekstach Małyńskiego, to jego nad wyraz celny ogląd rzeczywistości i nadchodzącej przyszłości. Te wizje musiały powstać nie tylko w wyniku indywidualnych przemyśleń, lecz w toku dyskusji z wieloma wpływowymi osobami. O tych osobach z prozy Małynskiego chyba niewiele wiemy. Być może te pozostające w cieniu postacie, odsłonią kolejne tłumaczone książki. Mój nos podpowiada mi jednak, że i w tym względzie musimy bardziej liczyć na dociekliwość Ryszarda Mozgola.
Gdy państwo teoretycznemu nie po drodze z teorią prawa
We wstępie wykładu Pani Profesor Katarzyna Kostrzewa dość długo rozprawiała o państwach suwerennych i stosujących zachodnie standardy.
Potem przeszła do cytowania konkretnych przepisów prawa międzynarodowego.
Przyznam, że ich brzmienie jest na tyle jednoznaczne, że nawet średnio rozgarnięty student prawa nie powinien popadać choćby w taki rodzaj wytropionej w Baranowie zadumy:
Przepisy prawa dotyczące procedowania nad badaniem katastrofy były jasne i jednoznaczne. Wydarzyła się jednak kolejna, tym razem prawna, katastrofa, a jej skutki były podobne do tej rzeczywistej. Tyle, że jej zszarganymi ofiarami zostało państwo, prawo i jego standardy i państwowa suwerenność.
Karp wrogiem ludu
W każdej kolejnej cząstce tej opowieści próbowałem udowodnić, że zamek w Baranowie pełen jest symboli, którymi można zobrazować tematy konferencji. Oto ostatni z nich – odcięta głowa ryby, którą można podziwiać na znajdujących się ponad krużgankami sklepieniach.
Z wykładu Doktora Łukasza Modelskiego jednoznacznie wynikało, że ryba – tym razem karp, został sklasyfikowany przez rewolucyjnych polityków jako wróg ludu i jak każdy wróg, przeznaczony został do kasacji. Śmierć karpia, to śmierć symbolu niezależności dworów i klasztorów.
Produkcja żywności to tworzenie niezależności. Kontrola tej produkcji - to limitowanie wolności. Pamiętajmy o tym spoglądając na kolczykowane krowy, świnie, na drób, którego poruszanie się po gospodarstwie wymaga posiadania drobiego paszportu. Pamiętajmy, śledząc próby opodatkowania przydomowych warzywniaków. Jeśli zapomnimy, to czeka nas pozycjonowanie ślimaków, żabich udek, pieczonych szczurów, prażonych chrabąszczy i najpodlejszego sortu podrobów jako wykwintnych smakołyków, nad którymi nie wolno wybrzydzać, bo każą nam nad nimi smakowicie cmokać, nad wyraz troskliwi rewolucjoniści i demokraci.
***
Na zakończenie dodam, że na konferencję przyjechałem z żoną. Wróciliśmy nieco odrealnieni, a ona sama stwierdziła, że po takim przeżyciu trudno z marszu odnaleźć się w codziennej rzeczywistości. Gdyby to spróbować ująć w słowa, to musiałbym z nieukrywaną radością jeszcze raz sięgnąć do książki Profesora Święcickiego i do rozdziału o trzecim dziecku:
W to nie można uwierzyć, to można tylko przeżyć.
tagi: baranów trzecie dziecko buka u psychiatry lub profesor święcicki
![]() |
betacool |
13 marca 2019 14:16 |
Komentarze:
![]() |
krzysztof-laskowski @betacool |
13 marca 2019 14:22 |
Bardzo elegancka relacja. Dzięki.
![]() |
parasolnikov @betacool |
13 marca 2019 15:35 |
Wzruszyłeś starego parasola :) gratulacje
![]() |
qwerty @betacool |
13 marca 2019 15:36 |
Jednym tchem czytane ..to można tylko przeżyć..
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski 13 marca 2019 14:27 |
13 marca 2019 15:56 |
Dzięki... i dzięki za te dwa dni.
![]() |
betacool @parasolnikov 13 marca 2019 15:35 |
13 marca 2019 15:58 |
To coś jest nie tak, bo miał wzruszać młode parasolki.
![]() |
parasolnikov @betacool 13 marca 2019 15:58 |
13 marca 2019 16:09 |
To jest odwieczny problem. :)
![]() |
jolanta-gancarz @betacool |
13 marca 2019 16:16 |
W nocy przeczytam całość i skomentuję "mądrzej", bo zaraz wychodzę. Póki co obejrzałam świetne , b. adekwatne zdjęcia i doczytałam do "chłopca z zapalarką". Uściślam: zapalarki były dwie;-)))
![]() |
betacool @jolanta-gancarz 13 marca 2019 16:16 |
13 marca 2019 16:32 |
Rzeczywiście zapalarki były dwie. Przed Tropicielem to nikt i nic się nie ukryje.
![]() |
Nova @betacool |
13 marca 2019 16:59 |
Gratuluje relacji. Proszę wybaczyć dociekliwość ale może Pan powiedzieć gdzie i kto próbwał/planował opodatkować przydomowe warzywniaki? To cuchnie totalizmem. Pozdrawiam.
![]() |
betacool @Nova 13 marca 2019 16:59 |
13 marca 2019 17:11 |
Jak to gdzie? Takie rzeczy tylko w dojrzałych demokracjach.
https://swiato-podglad.pl/za-oceanem/zakaz-uprawy-warzyw-we-wlasnych-ogrodkach-taka-decyzje-wydal-sad-na-florydzie
![]() |
Nova @betacool 13 marca 2019 17:12 |
13 marca 2019 17:24 |
Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Wszystko jasne, nie mamy mieć nawet swojego żarcia i tylko wchłaniać korporacyjną truciznę z megafabryk. Tak to widzę.
![]() |
Aleksandra @betacool |
13 marca 2019 17:48 |
Dobra relacja, i cudnie zobrazkowana:)
Lubię szczególne pierwsze zdjęcie - przypomina, że w Baranowie mają siedzibę również duchy:), ale podobają mi się i inne:)
Plus, jasne:)
![]() |
betacool @Nova 13 marca 2019 17:24 |
13 marca 2019 17:53 |
Zadaniem rewolucji było zniszczenie ziemiańskich organizmów gospodarczych, zadaniem globalizacji jest pozamiatanie indywidualnych gospodarstw rolniczych.
Tak to widzę.
A na końcu sałata z kompostu
https://noizz.pl/spoleczenstwo/kompostowanie-zwlok-zamiast-kremacji-w-waszyngtonie/mv27rx0
![]() |
ainolatak @betacool |
13 marca 2019 18:15 |
Czekałam na twój tekst, jak zwykle nie zawodzisz… i całkowicie uwodzisz nie tylko Parasola ;)
Jeszcze nie czytałam Buki, ale wystarczająco zachęciłeś. Jestem trzecim dzieckiem i rzeczywiście dano mi wolność; jako jedyna z rodzeństwa „uciekłam”…
A na dowód, że robiliśmy jednak podobne zdjęcia, proszę :)
No może obrazy nieco inne cyknęłam – z wiadomych powodów nie interesowały mnie dekolty i pupy pań :) Za to przyciągnął „U alchemika”
Tak, zapalarki były dwie, jedna chyba niesprawna, za to druga zapaliła duszę świecy.
Natomiast zamiast ryby wyszukiwałam wołowiny ;)
Z resztą jak zauważyłeś mój wybór zdjęć nie był zbytnio romantyczny. Byłam owładnięta smakami ciast wielu, ptactwa, leśnych bogactw... Należę do tych, dla których dobre jedzenie to połowa sukcesu ;) No, ale to prawda, zmysły też zapamiętały to, co tak przecudnie uchwyciłeś – zamek nocą; prawda, że było wtedy niesamowicie? Ale, że też wpadłeś na pomysł zrobić zdjęcie sekretarzyka, kiedy wszyscy myśleli tylko o tym jak go otworzyć…:)
![]() |
Magazynier @betacool |
13 marca 2019 18:17 |
Majstersztyk. Wielka przyjemność czytania. I ma jeden jeszcze plus, jest zwięzły.
![]() |
ainolatak @betacool |
13 marca 2019 18:20 |
I cieszę się, że Małgosi również się podobało, co oznacza, że "sekciarze" wcale nie przesadzają z zachwytami ;)
![]() |
betacool @betacool |
13 marca 2019 18:23 |
Jestem pod wrażeniem tej bardzo podobnej optyki.
A zamek sekretarzyka przypominał mi mocno jedną maskę z filmu "Oczy szeroko zamknięte".
![]() |
ainolatak @betacool 13 marca 2019 18:23 |
13 marca 2019 18:32 |
tylko ustrzeliłeś smoka po lewej stronie, a ja drugiego po prawej ;)
ale i tak jednorożec i kruk z pierścionkiem wymiata
![]() |
betacool @ainolatak 13 marca 2019 18:20 |
13 marca 2019 18:34 |
Świetni prelegenci, wspaniałe miejsce, ciekawi siebie i świata ludzie, dobre książki. Kto by nie był zachwycony...
![]() |
betacool @ainolatak 13 marca 2019 18:15 |
13 marca 2019 18:37 |
Myslę, że trzecie dziecko na swój sposób uwalnia także poprzedzającą dwójkę, tyle że im trochę trudniej się uwolnić. Musimy następnym razem zapytać Profesora. Ja mam zresztą cała listę pytań.
![]() |
betacool @ainolatak 13 marca 2019 18:15 |
13 marca 2019 18:41 |
W Twojej relacji bardzo zachwyciło mnie zdjęcie rozdyskutowanych dłoni.
![]() |
betacool @Magazynier 13 marca 2019 18:17 |
13 marca 2019 18:45 |
Dzięki za "niewolnika nałogu" i piękną fotkę.
A tak na marginesie podsumuję, że wyjątkowo detaliczna ekipa reporterów zawitała do Baranowa. Dobre zdjęcia, świetne teksty i wspaniałe sprawozdania.
![]() |
ainolatak @betacool 13 marca 2019 18:41 |
13 marca 2019 18:59 |
A to już Agnieszka swoim malarskim okiem całość uchwyciła, kiedy akurat z Gruteqiem i Ufoludkiem żywiołowo dyskutowaliśmy o prawie
![]() |
ainolatak @betacool 13 marca 2019 18:34 |
13 marca 2019 19:01 |
masz rację, tylko Buka by nie była
![]() |
betacool @ainolatak 13 marca 2019 19:01 |
13 marca 2019 19:21 |
Właśnie skończyliśmy wspólne czytanie 44 rozdziału Buki - "Kąpielowy trud". Brzuchy nas bolą od ciągłego śmiechu. Może dlatego, że sąsiednie Swoszowice słyną z siarczanego sanatorium, więc chwytamy w lot wszystkie zapachowe niuanse.
Książka warta każdych pieniędzy. Kupię kilka egzemplarzy na prezenty.
![]() |
chlor @betacool |
13 marca 2019 19:24 |
W dzieciństwie Muminki jakoś mnie odrzucały, choć moje solidarnościowe ciocie (obecnie w KOD) były nimi zachwycone.
![]() |
MZ @betacool |
13 marca 2019 19:33 |
"a gdyby nie powstanie styczniowe, to w drugiej połowie XIX wieku armią carską dowodziliby najprawdopodobniej polscy generałowie".A gospodarką zarządzali polscy przedsiębiorcy,tak wynika z pamiętników ziemian.
![]() |
ainolatak @betacool 13 marca 2019 19:21 |
13 marca 2019 19:36 |
to dopiero reklama :)
![]() |
betacool @chlor 13 marca 2019 19:24 |
13 marca 2019 20:08 |
Jak będę w rodzinnym domu to może do nich sięgnę i skonkretyzuję, co mi tam zgrzytało. Może w KODzie nie skończę.
![]() |
betacool @MZ 13 marca 2019 19:33 |
13 marca 2019 20:11 |
Tak. Święta racja. Aczkolwiek wszelkie zalążki potęgi w tej części Eurpy podlegają gwałtownym dekompozycjom.
![]() |
ainolatak @bolek 13 marca 2019 20:25 |
13 marca 2019 20:26 |
najlepszy trzęsący się plus, jaki widziałam :)
![]() |
betacool @bolek 13 marca 2019 20:25 |
13 marca 2019 20:29 |
Jeszcze takiego nie dostałem.
![]() |
Magazynier @betacool 13 marca 2019 18:45 |
13 marca 2019 22:06 |
No właśnie. Mogłem sobie podarować swoje sprawozdanie. Ale mnie wzięło na konwencję heroi-pielgrzymią.
Zdjęcie - cała przyjemność po mojej stronie.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @betacool |
13 marca 2019 22:08 |
Prawdziwie piękne refleksje. Czy na pewno były pisane na klawiaturze, a nie gęsim piórem? :))
![]() |
jolanta-gancarz @betacool 13 marca 2019 16:32 |
13 marca 2019 23:08 |
Jak to nic? A fakt zrobienia zdjęcia zamku sekretarzyka?! Żeby tak na oczach wszystkich, ale poza ich świadomością, to trzeba być czrodziejem. No i żeby taki piękny tekst napisać;-)
![]() |
Paris @betacool |
14 marca 2019 00:12 |
Super relacja... po prostu niezawodna !!!
Ale zmrozil mnie ostatni akapit Panskiej relacji: ..."Produkcja zywnosci to tworzenie niezaleznosci. Kontrola tej produkcji - to limitowanie wolnosci"... Bo tak w rzeczywistosci jest...
... a uswiadomilam to sobie po tym jak od 3 juz dni nie moge kupic ryby do smazenia !!! W pobliskim Bloniu w "Intermarche" ZERO ryby mrozonej w lodowie... w lokalnym malym sklepie rowniez ZERO ryby mrozonej... w drugim lokalnym sklepie, nieco wiekszym rowniez pustki... wszyscy powiedzieli, ze sa klopoty z ryba. Cale szczescie, wieczorem oddzwonil sasiad i obiecal mi, ze po 20 marca - jak zrobi sie troche cieplej - zlowi mi w swoim stawie 3 piekne karpie i 2 szczupaki - to sobie poporcjuje i zamroze sama, zeby bylo na zas...
... naturalnie, ze daje plusa za swietna relacje.
![]() |
atelin @betacool |
14 marca 2019 09:46 |
A tam, nie będę powtarzał pochwał, bo nic nowego nie wymyślę.
Za to mam pytanie: czy posiada Pan wiedzę na temat tego, co artysta miał na myśli malując głowę ryby w takiej fatnazyjnej ramce?
![]() |
betacool @atelin 14 marca 2019 09:46 |
14 marca 2019 12:13 |
Te pół ryby, to akurat pół łososia.
Sklepienie nad krużgankami zamku zdobią dziesiątki jeśli nie setki herbów.
Ten konkretny to herb Hołobok:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ho%C5%82obok
![]() |
atelin @betacool 14 marca 2019 12:13 |
14 marca 2019 14:07 |
Brałem taką możliwość pod uwagę, ale wątpliwości powstały z powodu mojego przyzwyczajenia do pionowego układu herbu. Dziękuję.
![]() |
bolek @ainolatak 13 marca 2019 20:26 |
14 marca 2019 23:13 |
Mnie też się od razu spodobał ;-)
![]() |
bolek @betacool 13 marca 2019 20:29 |
14 marca 2019 23:14 |
To co robisz ze słowami to jest mistrzostwo świata!
![]() |
ainolatak @bolek 14 marca 2019 23:13 |
14 marca 2019 23:14 |
proszę takie częściej stawiać :)
![]() |
oriolanka @betacool |
15 marca 2019 15:22 |
Świetna relacja, Przeczytałam po raz kolejny, nie tylko ze względu na ładne zdjęcia (plusik dałam już wczoraj). Zaczynam żałować, że nie zakupiłam Buki. Ale nic straconego - mąż przejrzał katalog, który przywiozłam z Baranowa (oj, dostało mi się, że za mało kupiłam!) i pewnie dziś jeszcze wybierzemy się do Coryllusa z koszykiem na zakupy. Doskonale rozumiem awersję do muminków - miałam to samo. Myślę, że to intuicyjny opór przed podprogowym przekazem kochającej inaczej Tove Jansson.
A ten sympatyczny smoczuś, to pewnikiem z marszu załapałby się do dragonów...
Pozdrowienia dla Pani Małgosi :)
![]() |
betacool @oriolanka 15 marca 2019 15:22 |
15 marca 2019 15:29 |
Buką zaczytujemy się na zmianę i jest to lektura zdecydowanie dwubiegunowa. Od głębokiej refleksji po szczery śmiech.
Dzięki za pozdrowienia, przekażę i jeszcze raz pozdrawiam.