-

betacool

Policja na ślubie Racheli, zbite szyby synagogi i rachunek za oprysk

Makulektura

Na Święta Pańskie. Kazania i szkice księży Towarzystwa Jezusowego. Tom drugi, Kraków 1913

 

Niedawno zawitał u mnie jeden z Nawigatorów. Korzystając z okazji pokazałem mu swój sezam, w którym na niemałych przecież półkach w biblioteczce nie mieści się już nic, ale za to podłoga jest jeszcze w dwóch trzecich drożna, bowiem nie leżą na niej książki. Tyle, że na jednej trzeciej leżą, a tak na dobrą sprawę, sporej ilości należałoby się bardziej godne miejsce.

Wczoraj, chcąc się przedostać w stronę półek, zacząłem torować sobie drogę. Pracy nie dokończyłem, bowiem jako jedna z pierwszych wpadła mi w ręce książka, której ponad stuletnią stronę tytułową możecie oglądać powyżej. Widnieje na niej pieczęć księdza Mariana Lisa – proboszcza w Jedwabnem.

Jedwabne – wow, wiemy już, że ksiądz Lis żył w ciekawym miejscu, pytanie czy także w ciekawych czasach? Odnalezienie odpowiedzi na to pytanie nie było trudne. Przeorując internetowe pola, trafiłem na artykuł Jana Jerzego Milewskiego dotyczący dawnych, polsko-żydowskich relacji dotyczących okolic Jedwabnego. Oto pierwszy fragment, w którym pojawił się proboszcz Marian Lis:

„W Radziłowie przed wkroczeniem wojsk sowieckich część społeczności żydowskiej utworzyła straż obywatelską, która następnie przekształciła się w milicję, a na jednej z ulic wjazdowych komuniści, głównie Żydzi, zbudowali bramę powitalną. Podobnie było w Wąsoszu, Jedwabnem i Grajewie. W Przytułach Żydzi przyjmowali Sowietów kwiatami. W relacjach podkreśla się szczególne zaangażowanie ludności żydowskiej w tworzeniu komitetów rewolucyjnych i milicji. Niekiedy zwraca się też uwagę na udział w nich pojedynczych komunistów narodowości polskiej. Na ogół jednak dominuje opinia, że w skład komitetów i miejscowej milicji wchodzili „przeważnie sami Żydzi". Tak postrzegano sytuację w Jedwabnem, Wiźnie, Stawiskach i wielu innych miejscowościach.

„Ostatnie dni września. Słuchy, że już bolszewicy się zbliżają i lada chwila będą w Lubotyniu - pisał w swoim dzienniku proboszcz tamtejszej parafii ks. Marian Lis. - Ktoś wezwał do gminy ludność, straż obywatelską etc. Do gminy przybył jakiś Żyd z czerwoną opaską na ręku i z karabinem z drugim osobnikiem - katolikiem - obydwaj obywatele zamieszkali w Szumowie. Żyd zaczyna się rządzić jak u siebie. Zasiadł za stołem w gminie nie puszczając karabinu z ręki, każe usunąć krzyż ze ściany i natychmiast wybrać Komitet Gminny. Ludność tutejsza jak baranki - słucha. Padają nazwiska kandydatów, między innymi i nazwisko kierownika tutejszej szkoły Stanisława Majdy. Ten ostatni protestuje, że do Komitetu nie chce należeć. Na to Żyd się odzywa: Co, towarzysz nie chce? Towarzysz się sprzeciwia władzy sowieckiej! Ja radzę być towarzyszowi ostrożny! Na budynku gminnym na rozkaz Żyda zawieszono kawałek płachty czerwonej na kiju".

Ponieważ mój tekst będzie dotyczył głównie poszanowania symboli religijnych, odnotujmy i zapamiętajmy ten zdjęty ze ściany krzyż…

Jak widzimy, czasy, w których żył ksiądz proboszcz także były ciekawe. Można się o tym przekonać, jeśli komuś się uda odnaleźć jego wspomnienia.

Ja jeszcze ich nie mam (z naciskiem na jeszcze), więc póki co, sięgnę do artkułu p. Milewskiego i wyłowię kolejny urywek dotyczący księdza Lisa:

„Po rozwiązaniu tymczasowych komitetów rewolucyjnych, postrzeganych jako żydowskie, szczególnie rzucającym się w oczy pod tym względem organem władzy pozostała milicja - według relacji prawie wyłącznie żydowska. Spełniała ona ważne funkcje, nie tylko porządkowe; jej członkowie informowali nowe władze o stosunkach politycznych, wskazywali adresy, asystowali przy rewizjach i aresztowaniach. Represje wobec Polaków kojarzono przede wszystkim z milicją i komunistami, co dla wielu było równoznaczne z osobami narodowości żydowskiej. Zdaniem autorów relacji z Jedwabnego, Wizny, Radziłowa i innych miejscowości najpierw aresztowano tych, do których Żydzi i komuniści mieli pretensje za wcześniejsze prześladowania; przeważała opinia, że najbardziej dokuczali i „wydawali naszych ludzi" miejscowi Żydzi, którzy stali się „prawą ręką NKWD". Ks. M. Lis w swoim dzienniku zanotował: „Z końcem listopada [1939 r.] do komitetu gminnego przychodzi nieznany mi z nazwiska, ale były mieszkaniec z Kosewa, Żyd, za jakimś interesem. Siedział dwa lata za komunizm w więzieniu z wyroku sądów polskich. Po załatwieniu interesu zwraca się do obecnych ze słowami: Komitet, czego wy narodowców nie aresztujecie?”

Już tu ustaliliśmy, że czasy, w których toczyło się życie księdza Lisa były bardzo ciekawe. Wkrótce miało się okazać, że były one także napiętnowane upiorną dynamiką i zmiennością. Oto bowiem społeczność, której wielu przedstawicieli od niedawna czerpało satysfakcję ze sprawowanej władzy, już wkrótce (po wkroczeniu Niemców) musiała radykalnie zmienić podejście względem prześladowanej nacji:

„Niemcy inspirowali też różne formy szykanowania i poniżania Żydów: wprzęgano ich do wozów, urządzano procesje z Torą, wpędzano do wody. Społeczność żydowska już od pierwszych dni nowej okupacji zwracała się do autorytetów spośród ludności polskiej z prośbą o pomoc i opiekę. Taką prośbę zanotował w swoich dziennikach pod datą 25 czerwca ks. Marian Lis z parafii Lubotyń: „Dziś wieczorem zwrócili się Żydzi przez swojego delegata z prośbą do księdza proboszcza o wzięcie ich w opiekę przed ekscesami. Ksiądz proboszcz zapewnił, że o ile to będzie w jego mocy, będzie wszystkimi siłami ich bronić przed ekscesami". O pomoc zwrócono się także do proboszcza w Radziłowie, ale - według relacji żydowskiej - jego odpowiedź była inna: „Pani Finkielsztajn udała się ze swoją świętą misją i otrzymała odpowiedź, że wszyscy Żydzi od dorosłego do małego są komunistami i że on nie jest w ogóle zainteresowany bronić ich. Na pytanie, co są winne małe dzieci, odpowiedział, że rzeczywiście nie są winne, ale on nie może żadnego dobrego słowa powiedzieć na rzecz Żydów, gdyż jego owieczki zmieszałyby go z błotem".

Jak widzimy, pola ludzkich postaw w obliczu nagłych obrotów koła fortuny, były rożne. Co ciekawe owo koło gniotło zupełnie innych ludzi w zależności od tego, czy nazwa ogumienia z tego koła, pisana była gotykiem, czy cyrylicą.

Ale zapalne płomyki, z których w czasie wojny buchnęły prawdziwe płomienie, pojawiały się dużo wcześniej. Zerknijmy do artykułu p.Milewskiego:

„Konflikt polsko-żydowski miał głównie przyczyny o charakterze ekonomicznym, ale ważną rolę odgrywało także podłoże ideologiczno-religijne. Prasa katolicka szeroko i entuzjastycznie opisywała przypadki przejścia z judaizmu na katolicyzm - na ogół związane to było z zawarciem związku małżeńskiego. W tygodniku „Życie i Praca" drobiazgowo opisano chrzest 19-letniej Racheli Trzcinki z Nowogrodu, a następnie jej ślub w katedrze łomżyńskiej z Józefem Szczygielskim. Niezadowolona ludność żydowska zebrała się na ulicy przed katedrą, zdaniem redakcji zachowała się arogancko i mogłaby sprawić swojej byłej współwyznawczyni wiele przykrości, gdyby nie zdecydowana postawa obecnej tam policji”.

Mamy tu wyznaniową awanturę przed katolicką katedrą, ale z powodu zamieszek, potrafiły doznać uszczerbku także inne obiekty sakralne:

„Do pewnych konfliktów dochodziło także wewnątrz społeczności żydowskiej, o której zróżnicowaniu, nie tylko ekonomicznym, często się zapomina. 30 VII 1938 r. w Długosiodle, pow. Ostrów Maz., na maszerujący do bóżnicy oddział żydowskiej organizacji „Bejtar" napadło 15 członków „Bundu" uzbrojonych w młotki, sztachety i żelazne pręty. Lekkie obrażenia odniosło dziewięciu członków „Bejtaru" i jeden napastnik z „Bundu"! 18 V I 1939 r. w wielkiej synagodze w Łomży syjoniści-rewizjoniści urządzili nabożeństwo żałobne ku czci ben Josefa; wówczas przed synagogą zgromadzili się ich przeciwnicy, w tym członkowie Poalej Syjon, którzy usiłowali wtargnąć do świątyni (wybili szybę) w celu uniemożliwienia odbycia się nabożeństwa. Policja rozproszyła awanturujących się”.

Mamy więc tym razem szybę wybitą w synagodze… Ja bym zapewne ten fragment przeoczył, tak jak być może w moją pamięć nie zapadłby ten zdjęty ze ściany krzyż i awantura pod katedrą na ślubie Racheli. Tyle, że trzymam książkę, której autorami są księża Towarzystwa Jezusowego, a w niej ksiądz Paweł Ruben w „Kazaniu na uroczystość poświęcenia kościoła” napisał tak:

„…jak Bóg karał pojedynczych ludzi za znieważanie świątyni Jego, tak karał także cały naród żydowski, który zaniechawszy pobożności ojców swoich, sprofanował i zbezcześcił świątynię Salomonową. Odgrażał się Bóg Izraelitom, kiedy rzekł do Salomona: Jeśli odwrócicie się wy i synowie wasi, nie naśladując mnie ani strzegąc przykazań moich i ceremonii moich, zniosę Izraela z ziemie”.

Według tego wyroku sprawiedliwości Bożej, ile razy tylko lud albo królowie bezbożną rękę ściągali na kościół, natychmiast żelazna ręka Boska dotykała ich i mściła się wzgardy domu Bożego na tronie i państwie. Skoro Salomon wystawił ołtarze bogom żon swoich – zdruzgotana została korona na głowie syna jego, a nadwyrężenie czci Boskiej pociągnęło za sobą straszniejszą karę, t.j. podział państwa. A gdy i ta kara bezskuteczna się okazała, zburzył Bóg w gniewie swoim świątynię jerozolimską, miasto spustoszył przez Rzymian, pokruszył moc królów izraelskich, obalił trony, połamał berła, a cały naród żydowski poszedł w rozsypkę. Ziściła się tedy groźba Pana Boga, błąka się teraz żydostwo po świecie wyśmiane, wyszydzone, pogardzone, bez króla i kraju, bez ołtarza i kapłanów- piętno kary i zemsty Bożej wyciśnięte mu na czole. – O Boże sprawiedliwy, jak straszne są sądy Twoje!. Któżby jeszcze śmiał znieważać Ciebie w świątyniach Twoich?

Niechże więc zguba narodu żydowskiego będzie nam przestrogą!”.

Nie wiem czy czujecie zawiłość sytuacji. W 1913 roku jakiś jezuita w książce wydanej po polsku przestrzegał przed znieważaniem świątyni i ostrzegał, że gdy się ją znieważa naród czeka zguba. Wiadomo, że tej książki nie mogli przeczytać ani żydzi komuniści, ani ci z Bundu, ani syjoniści, bo pomysł, by czytać jakieś katolickie książki, musiałby się im wydać niedorzecznym i śmiesznym. Moglibyśmy się co prawda zastanowić, czy później - z perspektywy minionych lat i milionów istnień - wiedząc o tym co się podczas wojny zdarzyło; na wybijanie szyb synagogi, na awantury przed katedrą na zdejmowanie krzyża ze ścian nie zadrżała by im ręka; słowem czy oni mentalnie byliby w stanie skojarzyć fakty i czy przez głowę mogła by im przemknąć myśl, że niegodziwość okazana wobec Boga i ludzi może poskutkować zagładą. Jak myślicie? Ja wiem, że są to myśli niepoprawne i mogą być zakwalifikowane jako antysemickie, ale co mam począć jeśli mi przyszły do głowy. Mi przyszły, ale czy im także mogłyby przyjść?

A teraz mały zwrot w tej opowieści. Ja wiem, że jak dotąd czujemy się w miarę spokojni, bowiem większa część wywodu dotyczy innego narodu. Zarysowany tu problem przewin i kary, wydaje się nas nie dotyczyć. To tylko pozór, bowiem w tej samej książce odnajdziemy fragment, który żadną miarą do narodu żydowskiego odnosić się nie może:

„Dymem oświaty odurzeni przychodzą do kościoła, a pogardliwe spojrzenia rzuciwszy na biedny, korny ludek Boży, zaczynają swą rozmowę z Panem Bogiem: nie jestem, powiadają, jak ten ciemny, nieokrzesany lud; posiadam talenta, naukę, wykształcenie, jestem dzieckiem postępu – te ceremonie kościelne nie dla mnie. Objawiłeś nam, Boże, różne prawdy – ale pytanie, czy to całe objawienie nie jest oszustwem; Kościół Twój uczy, że Chrystus założył religię katolicką, i że tylko w tej religii można być zbawionym – co za nietolerancya!”. (s.328)

A w kolejnym kazaniu Józef Holubowicz stwierdza:

„Zaprawdę, smutno to patrzeć, jak młodzi ludzie wchodzą do kościoła bez żadnej oznaki wiary i czci religijnej. Nie przeżegnają się nawet, nie uchylą kolana ni głowy, tylko przejdą po kościele, postoją chwile przy każdym filarze, zlustrują modlących się, załatwią z tym lub owym jaki interes i – jak przyszli, tak prędko odchodzą, nie uczciwszy Boga, tylko zostawiwszy zgorszenie (…).

Mury te (kościoła) mają święte namaszczenie, a więc cześć im się szczególna należy. Stąd gdyby kto krew ludzką przelał, kościół osobnym obrzędem musiałby być oczyszczony i na nowo poświęcony. Nie powinno się ani pluć w kościele, ani w żaden inny sposób zbezczeszczać świętości tego miejsca; smutno to, że przypominać to jeszcze musimy chrześcijanom”. (s.335)

Wydaje mi się, że czytając te fragmenty, większości z nas mimowolnie migają dużo bardziej współczesne zdarzenia, a tu proszę ponad 100 lat z okładem... Czy słuchając opowieści jezuitów z 1913 roku i będąc świadomym plag, które na nasz kraj w wojennych i powojennych latach spadły, kompletnie nieuprawnionym byłoby pytanie, czy nie obowiązuje tu stosunek przewiny i kary?

Jak myślicie? Ja wiem, że są to myśli niepoprawne i mogą być zakwalifikowane jako antypolskie, ale co mam począć jeśli mi przyszły do głowy…

***

P.S. To nie koniec makulekturowych przygód związanych z tym wydawnictwem. Oto między stroną 254 a 254 przez prawie 50 lat leżał w tej książce rachunek na 221 złotych. Rachunek z lipca 1973 roku opiewający na kwotę 221 złotych dotyczył oprysku ziemniaków wykonanego na zlecenie księdza Tadeusza. Domyślam się, że chodziło o zwalczanie stonki. Ot taki szczególna makulekturowa przygoda, której w przytoczonych tu kontekstach w żaden sposób wytłumaczyć, ani tym bardziej zinterpretować nie umiem. Może Wam się uda.

Oto rzeczona książka:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/na-swieta-panskie-kazania-i-szkice



tagi: kościół  jedwabne   synagoga  marian lis  bezczeszczenie 

betacool
1 listopada 2020 21:44
25     2319    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @betacool
1 listopada 2020 23:21

Tak,  Panie  Betacool,...

...  dzisiaj  tez  jest  "postEMp  i  tolerancyja"  !!!

Na  PONOWNYM  "slubie  koscielnym"  Jacusia  Kurskiego  "katolika  z  beczki"  z  ta  jego  dziunia  tez  byli  i  PJK,  i  PBS,  i   pomniejszy  plankton  kurwizyjny...  i  to  jeszcze  w  Sanktuarium  Lagiewnickim  !!!

Az  zal,  ze  tylko  Policji  nie  bylo.

Swietny  wpis   !!!

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool
2 listopada 2020 01:12

Będąc daleką od mistycyzmu od dawna twierdzę, iż konieczna jest Aleja Sprawiedliwych, z drzewkami poświęconymi Żydom, którzy ratowali Polaków po wojnie. Aleja Sprawiedliwych na Rakowieckiej...

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @betacool
2 listopada 2020 03:12

Polska ojczyzną dwóch narodów... koń by sie uśmiał.

Ta makulatura to prawdziwy skarb :)

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool
2 listopada 2020 09:44

Cytuję:

Ja wiem, że są to myśli niepoprawne i mogą być zakwalifikowane jako antypolskie, ale co mam począć jeśli mi przyszły do głowy…

Myślę, że obecni "demonstranci" nie przeczytają tego cytatu.

Gdyby jednak przeczytali, pokiwaliby z uznaniem, a może nawet zaprosili do siebie.

Jacy "oni" są przewidywalni od 2020 lat!

Trochę zmienia się jedynie scenografia, "aktorzy" i jakieś poprawki w "tekstach".

Świat schodzi na psy. :)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
2 listopada 2020 10:27

Z tymi Żydami - jak się żyd komunista uwolnił wreszcie od Jahwe, to nie po to przecież, żeby się przejmować Jezusem. Sądzę, że możemy jeszcze oglądać różne niespodzianki.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 1 listopada 2020 23:21
2 listopada 2020 10:57

Tak. Dziś też jest postęp i tolerancja, ale czyż nie zastanawiające, że ktoś już sto lat temu diagnozował, że zagrożenie płynie właśnie z z tychże stron?

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 2 listopada 2020 01:12
2 listopada 2020 11:04

Oj, propozycja chyba ociera się o mistycyzm.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ThePazzo 2 listopada 2020 03:12
2 listopada 2020 11:14

Powiem szczerze, że jeszcze przed chwilą bym zapytał:

- Cóż to za bogaty kraj w którym po skarby ustawia się jednoosobowa kolejka (o ile kolejka może być jednoosobowa), a  skarby są w cenie dwóch paczek fajek...

A bardziej serio. Dziedzictwo, z którego czerpali duchowni ląduje albo na składch makulatury, a w najlepszym razie w jakiejś internetowym księgowisku, gdzie mydło i powidło. Wiem co mówię, bo ksiązek z kapłańskimi pieczęciami mam dziesiątki, choć tak naprawdę zacząłem je wyławiać ze trzy lata temu.

One powinny przechodzić z rąk kapłanów do rąk kapłanów. Ale tak się nie dzieje. Niech pan spojrzy na książkowe półki za plecami Szustaka. Czy tam jest choć jedna stara książka?

Przyjrzyjmy się co tak naprawdę stoi za współczenym kapłanem i będziemy wiedzieć wszystko.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 2 listopada 2020 09:44
2 listopada 2020 11:18

Świat to nasi przodkowie, my, nasze dzieci i nasze wnuki. Jeśli jest tak źle to znaczy, że pas w któryms momencie przestał transmitować. W którym?

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 2 listopada 2020 09:59
2 listopada 2020 11:20

Wiesz ta nowsza oferta jest nawet kusząca.

Problem chyba leży jednak w tym ostatnim słowie...

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 2 listopada 2020 10:27
2 listopada 2020 11:22

Napisałeś trzy tomiska o polskich "uwolnieniach", dlatego na pewno będziemy oglądać różne niespodzianki.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool 2 listopada 2020 11:18
2 listopada 2020 11:36

Transmisja pewnie nadal trwa, ale znaczenia słów i pojęć zmieniają się tak szybko, co widać prawie codziennie, że niedługo nie będzie się można w ogóle porozumieć. Co tu mówić o pokoleniach? "Lewym" o to chodzi - krzyczeć, itd. Żadnych porozumień. To jest temat na całą notkę, a może nawet na doktorat.  :(

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 2 listopada 2020 11:36
2 listopada 2020 11:47

Mam trójkę młodzieży w domu. Wiem na ten temat bardzo dużo i rozmowy są badzo trudne. Rzeczywiscie sęk w rozjeżdżaniu sie słów i pojęć i pojawia się pokusa, żeby rozmawiać z ludźmi operującymi podobnym słownikiem.

Tyle, że wtedy pas transmisyjny przestanie działać.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @betacool
2 listopada 2020 12:09

Czytam Joanny Olczak-Ronikier "W ogrodzie pamięci". Wydane przez "Znak", przetłumaczone na co ważniejsze języki świata. Autorka jest współzałożycielką Piwnicy pod Baranami.

Autorka wspomniania rodzinne zaczyna od prababki, która po smierci pradziadka porzuca religię mojżeszową i  uważa, że  poradzi sobie bez Boga. Rodzina prosperuje i się polonizuje, przy czym ma bezustanne pretensje do Polaków, że wciąż ich uważają za Żydów.  I tota rodzina  prawie w komplecie stworzyła Komunistyczną Partię Polski, a potem weszła do sowieckiej Międzynarodówki. To byli bardzo wierzący komuniści. A na chwilę obecną   nalezy do - jak by to ujął Michalkiewicz - polskojęzycznej grupy rozbójniczej skupionej wokół Wyborczej i Warszawki i ma się za elitę polskiej kultury.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @sigma1830 2 listopada 2020 12:09
2 listopada 2020 12:19

Aż dziw, że takiego przeboju jakim były pamiętniki Adama Ronikiera nikt nie wznawia, a przecież wydawnictwom tak źle się książki sprzedają i tak cienko przędą.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @betacool 2 listopada 2020 12:19
2 listopada 2020 13:39

Ale to nie ten Ronikier i nawet chyba nie za blisko skuzynowany.

Za wiki:

Michał Ronikier (ur. 1939) – polski tłumacz, filmoznawca, reżyser, prezes Galicyjskiej Akademii Smaku; związany z „Piwnicą pod Baranami”. Mąż Joanny Olczak-Ronikier.

W 2006 Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że Michał Ronikier był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, działał pod pseudonimem „Zygmunt” i miał wykonywać donosy na innych artystów „Piwnicy pod Baranami”[1][2]. Dotyczy tego publikacja książkowa pt. Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentach Służby Bezpieczeństwa autorstwa Stanisława M. Jankowskiego i Jolanty Drużyńskiej z 2006 roku

zaloguj się by móc komentować

betacool @sigma1830 2 listopada 2020 13:39
2 listopada 2020 14:05

Możliwe, choć będę musiał trochę pogrzebać. Niemniej familia ciekawa. Ten ogród pamięci stoi u mnie na półce obok wspomnień Adama, więc od razu przyszedł mi do głowy.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @betacool 2 listopada 2020 12:19
2 listopada 2020 14:58

No to będziemy rywalami w poszukiwaniu Dzienników ks. Lisa;-))). Bo Pamiętniki Adama Ronikiera już mam. Szkoda tylko, że tak marnie wydane i trudne do czytania wieczorem, ze względu na rozmiar czcionki oraz interlinii.

Za takst jak zwykle wielki plus. Drugi wirtualny za tytuł;-).

zaloguj się by móc komentować

betacool @jolanta-gancarz 2 listopada 2020 14:58
2 listopada 2020 15:31

E, tam rywalami... Mi to czasami na maila oferty przychodzą ot tak - same z siebie.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @betacool 2 listopada 2020 14:05
2 listopada 2020 16:13

A "Pamiętniki" Adama Ronikiera musze sobie sprawić. Dzięki za  info.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 2 listopada 2020 10:57
2 listopada 2020 20:25

Rzeczywiscie...

...  socjalistyczne  zagrozenie  zostalo  juz  DOSKONALE  zdiagnozowane  ponad  100  lat  temu  !!!   Az  sie  wierzyc  nie  chce,  ze  nasza  hierarchia  koscielna  -  kardynal  Polak  czy  Nycz  czy  jeszcze  inni   UDAJA,  ze  tego  nie  wiedza  albo  nie  widza  !!!

Dla  mnie  swiadczy  to  o  niewatpliwym  zaklamaniu,  a  wrecz  o  fatalnym  uwiklaniu  hierarchow  koscielnych,  zaprzedanych  zlej  sprawie  i  to  dobrze  nie  wrozy.  

zaloguj się by móc komentować

edzio @betacool
2 listopada 2020 21:48

Te mysli niepoprawne, jedne i drugie sa godne przemyslenia. Ja w swoim "archiwum" wiele takich mysli niepoprawnych zgromadzilem, trzymam i czasami czuje sie zaklopotany z tego powodu.

Dzieki za ciekawa notke, duzy plus

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool 2 listopada 2020 11:04
2 listopada 2020 22:08

Chyba tak, jednakowoż ciekawie by było...

zaloguj się by móc komentować

betacool @edzio 2 listopada 2020 21:48
3 listopada 2020 07:03

Uważam, że SN jest najlepszym miejscem, by z powodu takich myśli nie czuć zakłopotania.

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 2 listopada 2020 22:08
3 listopada 2020 07:04

A ja uważam, że cmentarze pozbawione drzewnych nasadzeń wcale nie są ciekawe.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować