Tata, ja i pan A.
Niedzielne cudka z Beta-ogródka
Tata, ja i pan A.
Emil Faguet, Dziesięć przykazań miłości. Kochaj starców, M. Arct., Warszawa 1912
Ogród po zimie to nie tylko rozkwitające wszędzie kwiaty. Zazwyczaj jest tak, że zima kończy się bilansem strat. W tym roku „wypadły” dwa rododendrony. Jeden z nich był jedną z najstarszych roślin w ogrodzie. Już w tamtym roku cierpiał, bo najprawdopodobniej zżerała go bardzo trudno uleczalna choroba – fitoftoroza. Kuracja nic nie dała. Zostały po nim zdjęcia - te ładne zdjęcia. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie sfotografować pozwijanych zaschniętych liści i pokazać Wam jakiego spustoszenia może dokonać starość i choroba, ale uznałem, że to kiepski pomysł.
Starość i choroba nie budzą bowiem zainteresowania. Odsuwamy je od siebie jak najdalej. Nie chcemy im się przypatrywać, nad nimi rozmyślać. Nie chcemy też o nich czytać.
Może ktoś teraz zaprotestuje nieśmiało, może ktoś postawi zarzut, że generalizuję. Będzie miał do tego prawo. Moje prawo do wysuwania podobnych wniosków jest dość wątłe, ale zaraz postaram się je jakoś uzasadnić. Otóż moje twierdzenie opiera się na stronach tej niewielkiej książeczki, którą widzicie na zdjęciu. Książeczka o kochaniu starców. Co takiego znalazłem na jej stronicach? Nic. W pierwszym momencie zupełnie nic. Nie, wcale nie dlatego, że nie chciałem do niej zajrzeć. Wręcz przeciwnie. Tyle, że ona nie dała się otworzyć. Nie wiem na ilu półkach przez te 107 lat stała, ile rąk ją do tej pory trzymało, ale wiem, że żadna ręka nie rozcięła kart tej książki – dotarła do mnie w postaci nienaruszonej. Nikt nie chciał czytać książki o kochaniu starców. Nie sądzę, żeby się to jakoś bardzo przez ponad 100 lat zmieniło:
https://allegro.pl/oferta/emil-fauget-kochaj-starcow-7966028244
Ja jednak kilka stron porozcinałem:
„Są cztery rzeczy piękne, które nie są piękne – mówi dobre stare przysłowie: piękna ciąża, piękny mróz, piękna starość i piękna śmierć”.
Tak się zaczyna trzeci rozdział...
Ale wróćmy do tytułu – nie do tytułu książki, ale do mojego tytułu. Tata, ja – to proste, a ten pan A.?
Ten pan A. - to alzheimer. Tatę nawiedził kilka lat temu. Złożył wizytę nieproszony i wszedł z dużym impetem. Dziś Tata nie jest w stanie przypomnieć sobie mojego imienia. Dopiero jak mu się podpowie…
Jesienią wysłaliśmy mamę do sanatorium, więc 10 dni opieki nad Tatą było moje, a potem przyjechała moja siostra.
Zostaliśmy sam na sam - to znaczy Tata i ja (bo pana A. do towarzystwa jednak nie zaliczam). To co w takim momencie uderza najbardziej to upływ czasu. Okazało się, że to nieprawda, że boli nas jego szybki bieg. Jego wolne kapanie jest dużo gorsze. Jemy, rozmawiamy, spacerujemy, ale i tego nie wypełnionego niczym czasu zostaje i tak nadmiar. Do hamulca założonego na upływ czasu trzeba jakoś przywyknąć.
Październik był piękny. Robiłem wszystko, żeby te nasze 10 dni maksymalnie ożywić. Przycinałem w sadzie stare drzewa. Tata grabił liście. Jeździliśmy do rodziny, na spacery, na cmentarze. Zabrałem go do lodziarni w centrum i pokazałem ratusz. Opowiadam mu, że tu obok pracował.
- Pamiętasz?
- Nie, nie pamiętam…
Syzyfowa praca, takie przypominanie. Nigdy nie rozumiałem mitu Syzyfa. Drażnił mnie zawsze swoją beznadzieją, a teraz sam muszę wtaczać oporną materię jego pamięci na wielką górę wiedząc, że efekt i tak będzie ten sam...
Pod koniec tych dziesięciu dni przyjechała Gosia - moja żona. Zapakowałem ją i Tatę w auto i po raz kolejny jedziemy na lody. Kupuję te lody, podchodzę z nimi do stolika a Tato pokazuje Gosi ratusz i mówi:
- Wiesz, że ja tu kiedyś pracowałem?
tagi: starość alzheimer
betacool | |
7 kwietnia 2019 15:06 |
Komentarze:
emi @betacool | |
7 kwietnia 2019 19:54 |
Kto miał kochających bacię czy dziadka pozostaje wierny miłości do starszych.
A potrafią dużo, potrafią zaskoczyć.
Jest taki japoński, anoimowany film "Odlot" (Up), 70- latek ( chyba depresja nie otępienie, ale jednak) i kilkuletni skaut zostają poddani różnym, skrajnym wyzwaniom i zdani tyko na siebie dają radę, dają radę! Warto obejrzeć z dziećmi lub wnukami.
Ktoś taki jak pan A. to gorzej niż Buka, wielka próba dla najbliższych.
betacool @Danae 7 kwietnia 2019 19:35 | |
7 kwietnia 2019 20:17 |
Ważniejsza od ogrodu jest jednak obecność, czyjakolwiek. Możliwość normalnej rozmowy...
O genach wiem i w sumie wolałbym żyć z tą świadomością jak najdłużej, niż szybko o nich zapomnieć.
Paris @betacool | |
7 kwietnia 2019 20:39 |
A szkoda...
... ze nie zamiescil Pan tych zdjec z pozasychanymi i pozwijanymi liscmi tego obumarlego w tym roku, a kiedys przepieknego rododendrona.
Podczas mojego zycia zawsze interesowala mnie starosc i choroba, a teraz - po doswiadczeniach z Francji - zainteresowanie owo nawet mooocno wzroslo... nie ma praktycznie dnia abym o nich nie rozmyslala.
Wiem co to alzheimer... wiem tez co to niepelnosprawnosc... bylam "tylko" przez miesiac z osoba chora na te straszliwa chorobe, a z osoba niepelnosprawna w stanie tzw. wegetatywnym pracowalam przez pierwsze 3 lata mojego pobytu we Francji... zmian jakie we mnie zaszly... w moim mysleniu, postrzeganiu wszystkiego i wszystkich nie da sie opisac ani opowiedziec... i nawet nie probuje tego robic...
... ale dzis dziekuje Panu Bogu ogromnie za to doswiadczenie... i wiem tez, ze to byla dla mnie wielka laska, dar... i szczescie !!!
Wiary, odwagi i nadziei zycze Panu i rodzinie... Pan Bog wie co robi,
betacool @Paris 7 kwietnia 2019 20:39 | |
7 kwietnia 2019 20:54 |
Pani i ja postrzegamy to podobnie.
Dlatego nawet nie próbowałem wyrabiać sobie zdania na temat "Sanatorium miłości".
pink-panther @betacool | |
7 kwietnia 2019 20:56 |
Nie trzeba Alzheimera, aby stracić pamięć i możliwość porozumiewania się. Wystarczy pewien rodzaj udaru. Z dnia na dzień człowiek bardzo sprawny intelektualnie zostaje pozbawiony pamięci nazw rzeczy, imion, ulic. Nie umie przełożyć tego , co myśli - na słowo mówione. Po prostu czołowy płat mózgu doznał uszkodzenia. Człowiek ten fizycznie jest całkiem sprawny i potrafi pamiętać utarte szlaki swojej dzielnicy i miasteczka ale nie umie nazwać papryki, kiedy trzyma ją w ręku albo nie pamięta imienia swojej córki. Ma dobry apetyt, ale już nie przeczyta książki. Odtworzy automatycznie modlitwy ale nie wiadomo, czy je rozumie.
Kiedyś tego rodzaju problemy starych ludzi określało się ładnie "dziecinnieniem" a dzieci w średnim już wieku stawały się rodzicami swoich rodziców. Przebłyski pamięci są traktowane jako wspaniała wiadomość, ale wiadomo, że to nie na zawsze.
Starość bywa wybiórczo "niesprawiedliwa", bowiem zdarzają się osoby w wieku lat 93 albo i 100 lat, które mają dar znakomitej pamięci i i świetnie kontaktują sie ze światem, tylko 'nóżki im osłabły". Skad taki dar nie wiadomo, ale częściej trafia się Sardyńczykom, Sycylijczykom i Gruzinom a i Polakom czasem. Czyli tam, gdzie starzy ludzie mają wokół siebie sąsiadów lub nawet rodzinę i jakieś zajęcie (ogródek, kurki) oraz tzw. szacun.
Starość to piękna i smutna opowieść o żegnaniu przez dzieci, które juz dziećmi nie są - swoich rodziców, którzy odchodzą powoli na tamtą stronę. Dzieci oswajają się ze swoją starością.
Piękna notka. Dzięki.
betacool @Danae 7 kwietnia 2019 20:57 | |
7 kwietnia 2019 21:01 |
Mi chodziło o to, by opiekun mógł od czasu do czasu pogadać z osobą zdrową. Jeśli zostanie sam z chorym, dopadnie go beznadzieja.
betacool @pink-panther 7 kwietnia 2019 20:56 | |
7 kwietnia 2019 21:09 |
Te historie mogą być piękne tylko wtedy, gdy ludzie są sobie bliscy.
O tym, że zostanę na jakiś czas z Tatą, kilka osób wiedziało. Ciocia przyniosła kotlety, opiekunka stwierdziła, że może nam się przyda ryba w occie, kuzynka przyniosła zupę. Gdy zacząłem przycinanie sądu do pomocy zjawił się sąsiad i kolega taty z osiedla.
Paris @betacool 7 kwietnia 2019 20:54 | |
7 kwietnia 2019 21:46 |
Ja tez...
... dziekowac Panu Bogu, ale "na te tematy" zdanie mam juz dosyc mocno wyrobione - i to od dosyc dawna - przez wlasne doswiadczenie i moich bliskich... nie potrzebuje zadnych detych, zlodziejskich gniotow typu "sanatorium milosci" !!!
Ogrodnik @betacool | |
7 kwietnia 2019 21:48 |
Dziękuję, bardzo dobrze się czytało.
ainolatak @betacool | |
8 kwietnia 2019 07:24 |
To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.
Niewidzialne trwa w sercu, w duchu, nie korze mózgowej. Prawdziwa nieegoistyczna miłość, jaką dało się w ciągu życia nie przemija. A zeschły krzak wciąż w oczach miłości jest tak samo piękny, wbrew ziemskiemu czasowi. Wyzwaniem jest tylko pokonanie strachu i ludzkiego żalu za... Strasznym wyzwaniem.
ainolatak @betacool | |
8 kwietnia 2019 07:34 |
a lody od Małgosi Tacie smakowały?
betacool @ainolatak 8 kwietnia 2019 07:34 | |
8 kwietnia 2019 09:16 |
Tata bardzo lubi słodycze, a lody w Igloo są dobre.
Magazynier @betacool | |
8 kwietnia 2019 09:36 |
"- Wiesz, że ja tu kiedyś pracowałem?"
Zwycięstwo. Chwała Panu! Syzyf wepchnął jednak ten głaz. Może nie na sam szczyt, ale na za to na pośredni taras.
betacool @Danae 8 kwietnia 2019 12:06 | |
8 kwietnia 2019 12:22 |
Na opiekę państwa za bardzo bym nie liczył. Tata miał niedawno wszczepiany rozrusznik serca. Wypisano go ze szpitala na drugi dzień po zabiegu z dużym krwiakiem na klatce piersiowej.
Karetką wiózł go do domu (kilkadziesiąt kilometrów) sam kierowca karetki. J
Ale wracając do opieki to ważne jest to, o czym wspomniała Pantera - obecność bliższei i dalszej rodziny, znajomych, sąsiadów. Czasami chwila na zwykłe plotki. Dzień opiekuna wygląda wtedy zupełnie inaczej. Ja wychowywałem się w czasch, gdy na ulicy znali się wszyscy i dorośli i dzieci. Teraz jest zupełnie inaczej.
tadman @betacool | |
8 kwietnia 2019 12:33 |
Czytałem kiedyś popularnonaukową książkę amerykańskiego autora o chorobach demencyjnych i ich wpływie na umiejętności ludzi nimi dotkniętych. Jeden z pacjentów który nie przejawiał przez całe swoje życie takich umiejętności zaczął w domu opieki rysować i oddawał się temu z zapałem, a prace były całkiem udane. Wraz z postępem demencji zaczął rysować coraz rzadziej, aż w końcu przestał. Wydźwięk książki, chyba wyraźnie zaplanowany, był taki, że o naszych mózgach wiele jeszcze nie wiemy.
Slepowron @Danae 8 kwietnia 2019 17:56 | |
8 kwietnia 2019 18:23 |
Naduzycia w domach opieki sa wszedzie nie tylko w Polsce. Skale ich trudno porownac, moze w Polsce jeszcze nie jest najgorzej. Ci ludzie sa bezbronni i stad zbrodnicze nieraz znecanie sie nad nimi czy obojetnosc moga byc bezkarne. Ze zas temat ten jest zamilczany to inna sprawa. Podnosmy go gdzie to mozliwe aby choc tak wspomoc tych nieszczesnikow.
betacool @Danae 8 kwietnia 2019 20:56 | |
8 kwietnia 2019 22:19 |
Myślę, że zawierzenie instytucjonej opice nad bliskim jest bardzo bliskie wierze w coś co nazwałbym instytucjonalną miłością.