-

betacool

Podejrzana woń róż z eco-hodowli

makulektura.pl

 

Makulektura nr 4

 

Podejrzana woń róż z eco-hodowli.

 

Umberto Eco: Imię róży.

 

W jednym z poprzednich odcinków przedstawiłem pewną poważną książkę, której najprawdopodobniej nikt przede mną nie przeczytał, a która miała związek z biblioteką jednego z najbardziej znanych opactw w Polsce.

Dziś przypomnimy sobie historię, która również związana była z biblioteką i z opactwem, i z książką, której miał ostatecznie prawie nikt nie przeczytać. Ta książka miała być autorstwa Arystotelesa i była drugoplanową bohaterką jak najbardziej pierwszoplanowej powieści „Imię róży”. To była książka, którą czytał w latach osiemdziesiątych prawie każdy szanujący się intelektualista.

Ja się przyznam bez bicia, że niestety w owym czasie nie byłem szanującym się intelektualistą. I tak mi pozostało do dziś, bo jej nie przeczytałem. Teraz to sobie sprawdziłem, pozestawiałem fakty i nawet wiem dlaczego się stało, jak się stało. A było tak...

 

Pewnego dnia koleżanka ze studiów zapowiedziała mi, że wspólnie wybierzemy się na niezwykły film. Ja facetom tłumaczyć nie muszę, że jak atrakcyjna rówieśniczka zaprasza 20-latka na niesamowity film, to film może być równie niesamowity jak „Persona” Bergmana, a i tak się idzie...No a jak się wie, że będzie to średniowieczny kryminał nakręcony przez twórcę „kultowej” pod pewnymi względami dla nastolatków „Walki o ogień”, to już w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać i wali się jak w dym.

Ale wróćmy do faktów, a były one w sumie dość szczególne. Ten film był jedną z tych niesłychanych rzeczy, które szturmem zdobyły siermiężną rzeczywistość schyłku jaruzelskiej komuny. Film miał premierę światową we wrześniu 1986 roku, a już 31 grudnia 1986 premierę w Polsce! W 1987 wydano polskie tłumaczenie książki.

Przyznam, że dziś takie wprowadzenie produktu na rynek uznałbym za mistrzostwo świata. Musimy jednak pamiętać, że nie działo się to dziś, lecz 30 lat temu!!! W owych czasach w Polsce, marketing produktu nie przybrał jeszcze najprymitywniejszych form reklamy „Prusakolepu” (przypomnijmy sobie, cóż nam szkodzi).

https://www.youtube.com/watch?v=fSiepbrBuds

 

A tu taki promocyjny majstersztyk...Premiera na Zachodzie, za chwilę premiera w Polsce i myk - hit spod lady w księgarniach z corocznymi dodrukami po 30 000 sztuk.

Musiałem być strasznie zaaferowany koleżanką, że nie zwęszyłem w tej serii niezwykłych przypadków jakiejś fałszywej nuty. A śmierdziało przecież na kilometr.

Zlot klech mających dyskutować, czy Kościół powinien być ubogi, czy bogaty, morderstwa w opactwie, jakiś mistrz w habicie posługujący się intelektem jak Holmes i będący po stronie Kościoła ubogiego. A u jego boku osiemnastoletni nowicjusz benedyktyński, który pod koniec filmu ratuje z płomieni siebie i pewną wiejską piękność, no a jak już tym płomieniom tyle udaje mu się wyrwać, to nie może się przecież obejść bez płomiennych scen niczym z „walki o ogień”. Oczywiście niedoszły benedyktyn jest bardziej subtelny niż jaskiniowcy, więc momenty w filmie owszem są ale takie dość okrzesane.

No ale są w tym dziele filmowym jednostki zupełnie odmienne i o dużym stopniu nieokrzesania - to kościelni fundamentaliści, prezentujący najgorszy sort zezwierzęcenia. Mordują, niszczą księgozbiory, skazują na palenie na stosie, są brzydcy, mściwi, chciwi, a siedem grzechów głównych to wzięliby na jeden ząb na przystawkę, gdyby takie potrawy oferowała ówczesna kuchnia molekularna.

Pogrzebałem jeszcze trochę i okazało się, że autor powieści był Czechosłowacji w dniach interwencji Układu Warszawskiego, a potem także w Polsce. W roku 1968 Umberto spotykał się Z Geremkiem i Kołakowskim.

 

http://www.opcjanaprawo.pl/index.php/linki/item/585-lenin-partia-umberto-eco

 

Oczywiście wiemy doskonale, że takie koneksje nie mogły pomóc Eco w błyskawicznej karierze jego dzieła w Polsce, bo dwaj profesorowie, byli przecież w owym czasie wrogami ludu...

I cóż tu więcej pisać. Obejrzałem ekranizację, stwierdziłem, że książka może poczekać i czeka do dziś w zafundowanym przeze mnie niespełnieniu. A w tej chwili dostanie szansę na wylot z mojej biblioteki...

Wystawię ją na licytację, ale rekomenduję tu wszem i wobec, żeby od tego propagandowego gniota trzymać się tak daleko, jak normalny facet od Anulki Grodzkiej.

 

http://allegro.pl/umberto-eco-i6868065126.html

 

Jeszcze raz apeluję. Proszę nie licytować i wziąć choćby pod uwagę kiepski stan obwoluty…

 

Oczywiście biorę pod uwagę pewną teoretyczną możliwość, że znajdzie się jakiś ideowiec spoza stałego grona bywalców i będzie przez klikanie windować cenę tego prymitywnej agitki. Ale wtedy – jak mawia klasyk będziemy uprawiać prawdziwą politykę, czyli osiągać swoje cele, kosztem kasy ideologicznego przeciwnika.

Więc jak ktoś chce licytować droga wolna!

 

PS. A córka obiecała, że powrzuca ten tekst i link na portale o książkach. Zobaczymy na ile stać obrońców Umberta.

I tu się możemy całkiem szczerze pośmiać, bo jedna pożyteczna rzecz jaka wynika z tej książki jest taka, że śmiech może zniszczyć każdą świętość. Nawet literacką świętość Umberta Eco...he, he, he.



tagi:

betacool
24 czerwca 2017 10:38
28     2515    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

pink-panther @betacool
24 czerwca 2017 11:51

Umberto Eco miał stereotypowy życiorys powojennego włoskiego lewaka. Urodził się w biednej ale porządnej rodzinie ale zamiast zostać księgowym, co planował dla niego ojciec, to Umberto na początku lat 50-tych poszedł studiować filozofię w Turynie i nawet był aktywistą Akcji Katolickiej. Ale w tej Akcji Katolickiej pokłócił się z kolegami na całego i "przestał wierzyć w Boga". To spowodowało, że kiedy stanął do konkursu na posadę w państwowej telewizji RAI - w wieku lat 22 został "komentatorem'. Nie był sam ale kręcił się wokół "grupy 63" - młodych lewaków komunizujących czyli "wielbicieli marksizmi". Wiarę miał stracić od czytania św. Tomasza z Akwinu. Ja mam za sobą czytanie 3 tomu Kapitału Marksa i mogę powiedzieć, że przedłożenie politgramoty Marka nad pisma św. Tomasza z Akwinu nie świadczy dobrze o stanie intelektu pana Eco. Ale on był od 22 -go roku życia lewicowym celebrytą telewizyjnym w bardzo biednej po wojnie Italii. Więc jego wiara w siebie była bardzo potężna. Ożenił się z Niemką Renate Ramge w 1962, co pokazuje na związki niemieckiego i włoskiego lewactwa z sowieckimi służbami w tle.

Ewidentnie był jednym z tych "maszerujących" w "marszu lewaków przez instytucje": pracował w wydawnictwie Bompiani , pisał artykuły z dziedziny semiologii i w roku 1961 załapał się na etat na jakimś uniwersytecie aby w 1975 zostać "profesorem semiotyki" na uniwersytecie w Bolonii. Od tego czasu był rozchwytywany przez uniwersytety anglosaskie, zwłaszcza amerykańskie. Dostrzegły go też anglosaskie elity, które sprawowały "nadzór" nad kulturą włoską i okazuje się, że był on członkiem Aspen Institute Włochy, finansowanego m.in przez Rockefellerów. W roku 1980 napisał "Imię róży" i zostało ono przetłumaczone na 47 języków. To była wielka operacja propagandowa (akurat kiedy nowy Papież św. Jan Paweł II - zaczał "podbijać świat"). To on skierował uwagę pop-kultury na tych różnych "tajemniczych templariuszy", św. Graala i tym podobne. Oczywiście "walczył z Berlusconim i antysemityzmem" (książka: Cmentarz w Pradze).  On jest symbolem tego, jak lewactwo światowe podważało fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej w Europie.  Efekt jest chyba wątpliwy, na co zwracała uwagę "włoska Kassandra" czyli ta pani redaktor, co przeprowadzała wywiad z "Leszem Walezą". Nie pamiętam nazwiska.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 czerwca 2017 12:12

Po cichutku liczę na to, że nikt się z licytacją nie wychyli i przygwoździmy gościa z wyjściową złotówką...

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @betacool
24 czerwca 2017 13:10

Dzisiaj obowiązkową lekturą dla intelektualistów to "Cmentarz w Pradze" o republikańskich i katolickich żydożercach z elementami porno-pedofilskimi. No raczej nie szans żebyśmy się załapali na intelektualizm. Nawet byśmy nie chcieli. Wolę być skrybą, klikaczem.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 czerwca 2017 14:20

Oj chyba niedługo tu wrzucę kawałek prozy funeralno-przygodowo-łóżkowo-patriotycznej.

To będzie płodny autor polski...Mam nadzieję, że skończy zlicytowany za zeta....

zaloguj się by móc komentować

betacool @przemsa 24 czerwca 2017 15:12
24 czerwca 2017 15:46

A taego faktu nie pamiętałem, za to szał za "Szatanskimi werstetami" jak najbardziej.

zaloguj się by móc komentować

A-Tem @pink-panther 24 czerwca 2017 11:51
24 czerwca 2017 15:57

Oriana Gallaci. Zacytuję fragment z jej książki, napisanej parę lat później, chociaż... 

Oto cytat:

W swojej autobiografii "Wywiad z samą sobą" napisała:

– Kiedy pomyślisz na przykład, że taki pijak jak Jelcyn był carem, a taki ignorant jak Wałęsa symbolem wolności, to nogi uginają się pod człowiekiem.

A także podsumowała go krótko: "Wałęsa był próżnym, pretensjonalnym, pewnym siebie ignorantem".

Fallaci miała zupełną słuszność w ocenie "Bolka".

Link:

https://polskaniepodlegla.pl/wydarzenia/item/5751-oriana-fallaci-najlepiej-poznala-sie-na-walesie-prozny-pretensjonalny-pewny-siebie-ignorant

 

...chociaż podobno jej przyjacielowi Passentowi Danielowi, jak mówi o sobie sam Passent, a nie Fallaci, miała to powiedzieć już następnego dnia po wywiadzie, po bójce (Danuta W. jej przyłożyła z piąchy) u państwa bolkowstwa, bo niby to "do kościoła trzeba było iść", więc Wałęsowa "wygoniła reporterkę".

W rzeczywistości podrywacz i znany jebaka Bolek robił do Fallaci okrągłe oczy i się rozpływał w jego typowych, nachalnych, namolnych gestach. Fallaci profesjonalnie znosiła to (wywiad w toku, praca ma pierwszeństwo, nawet przed jej osobistymi, kobiecymi, zrozymiałymi abominacjami do oślizłego 'każdą mogę mieć' Bolka). Za to Wałęsowa, co rusz zaglądająca do pokoju, gdzie pracowała kamera i gdzie Fallaci zachowywała z trudem profesjonalny dystans do napastującego ją, wąsatego półidioty 'z taaakim aparatem' *), Wałęsowa żadnej profesjonalnej atitudy nie znająca, obwiniła za mężowski podryw, kogo? Jasne, ją. I lut-prask-plask, jak to ona, kurtyra, ten, no, kurtularna Wałęsowa, potrafi. Jej styl. Cała ona.

 

*)

Kto ma szansę, temu polecam obejrzenie (nie jest łatwo zdobyć) film z wywiadu. Jest, nie został zniszczony, choć Boluś próbował go też, jak dokumenty wywiadowcy z jego teczki, specsłużbistowsko wyszarpać. 

Nie zniszczył wywiadu. A Fallaci sfałszowała wywiad, aby tylko nie dać najmniejszego argumentu przeciwnikom Polski.

Daniel Passent sfałszował wypowiedź Fallaci, że niby wychwalała ona Bolka-Valensa w wywiadzie dlatego, aby się Rosja nie upasła na półidiocie, uwielbianym przez kochaną przez nią Polskę. Złożyła więc w ofierze i ataki Bolka na nią i te bełkotliwe kazania jakie jej prawił i tę jego pychę ćwierćanalfabety bo chciała przysłużyć się niezależnej, dumnej, szlachetnej Polsce.

Potem dopiero zauważyła, że oszukała siebie i tę jej kochaną Polskę też, powstrzymując się przed nazwaniem debila - debilem. W jej dykcie był to 'ignorant', ale prywatnie, off-mic, off-camera, to Boluś-kapuś-namolny dostawiacz się był dla niej DEBILEM.

Fałszerstwo Passenta tu:

https://wiadomosci.wp.pl/slynna-dziennikarka-o-walesie-to-prozny-ignorant-6031653391565953a

zaloguj się by móc komentować

A-Tem @A-Tem 24 czerwca 2017 15:57
24 czerwca 2017 15:58

Literówka w pierwszej linijce - Fallaci. Przepraszam.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool
24 czerwca 2017 16:06

Mogę się zapytać kto jest autorem okładki i co ona przedstawia? To jest rzekomo mnich?

ps. Przebrnąłem przez to całe w technikum w książce główny temat to jednak herezja i różnica między "dobrą herezją" i "złą herezją" i "dobrym" i "złym" Kościele. Masakra.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 czerwca 2017 16:21

Opracowanie graficzne Waldemar Świerzy,

Ale jeśli to jest mnich, to tak jakby z czerwonej halki nie mógł się wyplątać.

zaloguj się by móc komentować

betacool @A-Tem 24 czerwca 2017 15:57
24 czerwca 2017 16:24

Z tych okolic czasowych także jakies makulektury będą. Ale z nimi o dziwo jest dość trudno...

Za jedną, dość szczególną musiałem zapłacic jakieś chore pieniądze...

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @przemsa 24 czerwca 2017 15:12
24 czerwca 2017 19:47

Pamiętam ten Koran. To była nowa seria PIW-u -  księgi różnych religii i kultur. Wyszła jeszcze japońska Kojiki, i coś tam jeszcze. Seria chyba miała krótki żywot.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @betacool
24 czerwca 2017 20:28

Zapomniałam poratulować tytułu. Intrygujący, ale nie domyśliłam się treści. Na filmie byłam. Jakoś bardzo mi zapadła w pamięć scena "dokarmiania" nędzarzy pod klasztorem, kiedy mnisi wyrzucali odpadki. Mistrzostwo propagandy.

zaloguj się by móc komentować


KOSSOBOR @betacool
24 czerwca 2017 21:20

He, he, he, a nawet chłe, chłe chłe! A co to się działo pośród ćwierćinteligentów warszawskich i innych, gdy Eco przyjechał do Polski /bodaj w latach 90-tych/. Noszony po telewizorach na rękach, po prasach, po radiach. Jeszcze przed tą Pragą. Miał Eco nos wielgachny i wyczuwał, co "się nosi" aktualnie, by odnieść sukces. Na okliczność tego cmentarza w Pradze zaczął nawet nosić ostentacyjny kapelusz. Sztuka mimikry? 

/Gdy tu towarzycho leżało plackiem przed Eco w Warszawie, popełnilam  obrzydliwy tekst "w temacie". Raczej był odosobniony.../

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool
24 czerwca 2017 21:57

Jakoś mnie ten Eco ominał. Chyba lepszy niż "Walka o ogień" był film "Milion lat przed naszą erą". W technikum oglądałem go cztery razy z uwagi na stroje kobiet w epoce kamiennej. No i te walki jaskinowców z dinozaurami.

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @betacool
24 czerwca 2017 22:09

Czytałem. Oglądałem. Nie lubię. Nie kupię. I innym odradzam :-)

 

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @betacool
24 czerwca 2017 22:11

A, i tytuł notki bardzo fajny!

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @pink-panther 24 czerwca 2017 11:51
24 czerwca 2017 22:14

Dziękuję za zgrabny portret Umberto z Marksem w tle.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @betacool 24 czerwca 2017 12:12
24 czerwca 2017 23:43

Proponuję przesyłkę za pińcet.

zaloguj się by móc komentować

betacool @stanislaw-orda 24 czerwca 2017 21:18
25 czerwca 2017 00:02

Doskonały tekst.

Mnie to trochę przeraża, bo tak głębokie wejście w jakikolwiek temat wymaga ogromnej pracy. Męczę się chwilowo na zapleczu bloga z Hugonem i chwilami tonę...

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 24 czerwca 2017 21:20
25 czerwca 2017 00:02

A ocalał gdzieś ten tekst?

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool
25 czerwca 2017 00:04

Ja tu sie juz nastawilam na jakas znowu extra notke, pod takim intrygujacym tytulem... chyba jeszcze z glowy mi nie wyszedl ten wczorajszy przepis KOSSOBOR "a la Solway" na jam z truskawek kaszubskich... z platkami rozy... a tu taki  ZONK !!!

Ja tego syfu nigdy nie czytalam, tego starego zboka nie znalam... nawet filmu z przystojnym Connery nie dalo rady ogladac... czesto zadawalam sobie pytanie co nim spowodowalo, ze zdecydowal sie na tak goowniany film... no i w zeszlym roku troche mnie oswiecilo. Chyba Pan Gabriel skreslil jakas notke o tym... czerwonym buraku...

... ale jak w zeszlym roku mu sie zmarlo w Milano to francuski telewizor wyl i mdlal chyba z tydzien... a bfm tv to chyba nawet jego pogrzeb dala "en direct" w palacu Sforza...

... tutaj we Francy to bylo wieeelkie "wydazenie" !!!             

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 25 czerwca 2017 00:04
25 czerwca 2017 01:38

Tak sobie zerkam na cenę. Ani drgnie. Sterczy złotówka. Czyż nie piękne... toć to tańsze niż papier toaletowy. Widocznie ludzie nie lubią eco papieru.

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-laskowski @betacool
29 czerwca 2017 19:10

Film Imię róży kiedyś mi się podobał, książka nieco mniej, niemniej przeczytałem ją do końca. Teraz uważam rzeczone produkty za ponure przejawy antykościelnego bełkotu. Pan Eco jako zapiekły komunista bowiem nie miał zielonego pojęcia o tym, czym Kościół Święty jest w rzeczywistości.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
29 czerwca 2017 21:10

1 dzień do końca tygodniowej aukcji. Cena 1 złoty....

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować