-

betacool

Sen o jakuckiej szamance, czyli rzecz o wrażliwej socjalistycznej psychice.

makulektura.pl

Makulektura nr 35

 

Sen o jakuckiej szamance, czyli rzecz o wrażliwej socjalistycznej psychice.

Proletariusze, wszyscy w raju – łączcie się cz.4

 

Feliks Kon. Narodziny wieku.

 

Śniła Wam się kiedyś jakucka rudowłosa szamanka, o czole lśniącym srebrem, z brwiami jak ogon kamczackiego sobola i o nosie wygiętym jak biodro wspaniale odkarmionego konia?

Założę się, że nie. A Feliksowi się śniła, chyba się śniła…

Piszę „chyba”, bo on się nieco od tego swojego opisu dystansuje, gdyż ten rozdzialik swoich wspomnień tytułuje „Sen (baśń noworoczna)”. Ja mu się w sumie nie dziwię, bo Feliks w tym śnie uległ czarowi tej syberyjskiej rusałki i poszedł za nią w las, ale wcale nie po to, żeby szukać jakiś bardziej kosmatych soboli. Feliks pognał za szamanką, a ona zawiodła go wprost do jakuckiej wioski, w której ojun (szaman) zamawiał współplemieńców chorych na ospę, ale nie tylko ospę:

„ – To jeszcze nic - powiedziała szamanka. – Ci umrą, narodzą się inni, zdrowi. Ale co zrobić z tymi?

Znaleźliśmy się wśród pokrytych wrzodami syfilityków.

- To jest nieszczęście – mówiła z bólem szamanka. – Tutaj wszystko przepadło: giną i oni, i ich dzieci, i ich wnuki… Zginęli i zginą wszyscy także, jeżeli…

Nie pytałem jej: jeżeli co?

- A to nie syfilis, ale ta sama zaraza – znowu przemówiła szamanka, ukazując mi nową scenę.

W zadymionej jurcie (…) grało w wyszmelcowane karty paru pijanych Jakutów. Co jakiś czas grę przerywano, a gościnny gospodarz częstował szulerów gorzałką.

- To także wyście nam przynieśli, bez was tego u nas nie było…(…)

- Nie dręcz mnie, nie mogę tego znieść – zawołałem błagalnie.

Ale ona ujęła mnie za rękę i (…) znowu zaczęła mówić:

- Widzisz – (…) Grzechy i winy okupuje się nie łzami. Nadeszła pora czynu. Czas się obudzić. Obudźcie się!

- Obudźcie się, obudźcie! – potrząsał mną towarzysz, który przyszedł w odwiedziny, by razem ze mną spędzić noworoczną noc.”

Tak kończy się ten nieco niestandardowy sen, który chyba kojarzy nam się bardziej z Dzikim Zachodem, niż zesłańczym easternem. Zastanawiam nad tymi nawoływaniami do aktywności w walce z syfilisem i tak sobie nieśmiało kombinuję, że w tej akurat kwestii, tryb bierny niedokonany mógłby się okazać skuteczniejszym, niż nawoływania do pobudki i do czynów…

Wspomnienia Kona to prawie 700 stron ciekawych i dość niezłych literacko wynurzeń. Wiele ciekawych wątków przyjdzie mi jednak ominąć.

Nie zajmę się tu dziś opisami życia okrutnie samo-okaleczających się członków sekty skopców. Chyba jednak w przyszłości będzie trzeba, bowiem nie mieści mi się w głowie, by tak masowy ruch powstał na skutek działalności kilku nawiedzonych wariatów, zwłaszcza w obliczu faktu, że (za wikipedią) "ruch silnie rozprzestrzenił się na Bałkanach, gdzie przyjmowały go całe cechy i grupy zawodowe (szczególnie murarze i stolarze)".

Ominę równie ciekawą opowiastkę o mentalności niejakiego biednego Żyda - Srula Opocznera.

Nie ruszę również tematu cygar palonych przez więźniów i naczelników więzień, którzy patrzą na ten widoczek proszącymi o prezent oczami.

Odpuszczę także opowieść o frankach szwajcarskich dostarczanych przez pocztę carską niektórym skazańcom, którzy wzbogacani w ten wybiórczy sposób rozpływali się w sybirskich mgłach.

Jednak dwie „zesłańcze” refleksje Kona, przytoczę. Jedna brzmi tak:

„…duży procent tych, których tęsknota pociągnęła do ojczystego kraju, którzy zrujnowali się po to, by móc wrócić, rozczarowani, znowu przybyli na Sybir. Romantycy, co dziesiątki lat żyli myślą o Polsce i o walce, w której brali udział, po powrocie do wytęsknionej ojczyzny byli wstrząśnięci tym, co tam zastali: ugodowością w stosunku do carskiego rządu, pogonią za rynkami zbytu na wschodzie, w imię czego poświęcono wszystko…”(s.422)

Oszczędzę sobie, pastwienia się nad tą refleksją Kona, choć może trzeba by było podjąć ten trud, bo wydaje się, że i dziś, w pewnych kręgach ma ona sporą siłę oddziaływania i powoduje nieustające zmagania się z myślami o tym, czy zamiana kosy na kosę spalinową, a maciejówki na rogatywkę zapewni nam pełną niepodległość, czy nie…

Zostawmy jednak tę kwestię, gdyż musimy podążać drogą, która choć częściowo odsłoni nam praprzyczyny „proletariackiego pomoru młodzieży”, o którym pisałem w poprzednich odcinkach. Do tej teleportacji z Sybiru do cel Cytadeli posłuży nam kolejny fragmencik. Kon pisze w nim o jednym z najlepszych jego zdaniem opowiadań Sieroszewskiego:

„Treść jego, o ile dobrze pamiętam jest następująca: wygnanka polityczna zesłana do kraju Jakutów (…) dowiaduje się, że niedaleko (…) mieszka zesłaniec polityczny. Wyrusza więc do niego, żeby opowiedzieć mu o życiu na wolności, o toczącej się i wciąż narastającej walce, by w ten sposób choć trochę ożywić naszego samotnika. Z góry już cieszy się jego radością ze spotkania z rewolucjonistą, towarzyszem walki. Podniecona, ożywiona, wbiega do jurty… On stoi osłupiały (…). Wygnanka tłumaczy to sobie jego oderwaniem od życia, długim przebywaniem na odludziu i coraz bardziej pragnie przywrócić go życiu.

Wreszcie zesłaniec nie wytrzymuje i czyni jej wstrząsające wyznanie: „Załamałem się na śledztwie, wydałem towarzyszy, jestem zdrajcą…”

Dalsze szczegóły wyleciały mi z pamięci, pamiętam tylko, że ten krótki utwór literacki wywarł na mnie wielkie wrażenie.

Pracowałem nad tym opowiadaniem bardzo starannie, zaproponowałem autorowi pewne zmiany i uzupełnienia. Sieroszewski przyjął je, ale jednocześnie zaskoczył mnie oświadczeniem, że nie wydrukuje tego opowiadania, jeśli nie zgodzę się umieścić na okładce jego nazwiska swego, jako współautor. Oczywiście nie mogłem się na to zgodzić. Sieroszewski uparł się – i utwór ten, o ile mi wiadomo, leży dotąd zagrzebany w jego archiwach (…)” (s.450).

Nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego Kon nie chciał zostać współautorem tej nowelki, ani dlaczego Sieroszewski nie chciał wystąpić jako jej samotny autor, a gdyby ktoś nie umiał udzielić odpowiedzi na to pytanie, to myślę, że ostateczną odpowiedzią będzie szybka teleportacja do celi w Cytadeli, w której siedział Stanisław Kunicki.

Nie zastanawiało Was nigdy, dlaczego druga po Waryńskim persona Proletariatu, człowiek który skończył na szubienicy, nigdy nie został wielkim bohaterem klasy robotniczej, a Ludwik umierający na szliselburskiego prątka, jak najbardziej – tym bohaterem został?

Rozwiązanie tej zagadki jest proste. W swoim wielkim dziele o Proletariacie, Baumgarten podaje nam na tacy rozwiązanie tej zagadki. Członkowie Wielkiego Proletariatu łamali się w Cytadeli niczym drzewka po walnięciu meteoru tunguskiego. Niestety kolejność łamania się była niezwykle istotna, bowiem ostatni złamani nie byli już w stanie podzielić się z przesłuchującymi ich żandarmami zupełnie niczym. Ci wiedzieli już wszystko.

Przypadek Kunickiego jest o tyle ciekawy, że o pewnej istotnej sprawie wiedział on najwięcej. W kolejnym odcinku napiszę, w jaki sposób próbował sprzedać tę wiedzę i w jaki sposób próbował się z odsiadki w Cytadeli wywinąć.

Prekursorem tego sposobu, był niejaki Agaton Zagórski. Lustracja tej postaci wcale nie była łatwa, ale Kon pomógł mi w tym wyraźnie, pisząc o nim tak:

„Najgorszy zdrajca i prowokator nie mógł przyczynić partii tyle niepowetowanych szkód, ile ich przyczynił ten nieszczęsny obłąkaniec. Wkrótce jego obłęd przybrał formy furii. Uspokajali go, ubierali w kaftan bezpieczeństwa, bili… Krzyczał, szlochał, skazywano go na karcer… Ale w końcu żandarmi zmuszeni byli wypuścić go z więzienia. Oddano go pod opiekę ojcu, w kilka tygodni później poderżnął sobie gardło brzytwa i umarł w okropnych męczarniach(…)”.

Ja rzeknę tylko tyle. Prawdziwie musiał być to wariat, skoro wybrał taką śmierć.

A w kolejnej części dowiemy się, kto jeszcze próbował wariować w Cytadeli i dlaczego wszyscy wariaci musieli zginąć. Feliks Kon odsłoni nam także parę anegdot o stosowaniu przez proletariuszy niektórych trucizn.

Będzie się działo:

https://allegro.pl/listing?string=kon%20feliks&order=m&bmatch=ss-base-relevance-floki-5-nga-hcp-uni-1-1-1003

 



tagi: zdrada  zagórski 

betacool
22 marca 2018 23:26
14     2281    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @betacool
23 marca 2018 01:55

Cytadela to naprawdę ciekawe miejsce. Jaka ? warszawska.

Usunięto - kilka całkiem nie widocznych - monumentów, ale allegro...

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
24 marca 2018 07:24

Świetna notka :)

Nie wiem co momentami wciągał Kon, ale musiało być skuteczne, że tak malowniczo i brwi i biodra opisał ;) Ale nawet sen jakiś proroczy:

„ – To jeszcze nic - powiedziała szamanka. – Ci umrą, narodzą się inni, zdrowi. Ale co zrobić z tymi?"

Na tych ostatnich jest pewno brzytwa, najwyżej będą wierzgać. Zanim jednak brzytwa czy inne narzędzie w ruch pójdzie, pojawia się anonimowa bojowniczka zesłana na Sybir, w celach uratowania duszy proletariackiej. A która później - jak pisze Lada w Polskich terrorystach - wraca z zesłania sama,...w zasadzie nie sama, bo z dzieckiem/mi i wiedzie życie spokojnej robotnicy, nie angażując sie zbytnio w walkę społeczną. Czego pewno o dzieciach nie moża powiedzieć.

Same rewelacje i ten Srul i skopcy...trzeba będzie zajrzeć na allegro. To są wręcz niemożliwe rzeczy. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 marca 2018 11:04

Sny facetów bywają bardzo plastyczne i to bez źadnych wspomagaczy.

Dość oryginalnym - jak na sny facetów-  jest natomiast jego ból duszy dotyczący plagi syfilisu. 

Polskich terrorystów właśnie sobie zamówiłem, ale czekam jeszcze na dwie kolejne książki, które chyba zamkną cykl i co w proletariackim kontekście wyda się chyba dziwne, gdyż jedna dotyczy amerykańskiego anarchizmu, a druga Żydów w pewnym azjatyckim państwie. Tak mi się te tropy układają.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
24 marca 2018 11:34

Ja rozumiem, że plastyczne, jeszcze te biodra ok...ale brwi z sobolego ogona w połączeniu z syfilisem??

Amerykański anarchizm nie zaskakuje, ale ta druga pozycja może być ciekawa, z niecierpliwością czekam na efekt zakupu :) 

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 24 marca 2018 11:34
24 marca 2018 12:08

Ten opis fizyczności szamanki Kon zaczerpnął z jakiejś jkuckiej legendy.

Wygląda na to, że tylko syfilis w tej historii to jego, że tak powiem oryginalny wkład.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 24 marca 2018 12:08
24 marca 2018 12:28

Gdyby tylko Kon wiedział, że będzie recenzentem Oczu szeroko zamkniętych, ze zdziwienia by je otworzył ;)

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 24 marca 2018 12:28
24 marca 2018 12:39

Gdyby Kubrick, wiedział, że do obejrzenia jego ostatniego filmu trzeba będzie używać fragmentów socjalistycznych pamiętników, to by chyba jeszcze przed jego nakręceniem sam oczy na wieki zamknął.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
24 marca 2018 13:15

Gdyby Kubrick wiedział, że jako zachęty....

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 24 marca 2018 13:15
24 marca 2018 13:22

a kto go tam wie, jaki socjalistyczny syfilizm mu przyświecał ;)

i gdyby wiedział, że prawica na czele z recenzentami otworzy się na wielką sztukę z okazji jego chwilowego skrętu w prawo, zrobiłby Polskie oczy zmaknięto-otwarte

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ainolatak 24 marca 2018 13:22
24 marca 2018 13:23

nie przygotowuję sie jeszcze do dyngusa, więc miało być zamknięto-otwarte, oczywiście :)

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @betacool
25 marca 2018 08:08

 

Wspomnienia Kona to prawie 700 stron ciekawych i dość niezłych  ...

A numery były? 700 to już niezła zajawka. Taki kurs na przylądek Dobrej Nadzieji.

Może poczekam do następnej odsłony z tego Wielkiego Ekranu Dziejów. Dzielni i mężni dżihadyści spod czerwonego sztandaru odchodzili do krainy wiecznych łowów a tam czekały szamanki  Nadieżdy  w liczbie... 151? 555? 906?

Za każdy namiar będę wdzięczny. 

Kon to kapłan jaki czy jakie licho pióro mu prowadziło w spisywaniu czasu minionego ...

Plus i dzięki za lekturę skondensowaną. Ale pytanie pozostaje:  A numery były?

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @saturn-9 25 marca 2018 08:08
25 marca 2018 08:44

Sprawdzę, jak wrócę z palemką. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
25 marca 2018 17:46

Proces pięćdziesięciu, proces "193"?

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @betacool 25 marca 2018 17:46
27 marca 2018 21:15

Proces pięćdziesięciu, proces "193"?

To taki kawał historycznego gnata ze stęchłym ochłapem okultystycznym. 

Czy Kon by się uśmiał, dostając taki szyfrogram:

28/3-10/36/30/80 ...

В итоге суд приговорил 28 человек к каторге от 3 до 10 лет, 36 — к ссылке, более 30 человек — к менее тяжёлым формам наказания. (...) но Александр II санкционировал административную высылку для 80 человек из оправданных судом.

A teraz poważniej. Wydano wspomnienia w zasłużonej oficynie 'Książka i Wiedza', bodajże w roku 1969 (?). Taki namiar znalazłem w sieci:

In 1936, he published his memoirs (in Russian) entitled Za Pietdziesiat Let (also translated into Polish in 1969: Narodziny wieku – wspomnienia published by Książka i Wiedza).

Czy przypadkowo nie oddano do druku w grudniu 1968? Czy to jest tłumaczenie z rosyjskiego na polski.  Przy tłumaczeniu można nieco podrasować momenty, szczególnie te odnośnie 260.
A nakład? Standard czyli 5000 + (260) ? 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować