-

betacool

Jeden z dwunastu. Niedzielna opowiastka, przez chwilę bez morału, a teraz z morałem i to niejednym.

makulektura.pl


Niedzielne cudka z Beta-ogródka.


Jeden z dwunastu. Niedzielna opowiastka, przez chwilę bez morału, a teraz z morałem i to niejednym.

 

 

Wiosną i jesienią, ale tą bardziej późną niż wczesną, jest w marketach taki moment, że prawie wszystkie rośliny (a raczej to co z nich niechcianego zostało) trafiają na wyprzedaże.
Stoją sobie smutno najgorsze chucherka i straszą swym wyglądem.
Ja się przyznam, że może odrobinę w melancholię mnie ten widok wprawia, ale wcale nie tak za bardzo...
Ja po prostu wiem, że to czego większość ludzi nie chce, wcale nie musi być takie kiepskie,  jak na pierwszy rzut niewprawnego oka wygląda.


Rok temu, późną wiosną, trafiliśmy na targowisko ledwo żywego przecenionego towaru. Na dużym stole leżała cała masa popakowanych cząstek irysów. Zdjęcia na opakowaniach były przepiękne, ale w niektórych foliowych woreczkach bardzo trudno było dopatrzyć się śladów życia.
Spędzilismy nad tym stołem ze dwadziescia minut. Wybraliśmy dwanaście różnych odmian, zapłaciliśmy za wszystko może dwanaście, a może osiemnaście złotych, po czym zaczęliśmy żmudną reanimację.
Z młodszą córą wybraliśmy 12 doniczek, przygotowaliśmy żyzną ziemię, wstawiliśmy w donice w ciepły zakątek i wspólnie chuchaliśmy i dmuchaliśmy, a czasami podlewaliśmy ich zawartość.
Oj, długo czekaliśmy na pierwsze zielone kiełki. Ale w końcu się pojawiły. Potem zadawaliśmy sobie wspólnie pytania, ile z tej dwunastki ożyje. Gdy listki wyrosły już w dziewięciu donicach, zachodziliśmy w głowę, czy to koniec i czy z ostatniej trójki nie będzie już nic. Ale w połowie lipca wiedzieliśmy już na pewno, że nam się udało, że cała dwunastka żyje, rośnie i jesienią powędruje na kwieciste grządki.


Wiosną wszyscy nasi podopieczni zbudzili się z zimowego letargu. Chodziliśmy wokół nich z nie mniejszą troską. Chuchaliśmy, dmuchaliśmy, a czasami podlewaliśmy...
I co? I nic. Żaden z dwunastki nie chciał zakwitnąć. Nie wiem, może były za młode, za małe, za słabe, albo trafiły w nienajlepsze miejsca.


Po sukcesie przyszło zatem spore rozczarowanie...
Tydzień temu zdarzył się jednak pierwszy "cudek" - jeden z dwunastu wypuścił kilka pąków. A potem jeden z tych pąków pękł i wyłonił się kwiat, który możecie oglądać na zdjęciu.


I to jest taki piękny moment, w którym człowiek dostrzega sens swoich działań i upewnia się w tym, że może w kolejnym roku jak trochę pochucha, podmucha, a czasami popodlewa, to być może doczeka się dziesięciu, a może nawet dwunastu takich cudków...


Nie wiem, czy z tej opowiastki wynika jakiś niedzielny morał...


Ja przed tygodniem zdołałem jakiś sklecić. Ale pomyślałem, że jak niedziela, to niedziela i jakieś budowanie wspólnoty, może by się przydało...
Wydumałem więc, żeby może w odróżnieniu od wspólnot ze wszechmiar niemoralnych, spróbować stworzyć "moralną" albo "morałową".
Pomyślałem po prostu, że może jakiś morał wynikający z tej opowiastki, ktoś zaproponuje w komentarzach, a ja go pod koniec dnia (po demokratycznym głosowaniu w jedno-, trzy-, albo pięcioosobowym składzie) do tej opowiastki wkleję i być może za jakiś czas będziemy mieli cały zbiór takich wspólnotowo-niedzielnych opowiastek z morałem...

 

P.S.1 Nie wiem, czy Chlor zagląda do ogrodniczego cyklu, ale jeśli zagląda, to wiem, że stać go na bardzo niebanalny morał.
Na wszelki wypadek ja mu trochę sprawę utrudnię i napiszę, że dziś poniższy morał (a może raczej złota myśl) na pewno nie wygra:
 "Każdy Krakus, będzie się cieszył nawet na stypie, byle obiad był za darmo, więc na każdej wyprzedaży jest nieco bardziej melancholijny niż na pogrzebie, bo na wyprzedaży trzeba jednak coś zapłacić".


Miłego wymyślania i miłej niedzieli Nawigatorskiej Braci życzę. Do umoralniającego wieczora!

 

P.S.2.

Bardziej już wieczór niż niewieczór, więc pora na spełnienie obietnic.

Przyznam się, że z pewną nieśmiałością wystawiłem doniczkę z prośbą o wsadzenie jakichś ziarenek z morałem. A teraz mam spory problem, bo w doniczce wyrosło kilka kwiatków wychuchanych przez "morałową wspólnotę" i każdy jest inny, i każdy zachwyca.

Cudne jest to, że rozmawiając o sprawach bardzo przyziemnych, wręcz ziemią ubabranych, dochodzimy do bardzo nieprzyziemnych myśli i uogólnień.

Dla mnie nauka o tym, że coś, co jest na skraju śmierci, a jednak ożywa, bo potrzebowało paru drobiazgów i wiary w to, że cud się może zdarzyć jest piękna.

A historia wyciągnięciu kogoś lub czegoś z niesprzyjającej rzeczywistości, daniu szansy i szepnięciu "pokaż co potrafisz" jest mi bardzo, ale to bardzo bliska i w pewnym sensie oddaje nam wszystko to, co się tutaj dzisiaj zdarzyło. Bo kto, w piękny niedzielny dzień (to są te niesprzyjające okoliczności) chciałby się zajmować moralizatorstwem...

A jednak ktoś chciał... i efekty okazalsze od kwiatka ze zdjęcia.

 

Ale, że morał powinien być krótki i zapadać w pamięć, to sekwencja Bolka jest też bezcenna:

"Jak Pan Bóg dopuści to i przeceniony irys kwiatka wypuści".

 

I to ostatnie zdanie dedykuję Chlorowi, bo ja czuję, że On tu jeszcze nieraz niezłego kwiatka wypuści...

Do następnej niedzieli...z opowiastką ubabraną ziemią i.... nieziemskimi morałami!

 

 

 

 



tagi: irys ogród morał 

betacool
8 lipca 2017 23:59
27     1619    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @betacool
9 lipca 2017 09:05

Nie ma sensu chuchać i dmuchać. Jak zechce, to samo wyrośnie.

zaloguj się by móc komentować

betacool @chlor 9 lipca 2017 09:05
9 lipca 2017 11:10

A to chyba deterministyczny morał rodem z kołchozu ukraińskiego.

Może jednak nie wygra...

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
9 lipca 2017 12:01

wzruszyłam się bardzo....

taka jest właśnie historia ogrodnika, kto nim nie był ten nie wie jakie cuda się zdarzają z tego co zdawało się juz umarłe a opieką otoczone odżyło, i z tego co wyglądało dobrze a z dnia nadzień po prostu zdechło na zawsze

irysek po prostu cudny, ma Pan dobrą rękę do roślin i świetne oko do zdjęć!

a morał to zdecydowanie ten w komentarzu ;)))

 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
9 lipca 2017 12:03

uwielbiam te Pana niedzielne, piękne wizualnie wspólnotowe cuda ogrodowe!

(od dzisiaj powinnam nazywać się przymiotnik ;)

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
9 lipca 2017 12:05

dziękuję za ten budujący odcinek i nawzajem

dobrej niedzieli :)

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @betacool
9 lipca 2017 19:08

Jeśli może to być morał spoza tematu botaniki, ale w oparciu o dzisiejszą opowieść.

W "supermarketowym" świecie dają sobie radę tylko ci co są "na wierzchu". Reszta jest rzucana na "wyprzedaż". Wystarczy wyciągnąć kogoś z tej nieludzkiej rzeczywistości i dać mu szanse, bo każdy ma w sobie jakąś "iskre" i pomimo że nie błyszczy wieloma zaletami, ale umieszczony w odpowiednim dla siebie "klimacie" pięknie rozwija talenty, nawet jeśli na początku nie przynosi to efektów to warto czekać chociażby na rozwinięcie tego jednego talentu.

zaloguj się by móc komentować

bolek @betacool
9 lipca 2017 20:43

Jak zobaczyłem zdjęcie to pomyślałem, że to jakiś fotomontaż ;-) u mnie wszystkie irysy dawno przekwitły. Po przeczytaniu tekstu wszystko jasne :)

Nie wiem czy to się nadaje na morał ale tak mi się skojarzyło ;-)

"Jak Pan Bóg dopuści to i przeceniony irys kwiatka wypuści"

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 9 lipca 2017 11:10
9 lipca 2017 21:06

będzie miał Pan spory kłopot z wyłonieniem zwycięzcy ;)

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 9 lipca 2017 21:06
9 lipca 2017 21:21

Właśnie siwieję próbując wyłonić.....

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
9 lipca 2017 21:58

Wszystkich zainteresowanych "moralizatorów" odsyłam do zmodyfikowanego tekstu. Jak coś za bardzo spłyciłem, to przepraszam...

zaloguj się by móc komentować



ainolatak @betacool
9 lipca 2017 22:43

idealne zakończenie :)

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool
9 lipca 2017 23:31

Ja w kwestii formalnej ;) Gdy oglądam rabaty z irysami, to są to rabaty osobne. A u Ciebie piękny ów irys kwitnie pośród wielu innych kwiatów. Może to jest przyczyna "skuchy"?

W naszym starym, wielkim ogrodzie była alejka na całą jego długość. A po obu straonach tej alejki były długie rabaty z żółtymi irysami. Jeden z naszych dogów znalazł w nich upodobanie: gdy wypuszczaliśmy Dyzia do ogrodu, pędził z rozkoszą wzdłuż alejki po rabacie z irysami, aż sok pryskał na boki! Był nie do zatrzymania - nawet słowem ciężkiem :) Dyziu był przepięknym psem - dogiem królewskim, ergo: złotym z czarną maską, o przecudnej, arystokratycznej głowie. Poniekąd był Dyziu pod kolor tych irysów :)))

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 9 lipca 2017 23:31
10 lipca 2017 12:15

Ja bardzo lubię te kwiaty, ale na rabatę czysto irysową, to się u mnie z braku miejsca raczej nie zanosi.

Ale uwielbiam takie długie irysowe aleje. Widziałem gdzieś taką na jednym ze zdjęć starego przedwojennego dworku. Niestety nie pamiętam, w której ksiażce to było. Jak znajdę, to zamieszczę.

U mnie ganiał do niedawna seter irlandzki (rudy oczywiście). Niestety tej zimy przegrał z rakiem. W zamian mamy małego czarnego kociaka. Może się gdzieś napatoczy na kolejnym zdjęciu...

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @chlor 9 lipca 2017 09:05
10 lipca 2017 12:57

Dokładnie. Chuchanie i dmuchanie szkodzi. Trzeba zabezpieczyć najważniejsze potrzeby i czekać. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Grzeralts 10 lipca 2017 12:57
10 lipca 2017 13:08

Czy to oznacza leżaczek postawiony przy pomidorku zasadzonym gdziekolwiek i podlewanym przez deszczyk?

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool 10 lipca 2017 12:15
10 lipca 2017 13:33

Niech się więc kicia napatacza :) 

Ach, setery... Piękne psy. I to jest rasa /niezbyt "modna"/, której nie zdążyli zepsuć pazerni i łajdaccy polscy hodowcy, w przeciwieństwie do innych, modnych ras /jak np. retrivery, berneńczyki/.

Coś mi się widzi jednakowoż, iż irysy muszą mieć osobne stanowisko. Może zorientuj się "w temacie" u jakiegoś ogrodnika zawodowego. 

W tym roku leżałam i kwiczałam z zachwytu pod Wadowicami, w pięknym ogrodzie, ogladając stanowiska z ogromnymi, białymi irysami, i osobne z błękitnymi. Gospodyni tej agroturystyki była amatorką :)

Rodzina zawsze była odzwierzęca, że tak rzeknę. Przez dom przewinęło się mnóstwo psów, a teraz kotów. Odejścia były bardzo bolesne. Co oczywiste. Ale znalazłam taką konkluzję własną: dobrze, że one żyją krócej niż my. Możemy im zapewnić opiekę do końca. Nie zostają same w chorobie i cierpieniu. Moi znajomi, będąc już w wieku zaawansowanym, nie chcą brać kolejnych stworzeń do domu /często pomimo samotności/, gdyż dręczy ich jedna myśl: co stanie się ze zwierzęciem, gdy oni odejdą...

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 10 lipca 2017 13:33
10 lipca 2017 14:50

dręczy ich jedna myśl: co stanie się ze zwierzęciem, gdy oni odejdą...

Niestety smutne to.

Książki z cudzych księgozbiorów trafiają do mnie, o niektórych będę pisał, bo to historie naprawdę niezwykłe i historie książek i historie tych, którzy je gromadzili...

Po niektórych właścicielach dało się ślad jakiś odnaleźć.

To trochę jak z tymi irysami - ożywianie tego, co odchodziło w niebyt.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
10 lipca 2017 19:23

Irys ślicznościowy. Zajrzyj do poczty wewnętrznej. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool
10 lipca 2017 19:23

Przesliczny irys !!!

Jeszcze ze 20 lat temu mielismy ze 17 kolorow takich wlasnie irysow... w tym chyba ze 4 irysy o fryzowanych kwiatach... taki jak Pana na zdjeciu tez byl.  To sa irysy tzw. amerykanskie, o duzych kwiatach, bo sa takze irysy o polowe mniejsze, o zdecydowanie drobniejszych kwiatach, irysy karlowate, irysy wodne, irysy kaukaskie... wszystkie one byly u mojej mamy na dzialce.  Jak zaczynaly kwitnac,  tak na Jana, Danuty, Wandy... to wielu sasiadow przychodzilo je ogladac... nikt na calej naszej wsi nie mial i do dzis nie ma takiej "kolekcji irysow" jak wtedy moja mama miala... jakiez one byly piekne, Panie Betacool... brakuje slow !!!

O kwiaty, o piekny ogrod... o las... o wszystko trzeba dbac i kolo wszystkiego trzeba chodzic, ale bez przesady, bo to bardzo czesto tak wlasnie jest jak z Panskim irysem...

... jak Pan Bog dopusci to i z iryska kwiatek wypusci...

... a cykl niedzielny "Cudka z Beta-ogrodka" - fantastyczny !!!

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 10 lipca 2017 19:23
10 lipca 2017 21:19

Coś mi się zdaje, że za tydzień będzie relatywnie trudny morał do wydania.  Także zapraszam.

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 10 lipca 2017 21:19
10 lipca 2017 21:27

Dziekuje... i z przyjemnoscia przeczytam.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 10 lipca 2017 13:08
10 lipca 2017 22:01

Pomidorku!?! Przecież to nie jest roślina rodzima. Rzodkiewka na lokalnie zdobytym łajnie :)

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @chlor 9 lipca 2017 09:05
11 lipca 2017 07:46

Może jednak to nie kwestia "chcenia", tylko wręcz imperatywu jakiegoś...? ŻYCIE jest tak ekspansywne..., rozwija się wszędzie. Robaki lodowe ( http://odkrywcy.pl/kat,111406,title,Odkryto-zycie-w-antarktycznym-jeziorze,wid,15128804,wiadomosc.html?smg4sticaid=6197bf ) i bakterie lubiące wysokie temperatury ( https://www.forum.biolog.pl/wytrzymalosc-bakterii-i-wirusuow-t41289.html ) w gorących źródłach, to tylko przykłady z Ziemi wzięte. Trochę żal, że nie dożyjemy potwierdzenia, że na jakimś księżycu Saturna, istnieją jakieś stworki pod grubą warstwą lodu ( http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116904,sensacja-od-nasa-na-enceladusie-zyja-bakterie-beztlenowe ).

A, że z kija wypuści? Był już taki legendarny pustelnik, który się modlił do suchej gałązki jabłoni wetkniętej w ziemię...

Ten imperatyw mnie zastanawia. Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
11 lipca 2017 08:30

Jasne, że ten cudny imperatyw za wszystkim, co piękne w ogrodnictwie niewątpliwie stoi.

Tyle, że w części paczek w tym markecie moim zdaniem życia już nie było i jestem przekonany, że większość skończyła "nieożywiona" i jeśli po jakimś czasie przemieniła się w jakąś formę życia, to nie były to irysy,  tylko jakieś gnilne bakterie.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @betacool 11 lipca 2017 08:30
11 lipca 2017 10:27

Może nie jest tak źle z tymi cebulkami? Jakieś ziarna znalezione w piramidach były zdolne kiełkować...

 

Ale tak to jest z sieciówkami: moja żona kupiła kiedyś kilka kilka storczyków doniczkowych - bo za 5 zeta były - ale wszystkie zeżarły mszyce i na nic zdało się dbanie. Taka walka jednego życia z drugim.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować