-

betacool

O tym, że czytanie baśni ćwiczy wyobraźnię.

makulektura.pl

 

Makulektura nr 5

 

O tym, że czytanie baśni ćwiczy wyobraźnię.

 

Antonio Possevino. Moscovia.

 

 

Trzeci tom „Baśni jak niedźwiedź” jest moim ulubionym. I to ta właśnie książka autorstwa Coryllusa jako pierwsza sprawiła, że postanowiłem pójść tropami opisywanych w niej bohaterów i historii nieco dalej.

Po tej lekturze niezwłocznie kupiłem biografie Zygmunta Starego, Bony i Stefana Batorego, a po jakimś czasie trafiły w me ręce wspomnienia A. Possevino.

Fascynująca lektura.

Coryllus wiernie ją streszcza koncentrując się na gospodarce, obrocie złotem i interesach angielskich na obszarze XVI-wiecznej Moskwy.

Ale oprócz poważnych narracji snutych wokół starań posła watykańskiego o przywrócenie Iwana Groźnego na łono Kościoła jest tam także trochę opisów dość lekkich i zabawnych.

Prawdziwym rodzynkiem jest opis poselstw wyruszających z Moskwy do Watykanu. Pierwsze poselstwo kończy się skandalem, bo tłumacz posła dotknięty „ruskim zaślepieniem” (ależ cudne dyplomatyczne określenie) zabija włoskiego kumpla po fachu. Nie mieli chłopaki łatwo, bo tłumaczenie było podwójnie symultaniczne. Jeden tłumaczył z ruskiego na niemiecki, a drugi z niemieckiego na włoski. No i przy takim stresie to mało kto, by się lekko po „rusku nie zaślepił” i nie pomógł sobie dodatkowo tłumaczeniem na migi. A od gwałtownej gestykulacji to już tylko krok do nieszczęścia, czyli noża w akcji.

Ale i z kolejnymi poselstwami nasz Antonio łatwo nie miał. To wyglądało mniej więcej jak w komedii z Jeanem Reno „Goście, goście”. Wyobraźcie sobie zawodowego jezuickiego dyplomatę, który odpowiada za okiełznanie moskiewsko-poselskiego żywiołu przeniesionego w cywilizacyjnej czasoprzestrzeni…

A goście ze wschodu mieli pomysły. A to mały handelek ważniejszy od obowiązków reprezentacyjnych, a to wymuszanie podarków, a to protest przeciw mieszkaniu w klasztorze (domyślam się, że były problemy z wprowadzeniem się w stan „ruskiego zaślepienia”).

No i na deser wyobraźcie sobie Antonia z bandą z grubsza ociosanych dość długą wspólną podróżą kolegów w dyplomatycznym fachu, przechadzających się po włoskich miastach i ogrodach pełnych gołych pogańskich bogiń, nagusieńkich amorków i rzeźb bezwstydnych, które w Rzymie spotykali na każdym kroku. Oj napocił się Antonio, napocił. No bo wiecie, tu sprawy wagi państwowej, a tu starożytno-renesansowy nudyzm. Wiadomo, że chłopaki udawały święte oburzenie ale napatrzyli się jak nigdy w życiu...

 

Poswawoliliśmy nieco wzorem Moskwicinów, a teraz wróćmy do prawdziwej polityki.

Coryllus w swojej baśni opisując pobyt Possevina w Moskwie pisze tak:

„Poseł papieski nie wspomina nic o angielskich doradcach, ale nie możemy się temu dziwić, bo nie mogli oni przecież otwarcie występować wobec przedstawicieli Rzymu”.

 

Literalnie rzeczywiście jezuita o angielskich doradcach nie wspomina. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z dyplomatą. A jeśli potrafił on okiełznać wschodni żywioł w zachodniej metropolii, to i wiadomość o angielskich doradcach także nam dyskretnie przekaże.

Czyni to moim zdaniem w tytule jednego z rozdziałów:

„Pismo Antoniego Possevina TJ doręczone wielkiemu księciu Moskwy na wieść o tym, że kupcy angielscy ofiarowali mu książkę, w której jakiś heretyk usiłował udowodnić, że papież jest Antychrystem”.

Zastanówmy się chwilę. Kupiec angielski wręcza carowi księgę o papieżu Antychryście? Teoretycznie możliwe. Ale znaczyłoby to tylko tyle, że kamikadze to wcale nie był wynalazek japoński, tylko anglosaski. Dlaczego śmiem tak twierdzić. Ano zacytujmy kolejny fragment o tym, jak car postępował z heretykami:

„Przed luteranami i innymi heretykami drzwi świątyń są zamknięte, a świątynie, które ci sobie wybudowali zostały spalone”.

Oceńcie sami, czy w świetle tego opisu wręczenie tak odjechanego „prezentu” carowi to nie jest sposób na wygranie nagrody Darwina…

Żaden kupiec oceniający codziennie zysk i potencjalne straty nie zdobyłby się na taki gest. Ryzyko byłoby za duże.

 

I tu dam upust rozbudzonej przez coryllusową baśń wyobraźni.

Doradcy angielscy wiedzieli o pośle watykańskim. I on też o nich wiedział i ich widział, bo codziennie mijali się w „dyplomatycznej moskiewskiej zonie” wyznaczonej przez cara, której bez jego zgody nie można było opuszczać. Angole mijali jezuitę grzecznie się kłaniając, a on doskonale wiedział, że to nie są żadni „kupcy bukiniści”, tylko goście od zadań specjalnych.

Był bystry, ale dał się wpuścić w kanał. Myślał, że za pomocą rzeczowych argumentów wykształconego erudyty da się przekonać gwałtownego i bezwzględnego Iwana do tego, że papież nie jest Antychrystem.

Nie miał racji. Bo tu nie chodziło o sofistyczne argumenty. Dużo większą siłą przekonywania dysponowali chłopcy z Anglii. A Iwan mimo swej nieokiełznanej natury od dawna chodził w wyspiarskim kagańcu. To był bardzo ekskluzywny kaganiec. Uszyty z sobolich skórek, inkrustowany złotem…

My po lekturze baśni wiemy, że tak było.

Antonio nie wiedział. Po prostu miał to nieszczęście, że nie mógł znać dzieł niejakiego Coryllusa, które odkryto dopiero wiele wieków później…

 

Na aukcję wędruje egzemplarz wspomnień A. Possevino.

Zwycięzca aukcji będzie się mógł poczuć jak jeden z opisywanych przez Coryllusa XVI-wiecznych angielskich biznesmenów.

Kupi Moscovię...

 

http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=45865448&order=m

 



tagi: moscovia 

betacool
28 czerwca 2017 11:04
14     1567    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

jolanta-gancarz @betacool
28 czerwca 2017 11:25

Wspaniały dowód nie wprost! Bond z Klossem niech się schowają;-)))

A Coryllus jako walec Enigmy, to niezły obrazek w memiksie...

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
28 czerwca 2017 11:37

Jak powpycha jeszcze trochę boczku i pierogów na białoruskich bankietach, to kto wie może będzie z niego i walec bez memiksu...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 28 czerwca 2017 11:37
28 czerwca 2017 12:10

Super. Ta figura - wręczył carowi książkę. Car był analfabetą. Po co mu książka? Komu on ją wreszcie wręczył? Równie dobrze mógłby tę książkę wręczyć wodzowi Papuasów. Wreszcie - luteranie i inni heretycy? Ciekawe jacy inni? Pewnie kalwini i katolicy, bo przecież nie anglikanie. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool 28 czerwca 2017 11:37
28 czerwca 2017 12:10

Sorry moje starsze dzieciaki, powiedziałby, że to "pocisk sadystyczno-niemerytoryczny".

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
28 czerwca 2017 12:41

Świetny fragment: "No i przy takim stresie to mało kto, by się lekko po „rusku nie zaślepił” i nie pomógł sobie dodatkowo tłumaczeniem na migi. A od gwałtownej gestykulacji to już tylko krok do nieszczęścia, czyli noża w akcji." No i te trzy poprzedzające go zdania. Ruskie zaślepienie. 

Padre Antonio miał skrytobójców za tłumaczy, dobre, jak by rzekł mój kolega ze studiów, mocne węgierskie. No cóż, wypadek przy pracy. Czy to ten tłumacz na niemiecki czy ten na włoski był padł? I jaki był los tego zwycięskiego "tłumacza" po powrocie? Zapewne odebrał poprostu brzęczący mieszek za wykonanie zlecenia i otrzymał kolejne. 

Zresztą podbiłem licytację do 30, 50 zł. I być może się dowiem z lektury bezpośredniej. No wiem, sknera jestem, ale mam inwestycje.

Ale co się napatrzyły chłopaki to ich. To dlatego pewnie nie chcieli mieszkać w klasztorach, tzn. z powodu tego świętego oburzenia.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 28 czerwca 2017 11:37
28 czerwca 2017 12:44

Niu, niu, nie jest tak źle. Ma duży margines swobody, ze względu na wzrost i szpadę. Z kurduplami jest gorzej, boczek i pierogi od razu wychodzą w przydatkach. Nawet szpada nie pomaga. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
28 czerwca 2017 12:47

Na tym samym portalu są jeszcze ostatnie trzy egzemlarze pozostające w niedrogim obiegu.

Je trzeba także stamtąd wydobyć, bo są w strasznym towarzystwie. Jak wstukacie na allegro hasło: Moscovia, to się przekonacie...

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 28 czerwca 2017 12:44
28 czerwca 2017 13:12

Ja z kolei jestem bardziej narażony na "przypadłość" raczej "pruską".

Ogródek woła, kwiatki wołają i po robocie między zieleniną, to aż grzech piwka się nie napić. Gardełko woła "jeszcze" a brzuch nic nie woła tylko obrasta.

No i przy drugim piwku, to już jestem pewien, że waga o poranku pójdzie zdecydowanie na wschód.

I wtedysłucham "pocisków niemerytoryczno-sadystycznych", więc czasmi muszę odreagować!

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Magazynier 28 czerwca 2017 12:41
28 czerwca 2017 14:10

Na ścianie wisi kindżał turecki, z piękną, rzeźbioną rękojeścią, no ale ma mocno zużyte ostrze - musi służył ten kondżał dyplomatom. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
28 czerwca 2017 14:19

"Pociski niemerytoryczno-sadystyczne" -- dzieci masz wdechowe. Może spróbuj podpiwka. Zresztą jest kamizelka na te pociski. Wprost z zapasów, z judo https://www.youtube.com/watch?v=DmUwR_w41Gk 

i z mixed martial arts, czyli z walk w klatce (https://www.youtube.com/watch?v=QVov2TEYJ8k https://www.youtube.com/watch?v=0sEx1xtPKX0 - chudy, czyli brazylijski muzułmanin [dosłownie - sic?] Royce Gracie wygrywa z grubymi, ale mimo swojego mistrzostwa technicznego, ma ciężką przeprawę z nimi).

Jaki? Masa, czyli sadełko, bardzo się przydaje w starciu. Łatwiej ściągnąć środek ciężkości na swoją stronę i rzucić adwersarzem z obrotu o glebę. W ogródku bardzo się przydaje, kiedy musisz przerzucić kompost albo ziemię i przeważyć ciężar łopaty. Przy wyprowadzaniu ciosu, zarówno pięścią jak i motyką, własne sadło daje pewny punkt oparcia, archimedesowy, nadaje ciosowi dodatkową moc. I amortyzuje ciosy. Jak również w pływaniu jest naturalnym izolatorem chroniącym przed utratą energii. Grubasy na prawdę mają się dobrze w starciu. Ogródek zaś daje grubemu konieczną elastyczność ścięgien i mięśni. Sadło nieestetyczne ale tylko według kanonów z holiłuda. A te po prostu propagują anoreksję, ze względu na zafałszowaną, nieistniejącą jakość masowych produktów spożywczych, czyli trucizn. Według staropolskich piękny to pękaty, pękający, źródłosłów ten sam, znaczy po dzisiejszemu puszysty.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @KOSSOBOR 28 czerwca 2017 14:10
28 czerwca 2017 14:24

Kindżał dyplomatyczy, niezłe. Ale rzeczywiści, czyż ambasadorowie nie mieli onegdaj przy boku jakiegoś krótkiego korda? Teraz wiemy skąd oni go wzięli. Za należność od zleceniodawcy. Albo i w prezencie. Ale takie prezenty to tylko za wybitne osiągnięcia. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 28 czerwca 2017 14:24
28 czerwca 2017 14:27

Prezenty wręczane dosercowo?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 28 czerwca 2017 14:27
28 czerwca 2017 15:05

Dosercowo z uściskiem dłoni prezesa. Sjerceszczipatielno.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Magazynier 28 czerwca 2017 14:24
28 czerwca 2017 16:28

I ten krótki kord to z pewnością nie był jakis miserykord, a wręcz przeciwnie :) 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować