-

betacool

Rotschek na czytelniczym tropie swojej fikcyjności

Makulektura

 

Elegancko ubrany mężczyzna w średnim wieku odebrał z księgarni pięknie zapakowaną paczkę. Odkłonił się subiektowi pracującemu w składzie, zamknął za sobą drzwi, po czym pomaszerował dziarskim krokiem, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim gabinecie. Zdjął palto i udał się z pakunkiem w stronę biurka, rozwiązał sznurek i pośpiesznie wydobył książki z ozdobnego papieru. Głośno westchnął, bowiem jakość sznurka i opakowania mocno kontrastowały z tym co trzymał w ręku:

 

- Co to za paskudna okładka. I jaki straszny skrót. Zet-er-es-es – przeliterował.

- I do tego ten lumpiarski… proletarjat – dokończył. – Coś, co się tak nazywa nie ma żadnych perspektyw.

Te krytyczne komentarze rzucone w stronę dwóch rozpakowanych tomów wydają nam się trochę dziwne, gdyż pozostawały w dużym dysonansie do zapału i pośpiechu z jakimi mężczyzna zmierzał do ich lektury.

- W sumie to dobrze, że wydają go na tak lichym papierze. Jest duża szansa, że takie coś rozsypie się po pierwszym czytaniu i wszyscy zapomną o tym hochsztaplerze – pomyślał.

- Kraków. 1925… – przeczytał, głośno przy tym wzdychając. Poniosła go bowiem wielka fala wspomnień. Kartkując pośpiesznie tom pierwszy, a chwilę później drugi, przenosił się do miejsca i do czasów, które były mu dobrze znane, a które przed kilkunastu laty oglądał młodymi oczami praktykanta konceptowego.

Nie zdradzę Wam, czy pogrążony w lekturze mężczyzna czytał tomy pamiętników Ignacego Daszyńskiego kierując się zawodowymi obowiązkami, czy też zaspokajając prywatną ciekawość. Mogę Wam za to zdradzić, że zestawy liter w pewnych skrótowcach miały perspektywy dużo lepsze, niż przewidywał to pan Rotschek, a przed tanimi drukami udającymi książki rysowała się jeszcze bardziej świetlana przyszłość. Za to zupełnie nieoczekiwanie odeszły do lamusa papier i sznurek do pakowania książek. Ale to już zupełnie inna historia…

My wracajmy do lektury, która pochłonęła pana Rotschka. Kolejne, czytane przez niego fragmenty przypominały coraz bardziej popularny gatunek literacki zwany powieścią, więc i ja z fragmentów czytanych przez niegdysiejszego praktykanta konceptowego, coś na kształt powieści postaram się sklecić…

Oto fragment pierwszy, w którym poseł Daszyński, na wiele lat przed wykazaniem istnienia ciemnej materii, definiuje ciemną reakcję i postuluje jej redukcję. A wszystko po to, by zmniejszyć konkurencję do całowania stóp szlachcianek, co nieco wbrew logice miałoby się odbyć przez znaczącą demokratyzację

Szlachta polska (…) po raz setny udowodniła, że jest w gruncie rzeczy ciemną reakcją, która niczego się nie nauczyła. Wszelkie nadzieje, że uczyni kiedyś w życiu narodu cokolwiek rozumnego i dzielnego, są nadziejami złudnymi. Trzeba w interesie kraju tę warstwę zupełnie usunąć z życia publicznego. Reforma rolna przyniesie obok koniecznych zmian społeczno-gospodarczych – także i to dobrodziejstwo, że zmiecie z widowni szlachtę polską i tę mieszczańską warstwę napływową na wsi, która zakupiwszy ziemię, przejmuje się zwyczajami i wadami odwiecznymi szlachty. Obserwowałem tę „pańską” klasę przez lat czterdzieści i wdziałem tylko zgniliznę polityczną i społeczną, rosnącą jak pleśń na przywilejach stanowych, wyżebrywanych od wszystkich, kto te przywileje mógł ochraniać, a więc zarówno od carów i królów, jak i od żydowskich arendarzy. Poznałem do gruntu zastępy tych miłych i eleganckich w życiu prywatnym ludzi, mających nieraz kobiety, którym nie są warci stóp ucałować, i zawsze widziałem główną sprężynę ich życia: dążenie do pieniędzy bez pracy! Dopiero ich synowie, pozbawieni latyfundiów i przywilejów, może będą naprawdę pożytecznymi ludźmi w społeczeństwie i dlatego trzeba w interesie państwa warstwę tę wykupić i dać ziemię ludziom najtwardszej pracy — chłopom!

Fragment drugi świadczący o tym, że chłopi potrafili trafnie lokować idee socjalistów, za to poseł Daszyński nie do końca uświadamiał sobie, że to co on brał za ideową agitację, ludność wiejska traktowała jako darmową dystrybucję papieru toaletowego

Kandydat nasz w Tarnowskiem, towarzysz Franciszek Sułczewski, wybrał się na wieś z jednym inteligentem, obładowany broszurami. Trafili na wpływy przeciwne, zostali poturbowani i wtrąceni w końcu do ogromnej gnojówki, gdzie stali mając swoich prześladowców dookoła brzegu… Ale chłopi zobaczywszy broszurki u socjalistów zaczęli o nie prosić. I tak po pas w gnojówce rozdzielali nasi broszury, tym co ich tam wrzucili…”

Fragment trzeci, w którym zaznajamiamy się z pewnym trudnym słowem, nieustannie ćwicząc jego poprawne użycie. Dowiadujemy się z niego także, że poseł do parlamentu przyznaje się do bycia międzynarodowym paserem i pochwala popełnianie zbrodni w słusznej sprawie, powołując się przy tym na znanego poetę pisującego do Trybuny. Z pewnym zdziwieniem odkrywamy także, jakie kwoty socjaliści uważają za nieznaczne

W końcu września 1908 roku dokonała bojówka PPS ostatniego wielkiego wywłaszczenia pieniędzy rządu rosyjskiego w pociągu na stacji Bezdany kolei petersburskiej. Wedle telegramu „Petersburskiej Agencji Telegraficznej” z 27 września rzucono na pociąg bombę i ostrzeliwano go. W pociągu była załoga wojskowa. Jeden żandarm zginął, kilka osób było ranionych. Przygotował i do skutku doprowadził tę „ekspropriację” towarzysz Piłsudski. Część wywłaszczonych pieniędzy rosyjskich próbowałem zmienić w Europie zachodniej przez przeróżne pośredniczące osoby. Rząd rosyjski ze względu na swoją „powagę” i swój kredyt nie ogłosił nigdzie numerów zabranych banknotów, toteż zmiana odbyła się łatwo i pieniądze zasiliły fundusze PPS.

Ekspropriacja jako środek normalnej walki z caratem nie była rzeczą nową. Wywłaszczano podczas ruchu rewolucyjnego pociągi, monopole i poczty rządowe. Środki pieniężne tą drogą osiągane nie były bardzo znaczne. Najwydatniejsza ekspropriacja, dokonana w Wysokiem Mazowieckiem, dała kilkaset tysięcy rubli. Był to symbol walki z wrogiem, który wyciągał setki milionów z zawojowanego i zniewolonego kraju. Nic też dziwnego, że Mickiewicz uważał ekspropriację środków wroga za prawo rewolucji (Trybuna Ludów, artykuł „Włochom brak pieniędzy”). W stanie wojennym jest ona przez wszystkie rządy najspokojniej w świecie praktykowana”.

Fragment kolejny, który wstrząsnął panem Rotschkiem. Dowiemy się z niego, że poseł Daszyński miał świetne rozeznanie w handlu żywym towarem i w tym, kto gwałcił chłopskie dziewczęta, a jedynymi, którzy nie skalali się owymi niecnymi procederami byli oczywiście socjaliści

Ale nie tylko arystokracja polska stała pod zarzutami nie całkiem czystego postępowania w sprawach publicznych. Niemal równocześnie odsłaniało się i na jaw wychodziło zepsucie i zdemoralizowanie posłów chłopskich. Na pierwszym miejscu stali tutaj handlarze ludźmi, agenci emigracyjni. Ks. Stojałowski został agentem towarzystwa „Austro-Americana”, ks. Szponder miał znów „Świętego Rafała”, poseł Szajer dostarczał towaru ludzkiego fabrykantom szwedzkim, poseł Stohandel miał agencję „Opatrzność” w Krakowie, a potem „Patria” w Wiedniu. Cała ta hienia kompania obdzierała chłopów emigrantów, gwałciła dziewczęta chłopskie na kwaterach emigranckich i tuczyła się groszem najbiedniejszych. Wszyscy wiedzieli o tym, sprawy te były sądownie ujawnione i napiętnowane! Obok handlarzy emigracyjnych stanęli godnie chłopscy posłowie, należący do narodowej demokracji, Paduch, Wiącek i Fiedler.

Już wyjaśniam dlaczego pan Rotchek po lekturze ostatniego fragmentu poczuł silne wzburzenie. Otóż w roku 1908 i w kolejnym, osobiście uczestniczył on w śledztwie mającym ścisły związek z handlarzami raz bardziej ludzkim, a raz zupełnie nieludzkim towarem. Niestety rzeczywistość suflowana w pamiętnikach posła Daszyńskiego nijak się miała do ustaleń śledztwa prowadzonego przed kilkunastu laty w Krakowie. Rotschek poczuł się jak uczestnik wydarzeń zupełnie nierzeczywistych. Jeśli zmierzyć wyniki ówczesnego dochodzenia zapiskami pana Ignacego, to okazałoby się, że ustalenia komisarza Zdanowicza i towarzyszącego mu Rotschka, były kompletnym fałszem, a kto wie, czy nie zupełną fikcją okazaliby się oni sami.

- Niedoczekanie twoje draniu – cicho i zdecydowanie powiedział Rotschek.

- Naszego nieistnienia chciałbyś pewnie tak mocno jak całowania stóp zreformowanych przez ciebie szlachcianek.

Rotschek wyciągnął notatnik i ołówek i ponownie zagłębił się w lekturze, by zebrać jak najwięcej dowodów na fałsze Daszyńskiego, które stanowiłyby dowód na prawdziwość wersji Rotschka, wzmacniając przy okazji jego poczucie realności, które przecież póki co nie było wzmocnione żadną wydaną książką...

 

Epilog

Niestety przewidywania dawnego praktykanta konceptowego dotyczące nietrwałości dzieła posła Daszyńskiego okazały się równie nietrafione jak kilka innych. „Pamiętniki” pana Ignacego ukazały się jeszcze dwa razy – w roku 1957 i 2018… Tu to z czasów wczesnego Gomułki. Jakie czasy - taka prawda, chciałoby się rzec.

https://allegrolokalnie.pl/oferta/ignacy-daszynski-pamietniki



tagi: ignacy daszyński  pamiętniki  handel żywym towarem  rotschek  praktykant konceptualny 

betacool
20 grudnia 2020 20:13
29     1869    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


KOSSOBOR @betacool
20 grudnia 2020 22:24

Szkoda, że można dać tylko jeden plus!

/Z panem Radoryskim mam poważny problem tożsamościowy ;) Ale niech tam Mu będzie - ten Radoryski :)))//

zaloguj się by móc komentować

psysed-Jo-do-Wos-z-Hal @betacool
20 grudnia 2020 23:00

Wpis z najwyższej półki, tak należy robić marketing, pozwolę sobie użyć tego amerykańskiego określenia. WIELKI PLUS!

zaloguj się by móc komentować

umami @betacool
21 grudnia 2020 00:18

Jak donosi IKC nr 49 
Kraków, sobota 19 Lutego 1916:

Oznaczenie komisarza Policyi w Krakowie. P. Jerzy Rotschek, komisarz dyrekcyi policyi w Krakawie, przydzielony do głównej komendy armii, otrzymał złoty krzyż zasługi z karoną, na wstędzę medalu waleczności, za znakomitą służbę przed nieprzyjacielem.

http://mbc.malopolska.pl/Content/79234/049.pdf

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
21 grudnia 2020 07:57

Daszyński, człowiek pracy. To jest nie do uwierzenia, mam na myśli te pamiętniki. I jeszcze je wydali teraz, bo to jest wszak ojciec niepodległości. Dzięki za tekst, bardzo fajny. Daszyński w przeciwieństwie do dziedzica Milieskiego i innych nigdy nie skalał się pracą. 

zaloguj się by móc komentować

JK @betacool
21 grudnia 2020 08:11

Pamiętniki Daszyńskiego wyszły też w pięknej twardej - obleczonej płótnem oprawie w 1954 roku.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @JK 21 grudnia 2020 08:11
21 grudnia 2020 08:57

Tak, była taka seria, w białej obwolucie.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool
21 grudnia 2020 09:36

Świetna notka!

Pan Daszyński wykazał się niezłym "rozjazdem" z rzeczywistością. Pewnie pisał pod wpływem jakiś środków "wpływających na wyobraźnię". Ciekawe co to był za środek, który zniekształcał tę wyobraźnię tylko w "jedną stronę" i to w tę "właściwą"?

Nie chcę cytować całej notki (chociaż powinienem), ale jako przykład niech posłuży fragmencik, cytuję (pana posła!):

...dokonała bojówka PPS ostatniego wielkiego wywłaszczenia pieniędzy rządu rosyjskiego...

Okazuje się, że to nie był bandycki napad tylko odebranie tego co nie leżało we "właściwych rękach" - wywłaszczenie!

Z pewną taką nieśmiałością czekam na ciąg dalszy, bo warto "uczcić" dokonania "naszego ojca niepodległości".

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Andrzej-z-Gdanska 21 grudnia 2020 09:36
21 grudnia 2020 10:00

Ten środek nazywa się "ideolo". Niejednemu zaburzył percepcję ;-)

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @betacool
21 grudnia 2020 10:20

I Ignacy Daszyński patronuje iluś ulicom, placom w Polsce i tak dalej? Dekomunizacja musi sięgnąć głębiej niż do tej pory.

zaloguj się by móc komentować


betacool @psysed-Jo-do-Wos-z-Hal 20 grudnia 2020 23:00
21 grudnia 2020 11:56

Takie urozmaicające zabawy z formą...

zaloguj się by móc komentować

betacool @umami 21 grudnia 2020 00:18
21 grudnia 2020 11:57

WOW. W końcu poznaliśmy jego imię. Ładne ma imię.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 21 grudnia 2020 11:57
21 grudnia 2020 11:59

No weź. Imię dałem prawdziwe...w Pitavalu krakowskim jest wymieniony - Georg Rotschek

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 21 grudnia 2020 07:57
21 grudnia 2020 12:00

Moim zdaniem to on sobie już wymyślił nazwę dla stanowiska pracy i roboty, którą odwalał - naczelny ekspropriator.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 21 grudnia 2020 12:00
21 grudnia 2020 12:01

i inspektor babeczek jeszcze...

zaloguj się by móc komentować

betacool @JK 21 grudnia 2020 08:11
21 grudnia 2020 12:02

To chyba przejaw socjalistycznego ekskluzyzmu, z którym się nie zetknąłem. Dzięki za uzupełnienie.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 21 grudnia 2020 09:36
21 grudnia 2020 12:06

Michał Radordyski pewnie by postawił na roztwór eteru...

Co do Daszyńskiego to warto ten kawał jego prozy przefiltrowac pod kątem stosunku do Kościoła. Okazałoby się, że współczesne lemparcice wcale nie są takie wściekłe...

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 21 grudnia 2020 09:57
21 grudnia 2020 12:07

Sprzedawanie ludziom, którzy potrafią znaleźć też ma swój urok...

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 21 grudnia 2020 12:01
21 grudnia 2020 12:12

Właśnie po dwóch latach polowania dorwałem wspomnienia inspektorki - tyle, że Krahelskiej, ale te sprzed czasu, gdy została inspektorką. Oj dzieje się tam dzieje. Jest opis tego jak w wagonie zmierzającym do Polski musiała udawać współżycie z wagonem rewolucjonistów, żeby ocalić życie męża, co oczywiście w żadnym razie do rewolucji jej nie zniechęciło.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 21 grudnia 2020 11:59
21 grudnia 2020 12:13

Za szybko się czyta, więc mi umknęło.

zaloguj się by móc komentować

betacool @krzysztof-laskowski 21 grudnia 2020 10:20
21 grudnia 2020 12:17

W Krakowie Aleja Daszyńskiego biegnie między starym cmentarzem żydowskim (Pamiętniki dają wiele mozliwych wyjaśnień), a terenami byłej rzeźni zamienionymi na galerię handlową. Stemplem jest ten pomnik na jego alei:

zaloguj się by móc komentować

homsick @betacool
21 grudnia 2020 13:22

Ruszymy z posad bryłę świata, tyłka z zajętej posady ekspropriatora - nigdy...

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
21 grudnia 2020 13:50

Tu jest piękna definicja:

Ekspropriacja (łac. expropriatio) - przymusowe pozbawienie własności. Może to być usankcjonowany przez prawo zabór mienia (np. nacjonalizacja, którą przeprowadził rząd komunistyczny w Polsce po 1944). W czasach zaborów, polskie organizacje niepodległościowe stosowały ekspropriacje w celu pozyskiwania środków na działalność konspiracyjną. Szczególnie częste były akcje ekspropriacyjne w czasie powstania styczniowego, przeprowadzała je też Organizacja Bojowa PPS (tzw. eksy).

A tu adres, gdyby ktoś miał ochotę na współczesną karierę zawodową:

https://bip.mazowieckie.pl/artykuly/280/oddzial-wywlaszczen-i-rekompensat

 

zaloguj się by móc komentować

emirobro @betacool 21 grudnia 2020 12:17
21 grudnia 2020 16:27

W Krakowie Aleja Daszynskiego biegnie obok Nowego Cmentarza Zydowskiego zalozonego w 1800 roku na Grzegorzkach.  Stary Cmentarz Zydowski, zwany tez Cmentarzem Remuh lub Kierkowem lezy miedy Ulica Seroka i Jakuba i byl zalozony w 1535 roku na Kazimierzu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_Remuh

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nowy_cmentarz_%C5%BCydowski_w_Krakowie

zaloguj się by móc komentować

betacool @emirobro 21 grudnia 2020 16:27
21 grudnia 2020 17:52

Mes culpa. Twoja racja. Daszyñski to człowiek dużo późniejszych kahałów.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
25 grudnia 2020 14:54

"niż przewidywał to pan Rotschek"

No jakżeż tak? Do 1925 r. Rotschek był już inspektorem. Jest jednak szansa, że do rodzinnego Ossiachu nad malowniczym jeziorem Osojskim nie wrócił i piął wyżej i głębiej zagłębiał w tajemnicę krakowskiego pitavala. Ossiach (po słoweńsku Osoje) podobno od komesa Ozziusa która miał tam założyć opactwo benedyktyńskie. Ale mi się to kojarzy z Osiekiem. Tych Osieków w Galicji co psów. Ciekawe że to ten sam Ossiach w którym żywot zakończył Bolesław Szczodry Księżobójca. Musi że coś miał na myśli p. Radoryski tam lokując korzenie p. Georga. Z Ossiachu dociekliwy poddany Księcia Pana musi trafić do Krakowa i na Skałkę. Nie ma wyboru. 

Aha, jego imię zdradza ta jego dziewczyna z lupanaru. Zapomniałem jej imienia, ta zamordowana przez Schenka. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
25 grudnia 2020 15:03

"W końcu września 1908 roku dokonała bojówka PPS ostatniego wielkiego wywłaszczenia pieniędzy rządu rosyjskiego w pociągu na stacji Bezdany ... Przygotował i do skutku doprowadził tę „ekspropriację” towarzysz Piłsudski. Część wywłaszczonych pieniędzy rosyjskich próbowałem zmienić w Europie zachodniej przez przeróżne pośredniczące osoby."

Jako żywo, człowiek ciężkiej pracy konceptowej. Łącznie z tow. Piłsudskim ... Paserstwo to wszak trudna sztuka która wymaga znajomości licznych a przeróżnych pośredniczących osób. Pewnie się rozczaruję, ale rad bym coś o tych osobach się dowiedzieć. Zresztą Radoryski uchyla rąbka. Co jo godom, co jo godom! Jakiego rąbka. Całą spódnicę podnosi i unosi. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
25 grudnia 2020 15:21

Dzięki za prezencik podchoinkowy ...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować