Masoneria, a wybór majonezu
Mocno osobiste Stany nieoczywiste - cz.2 - Masoneria, a wybór majonezu
„Czasami mam wrażenie, że jesteśmy jak ten praski gliniany gigant, bezkształtny, bezrozumny i bezsilny, dopóki w jego usta rabin nie włoży pergaminu z imieniem Boga. Wtedy ozywamy, zadziwiamy siebie, ale przede wszystkim publiczność dookoła pokazem nadzwyczajnej siły i odporności, ale już nie samodzielności i roztropności, po czym, kiedy pergamin ten zostanie nam odjęty, tracimy wszystko i na powrót zastygamy, wracamy do pierwotnej postaci, do kupy gliny”.
Jacek Drobny, Albośmy to jacy tacy, czyli historia czerwia polskiego, Szkoła Nawigatorów, nr 11
J. Lipchitz - "Rządy ludu", pomnik w centrum Fialadelfii (okolice ratusza i świątyni masońskiej) - trochę przypomina mi kupę gliny, która lada chwila się zawali...
Gdy się jest za granicą dłuższy czas to jedną z pierwszych rzeczy, za którą się tęskni są chyba smaki.
Nie jest to dokuczliwe, kiedy wyjedzie się na kilka tygodni, bo w tym czasie metodą prób i błędów, człowiek poznaje lokalne specjały. Ale, gdy jest się poza Polską przez parę miesięcy to organizm zaczyna się dopominać o swoją porcję tych wiktuałów, których brakuje najbardziej – twarogu, ogórków kiszonych, pierogów, kiełbasy, majonezu kieleckiego, najzwyklejszego pasztetu z kogutkiem lub bez, musztardy sarepskiej, dobrego miodu, maślanki. W każdym razie nasza córka, która spędzała w Stanach pół roku złamała się po mniej więcej czterech miesiącach i odwiedziła filadelfijski sklep z polską żywnością pakując w torby, czego wyposzczony żołądek pragnął i dostając kawał kiełbasy w tak zwanym gratisie.
Te charakterystyczne, związane z konkretnymi markami smaki, pojawiły się wraz z dużymi firmami przetwórstwa żywności, które starają się przywiązać klienta charakterystyczną nutą smakową. Przyznam, że rola rodziny w kształtowaniu tych bardzo specyficznych gustów jest niemała. Lubię określony ketchup, musztardę, chrzan, majonez, maślankę, a i wędlin od lat dostarcza mi ten sam producent. Czegoś, co raz znalezione i smaczne po prostu staram się trzymać, bowiem eksperymenty przynoszą zdecydowanie więcej rozczarowań niż wspaniałych odkryć. W każdym razie, jeśli chodzi o majonez to w naszym domu bezapelacyjnie króluje „Kielecki”.
Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że coś czego dotkliwie doświadczamy teraz nie dokuczało aż tak mocno sto, dwieście, czy trzysta lat temu. Podstawowe produkty żywnościowe i dostępne przyprawy nie różniły się aż tak bardzo, a ich przetwórstwo wiązało się z konkretnym kucharzem, a tylko z rzadka z firmą produkującą specyficzny smak wspomnianego tu majonezu. Amerykańscy kolonizatorzy nie tęsknili więc raczej za degustacyjnymi wspomnieniami ze starego kontynentu.
Rozglądając się po Filadelfii i okolicach trudno także wyobrazić sobie, że przybysze z Europy mogli rozpamiętywać pozostawione krajobrazy, gdyż to co oferowała przyroda na wschodnim wybrzeżu Stanów, musiało na tle mocno wylesionej i wyeksploatowanej Europy prawdziwie zachwycać.
Jednak kilka niedługich spacerów po centrum Filadelfii unaocznia pewną niewypowiedzianą tęsknotę za czymś w starej Europie pozostawionym. Czegóż takiego brakło kolonistom i troskliwie chcieli odtworzyć na amerykańskim gruncie? Moim zdaniem w krajobrazie miasta widać tęsknotę za architektoniczno-duchowymi drogowskazami. Za katedrami, za czarem architektury romańskiej i gotyckiej. Ilość świątyń odwołujących się do starych europejskich realizacji jest naprawdę duża. Poniższe fotografie to ledwie kilka kropli zaczerpniętej z misy pełnej takich odwołań:
Choć według mnie ilościowo dominuje neogotyk, to zdumiewa ilość realizacji neoromańskich, neorenesansowych, neobarokowych i neoklasycystycznych. Tworzy to niesamowity kontrast, bowiem amerykańska architektura świecka z końca XIX wieku wyznaczała nowe światowe trendy, ale budowle sakralne zakotwiczone są na dobre we wzorcach Starego Świata i oczekiwaniom zleceniodawców towarzyszyła ambicja zbliżenia się do pierwowzorów i realizacji dawnych europejskich mistrzów.
fot: Katedra pod wezwaniem świętego Piotra i Pawła. Centrum Filadelfii.
Charakterystyczną cechą tych kamiennych drogowskazów było i jest to, że świątynie reprezentowały bardzo różnorodne religijne wspólnoty.
Wiara w lepszą przyszłość i nadzieja na wspaniałe perspektywy, przyciągały do Ameryki wyznawców licznych wyznań i religii. Duża ilość emigrantów protestanckich sprawiała, że każdy odłam miał ambicję wybudowania swojej świątyni. Oprócz wiary i nadziei istnieje jednak trzecia z cnót, która jest ze wszystkich największa. Wiemy, że jest nią miłość. Doskonale zdawali sobie z siły owego uczucia wszyscy starsi wiekiem i rangą obywatele Pensylwanii. Wydaje mi się, że sposób na ocalenie powiększających się błyskawicznym tempie materialnych efektów wiary i nadziei, deponowanych w lokalnych przedsięwzięciach, mógł być tylko jeden. Przed niekontrolowanymi płomieniami młodzieńczych miłości, mogła je ustrzec jedynie kardynalna zasada, mówiąca że nie można być ortodoksyjnym wyznawcą smaku jednego majonezu. Pokuszę się o przełożenie tej reguły na język nie związany z kulinariami. Gdy na obszarze wielkości krakowskiego starego miasta znajdujemy mniej więcej tyle świątyń, co w Krakowie, lecz nie przynależą one w ogromnej większości do jednego wyznania, to ryzyko miłości owocującej związkiem ekumenicznym niepomiernie wzrasta. Mało tego, z punktu widzenia zamożnych rodziców, możliwość połączenia fortun, przy fundamentalnie odmiennych opcjach "preferencji majonezowych” była prawie niewykonalna. Ale założenie, że fortunę zbitą na plantacjach zielonego groszku można połączyć z fortuną ziemniaczaną, marchewkową albo jajeczną pod warunkiem, że substancją scalającą będzie jakikolwiek (bez upierania się przy konkretnym smaku) majonez, wydaje się z finansowego punktu liczenia, opcją idealną, choć może nieortodoksyjnie idealistyczną.
Te kulinarno-wyznaniowe paralele przyszły mi do głowy podczas zwiedzania filadelfijskiej świątyni masońskiej. Przystępujący do loży mężczyzna, oprócz pełnoletności, musiał spełnić tylko jeden dodatkowy warunek. Miał wierzyć w boga. Jakiegokolwiek boga.
Eklektyczne wnętrza ogromnych sal świątyni zdają się to potwierdzać i wręcz epatują ekumenizmem. Mamy więc salę egipską, judaistyczną, antyczną, orientalną (raczej muzułmańską).
Ta mieszanka stylów i zbyteczne zadęcie sprawiają, że przebywając w tym przybytku mamy wrażenia dalekie od tych, które towarzyszą nam w kościołach. Są one bliższe temu, co czujemy w kasynach Las Vegas, że jeśli można wygrać los na finansowej loterii życia, to tylko tutaj.
To co wydarzyło się w trakcie kolejnego wieku od ustanowienia założenia „majonezowej nieortodoksji” widać doskonale w architekturze Filadelfii. Efekty jednoczenia fortun osiągane kosztem pisania imienia Boga małą literą, były imponujące i gabarytami przerosły to wszystko, co kiedyś w imię Boga człowiek zbudował.
Rosnące ceny gruntu i sięgające niebios poziomy czynszu spowodowały, że ilość parafian w centrum miasta gwałtownie się kurczy. Dość powiedzieć, że ilość parafian katedry Piotra i Pawła to zaledwie ok. 1000 dusz, czyli mniej więcej tyle ile w wiosce, w której mieszkam.
Starcia religii z ekonomią coraz częściej kończą się rozbiórkami świątyń, jak choćby tej ze zdjęcia, która przegrała konfrontację z lokalną deweloperką.
zdjęcie źródło: https://hiddencityphila.org/wp-content/gallery/christ-memorial/IMG_0158.jpg
Architektura to nie jedyna dziedzina, w której Stwórca został zdominowany przez efekty ludzkich unii zawartych w imię bożków, a w kontrze do Jedynego Boga.
Nawet instrument, który został stworzony niemal wyłącznie po to, by dźwiękami głosić Jego wielkość i chwałę, został zaprzęgnięty do sprzedaży towarów w galerii handlowej.
Trudno opisać wrażenia z takiego koncertu. Akustyka wspaniała, organy imponujące i wymiarami i dźwiękiem, tyle że gdzieś tam pod czaszką lęgnie się myśl, czy chodzi w tym przedsięwzięciu o zwiększenie frekwencji i sprzedaży, czy bardziej o podniesienie zakupów do rangi nowej religii?
Dopiero, gdy człowiek wyrwie się poza centrum miasta jest w stanie stwierdzić, że na przekór ludzkich starań proporcje między niebem, a tym co ziemskie są jednak zachowane i choćby ludzkość starała się wedrzeć w niebo i poukładać je według swoich linii i reguł, to musi liczyć się z tym, że niebiosa ogarną to po swojemu, ukazując potęgę swego majestatu.
Ten wpis rozpoczął się fragmentem niezapomnianego artykułu Jacka Drobnego pochodzącego ze Szkoły Nawigatorów z 2016 roku. Numer ten nosił drogowskazowy tytuł "Quo vadis Poloniae?".
Ja, przyglądając się nieco bliżej współczesnym realiom i historii Stanów Zjednoczonych miałem niemal nieprzerwane wrażenie, że Polska jest ledwie małą glinianą figurką, przy amerykańskim Golemie, który jest nieskończenie większy i wydaje się chwiać o wiele potężniej, być może dlatego, że ktoś wiele lat temu wsadził mu w usta pergamin z imieniem Boga, tyle że napisał je małą literą...
Póki co link do aukcji dwóch świetnych archiwalnych numerów Szkoły Nawigatorów, których tematyka łączy się z tym wpisem.
https://allegrolokalnie.pl/oferta/szkola-nawigatorow-numer-polski-2016
https://allegrolokalnie.pl/oferta/szkola-nawigatorow-katholicos-2017
Aukcje kończą się dziś wieczorem. A by zapewnić, że kwartalnik na przestrzeni lat nie traci ze swej aktualności polęcę także artykuł Gerarda Warcoka pod jakże wymownym tytułem: "O dziwnej miłości ludzi do władzy, która ich niszczy".
tagi: polska masoneria ekonomia ekumenizm świątynie kościoły jacek drobny architektura filadelfia majonez quo vadis poloniae
![]() |
betacool |
5 stycznia 2024 15:26 |
Komentarze:
![]() |
cbrengland @betacool |
5 stycznia 2024 15:39 |
USA to tylko blues, jazz i country music. Reszty może nie być. I najlepiej, aby tak było.
_______
![]() |
BTWSelena @betacool |
5 stycznia 2024 18:50 |
Bardzo podobała mi się notka,cała treść i piękne fotos świątyń i kościołów..." Starcia religii z ekonomią coraz częściej kończą się rozbiórkami świątyń"--nie tylko starcie z ekonomią .Także z obecnym trendy i ogólną narracją ,w szczególności kościoła KK...
Mam znajomą w USA,która ubolewa nad upadkiem świątyń.Nie są to także małe przypadki. Okazuje się,że znajduje się byłych ministrantów,gdzie nagle przypominają sobie ,że w młodości byli molestowani seksualnie przez kapłanów. Z reguły towarzyszy temu "okropny"skandal i "molestowany" za pikantne wspomnienia otrzymuje ogromne odszkodowanie,więc musi być zadośćuczynienie finansowe.Praktycznie kapłan nie ma jak się obronić.
Tak, że i m.innymi dlatego kościóły popadają w ruinę i po skandalu ubywa wiernych.
![]() |
chlor @betacool |
5 stycznia 2024 20:16 |
Henrykowi Sienkiewiczowi bardzo podobała się różnorodność religijna Ameryki. Nawet obawiał się, że napływ irlandczyków spowoduje dominację religii katolickiej, i zepsuje to fajne "multi kulti". Jak widać niepotrzebnie się obawiał.
![]() |
MarekBielany @betacool |
5 stycznia 2024 20:43 |
Majonez Świętokrzyski ?
Nie trzeba peregrynować do Ameryki.
P.S.
Od paru lat czasami mam okazję spróbować Kętrzyńskiego. Odmiejscowy z firmy Kętrzyński.
![]() |
stanislaw-orda @betacool |
5 stycznia 2024 21:04 |
" Eklektyczne wnętrza ogromnych sal świątyni zdają się to potwierdzać i wręcz epatują ekumenizmem. Mamy więc salę egipską, judaistyczną, antyczną, orientalną (raczej muzułmańską). "
Czyzby zapomnieli o jeszcze jednej sporej orientacji religijno-cywilizacyjnej?
Czy może to celowe "przeoczenie'?
![]() |
OjciecDyrektor @betacool |
5 stycznia 2024 22:30 |
Amerykanie tym się różnią od ludzi z zachodniej Europy, że wiarę traktują poważnie. Otoczenie zewnętrzne i kult pieniądza zdaje się temu przeczyć, zwłaszcza że w popkulturze ametykańskiej w zasadzie lansuje się tylko patriotyzm państwowy i dewiacje. A jednak rozmawiając z Amerykanami mój znajomy cały czas to podkreślał. I to go fascynowało w Amerykanach. Tacy pragmatyczni, tacy materialiści, a jednak religijnie są to dzieci. I pewnie stąd ten optymizm pomimo wielu trudności, stąd ta szczera i energiczna chęć udzielenia pomocy. To są najmniej obojętni ludzie z tzw. Zachodu.
I to mnie się podoba u Amerykanów, u zwykłych Amerykanów.
![]() |
MarekBielany @betacool |
5 stycznia 2024 22:52 |
Kolega z Afryki ładnia otworzył dyskusję
Widząc o co widział.
Wy tu jesteście jednym . A u nas co wieś to jedni.
Druga wieś to drudzy.
Z Afrykii.
![]() |
MarekBielany @MarekBielany 5 stycznia 2024 22:52 |
5 stycznia 2024 23:10 |
kot odpowiedział.
lata temu w Pińsku była flota.
A w na wyspie 35C na Boże Narodzenie.
Kto by nie skorzystał ?
uśmiechnięty.
![]() |
MarekBielany @MarekBielany 5 stycznia 2024 23:10 |
5 stycznia 2024 23:15 |
:)
![]() |
cbrengland @chlor 5 stycznia 2024 20:16 |
6 stycznia 2024 00:01 |
Naprawdę tak powiedział? To w takim razie kim był Henryk Sienkiewicz tak naprawdę? Bartłomiej Sienkiewicz widać jest spoko dzisiaj. On ma tak samo, a nawet więcej.
__________
![]() |
betacool @cbrengland 5 stycznia 2024 15:39 |
6 stycznia 2024 10:33 |
Świetna wołowina, bardzo dobre piwa, przemysł destylarniany z wieloma świetnymi realizacjami. Kilka rewelacyjnych pomysłów urbanizacyjnych, ale o tym wszystkim może w kolejnych odcinkach. A wymienione gatunki muzyczne rzeczywiście, mało tego wielu niesamowitych muzyków grajacych wręcz na ulicach.
![]() |
betacool @BTWSelena 5 stycznia 2024 18:50 |
6 stycznia 2024 10:36 |
Jak Bóg da, to swoich spostrzeżeniach dotyczących w sumie jedenej świątyni katolickiej w Filadelfii - tej pod wezwaniem Piotra i Pawła napiszę w jednym z kolejnych odcinków.
![]() |
betacool @chlor 5 stycznia 2024 20:16 |
6 stycznia 2024 10:42 |
Każda polityka napotyka z czasem niespodziewane trudności. Spotkany podczas zwiedzania świątyni masonskiej mason z Europy Zachodniej z rozpaczą opowiadał o swej niedawnej peregrynacji na Słowację. Nie mógł znaleźć absolutnie żadnych kandydatów do swojej loży, bo nie był w stanie tam odnaleźć nikogo kto przyznawał się do wiary w jakiegokolwiek boga.
![]() |
betacool @MarekBielany 5 stycznia 2024 20:43 |
6 stycznia 2024 10:44 |
Ja pochodzę z okolic produkcji Kętrzyńskiego. To nasz rodzinny tak zwany drugi wybór.
![]() |
betacool @stanislaw-orda 5 stycznia 2024 21:04 |
6 stycznia 2024 10:52 |
O tej światyni wypadałoby napisać chyba nawet kilka notek bo to ciekawy przypadek kunsztownego kontenera do zrzutu symboliki. Sali chrzescijańskiej rzeczywiście brak. Ale w tej największej - judaistycznej jest taki obraz:
Zapytałem o niego. Dość wiekowy już przewodnik po tym przybytku przyznał, ze to Jan Ewangelista, ale nie był w stanie wyjasnić, dlaczego ten obraz w tej sali się znalazł.
![]() |
betacool @OjciecDyrektor 5 stycznia 2024 22:30 |
6 stycznia 2024 11:11 |
Miałem dokladnie takie same doświadczenia. Ogromna życzliwość, duża bezinteresowność, ciekawość ludzi.
Ale gdybym miał to porównać ze sposobem ekspresji ludzi z zachodniej Europy to Amerykanie operują na dużo szerszej skali. Nawet idąc ulicą ma się poczucie, że za chwilę może cię tu (w Ameryce) spotkać albo coś nieprawdopodobnie dobrego, albo coś niespotykanie złego.
![]() |
betacool @MarekBielany 5 stycznia 2024 22:52 |
6 stycznia 2024 11:13 |
Trudno mu odmówić zmysłu syntezy.
![]() |
betacool @cbrengland 6 stycznia 2024 00:01 |
6 stycznia 2024 11:20 |
Dawno temu pisałem jakąś pracę zaliczeniową o powieści "Bez dogmatu" Sienkiewicza i jestem przekonany, że on ideałem nie był i nawet nim być nie próbował, ale porównywanie Słońca ze słoniem, a słonia ze słoniną, bo podobnie się nazywaja to jednak duża przesada.
![]() |
zkr @betacool 6 stycznia 2024 10:52 |
6 stycznia 2024 11:43 |
> Dość wiekowy już przewodnik po tym przybytku przyznał, ze to Jan Ewangelista, ale nie był w stanie wyjasnić, dlaczego ten obraz w tej sali się znalazł.
"Pennsylvania Academy of Masonic Knowledge
28 grudnia 2021
Yesterday was an important day in Pennsylvania's Masonic calendar - St. John's Day, when new Masonic leadership is installed. The portrait of St. John the Evangelist that decorates Renaissance Hall's west wall in The Masonic Temple in Philadelphia was requested by RWPGM George W. Kendrick, Jr., Mitchell Lodge No. 296 and Washington Lodge No. 59, Philadelphia."
https://www.facebook.com/Mitchell296/
" In Freemasonry, our two patron saints are St. John the Baptist, and St. John the Evangelist;(...)"
http://www.lodge700.org/education/st_johns_day.html
![]() |
betacool @zkr 6 stycznia 2024 11:43 |
6 stycznia 2024 13:00 |
Tu po naszemu. W sumie to wychodzi, że na początku był Janus(z)...
![]() |
stanislaw-orda @betacool 6 stycznia 2024 10:52 |
6 stycznia 2024 13:13 |
skoro nie jest podpisany, to pretendentów do postaci jest wielu.
![]() |
Maginiu @betacool |
6 stycznia 2024 13:15 |
Oglądając zdjęcia wnętrz filadelfijskiej świątyni masońskiej, poczułem jakby niewyobrażalnie ciężką, przytłaczająca atmosferę tam panującą. Jakby... zaduch. A ten fotel mistrza loży - ... brak mi słów.
![]() |
betacool @stanislaw-orda 6 stycznia 2024 13:13 |
6 stycznia 2024 13:46 |
Ja uważam, że to rzeczywiście obraz św. Jana Ewangelisty. Gmach rozmiarami przypomina wielką rytualną betoniarkę, którą wypełniono mnóstwem symboli i odniesień.
Może nie napisałem tego wprost, ale to wygląda jak ulepiony Golem, którym z racji ciężaru przemielonego eklektycznego wkładu nie da się już sterować.
![]() |
betacool @Maginiu 6 stycznia 2024 13:15 |
6 stycznia 2024 13:54 |
Postaram się więc nieco ją rozluźnić. W świątynnej toalecie odkryłem pewną architektoniczno-funkcjonlną niedoskonałość, nieco nie korespondującą ze środkowym wkładem hasła: wolnośc-równość-braterstwo:
No i gdzie tu równość ?
![]() |
zkr @stanislaw-orda 6 stycznia 2024 13:13 |
6 stycznia 2024 14:04 |
> skoro nie jest podpisany, to pretendentów do postaci jest wielu.
" The portrait of St. John the Evangelist that decorates Renaissance Hall's west wall in The Masonic Temple in Philadelphia was requested by RWPGM George W. Kendrick, Jr. "
https://pagrandlodge.org/past-grand-masters/
![]() |
Paris @betacool 6 stycznia 2024 10:33 |
6 stycznia 2024 14:14 |
Wolowine moga miec dobra !!!
Pamietam jak Franki walczyli z nimi o uznanie ich wolowiny na amerykanskim rynku,... nb. francuska wolowina tez jest niezla, a i polska wolowinka nie odstaje. Jednak pomimo to Ameryka juz mnie ,,nie powala na kolana,, tak jak to mialo miejsce jeszcze ze 20 lat temu.
Philadelphia, tez nie,... a juz ta boznica masonska jest straszna... takie klimaty jednak to nie dla mnie.
Niemniej wpis bardzo ciekawy i czekam na kolejny,... zwlaszcza ten z katedra pw. sw. Piotra i Pawla. Troche przypomina mi polski Kosciol w Paryzu,... taka mala nostalgia.
![]() |
MarekBielany @betacool 6 stycznia 2024 11:13 |
6 stycznia 2024 23:48 |
A tam Jemu.
Prawie codziennie mogę podziwiać damę z Afrykii.
Wyprostowana i dumna.
?
Może z urodzenia ?
Kto to wie ?
![]() |
Magazynier @betacool 6 stycznia 2024 10:36 |
7 stycznia 2024 14:33 |
Świetny tekst. Elegancko wyciszony. Czekam na ciąg dalszy. Dodam tylko że w 1988 Kościół w Stanach był mocny. I był przykładem owocnej mozaiki kultur: młodzi i starzy Polacy z Litwinami i z Czechami i z Niemcami, no i Włosi i Latynosi z Irlandczykami, i jeszcze libańscy chrześcijanie i z bliskiego wschodu, a ci wszyscy z Koreańczykami. To było fascynujące być świadkiem małych i dużych spotkań przedstawicieli tych kultur w jednym Kościele. Nadto amerykański katolicyzm nauczył mnie, że Chrystus jest Zbawcą również ekonomii, czyli naszej kasy i jej obrotem.
Oczywiście żeby zobaczyć tę mozaikę trzeba było wejść do grup różańcowych, do duszpasterstwa młodzieży akademickiej, i na zlot Fokolarynów.
![]() |
m8 @chlor 5 stycznia 2024 20:16 |
7 stycznia 2024 15:47 |
Pantera w jednym z tekstów opisała jak ostdtecznie rozwiązano kwestię katolicką. Architekturą i demografią.
![]() |
m8 @stanislaw-orda 5 stycznia 2024 21:04 |
7 stycznia 2024 15:48 |
To niekcący. Już moeli bidować, ale cegła im się skończyła.
![]() |
betacool @Magazynier 7 stycznia 2024 14:33 |
7 stycznia 2024 21:49 |
Ten komentarz dotyka samej istoty wpisu. Idea boga nie jest spoiwem. Tajemnica z dziesiątkami stopni docierania do prawdy nie jest Prawdą.
Za mało miałem czasu, by wejść do różnych grup, więc opisywane stany są mocno osobiste i nieoczywiste, ale spróbuję sygnalizowany przez ciebie wątek nieco rozwinąć.
![]() |
betacool @m8 7 stycznia 2024 15:47 |
7 stycznia 2024 21:53 |
Dobrze dodać link, bo to daje szansę tym, którzy nie pamiętają tyle co my. Może to ten?
https://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/premier-trudeau-vs-papiez-franciszek-czyli-szkoy-rezydencyjne-ponace-koscioy-i-krotka-historia-kanady
![]() |
MarekBielany @MarekBielany 6 stycznia 2024 23:48 |
7 stycznia 2024 21:56 |
Coraz więcej i nie takich wyprostowanych.
Metra ziemniaków nie uniesie.
... ani niczego lżejszego.
![]() |
betacool @MarekBielany 7 stycznia 2024 21:56 |
7 stycznia 2024 22:40 |
To może choć metr bawełny?
![]() |
MarekBielany @betacool 7 stycznia 2024 22:40 |
7 stycznia 2024 22:50 |
Tego się zbawęłniałem.
Ale Dziękuję.
... i nie pociągnę rączki od Best Niagara.