-

betacool

Kuźnica złotych talentów.

makuletkura.pl

 

Makulektura nr 1 część 2

 

Dziwne dzieje dziwnej kolekcji. Rzecz o budowaniu na zgliszczach.

Część 2. Kuźnica złotych talentów

 

Zbigniew Rewski. Zagadnienia sztuki w działalności Hugona Kołłątaja.

 

 

W poprzednim odcinku profesor Rewski powiódł nas drogą przez labirynt do pewnej ważnej lektury. Chodzi o książkę Wacława Tokarza o ostatnich latach Hugona Kołłątaja.

Czuję się tu teraz trochę jak kelner w wykwintnej restauracji, którego goście pytają co może im polecić, a ja wiem, że w karcie są same smakołyki. Cóż będę przede wszystkim podawał fakty na poparcie wcześniej wygłoszonych przez siebie tez. A one głównie koncentrowały się na dwóch aspektach.

Primo - Kołłątaj nie był żadnym kolekcjonerem sztuki, duo – był postacią pod pewnym względem tak wybitną, że wręcz wyprzedzającą swą epokę i przez to, odrzuconą i nie zrozumianą. Koniec życia Kołłątaj przeżył w samotności i kompletnym opuszczeniu. Ta jego wyjątkowość polegała na tym, że miał w sobie tyle zła najwyższej próby, że w jego czasach nie było jeszcze takiej osoby na świecie, która ową jakość byłaby w stanie wykorzystać i docenić. Ale Hugon zrobił wszystko, by w przyszłości świat dojrzał do twórczego wykorzystywania takich ludzi jak on.

Tokarz w swej bardzo wyważonej w ocenach pracy, tak opisuje sposób działania Hugona Kołłątaja:

„Taktyka (…) polegała na tym, że udawał on z początku, wbrew silnemu przeświadczeniu o swej istotnej wartości, człowieka, oddającego się najzupełniej wpływowi swojego protektora, pozyskiwał w ten sposób jego zaufanie i stopniowo, dzięki swej pracowitości, którą zwykle przewyższał protektora, dzięki swej przewadze umysłowej, swej ruchliwości i wreszcie systematyczności działania, zdobywał sobie stanowisko takie, że nie można było już obejść się bez niego, a wtedy występował już niezależniej (…)”.

Kolejne źródło niezwykłych informacji, to „List Do Przyjaciela Odkrywaiący wszystkie czynności Kołłątaia w ciągu Insurrekcyi” Aleksa Linowskiego.

http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/doccontent?id=22856

O Linowskim Wikipedia pisze tak: „zwolennik reform i Konstytucji 3 maja, współpracownik Kołłątaja, był członkiem sprzysiężenia, przygotowującego wybuch insurekcji kościuszkowskiej(…)”.

Po takim człowieku powinniśmy spodziewać się chyba pisemnej laurki dla H. Kołłątaja. Dostajemy za to kolejną porcję smakowitych potraw.

Linowski nieco innymi słowy opisuje sposób działań Kołłątaja. Pisze on, że nasz bohater umiał "wszystko co trzeba w sobie ukryć i wszystko, co trzeba pokazać”.

W oparciu o tę taktykę i sztuczki ze skrywaniem i odkrywaniem tego, co w danym momencie należy, H.K. początkowo był stronnikiem króla. Dostał tytuł podkanclerzego, ale „mdlał i płakał, kiedy mu Król oddanie pieczęci spaźniał” – pisze Lisowki. Po uchwaleniu konstytucji robi się gorąco. Interwencja Moskwy grozi tym, że Kołłątaj straci tytuł i wszelkie własności ziemskie. Na co Linowski słyszy taką kwestię:

- Ja chudy pachołek dogrzebawszy się urzędu nie mogę wypuszczać z rąk całego swojego losu.

H.K proponuje więc swoim kolegom patriotom, że przystąpi do Targowicy, żeby w razie czego bronić ich od prześladowań ze strony konfederatów i Moskwy.

Pomysł umówmy się błyskotliwy, ale chyba pojawił się zbyt późno, bo Kołłątaj traci i tytuł i swe posiadłości. Ucieka do Drezna i tu staje się ponownie patriotycznym spiskowcem, z coraz większym wpływem wywieranym na Kościuszkę. Hugon przygotowuje powstanie i akt powstania, w którym znajdą się takie słowa: „postradawszy Ojczyznę, a z nią używanie najświętszych praw wolności, bezpieczeństwa, własności, tak osób jako i majątków naszych”.

Linowski pisze, że jedyną osobą, której zabrano jakąś własność był Kołłątaj, więc przynajmniej wiadomo, kto napisał akt powstania.

Nie przesadzajmy jednak z mocą naszych sądów. Przecież Hugon nie wywołał powstania, żeby odebrać swój majątek.

Może i nie, ale wiemy że do wybuchu powstania bardzo mu się spieszyło.

Oddajmy głos Tokarzowi:

„Linowski zarzuca Kołłątajowi, że rozpowszechnia­niem wiadomości o pewnej pomocy francuskiej i pewnych woj­nach szwedzkiej i tureckiej przyczynił się niepomiernie do przedwczesnego wybuchu powstania”. To samo twierdzi generał Zajączek, który dodaje, że Kołłątaj liczył także na pomoc francuskich jakobinów.

A jak myślicie. Nad czym jednoosobowo będzie trzymał pieczę Kołłątaj w czasie powstania? No jak to na czym – to jasne jak epoka Oświecenia – nad skarbem!

Tu na chwilę przerwijmy opowieść o politycznej działalności Hugona i na chwilę zajmijmy się opisywanym w pierwszym odcinku tego cyklu, zadziwiająco wielkim i szybko rosnącym majątku Hugona i jego dziwną kolekcją dzieł sztuki.

Linowski potwierdził moje intuicje z pierwszego odcinka, co do źródeł pochodzenia kapitału H.K.

Zacytujmy:

„… nadskakując Poniatowskiemu Prymasowi, rządzącemu w ten czas Polska arbitralnie, otrzymał najprzód znacznie chleba Duchownego, w dobrach wydartych Zakonom lub co jedno jest powiedzieć w dobrach wydartych Funduszowi Publicznemu(...)”.

Dziś powiedzielibyśmy chyba, że to było takie ówczesne uwłaszczenie nomenklatury.

Teraz wróćmy do obrazów. Z pracy profesora Rewskiego dowiadujemy się, że pierwsze wiadomości o zbiorze Kołłątaja pochodzą od niego samego i datują się z lat 1792-1794. Trochę to dziwne, zważywszy, że do Polski Kołłątaj zjechał prawie 20 lat wcześniej i ponoć kolekcję przywiózł ze sobą z zagranicy.

Tu muszę zacytować dość długi fragment, by pokazać mistrzowską frazę profesora Rewskiego:

„Bawiąc na emigracji w Saksonii roztaczał Kołłątaj opiekę nad swymi obrazami w drodze korespondencji. Cenił te obrazy najwyżej spośród wszystkich swych ruchomości, pozostawionych w kraju, mimo, że jego zdaniem materialnie nie przedstawiały one zbyt wielkiej wartości. Cenił je ze względów artystycznych. Nawet w najtrudniejszych dla siebie okresach nie chciał wyzbyć się obrazów. Pod przymusem konieczności zgodził się z myślą odstąpienia części zbioru królowi. Fragment najbardziej charakterystycznych pod tym względem listów do plenipotenta zasługuje na przytoczenie: „Upraszam tylko WP., aby obrazy moje były w miejscu suchym, bo na to w Polsce nie ma kupca, a nawet nie ma takiego, co by umiał sprzedać. Nadto ponieważ mam w nich szczególe upodobanie, nie chcę się tych nabytków pozbywać”. Dopiero po roku zmienił częściowo zdanie: „Jeżeli można trzeba by potentować, czyby król nie kupił moich obrazów, do czego by trzeba użyć p. Tokarskiego, obiecawszy mu 100 lub 200 dukatów, ażeby wybrał, oczyścił i pooprawiał obrazy, które by sądził zdatne dla króla. Takowe obrazy niechby p. Smuglewicz pod swoim okiem spisać kazał, cenę ich ustanowił, którą mnie przesłać, a ja bym dał determinacją sprzedaży”.

To teraz rozgrzejmy sympatyczny atrament nad płomieniem świecy.

Kołłątaj pisze, że na jego obrazy w Polsce nie ma kupca! A nawet nie ma takiego, co by umiał sprzedać!

Czyżby Hugon przyznawał się tu, że handlował obrazami z zagranicznymi odbiorcami? A pod jego nieobecność nie było w kraju żadnego porządnego marszanda?

Kołłątaj zleca oczyszczanie i oprawianie obrazów. Gdyby posiadał kolekcję, to śmiem przypuszczać, że obrazy byłyby zadbane, no ale Hugon był być może niedbałym kolekcjonerem.

A cóż to za nadzwyczajne okoliczności skłaniają Hugona do zaproponowania sprzedaży obrazów królowi.

Już wam mówię. List jest z 11.01.1794. Za dwa miesiące wybuchnie powstanie. Hugon o tym dobrze wie i wie, że w czasach wojny (tę nazywano wymiennie rewolucją) ceny obrazów nie idą w górę. Mało tego zaraz się dowiecie o jakie mokre miejsce mu chodziło…

Jak poczytamy uważnie opracowanie Rewskiego to sporą jego część poświęca on warszawskiej nieruchomości Kołłątaja. Pisze nam, że to były drewniane magazyny położone nad Wisłą. Na działkę kieruje naszą szczególną uwagę włącznie z podaniem całej historii numerów w aktach i sugestią przeprowadzenia specjalnych badań przez geodetę! Moim zdaniem przypuszczał, że warto na tym terenie przeprowadzić jakieś poważne badania.

Dlaczego? Zacytujmy Rewskiego i stwierdźmy, czy to zdanie nie jest kolejnym szyfrem:

„Nie wiemy, czy Kołłątaj zagrał na kontraście, obierając dawną gospodarczą zabudowę biskupa Sołtyka na siedzibę radykalnego klubu politycznego. Zresztą magazyny na Solcu miały i dla Kołłątaja znaczenie gospodarcze(…)”. Tu nagle przerywa wątek gospodarczy, a potem nagle i szeroko rozwodzi się Rewski o pięknoduchu wrażliwym na krajobrazy i o tym, że tylko estetyka zadecydowała o wyborze miejsca...

Śmiem sądzić, że te magazyny to była hurtownia do wysyłania pojezuickich fantów za granicę. Magazyny były nad Wisłą. Były położone między najpiękniejszymi pałacami w Warszawie. Taka oświeceniowa hurtownia połączona z kantorem wymiany towarów pojezuickich, pakowanych na barki w ilościach półhurtowych.

Obiekt był dobrze chroniony. Zacytuję Tokarza, bo daje on barwny opis osób, które swą sprawność organizacyjną udowodniły przy okazji dość dobrze nam znanych masowych eventów:

„»Klub«, w którym dzia­łali ludzie Kuźnicy Kołłątajowskiej, do którego należeli na pe­wno wszyscy ci, o których udziale w wieszaniach majowych i czerwcowych mówią źródła, a więc Maruszewski, ks. Mayer, który później w d. 27 czerwca, ze stułą na szyi i z pistoletem w ręku stać będzie przy budowie szubienic, Konopka, dawny sekretarz pieczęci mniejszej, któremu Kołłątaj w r. 1794 wy­robił posadę w wydziale policyi, Dembowski, używany w r. 1793, jako emisaryusz, przez emigrantów, Kalasanty Szaniawski i Linde, którzy w d. 27 czerwca na własnych barkach zno­sili belki na szubienice i inni. Klub wyzyskał panikę d. 8 maja i spowodował wieszania dnia następnego(…)”.

Listę wieszanych osób przejrzałbym pod kątem prowadzonej na Solcu działalności. Może którejś z ofiar ludowych rozruchów Hugon wisiał trochę pieniędzy? Jakieś wstępne typy mam.

Zapytacie, czy ja mam jakieś przesłanki, by twierdzić, że Kołłątaj zarządzał dużym przedsiębiorstwem typu import-export?

Sami oceńcie oto kolejne wspominki o naszym Hugonie:

„Za czasów Sejmu czteroletniego skupywał Kołłątaj lasy na wyrąb, miał maga­zyn drzewa, którego potem w r. 1794 dostarczał do ludwisarni, a nawet w krytycznych czasach emigracyi w latach 1792 do 1794 próbował handlu z Polską płótnami saskiemi, my­ślał o spekulacyach na asygnatach francuskich i bacznie śle­dził ruch handlowy na rynku Lipskim(…)”.

No to już na koniec dodam, ze ludwisarze zajmowali się przetopem metali, a Hugon jak tu go trochę lepiej poznaliśmy metali nieszlachetnych unikał jak diabeł święconej wody.

Za to z metalami szlachetnymi jego najbliżsi koledzy powstańcy postępowali tak:

„Uniwersytet wspomagał powstanie kościuszkowskie również materialnie. Oprócz przekazania na jego rzecz pewnej sumy pieniędzy – na opłacenie poboru oraz „na inne nagłe, a publiczne potrzeby”– wydano ze skarbca uczelni wyroby ze złota i srebra, zgodnie z rozporządzeniem Kościuszki o poborze kosztowności na rzecz Insurekcji. Zbieraniem, przetapianiem i przesyłaniem ich do warszawskiej mennicy zajmował się, wyznaczony przez Kościuszkę, prof. Jan Śniadecki, któremu w tym dziele pomagał prof. Jan Jaśkiewicz. Kruszec przetapiano w lasach żywieckich(…)”.

http://zbiory.bj.uj.edu.pl/zenphoto/dzialalnosc_polityczna/insurekcja/#przysiega.jpg

Nasz Hugon kolekcjoner, znawca i obrońca sztuki jakoś nie protestował na tak jawne barbarzyństwo. Pewnie chcielibyście poznać jego głębsze motywacje. Czy tym razem zwyciężył patriotyzm, czy ekonomia.

O tym w kolejnym odcinku.

I to już na pewno będą te obiecywane: „Oświeceniowe Zaleszczyki”.



tagi:

betacool
24 maja 2017 03:45
39     2513    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Czepiak1966 @betacool
24 maja 2017 06:47

"Kolejne źródło niezwykłych informacji, to „List Do Przyjaciela Odkrywaiący wszystkie czynności Kołłątaia w ciągu Insurrekcyi” Aleksa Linowskiego.

http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/doccontent?id=22856"

Bardzo ciekawy list otwarty tamtych czasów, na dodatek drukowany. Dobrnąłem do strony 16 i przypomniała mi się "Baśń jak niedźwiedź", w której G.M. pisał o sporym przemyśle drukarskim XVI wieku drukującym ulotki propagandowe, tak chętnie czytane przez niepiśmienne społeczeństwo, które jednak czytać potrafiło.

Nie wiem, nie znam się. Wolałbym jednak skonstruować wehikuł czasu, aby się przenieść, samemu zobaczyć i ocenić.

Pan betacool włożył ogrom pracy w wyszukanie i opisanie zjawiska sprzed 300 lat i za to oczywiście jestem bardzo wdzięczny. Ale odwieczne pytanie "ale o co chodzi?" pozostaje otwarte. Bo niby komu, właściwie mamy wierzyć? Są pewne przesłanki, np. Kołłątaj miał w PRL-u swoje ulice i place, natomiast Aleks Linowski nie jest znany nikomu. Może prylowska "waadza" wiedziała, z której strony Kołłątaj posmarował chlebek.

A może interesy Kołłątaja i https://coryllus.pl/wspomnienia-ksiedza-blizinskiego-ciag-dalszy/

to dwie różne bajki, a może ta sama. Nie wiem. Może warto zgłębić ten problem. 

Betacool, pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Czepiak1966 24 maja 2017 06:47
24 maja 2017 07:33

Patrzę na ciebie coraz uważniej

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
24 maja 2017 07:34

Złodzieje wieszają portrety zdrajców i to jest ten akt patriotyzmu. Nieźle. To jest identyczne jak socjalistyczne zamachy na carskich urzędników. Wszystkie nieudane uważane są za sukces. 

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @gabriel-maciejewski 24 maja 2017 07:33
24 maja 2017 07:50

Kultura wymaga pisania "ciebie" przez wielkie "C".

Może mnie Pan zbanować, ale nadal będę kupował Pańskie książki...

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @Czepiak1966 24 maja 2017 07:50
24 maja 2017 08:12

Mam , oczywiście, kulturę korespondencji na myśli. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool
24 maja 2017 10:00

Skoro tę kolekcję trzeba było oprawić przed sprzedażą, to widocznie została uzyskana przez zdzieranie ze ścian i wycinanie z ram, aby szybciej poszło i mniej zajmowało miejsca.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 maja 2017 11:59

Jeśli "kolekcjoner" nie szanuje pamiątek z Uniwersytetu i pozwala je przetapiać, to tym bardziej o "niczyje" obrazki dbać raczej nie będzie.

Rewski pisze z przekąsem o Hugonie, że na podłożu głębokiego patriotyzmu rodziły sie w nim niezwykle postepowe naówczas zainteresowania, które należałoby nazwać konserwatorskimi.

Spróbujcie zgadnąć co pragnął konserwować Hugon.

Podpowiem, że to coś do "zakonserwowania" znajduje się w Krakowie.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
24 maja 2017 12:11

Regalia może chciał konserwować? 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 maja 2017 12:19

Groby królewskie na Wawelu.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 24 maja 2017 07:34
24 maja 2017 12:22

Wieszają nie tylko portrety. 

W najdramatyczniejszych okolicznościach ginie biskup Massalski.

Powieszony bez wyroku sądu na lejcach.

On był chyba numero duo jeśli chodzi o kwoty skradzione z kasaty.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 24 maja 2017 12:19
24 maja 2017 14:16

Jasne, pootwierać i wyciągnąć co tam jest cennego. To paser był normalny, przysłany przez kogoś dla kontrolowania masy upadłościowej. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 24 maja 2017 14:16
24 maja 2017 14:29

Oni mieli już plan na powiększenie masy upadłościowej. Nie zdążyli, o tym będzie mowa w kolejnym odcinku.

Już mnie mdli od tego Hugona, no ale jak przeskrobałem, to coś profesorowi Rewskiego jestem winien.

Ps. Zamieszczałeś kiedyś linki do swoich "historycznych" wpisów na historia.org?

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @chlor 24 maja 2017 10:00
24 maja 2017 16:06

Takie coś o komisjach kasacyjnach pisze wiki:

"Jednak przed przybyciem lustratorów magnaccy fundatorzy dzieł jezuickich i ich sukcesorzy zdołali zabrać dużą część majątku pojezuickiego, niejednokrotnie zajmując ich grunta i przesuwając kopce graniczne. Także sami lustratorzy dopuszczali się kradzieży".

Może to Kuźnicowe Komando Kołłątaja (KKK) to byli tacy czyściciele. Przecież można towar wywieźć przed pojawieniem się lustratora (a pewnie wraz z nim rozeźlonego na konfiskatę magnata). Nieznani sprawcy, mienie państwowe, czyli niczyje.  Co najwyżej lustrator zgłasi kradzież do biskupa Massalskiego lub Hugona, a oni tylko sprawdzają listę lustratora z tym co w magazynie i czy ich KKK nie orżnęło na dostawie...

zaloguj się by móc komentować

Nova @betacool 24 maja 2017 16:06
24 maja 2017 16:22

Sarmacka Drużyna Kołłątajowców Polskich i Litewskich (SDKPiL) jako pierwociny bolszewików przejmujących dobra zakonne i prywatne. Coś jak to co opisywał Jałowiecki , run czerwonych na prywatne skarbce , skrupulatne liczenie a potem juma dla dobra wszystkich ale najpierw dla siebie. Towarzysz HUgon byłby w 1917 świetnym czekistą.

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool
24 maja 2017 17:55

Nie rozumiem związku Hugona z Konstytucją III maja. Na co mu ta konstytucja była potrzebna? To był przecież człowiek który najpierw zadawał pytanie "a co ja będę z tego miał?"
zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
24 maja 2017 18:15

A co tu jest do rozumienia? Nie dało się pogrążyć I RP tak po prostu. Morze było dla wieloryba za płytkie. Trzeba było coś wymyślić i parcelować po kawałku. Nic tak nie wpływa na stymulację katastrof politycznych jak entuzjazm ich przeciwników. Najpierw robimy konstytucję, a potem rewolucję, po wszystkim zaś trzeba pozbierać fanty i odkurzyć. 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @betacool 24 maja 2017 12:22
24 maja 2017 18:18

Widocznie się nie podzielił z Hugonem i kradł na własną rękę. A kiedy asekurowano ucieczkę swoich, Hugo rzekł do tego ze stułą i pislotelem - a Massalskiemu zostawimy lejce...

zaloguj się by móc komentować

betacool @chlor 24 maja 2017 17:55
24 maja 2017 18:43

Dobre pytanie. Odpowiedź zwala z nóg jak za dużo "chloru" w saunie.

Jak jest serial, to są i kolejne zagadki.

Będzie o tym mowa w kolejnym odcinku.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 24 maja 2017 18:17
24 maja 2017 18:45

No to muszę się tam zarejestrować.

Mam nadzieję, że posiedzę tam dłużej niż u Matki Kurki.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 24 maja 2017 11:59
24 maja 2017 18:48

A może znajdowało? To znaczy może oprócz grobów królewskich zamierzał "konserwować" kazimierzowski Akt Założycielski Akademii Krakowskiej? Np. "za pomocą skoczogonków". W końcu protoplastę krakowskich Estreicherów, imć Dominika, sprowadził z Włoch właśnie Kołłątaj. Puszczam wodze wyobraźni swojej literackiej, które jest tak bujna jak u młodej czytelniczki harlequinów, i snuję sobię sagę rodzinną estreicherowską z ukrytym sekretem rodowym, Aktem Założycielskim Akademii w sławnym słoju, aktem już rzecz jasna "zakonserwowanym", lub zakontraktowanym do "zakonserwowania" w stosownym czasie. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Nova 24 maja 2017 16:22
24 maja 2017 18:53

Krwawego Feliksa puściłby z torbami. Stalin, albo Trocki, by go najpierw pokochał a po wykonaniu zadania rozstrzelał, jako wyraz, rzecz jasna, uznania dla zasług i licznych talentów naszego księdza patrioty. Jestem przekonany, że wyniuchałby, gdzie jest kod do carskiego konta w Szwajcarii. Trocki musiałby wykazać się wtedy refleksem.

zaloguj się by móc komentować


betacool @gabriel-maciejewski 24 maja 2017 18:18
24 maja 2017 18:56

Massalski to był rekin tego biznesu. Hugon (uwzględniając wszelkie proporcje) przez długie lata to przy nim chudy śledź.

Massalski obstawiał przetapianie kruszców (naczyń liturgicznych i monstrancji), a Hugon musiał się wozić z obrazkami. W czasie powstania Kołłątaj to już liga metali szlachetnych.

 Zniechęcenie do handlu obrazami ujrzymy jak na dłoni i rosnące gwałtownie zamiłowanie do klejnotów także. 

Świetny materiał na film, który nigdy nie powstanie...

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @chlor 24 maja 2017 17:55
24 maja 2017 19:10

To był człowiek z wybitną wyobraźnią polityczną. Chodzi o tzw. duraczenie. Taniej jest podłechtać bitny lud rycerski i, kiedy wyrok na nich był już podpisany i miał być zaraz wykonany, wmówić im, iż doskonalą swoją res publica, w ten sposób fałszując ich obraz rzeczywistości, znieczulając na wampirze ukąszenie (metoda kleszcza), taniej niż wynajmować armię Katarzyny, która i tak nie podzieli się łupami z zdrajcami. No i nie podzieliła się. Dlatego Kołłątaj musiał wazelinować Aleksandrowi I Romanowowi pod którego jurysdykcją się znalazł.

Sądzę, że Kołłątaj raczej wiedział o umoczeniu króla Stasia, bo miał dobre relacje z Familią, stąd mógł wiele wniosków wyciągnąć, np. że Konstytucja i tak nigdy nie zostanie skonsumowana. Być może wystarczyło jego doświadczenie bandyckie by wyciągnąć wnioski z dwu poprzednich rozbiorów i z zachowania się Familii, jej osaczaniu średniej szlachty. A gdyby rozbiór nie doszedł do skutku, to może byłaba konfederacja kościuszkowska, nie powstanie tylko rokosz, jakiś pretekst by się znalazł, zniesienie władzy królewskiej, uwłaszczenie chłopów czy cóś. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 24 maja 2017 18:56
24 maja 2017 19:26

Ale w końcu, a może nawet wcześniej, w 1776 nasz ksiądz patriota, tzn. "patriota" pełniący obowiązki księdza, a może raczej odziewający się w auotorytet sakramentu kapłaństwa, poszczuł skorumpowanego biskupa Komisją Edukacji Narodowej, a nawet dewizowym autorytetem moralnym Du Pontem. Musiał Massalski się tłumaczyć i spłacać dług. Odniosłem wrażenie, że Massalski został wtedy odstawiony od koryta. Jako jedyny targowiczanin został fizycznie powieszony.   

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
24 maja 2017 19:38

Sorry, niedouczenie - Massalski nie jedyny powieszony, powieszono też Lapolskiego szambelana, Ankwicza kasztelana sądeckiego, Czetwertyńskiego kasztelana przemyskiego, Kossakowskiego biskupa inflanckieg i jego brata generała, Ożarowskiego kasztelana i generała, i szpicli Piętka, Roguskiego, Wulfersa, i generała Zabiełłę.

Jednak Massalski odstawiony od koryta i wyszedłszy z dialektyki dziejowej.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 24 maja 2017 18:56
24 maja 2017 19:38

Pamiętam całkiem obłąkany film Królikiewicza o konstytucji 3 maja, taką śpiewogrę z Duriaszem w roli Potockiego. Kołłontaj też tam był - szczery patriota więziony przez Austriaków w Ołomuńcu i Przemyślu. Trzeba by ten film wygrzebać

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 24 maja 2017 19:10
24 maja 2017 20:07

Jest jeszcze prostszy sposób i to już przećwiczony...

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 24 maja 2017 19:38
24 maja 2017 20:11

Kołłątaj siedział w więzieniu najdłużej ze wszystkich przywódców powstania. 

Ale powodem jego długiego przetrzymywania wcale nie był patriotyczny zapał. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 maja 2017 20:16

Zwiał z Warszawy ze stertą dokumenów m.in. ze splądrowanej ambasady rosyjskiej.

W śledztwie mówił, że spalił przed ujęciem przez Austriaków.

Chyba mu nie uwierzyli i trzymali jak my po wojnie Kocha w Barczewie.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @betacool
24 maja 2017 20:39

To jest wstrząsające 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @betacool
24 maja 2017 20:40

Normalnie piranie rzuciły się na Hugona :))

.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool
24 maja 2017 20:56

Ano był, ale nie film tylko sztuka robiona przez Królikiewicza w Teatrze TV. Chyba że potem też zrobił jakiś film. W każdym razie śmialiśmy się z bratem, że to odkopany materiał archiwalny nakręcony na żywo ukrytą kamerą.Taka dziwna jego forma.
zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 maja 2017 21:36

Oj raczej nie Pani Marylo. Wstrząsające powinny być raczej zakończenia seriali.

Już tylko dwa odcinki...

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @chlor 24 maja 2017 20:56
25 maja 2017 10:37

No był. http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=521140

Obsada mnie już zniechęciła.

Rok produkcji: 1976. Coś cenzurze umknęło?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 24 maja 2017 20:07
25 maja 2017 16:57

A jaki? Kołłątaj w takim razie go nie znał. On wpisał się w metodę Familii, metodę rozchodzących się fel mętnej wody, ściema na szeroką skalę w celu sprawowania władzy nad ściemnionym narodem rycerskim. I tak nic im z tego nie wyszło. City ich zbankrutowało.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 25 maja 2017 16:57
25 maja 2017 19:00

Piszę własnie kolejny odcinek, który rośnie niczym szklanka wódki popita szklanką spirytusu.

Przećwiczone schematy ekonomiczne ożeszku jakie...

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
25 maja 2017 19:53

Po przeczytaniu tego urywka pani Marylka chyba odrobinę inaczej spojrzy na upadek Rzeczpospolitej.

"W lutym 1792 roku król Stanisław August nadał Kołłątajowi koadiutorię biskupstwa krakowskiego i gdyby nie upadek Rzeczypospolitej zostałby zapewne, po śmierci Feliksa Turskiego, biskupem krakowskim i księciem siewierskim".

Niestety po kolejnym odcinku, wszyscy my chyba także...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować