-

betacool

Sztuka odbudowy ruin i Sztuka Odbudowy.

makulektura.pl

 

Sztuka odbudowy ruin.

 

 

Uważam, że niektórych rzeczy nie wolno kończyć mentalnym siekańcem, więc żeby tego uniknąć, tym razem wypada zacząć od końca...

 

Postanowiliśmy, że postaramy się wykorzystać każdą niedzielną kropelkę czasu i że z Wąchocka wrócimy do Krakowa przez raj – to znaczy przez Jaskinię Raj.

Przyjechaliśmy. Ominęliśmy po lewej jakiś duży biały namiot, przed którym duże afisze krzyczały, o jakiś neandertalskich sensacjach odkrytych w lokalnych jaskiniach.

Jak się zapewne domyślacie, byliśmy bardzo sceptyczni, co do konstrukcji z brezentu ustawionej pod lasem, mającej chronić bezcenne odkrycia i nie skorzystaliśmy z zaproszenia. Poszliśmy dalej wychodząc z założenia, że w drodze do raju nic nas rozpraszać nie będzie.

Po paru minutach byliśmy na miejscu. Przyznam, że otoczenie zaczęło budzić mój niepokój. Najpierw zobaczyliśmy sporą grupę osób oczekujących, potem całą galerię wielkich gipsowych odlewów postaci z „Epoki lodowcowej”, potem szklaną gablotę z wypchanym wilkiem, borsukiem, lisem i bobrem, prawie na końcu zobaczyliśmy kasę, przed którą na szczęście nie było kolejki, a na samym końcu karteczkę, że biletów na dzisiejsze wejścia już brak.

Stan braku biletów okazał się periodycznie permanentny, innymi słowy - moglibyśmy je sobie kupić na kolejny dzień. W tym celu powinniśmy spędzić noc w zajeździe „Raj” obok białego namiotu z tymi cudownymi resztkami neandertali.

Nie musiałem być nawet odrobinę kategoryczny, bo dziewczyny stwierdziły, że opuszczamy tę okolicę.

Powiem krótko - wszystko, co ten niedostępny raj otaczało, wyglądem i wiekiem przypominało dojrzałą komunę. Krótko opowiedzieliśmy o założeniach tego stylu architektonicznego naszej córce, a potem postanowiliśmy, że zmienimy szybko klimat i przeniesiemy się w średniowiecze... czyli śmigniemy obejrzeć ruiny zamku w Chęcinach.

 

To był dla naszej trójki (żona, córa, ja) kulturowy szok. Ja całkiem niedawno zwiedzałem i Malbork i zamek w Niedzicy, ale te Chęciny to było naprawdę coś. Jeśli pamiętacie film „Goście, goście...” z Jeanem Reno, to mniej więcej czujecie klimat. I to nawet nie chodzi o pierwszą część, gdzie goście ze średniowiecza lądują we współczesności, tylko o koszmarną część drugą, w której paru gości przebywa także drogę dokładnie odwrotną. No to my mieliśmy takie dwa w jednym, tyle że wymyślone nie przez francuskich scenarzystów, tylko profesjonalnych rodzimych animatorów kultury.

Podzamcze zostało oddane bez walki w ręce przedsiębiorczych kupców. Nie oczekiwałem tu niczego odbiegającego od współczesnej normy i najnormalniej w świecie się nie zawiodłem. Plastikowe topory i tarcze (dla klienteli ekologicznej podobny asortyment drewniany), łuki, rycerskie garnki na głowę. Potem minęliśmy dmuchany zamek, pop corn, watę cukrową, całą paletę zapachów przypominających te z rozpoznawania gazów bojowych dawno temu podczas przysposobienia obronnego. A potem była las , cisza i zbliżające się ruiny.

Jak już byliśmy na samej górze, to okazało się, że te ruiny wcale nie są takie zwykłe. One są niezwykłe, bo są powoli odbudowywane, ale żeby zobaczyć ową niezwykłość trzeba się było dostać na dziedziniec przez elektroniczne bramki, nie żadną tam żelazną najeżoną kolcami bramę, tylko takie obracające się pałąki klikająco-zliczające.

Już chwilę później okazało się, że ożywianie ruin jest bardzo wielowymiarowe. Najpierw zetknęliśmy się z „ruinicznym” tańcem. Muzyka była bardzo głośna, bo chyba miała zagłuszyć wszystkie nasze wątpliwości. Rytmy i nuty jakieś celtyckie, tekstu nie rozumiałem, bo z tego dudnienia nic wyłowić się nie dało. Jedyny element i to wcale nie tak bardzo wczesno-średniowieczy dostrzegłem próbując ocenić wiek tancerek. Może o tym jest jakaś legenda, może w jasyr uprowadzano te wszystkie młode okoliczne tancerki, nie wiem... uciekłem, byle dalej.

No i trafiłem do skarbca. Co ja Wam będę opisywał – sami zobaczcie:

To jest taki skarbiec, że się wrzuca pieniążka samemu, jak się chce w to miejsce wrócić. Dwie zbroje rycerskie pilnują czterech uszytych z ortalionu sakiewek i pozostałych kosztowności. Moje dziecko protestowało głośno, gdy ten skarb fotografowałem, bo się bało, że mi komórka spadnie na środek rzeczonego obciachu i podwoi wartość tego co tam się na dole znajduje.

Nad skarbcem była baszta, ale ta wyższa, więc była do niej kolejka. Postanowiłem, że w takim razie wchodzimy na tę drugą. Po drodze minęliśmy dyby; suknie i zbroję z otworem na głowę, żeby zrobić sobie zdjęcie; ryczący głośnik, który dla niepoznaki był upchnięty w drewnianą skrzynię i jakiegoś rycerza, który dawał pokaz machania mieczem siedząc na plastikowym dużym koniu.

To nie było jednak ostateczne pożegnanie z plastikiem, bo w tej drugiej baszcie był tak zwany „loch”, a w tym lochu siedział plastikowy kościotrup zakuty w kajdany. Nie bardzo mi się podobał. Ja bym mu jeszcze nałożył perukę z warkoczykami, a na szyi zawiesił drewnianą tabliczkę z wyskrobanym pazurami napisem „PRAWDA”.

 

Sztuka Odbudowy.

 

 

Najpierw wypada podziękować anonimowej Pani z dalekiej północy, bo to Jej zawdzięczamy, że w niedzielny poranek zerwaliśmy z niewolą wydeptywania dobrze znanych nam ścieżek i ruszyliśmy śladami intencji.

 

Wąchock to wytchnienie. Cisza zaklęta w murach, kamienie rzeźbiące romańską przestrzeń, krużganki, My i opowieść Mniszyska przerwana cysterskim obiadem.

Dziwne, ale rzeczom istotnym i ważnym trudno przyporządkować odpowiednie słowa i ja nie czuję się na siłach, aby spróbować je tu odnaleźć.

Jeśli odczuwacie ich brak – to wybaczcie. Najlepiej poszukajcie sami – Wąchock czeka.

 

Ja milknę, ale mam nadzieję, że czujecie tę różnicę – różnicę między wszędobylskim zgiełkiem towarzyszącym kłamstwu, a między prawdą zawieszoną na nitkach ciszy.



tagi:

betacool
17 lipca 2017 20:17
15     1057    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Starybelf @betacool
17 lipca 2017 20:34

Byłem z rodziną w budynku jaskini "Raj" i do środka też nie weszliśmy bo biletów zabrakło, a najbliższa rezerwacja wypadała w dzień pracujący.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
17 lipca 2017 20:35

Proszę Mniszyska i od wczoraj dla córy  "obiad cysterski" to synonim najwyższej jakości.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 17 lipca 2017 20:35
17 lipca 2017 22:09

Potwierdzam. Wdzięczność wielka dla przemiłej sponsorki Eucharystii w naszej intencji, podkreślam w intencji Gospodarza, jego wydawnictwa i wszystkich tu blogerów. Sam Zabawiciel ofiarował się za nas Ojcu Przedwiecznemu w tej Mszy św.

I ja tam byłem i rosół i pieczeń i kompot i wyśmienity budyń i takież ciastko z jagodami zniszczyłem w kilku kłapnięciach paszczą.

Natomiast gościnność O. Wincentego i jego chojność w dzieleniu się czasem mimo obowiązków duszpasterskich nie zmieściło się z żadnych ramach.

O Wąchocku warto coś jeszcze napisać, również z racji historii gospodarczej, wydobywczej i hutniczej, świetnie zarysowanej w artykułach podanych przez rootmeistra, ale nie tylko również z racji syntezy architektury romańskiej, perfekcyjnej artystycznej obróbki kamienia:

z freskami barokowymi w samym kościele, które tworzą zapisany łaciną traktat teologiczny, cytatami z psalmów.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 17 lipca 2017 22:09
17 lipca 2017 22:38

To chyba warto jeszcze o "odbudowie" coś wspomnieć. Do wczesnych lat 50-tych w budynkach klasztornych była szkoła i urzędy. Zakonników nie było tam od czasu kasaty - przez 133 lata!

 

Piękne zdjęcia Magazynierze. 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 17 lipca 2017 22:38
17 lipca 2017 23:02

Wybacz że cię rozczaruję, ale zdjęcia nie moje. Z sieci. Swoich nie umiem wklejać jeszcze.

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool
17 lipca 2017 23:36

W Toruniu podobnie. W podziemiach krzyżackich jest taki średniowieczny kącik gdzie automatycznie ze ściany wyskakują manekiny czarownic i robią "uuuuuu!" Jakieś diody migają dodatkowo. Jak to w średniowieczu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @chlor 17 lipca 2017 23:36
18 lipca 2017 07:22

Średniowiecze wcale nie było takie zacofane, jak widać.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
18 lipca 2017 13:21

Można tylko podziwiać wspaniałą wyprawę, intencję i gościnność Mniszyska! Widzę, że mury opactwa to nie byle co i było czym zatrząść ;) 

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 18 lipca 2017 13:21
18 lipca 2017 14:53

Mam nawet jedno zdjęcie z pęknięciami, ale nie jestem pewien, czy one powstały przed, czy po zatrzęsieniu....

zaloguj się by móc komentować

A-Tem @betacool
18 lipca 2017 15:15

Podziękować chciałbym. Ojcu Wincentemu. Ofiarodawczyni. Magazynierowi. Wam.

zaloguj się by móc komentować

Caine @chlor 17 lipca 2017 23:36
18 lipca 2017 17:37

Nad nimi za to ekspozycja machin oblezniczych wielce udana.

Nieużywanych.

Tak się bowiem składa, że po wypedzeniu krzewiących cywilizację Niemców, Polacy rzucili się i gołymi rękami i kilofami dokonali demontażu warowni.

Tak na wszelki wypadek, żeby Niemcy nie mieli gdzie wrócić.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @A-Tem 18 lipca 2017 15:15
18 lipca 2017 19:27

Mnie nie bardzo jest za co. To był na prawdę duży przywilej, że mogłem tam być na tej Mszy św. i spotkać się z O. Wincentym.

zaloguj się by móc komentować


KOSSOBOR @betacool
19 lipca 2017 00:38

A na poważnie - tak, te wszystkie ąturaże oklejające zwłaszcza zabytki średniowieczne są okropne. Ale chyba są okropne dla mniejszośći. A to większość przynosi zysk. Ni ma rady.

U nas, nad morzem, są stoiska z egzotycznymi muszlami. Nautilusa tam trafiłam. Przepiękna i genialna w konstrukcji muszla. Bardzo trudna do malowania. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
19 lipca 2017 13:55

Wiem wiem - w Wieliczce "żenią" sól z Inowrocławia, bo taka ładna i różowa.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować