W okrągły rok po prośbie.
makulektura.pl
Niedzielne cudka z Beta-ogródka
W okrągły rok po prośbie.
To było dokładnie rok temu. Wczesnym rankiem wolnym krokiem wspinałem się pod górę, by skorzystać z pisemnego zaproszenia i pierwszy raz w życiu wziąć udział w pewnej szczególnej uroczystości.
Stałem pod gołym niebem, bo zaproszonych było dużo. W trakcie uroczystości poczułem, w sobie wzbierającą wolę, a może życzenie. A może to po prostu była najzwyklejsza ludzka prośba nie wypowiedziana na głos, ale krążąca gdzieś w myślach niczym wirujące słońce. Dlaczego słońce, skoro te chowało się gdzieś za szczelną kołdrą chmur przesuwanych przez mocno wiejący wiatr?
***
Cztery dni później zamieściłem tutaj pierwszy tekst.
Potem zaczęły się do mnie dobijać przeróżne historie, nad których ułamkiem jedynie zdołałem się pochylić. Niektóre pukały zachęcająco, bo książka należąca do gościa, który widział lądujący w kanale portowym statek kosmiczny, to temat ciekawy, ale może nie aż tak, by wygrać z historią profesora, który w swej książce opowiada o zakopanej kolekcji monet, której nigdy nie odkopał.
Zacząłem jednak, od tego od czego zacząłem i choć niektórym może się wydawać, że nie dokończona historia stanęła w miejscu i w ogóle się nie posuwa, to ja jestem pewien, że ona jest już dużo, dużo dalej.
Tak jest też z kilkoma innymi historiami, które w ogóle tu jeszcze nie zaistniały.
Są też takie, które w ogóle nie ruszyły z miejsca, choć może powinny. Może powinienem poznać i opisać historię o zabitym księdzu, bo książka z jego biblioteki wpadła mi w ręce. Tyle, że czasami tak jest, że niektóre książki nagle mi znikają sprzed oczu (tak, tak bywa w kosmosie zbudowanym z książek) i traktuję to jak znak, że jeszcze nie miejsce, jeszcze nie pora.
Dzisiejsza książka, także opowiada wiele historii, ale w pewien szczególny sposób pasuje do dzisiejszego dnia.
Jej zawartość to wiersze pisane przez świętego.
Ale przecież zanim wejdziemy w te poezje, ze strony tytułowej krzyczą imiona, miejsce, data i nazwisko:
„Kochanej Hance na pamiątkę jej bytności z Ewusią (?) w Puławach 26 Maj (?) 1924r – od ojca A. Tokarskiego (?)”.
Rozumiecie. Jeszcze zanim odwrócimy tę stronicę, dobijają się jakieś nieznane historie sprzed prawie stu lat, których nikt nie ma ochoty wyjaśniać. Żyli jacyś ludzie, którzy cieszyli się sobą i obdarowywali przed prawie 100 laty i kto wie, czy nie zostało po nich tylko te parę zapisanych słów?
Ja z tą dzisiejszą książeczką, postąpię inaczej niż z dotychczasowymi makulekturami. Jak zwykle wydrukuję wpis, wsadzę go w kopertę z paroma słowami dopisanymi długopisem, ale tym razem do nikogo nie wyślę. Odstawię książkę na bardzo ustronną półkę z nadzieją, że za kilkadziesiąt lat ktoś się nie zainteresuje całym bukietem historii, które z niej wyłowi. Bo to może być opowieść o świętym arcybiskupie, i ta o kochanej Hance, która w 1924 odwiedzała Puławy. A może ktoś otworzy kopertę i zacznie dociekać, co się wydarzyło 13 maja 2017 roku…
***
Powiem Wam, że ja bywam tymi przychodzącymi historiami nieco zmęczony, bo one nieraz pojawiają się całymi stadkami i czasami tylko szepczą, ale niektóre potrafią krzyczeć: „Teraz kolej na mnie!”.
To dlatego tak chętnie uciekam do ogrodu. Te brudne od ziemi paznokcie i oddech pośrodku zieleni, to taki azyl i okazja, żeby trochę ochłonąć.
Niedługo wokół tej zieleni zaczniemy krążyć drugi raz… I może rozpoznacie na zdjęciu znajome już Waszym oczom „ziółka”…
„
Tak sobie myślę, że Tym którzy dotarli aż tu, może także po glowie kołacze się jakaś prośba...
"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” Mt 7,7-11
tagi:
![]() |
betacool |
13 maja 2018 19:03 |
Komentarze:
![]() |
adam-b @betacool |
13 maja 2018 20:27 |
Rok temu w komentarzu trywialnie poprosiłem - PISZPAN ; i - chwała Bogu -,moja prośba oraz życzenia innych uczniów i nauczycieli Szkoły Nawigatorów zostały wysłuchane ;-)) Zaiste ... wielką moc ma modlitwa ... o czym pewnie wszyscy doskonale wiemy ... chociaż nie zawsze pamiętamy ...
Szczęść Boże...
Adam B
![]() |
dziad-kalwaryjski @betacool |
13 maja 2018 20:50 |
A ja dziś poprosiłem o bloga.
![]() |
adam-b @dziad-kalwaryjski 13 maja 2018 20:50 |
13 maja 2018 21:00 |
A na dróżkach kalwaryjskich prośby dziadów są spełniane ...
Szczęść Boże ...
Adam B
![]() |
edzio @betacool |
13 maja 2018 21:09 |
"Clematiski" są tak wspaniałe jak te myśli /przesłania/ zawarte w tekstach. Dziękuje.
![]() |
betacool @Kuldahrus 13 maja 2018 19:12 |
13 maja 2018 21:37 |
To chyba gdzieś tam pod prośbą główną, było pomyślane małym druczkiem.
![]() |
betacool @dziad-kalwaryjski 13 maja 2018 20:50 |
13 maja 2018 21:40 |
To dobra data na wnoszenie takich próśb, ale trochę potem zobowiązująca, co do blogowych treści.
![]() |
betacool @adam-b 13 maja 2018 20:27 |
13 maja 2018 21:41 |
Dzięki Panie Adamie.
Wedle życzenia.
![]() |
betacool @edzio 13 maja 2018 21:09 |
13 maja 2018 21:42 |
Dzięki, przekażę clematiskom.
![]() |
tomciob @betacool |
13 maja 2018 22:53 |
Witam.
To ja z małą prośbą pod wieczór. Skąd się wziął... księgozbiór Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, albo raczej Cesarskiej Rzymskokatolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu (1843), albo raczej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (1832), a może Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego, a może Szkoły Głównej Wileńskiej, a może Szkoły Głównej Litewskiej, a może Ademii i Uniwersytetu Wileńskiego Towarzystwa Jezusowego? Przecież skądś ten księgozbiór musiał się wziąć skoro po kasacie Towarzystwa Jezusowego szkolnictwo nie zniknęło tak jak własność nigdy nie rozpływa się w niebycie. A że taka historia księgozbioru może mieć związek z Hugonem Kołłatajem to już raczej luźne domysły lub przypuszczenia.
Pozdrawiam
![]() |
betacool @tomciob 13 maja 2018 22:53 |
13 maja 2018 23:03 |
Historia kilku księgozbioów ma związek z Kołłątajem, a często również z jego duchowymi uczniami.
To jest baaaardzo ciekawy wątek. Trochę go pofedruję...
![]() |
Paris @betacool |
14 maja 2018 00:49 |
Oj...
... pamietam te Pana pierwsze wpisy - chyba nawet z pomoca latorosli... zupelnie wyjatkowe, czarujace... wszystkie pisane z pasja i radoscia... takie z "dreszczykiem emocji" - po prostu nie do zapomnienia... a ta seria "niedzielne cudka z Betacool'owego ogrodka" - to zupelnie... majstersztyk !!!... sama jestem zapalona ogrodniczka, kocham prace w ogrodku, lubie patrzec jak wszystko rosnie... a potem wszystko to stosownie spozytkowac...
... z serca zycze kolejnego roku z jeszcze bardziej rewelacyjnymi wpisami blogowymi... szczesc Boze,
![]() |
krzysztof-osiejuk @Paris 14 maja 2018 00:49 |
14 maja 2018 00:57 |
Tak jest. Szczęść BoRZe i śmierć sprzedajnym sKURWYsynom.
![]() |
ainolatak @betacool |
14 maja 2018 07:39 |
Bardzo udanie spełnione życzenie. Ten kto je wyraził musi być z Ciebie zadowolony :) No a my wszyscy tutaj spijamy....
![]() |
betacool @Paris 14 maja 2018 00:49 |
14 maja 2018 10:22 |
Dwoje dzieci, już jest w wieku rozglądania się za projektami własnych ogródków. Ciekaw jestem niezmiernie jak będą one wyglądać.
Dzięki za życzenia.
![]() |
betacool @krzysztof-osiejuk 14 maja 2018 00:57 |
14 maja 2018 10:30 |
Wczoraj na górce o której pisałem, także była rocznicowa uroczystość.
Czytano tam akurat tekst, o konsekwencjach niekonsekwencji popełnionej w pewnym ogrodzie.
Starałem się umiejscowić siebie w kontekstach tego tekstu i przyznam, że było to bardzo trudne.
![]() |
betacool @ainolatak 14 maja 2018 07:39 |
14 maja 2018 11:58 |
To taka zachęta miała też być żeby nie tylko spijać.
Ale nie do Ciebie piję...
![]() |
betacoorka @betacool 14 maja 2018 10:22 |
16 maja 2018 15:16 |
Tato, wiesz, że nawet o tych trzech sukulentach (albo już dwóch, bo jeden był dość niemrawy kiedy wyjeżdżałam) i biednej juce to Ty musisz pamiętać, bo inaczej umrą powolną śmiercią w męczarniach. Nie liczyłabym chwilowo na więcej, niż miętę z bazylią w kuchni i może jakąś lawendę na balkonie. Póki co zachwycam się cudzymi ogrodami w drodze do pracy. Wysłałam mamie wczoraj zdjęcie rododendronów wysokich na dobre 4 metry.
![]() |
betacool @betacoorka 16 maja 2018 15:16 |
16 maja 2018 21:54 |
Te "ogrody" to takie bardziej metaforyczne były.
To przestrzeń wokół siebie, którą sama projektujesz, budujesz i za którą czujesz się odpowiedzialna.