-

betacool

Bałagan w ogrodzie

Niedzielne cudka z Beta-ogródka

Bałagan w ogrodzie

                                                                            

                                                                         dedykuję Parasolowi

 

Tak się jakoś składa, że jak tylko spotkam Parasola, to on zawsze znajdzie okazję, żeby w całym rozgardiaszu, który tym spotkaniom towarzyszy, wetknąć zdanie:

- Wiesz, ja to lubiłem te twoje cudka z ogródka.

Mówi to swym ciepłym głosem, lekko się uśmiechając i rzucając spojrzenie jak u irlandzkiego setera. Co mam powiedzieć. Miękki jestem…

Widzicie to zdjęcie powyżej. Żadnych cudek tu nie ma. Jest bałagan jak po przejściu masakratora z piłą mechaniczną. Nieład i bajzel. On mnie trochę drażni, ale tylko trochę, a swoją (mam nadzieję, że ostatecznie przemijającą) permanentność zawdzięcza w pewnej mierze Parasolowi. Już to tłumaczę. Dzień coraz krótszy, pogoda coraz gorsza i chęci też nie zawsze dość, by tylne kieszenie spodni z fotela ruszyć. Pozostają zatem pogodne soboty. Jednak jeśli w jedną sobotę jest spotkanie z Parasolem (i nie tylko), a w kolejną jest zimno i mokro, to sami wiecie. Bałagan pokrywa się patyną (a wkrótce pokryje się też śniegiem – wieszczy moja żona).

Nieporządku początek wziął się z burzy, która przeszła jakiś czas temu. We wsi zerwało dach, a nasza piętnastoletnia wierzba mandżurska, którą przy zakupie sprzedawca polecał jako niewielkie ozdobne drzewko dorastające do 4 metrów, wybujała w międzyczasie do 15 m, a może i wyżej. Wody w gruncie dużo, to sobie rosła. Jeden duży konar przechylał się niebezpiecznie nad dach altany sąsiadów, co bardzo niepokoiło moją małżonkę. Ja nie miałem pomysłu jak tę gałąź ściąć, bez skruszenia (wraz z altaną) dobrych sąsiedzkich relacji. Chodziłem wokół tej gałęzi, chodziłem i zapomniałem po co chodzę.

W trakcie burzy pojechałem odebrać z miasta syna, żeby mu wiatr i deszcz fryzury nie zdefasonowały. Pierwsze słowa, które wyrzekł przed wjazdem na nasze obejście, brzmiały tak:

- Zobacz wierzba stoi. Mama by wolała, żeby nie stała...

Chrząknąłem tylko ostrzegawczo i poszliśmy jeść obiad. W ogrodzie było mokro, więc wybrałem się do niego na drugi dzień. Wierzba i owszem stała, ale konar leżał. W sumie to stał, to znaczy stał się... chwilową i niezbyt przez nich pożądaną własnością moich sąsiadów. Z wielką ulgą stwierdziłem, że nie wiązało się to z utratą własności altany. Tak by się niechybnie stało, gdyby ten jeden raz, raz na kilka lat, burza nie przeszła z zachodu na wschód, tylko odwrotnie. Wielka gałąź leżała idealnie w tym jednym jedynym miejscu, w którym nie poczyniła żadnych szkód.

Nie pozostało nic innego jak nieco żwawsze podejście do niekontrolowanej mandżurskiej ekspansji. Podbudowany teoretycznie (internet), przygotowany technicznie (jeden z wielkopowierzchniowych marketów budowlanych) i wsparty przez syna (wywołany ze swego pokoju) ruszyliśmy na walkę z biomasą. Powiem Wam – niezła przygoda. Syn jest w wieku, w którym wspólne działanie z ojcem nie odbywa się bez tak zwanych zgrzytów. Teraz było inaczej. Z każdą ściętą gałęzią w nas coś rosło, bo wspólne działanie oznaczało analizę, podział działań, kilka dynamicznych chwil, w których mocno chwiała się drabina i kilka innych, które powinny pozostać męską tajemnicą.

Skończyliśmy robotę dumni, że największe wyzwanie za nami.

Teraz trzeba to tylko posprzątać...

Czasami z tych opowiastek wypływał jakiś morał.

Tym razem go nie będzie. Wczoraj padał deszcz. Ogrodowy bałagan zamakał wbrew moim chęciom i najszczerszej woli uczynienia porządku. Dzięki temu byłem w domu, toczyłem ważne rodzinne rozmowy, coś pisałem... i podczas relacji z pogrzebowej uroczystości coś usłyszałem:

Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają».

Wtedy rzekł do nich: «Widziałem Szatana, który spadł z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednakże nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».

W tej to chwili rozradował się Jezus w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić

Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».

Dla mnie jest to przypowieść o większej grupie osób podobnie patrzących na świat, grupie która jest zachwycona jakością i skutecznością narzędzi, których dotąd nie mieli i nie używali. Ta radość, czy momentami euforia przysłania fakt, że to nie siła i nie władza nad demonami są najważniejsze. Pokonywanie czegoś potężnego grozi pychą i utratą dostrzegania prawdziwego celu. Te z kolei będą objawione prostaczkom.

Może wśród tych siedemdziesięciu dwóch, byli ci, którzy potrafili robić rzeczy najprostsze. Ściąć drzewo, skopać ogródek, szczerze porozmawiać z żoną i poklepać się po plecach z synem. Od tego chyba trzeba zacząć. Od tego... i od posprzątania ogródka.

P.S. Wczoraj zniknął też obraz wiszący nad portalem. Taka ryba ze swawolącym towarzystwem na jej grzbiecie. Jak się jej bliżej przyjrzałem, to mi jej wcale nie żal. Może to znak robienia porządku... Mnie się Parasolu podoba. Nacisnę pod tekstem plusa - specjalnie dla Ciebie.



tagi:

betacool
6 października 2019 00:11
32     1960    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @betacool
6 października 2019 07:24

Musisz sobie rozdrabniarkę do gałęzi kupić

zaloguj się by móc komentować

Pioter @betacool
6 października 2019 07:44

Porządki to bardzo ważna rzecz.

Przez kilka dni chodziła za mną jedna myśl. Że jednak sowy bardziej niż błazny mają powiązanie z wywiadem. I że kiedyś widziałem taki medal.A po dokładnym sprawdzeniu zasobów komputera okazało się, że nawet medal ten użyłem w wydanej swego czasu książce Olgierda Kniejskiego Maria Kochcicka z Kochcic, dziedziczka na woźnickich dobrach.

Na tym medalu przedstawiony jest Jan II Kochcicki, ojciec bohaterki książki, szef oddziału Rzeczpospolita wywiadu Habsburskiego, Pan na Lublińcu (3 mile od Częstochowy) i wielokrotny poseł Habsburgów na Litwę.

Opis rewersu medalu podaje nam, że na kuli ziemskiej stoi Fortuna, która trzyma w ręce sowę i hełm rycerski.

Sorry za trolowanie notki o porządkach, ale...

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 6 października 2019 07:24
6 października 2019 08:30

Zepsuła się i przez dwa tygodnie była w naprawie. Chyba bym się już z tym bałaganem uporał,  ale nie miałbym czasu na rozwiązywanie i wymyślanie zagadek. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioter 6 października 2019 07:44
6 października 2019 08:34

To, na tej małej w porównaniu do Fortuny Ziemi,  to krzyż?

A to w dużej ręce Fortuny to burak cukrowy?

Pomiędzy awersem i rewersem znaczek inspirowany Durerem?

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @betacool 6 października 2019 08:34
6 października 2019 08:42

krzyż i kotwica - kotwica to symbol św Mikołaja (tak przynajmniej to odczytują). W kościele św Mikołaja Jan II został pochowany, a to jest medal rozdawany w trakcie pogrzebu zaproszonym gościom (tzw medal pogrzebowy)

Ten burak cukrowy to oficjalnie jest hełm rycerski, ale mi bardziej przypomina błazeńską czapkę

A litery AR oznaczają materiał, z którego wykonano medal - argentum (srebro).

Medal jeszcze w 1866 był w zbiorach Gabinetu Numizmatycznego w Berlinie. Do naszych czasów niestety nie dotrwał i jest to jedyna dostępna wogóle ilustracja (jej poszukiwanie zajęło mi około 4 lata).

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioter 6 października 2019 08:42
6 października 2019 09:00

Mnie się z tym skojarzyło:

Najpierw pomyślałem, że on musiał ze 4 lata nad tym siedzieć żeby taką rzecz wydumać, a potem stwierdziłem, że nadal mam nadal pionstalowene we łbie blokady. Kościoły Mikołaja kryją sporo zagadek.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool
6 października 2019 09:01

Ścinanie drzew, zwłaszcza dymiącą i hałasującą machiną to bardzo pierwotna przyjemność :) 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Grzeralts 6 października 2019 09:01
6 października 2019 09:15

Coś w tym jest. Chwila, gdy czuje się, że się panuje nad rzeczami, które na co dzień nas przerastają. Jak syn brał piłę, to powtarzałem mu jak mantrę, żeby się nie poczuł z nią za pewnie.

Pokory go próbowałem nauczyć, bo jej lekcje brane gdzie indziej są zazwyczaj kosztowne i bolesne.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 6 października 2019 09:15
6 października 2019 09:17

Oj tak. Pilarka łańcuchowa i szlifierka kątowa to dwa najbardziej niebezpieczne narzędzia gospodarstwa domowego, które ma praktycznie każdy. 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @betacool
6 października 2019 12:25

"Czasami z tych opowiastek wypływał jakiś morał.
Tym razem go nie będzie."

Ja mam morał. Ostatnio, w tekstach i wielu komentarzach(najwięcej pod tekstem "MUSTER OF PUPPETS") zaczęliście "przycinać" błazeńską lipę rosnącą w samym centrum Babina, rozgałęzioną nad różne altany, kiedy robota będzie już skończona trzeba będzie ładnie uprzątnąć cały urobek tak żeby czytelnik nie zagubił się w gąszczu nazwisk i wątków, przy poznawaniu prawdy.

 

 

 

Innymi słowy - jak prace na planie będą już skończone trzeba z 6h materiału zmontować 2h filmu.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
6 października 2019 12:48

Ryba się psuła. Ale porządki dopiero się zaczynają. W pomieszczeniu z padliną trudno myśleć o celach,  nie można jednocześnie ciągle odganiając się od much, otworzyć proste, szczere serce na rzeczy prawdziwe i ważne.

Dlatego cudka to dopiero będą, bo przejaśnilo się. Po wypartej mandżurskiej sile zrobiło się bezpieczne dla nowej roślinności miejce. Może nie dzisiaj, ale już jutro. Po takim doświadczeniu pokornego wspóldziałania nie wątpię, że cudka będą w ogrodzie waszego syna.

Dobrze znam smak 4 wolnych dni w miesiącu na robienie porządków, tych zwykłych domowych obowiązków, zakupów na większość tygodnia, prań i dużego gotowania, na które czas nie bardzo pozwala w tygodniu. I wtedy przypominam sobie, że te chwile z człowiekiem, kosztem zrobienia porządku, albo właśnie przy porządkowaniu są cenniejsze niż samo porządkowanie. Nie myśl, że zamierzam usprawiedliwić spontanicznych najeźdźców, ja jedynie czytam z tej opowieści morał taki: grilla rozpala się tylko po wcześniejszym wspólnym zebraniu z ekipą parasolową i uporządkowaniu w ogrodzie podpałki :) Mieć ciastko i zjeść ciastko:) Serdeczne, niedzielne uściski dla całej drużyny Beciaków, w szczególności Margot :)

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Kuldahrus 6 października 2019 12:25
6 października 2019 12:50

haha czyli morałów jest kilka :) to jest ta lipa, na której wisi huśtawka Gąski ;)

zaloguj się by móc komentować

betacool @Kuldahrus 6 października 2019 12:25
6 października 2019 13:37

Tak. Rzeczywiście Master of Puppets wygląda jak pole po nielegalnym wydobyciu bursztynu. Trzeba tu uporządkować. Najgorsza jest świadomość, że to co widzimy to małe zapadłska, a największe kopalnie przed nami i to z wydobyciem idącym pełną parą i pod pełną ochroną.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 6 października 2019 12:48
6 października 2019 13:44

Ryba przypominała okręt błaznów, ludziki które na niej siedziały grały melodie, w rytm których inne ludziki tę rybę zjadały...

Repozdrawiamy.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool
6 października 2019 13:59

Coz...

... c'est la vie  !!!

Mnie tez brakuje Panskich "cudek"... no i zeby Pana pocieszyc - to w moim ogrodku tez bajzel, zreszta jak co roku.  Jeszcze 3 dni temu sasiad "uraczyl" nas oddaniem swoich roslin - lilie drzewiaste, szafirki i 2 bzy - bo sie bedzie budowal...

... ale to nic, damy rade z mama... a za pol roku znowu zacznie sie zielenic, zrobi sie pieknie... i nie bedzie sladu po bajzlu.

PS.  A do "starej rybki"  na banerze  SN  tez sie przywiazalam.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 6 października 2019 13:59
6 października 2019 14:12

Moim pierwszym odruchem był żal za rybą, ale ostatnie wpisy kazały mi się jej dokładnie przyjrzeć i od tej pory nie tęsknię

zaloguj się by móc komentować



parasolnikov @betacool
6 października 2019 16:09

Bóg zapłać :) Dziękuje, uwielbiam ten cykl. Mocno się zmuszałem żeby czekać z przeczytań do tradycyjnego "po Kościele". Jedną z zalet życia kawalera, jest, że można sobie spokojnie mieszkać w bałaganie :) 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool
6 października 2019 16:15

A ryba, a w zasadzie ssak jeszcze gdzieniegdzie jest i straszy, przyjdzie czas, że się zastanowie czy wysprzątać ją kompletnie, ale nie ma pośpiechu :)

zaloguj się by móc komentować

betacool @parasolnikov 6 października 2019 16:09
6 października 2019 16:25

Jakbyś mógł z nim jeszcze pogadać i czasami pójść na spacer za rączkę...

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool 6 października 2019 16:25
6 października 2019 16:29

wtedy bym nie miał już motywacji.

zaloguj się by móc komentować

betacool @parasolnikov 6 października 2019 16:15
6 października 2019 16:31

Do numeru angielskiego super. Ale to chyba jednak ryba do posiekaną. 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool 6 października 2019 16:31
6 października 2019 16:46

nie no to jest wieloryb 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool 6 października 2019 16:31
6 października 2019 16:47

to jest dla ludzi o bardzo mocnych nerwach ale można w internecie znaleźć w filmiki z właśnie ćwiartowania wieloryba żywcem bo tak to się odbywa

zaloguj się by móc komentować

betacool @parasolnikov 6 października 2019 16:29
6 października 2019 16:50

Cechy charakterologiczne bałaganu wpływają na spadek twojej wagi...

Muszę to przemyśleć.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @parasolnikov 6 października 2019 16:15
6 października 2019 17:00

T. Bereźnicki musiałby wtedy jakieś ładne logo dla portalu SN zmajstrować, żeby można było całkiem pozbyć się wieloryba.

zaloguj się by móc komentować


betacool @parasolnikov 6 października 2019 17:02
6 października 2019 17:21

Wojtek i Bałagan w rolach głównych...

Uważaj na tego Skrzeka.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool 6 października 2019 17:21
6 października 2019 18:10

 

jestem bezsilny :-)

zaloguj się by móc komentować

Margot @parasolnikov 6 października 2019 18:10
7 października 2019 12:08

Czyste biurko jest oznaką chorego umyslu - to dewiza wiszaca  nad biurkiem naszego syna...  ☺

zaloguj się by móc komentować

Paris @parasolnikov 6 października 2019 18:10
7 października 2019 18:47

Pardon...

... ale Pan nie widzial prawdziwego balaganu  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować