-

betacool

O różnych patentach na życie i nie tylko...

makulektura z 1 marca 2021

Pamiętnik Eucharystyczny. Sprawozdanie z obrad Sekcyi Polskiej XXIII-go Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Wiedniu od 12 do 15 września 1912 r. z wieloma rycinami zebrał i wydał x. Józef Kłos, Poznań 1913, s. 334

 

Jak widzicie po raz kolejny sięgam po starą ponad stuletnią i tym razem wyjątkowo pieczołowicie wydaną książkę. Pieczołowicie bowiem nakład został przygotowany w nowojorskiej drukarni. A o jego kunszcie świadczą liczne i wysokiej jakości fotografie i wiele wyszukanych graficznych ornamentów. Ot choćby takich:

Książka dotyczy spraw pozornie bardzo od współczesności odległych i średnio z naszą pandemiczną nieoczywistą rzeczywistością korespondujących.

Zanim przejdziemy do stronic i rycin z tej starej książki, zaproponuję Wam podróż po cyfrowej księdze opatentowanych wynalazków. W niej także jest pełno obrazków, a wiele z nich pochodzi jeszcze z końca XIX wieku. Sam jednak spis sięga także naszej chorej współczesności i opisuje również patenty najnowsze. Wydaje mi się, że owe rysunki (głównie techniczne), tym się różnią od często tu ostatnio wspominanych szkiców Leonarda da Vinci, że większośc z nich szybko wdrożono w życie.

Nawigacja po tym portalu ze spisem patentów jest intuicyjna. Opcji szukania i filtrowania jest sporo, więc buszować na tym polu można długo i namiętnie, stosując wyszukiwanie poprzez daty, nazwy wynalazków, czy nazwisk osób zgłaszających patenty. Niektóre frazy z racji swej wieloznaczności są mało użyteczne, bowiem wstukując, dajmy na to, słowo „gates”, wyskoczą wam wynalazki nie tylko związane z takim nazwiskiem, ale wszelkie elementy techniczne łączące się z bramami, wrotami i tego typu rzeczami. Nieco klarowniej robi się, gdy użyjemy frazy wybitnie specyficznej. Ot choćby takiej jak "Rothschild".

Ilość wyników wyszukiwania dla tego właśnie hasła jest dość duża, bo sięga prawie 3 500. Gdy posortujemy je od najstarszych, to okaże się, że pierwsze, pochodzące z lat dziewięćdziesiątych XIX wieku i opatrzone dokładnymi rysunkami, patenty dotyczą rzeczy prostych i użytecznych, a to jakichś usprawnień powozów, a to trzonków do pędzli i młotków.

Około 1900 roku pojawią się patenty wyglądające nieco złowrogo. Odnajdziemy tu bowiem jakieś modyfikacje dotyczące karabinów maszynowych:

(Źródło tego i dwóch kolejnych rysunków: https://worldwide.espacenet.com/patent/)

 

a trochę dalej także opasek uciskowych, czy skrzyń do amunicji:

Tuż przed wybuchem I Wojny Światowej pojawiły się np. patenty na szybkie rozpinanie i zapinanie spodni..., a już w trakcie trwania tego konfliktu - na wzory opakowań konserwujących napoje i żywność.

Cóż można rzec? - ludzie wymyślają różne rzeczy, na których można zarabiać. Potem trzeba tylko obmyślać scenariusze przynoszące zysk. Nie wiem, czy istnieje książka konfrontująca najnowszą historię powszechną z chronologią patentów, ale wiem, że byłaby to pozycja nadzwyczaj zajmująca. Niezwykli beneficjenci, zastanawiające korelacje czasowe, narodziny fortun i jednoczesne zgony królestw i cesarstw. A do tego wszystkiego te pieczołowicie wykonane rysunki techniczne…

Spoglądając na ostatnie - współczesne wpisy do owej księgi wynalazków, możemy stwierdzić, że detali dotyczących prowadzenia wojen jest dużo, dużo mniej. Dyscyplinami przeważajacymi wśród najnowszych patentów wyszukanych na frazę "Rothschild" wydają się być medycyna, genetyka i biotechnologie. Pojawia się dużo opisów i rysunków związanych z leczeniem nowotworów, genetycznych wektorów, czy różnych wirusowych nowinek z cyfrowymi aplikacjami do ich namierzania włącznie.

Uderza także to, że o ile techniczne rysunki sprzed stu lat, dawały jakie takie pojęcie, o co w danym wynalazku chodzi, o tyle oglądanie tych dzisiejszych, jest niczym zetknięcie się z nieodgadnioną dla większości ludzi alchemią, której przeznaczeń nie jesteśmy w stanie ogarnąć i odgadnąć. O proszę, oto przykład jak to wygląda obecnie:

Od oglądania choćby takich rysunków można się więc rozchorować, a poczucie bezradności wobec ich rozszyfrowania może wywołać niechęć do czynienia czegokolwiek. Człowiek czuje się niczym uzależniona od dobrej woli właścicieli patentów drobina, która z racji braku specjalistycznej wiedzy pozostaje jedynie wiara.

Owa wiara, niczym moneta ma dwie strony. Pierwsza to przekonanie, że istnieje dobro, a ludzie stojący na straży wiedzy ku temu dobru nas prowadzą. Przyznacie, że w związku z istnieniem rysunków dotyczących udoskonaleń konstrukcji CKM-u i modyfikacji amunicyjnych skrzynek, ta nasza ufność w szerzenie samego dobra jest mocno nadwątlona. Ta druga strona owej „monety zawierzenia” dla wielu będzie nie do przyjęcia w związku z jej nienaukową naturą nie wspartą, ani technicznym rysunkami, ani żadnymi patentami.

***

Tej drugiej strony „monety zawierzenia” dotyczy wspomniana we wstępie książka. Mowa w niej o wydarzeniu z końca 1912 roku. Był nim Kongres Eucharystyczny we Wiedniu. Pierwsze takie zgromadzenie odbyło się w roku 1881 za pontyfikatu Leona XIII. Moglibyśmy rzec, że „patent”, z którego zamierzał korzystać ten papież nie był w Kościele niczym nowym. Zasadzał się na wierze w fizyczną obecność Chrystusa w Eucharystii i na przekonaniu, że trzeba ten szczególny fakt celebrować, a przy okazji czynić go powszechnym. Jednocześnie należało sprawić, by  pojmowanie tego cudu stawało się coraz głębszym i to na poziomie jednostki, jak i każdej mniejszej lub większej zbiorowości.

Warto uświadomić sobie, że lista patentów „ideologicznych”, z którymi miała się mierzyć idea kongresów eucharystycznych była długa. Kolejne encykliki tegoż Leona XIII wytyczały listę modernistycznych wynalazków, którym należało stawić czoła. Jedne z pierwszych encyklik dotyczyły źródeł zła w społeczeństwie, błędów socjalistów, komunistów i nihilistów. Kilka późniejszych traktowało o masonerii. Najwięcej z nich dotyczyło sytuacji kościoła i instytucji z nim związanych w poszczególnych krajach. Encyklika „Caritatis” z 1894 roku traktowała o wspólnocie katolickiej Kościoła w Polsce.

Zawierała ona wskazówki przeznaczone dla każdego z trzech obszarów pozostającej pod zaborami Polski. Można powiedzieć, że mówiła, by oddać to co cesarskie - cesarzom. Wzywała do uszanowania zawartych z władzami zaborców uzgodnień, dających polskiemu Kościołowi nieco swobodniejszy oddech. Encyklika przypominała również o trwaniu przy Duchu w głoszeniu wiary, by nigdy nie osłabł i rozpalał na nowo. Papież przypominał biskupom o bezgranicznym zaufaniu Bogu i zdaniu się na Jego pomoc.

Zastanawiam się, jak owe wezwania kierowane do polskich biskupów odebraliby nasi piewcy niepodległości albo narodowcy. A jak potraktowaliby kilkaset osób, które uznały, że w 1912 roku warto odwiedzić Wiedeń, by uczestniczyć w Kongresie i przy okazji nie widziały niczego niestosownego w tym, by uczestniczyć w przyjęciu u cesarza? Czy to byli ugodowcy, a może kolaboranci? W „Pamiętniku Eucharystycznym” z 1913 roku wiele razy pojawia się słowo „naród”, ale już nie słowo „niepodległość”. Okazuje się, że dla kilkuset uczestników z ziem trzech zaborów, dla duchowieństwa, ziemiaństwa, pedagogów, słowem dla przedstawicieli elit, to nie brak niepodległości był najbardziej doskwierającą kwestią. Cóż ich niepokoiło najbardziej? Czy słyszeli już tykanie nakręcanej bomby, o której pisał Szymon? A może czuli niepokój, biorąc do ręki gazety, które donosiły o zapakowanych w kufry trupach? Przekonajmy się odczytując fragmenty referatu wygłoszonego przez dyrektora gimnazjum w Nowym Targu – Kazimierza Krotoskiego (pisownia uwspółcześniona):

„Nauka szkolna niekiedy sprzeczne z wiarą wygłasza poglądy, jeden nauczyciel rzuci słówko o wieczności materii, drugi o ewolucji w duchu Haeckla, trzeci wygłasza antykatolickie poglądy w dziedzinie historii. Jest w podręczniku historycznym na niższe gimnazjum ustęp o św. Stanisławie, biskupie-męczenniku. Jakiś nauczyciel kazał ten ustęp skreślić jako niezgodny z prawdą i nauczyciel ma powagę rzekomo najznakomitszego badacza, co więcej powagę polskiej Akademii Umiejętności za sobą. Wszak najwyższa nasza instytucja naukowa odznaczyła uznaniem najwyższym badania powierzchowne, odsądzające rzeczonego Patrona Polski od czci i wiary, odsądzające w poczet błogosławionych zaliczonego kronikarza, Mistrza Wincentego, od rozumu i uczciwości”. (s.226)

„Partia socjalistyczna i żywioły wolnomularskie pracują systematycznie i nie bez powodzenia od szeregu lat nad naszą młodzieżą. Ćwierć wieku przeszło pracując jako wychowawca czy w Krakowie, czy Lwowie, czy to na prowincji, z tą propagandą stykałem się na każdym kroku. Czy to pod nazwą stowarzyszenia „wolnych braci”, czy „wolnej szkoły”, wszędzie ta wroga religii ręka wciskała do rąk młodych Niemojewskiego „Legendy”, „Żywot Chrystusa” Renana, socjalistyczny „Worek Judaszów”, żydowsko-radykalną „Krytykę” i t.p. pisma”. (s.227)

„Cynizm i wyuzdanie szkolnych dandysów po wielkich miastach przechodzi niejednokrotnie wszelkie pojęcia. Nic u nich tajnego, nic u nich świętego. Bestia ludzka występuje w nich w całej potwornej ohydzie. „Dzieje grzechu”, pisane przez utalentowanych pisarzy w rodzaju Żeromskiego, Reymonta, Mirabeau, czy nie utalentowanych, to dla nich najulubieńsza lektura, a orgie w spelunkach i lunaparach najmilszą zabawą”. (s.229).

Słowo „niepodległość” nie pojawiało się także w wystąpieniach polskich duchownych, którzy za to dość solidarnie dostrzegali inne nie mniej ważkie, a zahaczające o politykę kwestie. Oto fragment mowy ks. Józefa Kłosa – redaktora „Przewodnika Katolickiego” z Poznania:

„Na kongresie eucharystycznym w Brukseli wygłosił pewien mówca świecki twierdzenie, które przedziwnie o tej prawdziwej wierze świadczy: Postęp socjalizmu stoi w odwrotnym stosunku do liczby komunii wielkanocnych.

Czy to twierdzenie oparł na ścisłych obliczeniach, nie wiem, ale wiem co innego, co równie silnie za moim zdaniem przemawia. Oto po ostatnich wyborach do parlamentu w Niemczech skonstatowano z jednej strony przyrost głosów socjalistów, z drugiej strony zwartą odporność katolicyzmu przeciwko pochodowi socjalizmu. (…)

Wszędzie gdzie odprawia się Msza św., gdzie lud przystępuje do Stołu Pańskiego, adoruje się Najśw. Sakrament – socjalizm nie zapuszcza korzeni; tam na odwrót, gdzie stara wiara ginie a ołtarz jest tylko symbolem zarzuconej przeszłości, tam nowe porządki rosną, wzmagają się i triumfują” (s.113)

Jak widzimy uczestnicy kongresu mieli nieco odmienne spojrzenie na kwestię niepodległości. Postrzegali, że największymi jej zagrożeniami są podległości od fałszywych idei, od fałszywych wzorców, od fałszywie pojętej wolności, od fałszywych ideologii. Ufali, że jedynie prawdziwym lekiem na ówczesne ideowe wirusy jest zawierzenie w Boga i upowszechnienie jego obecności w życiu codziennym pod postacią Eucharystii. Owoce tego zawierzenia są czasami wzruszające. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będziemy oglądać obrazki takie jak ten:

 

Patrząc na samą historię kongresów eucharystycznych możemy jednak dojść do wniosku, że nawet największe cuda są tylko kwestią wiary i wytrwałego uporu:

„W Londynie, stolicy królestwa, które przed 300 laty oderwało się od Kościoła, w ognisku angielskiego protestantyzmu, zebrał się kongres dziewiętnasty w roku 1908, pierwszy i jedyny dotąd w mieście protestanckim. Był on manifestacją katolików, głównie angielskich, którzy jeszcze przed 50 laty na ulicach Londynu pokazywać się nie mogli, a odznaczył się on wyjątkową świetnością. (…) Fanatycy protestanccy postarali się, że rząd zakazał obnoszenia po ulicach monstrancji. Procesja – choć bez Sanctissimum – jednak się odbyła, a wzięło w niej udział 7 kardynałów, 90 biskupów, 1000 kapłanów, 25 000 świeckich i 20 000 dzieci. Na końcu kroczył kardynał-legat, po prawej jego ręce książę Norfolk, a po lewej markiz Ripon, były wicekról Indii, a nawrócony wolnomularz. Za legatem grono lordów w papieskich lub królewskich mundurach; tłumy, stojące po obu stronach wzdłuż całej drogi, wznosiły okrzyki na cześć papiestwa i katolicyzmu. Procesję zakończyło błogosławieństwo Przenajśw. Sakramentem w monstrancji, udzielone przez kardynała-legata z wysokości krużganku, nad głównym wejściem do katedry, po zaintonowaniu hymnu „Tantum ergo”, podchwyconego przez stutysięczne głosy. Ideą przewodnią obrad była apologia katolicyzmu, a zwłaszcza dogmatu eucharystycznego przed zarzutami protestantów angielskich, którzy Eucharystii nie uznają” (s.5-6)

Od roku 1901 kongresy odbywały się rokrocznie. Aż osiem lat trwała przerwa spowodowana wybuchem I WŚ. Druga wojna uczyniła aż 14-letnią wyrwę w organizacji kongresu. Ostatni przedwojenny kongres odbył się w Budapeszcie w roku 1938.

Ten, na który teraz czekamy, miał się tam odbyć także w 2020 roku. Z wiadomego powodu Budapeszt musi jeszcze poczekać. Jeśli kongres nie odbędzie się także i w tym roku, będziemy mieli do czynienia z najdłuższą przerwą w czasach powojennych...

***

Wydawać by się mogło, że oglądanie ksiąg patentowych i kartkowanie pamiętnika z kongresu eucharystycznego zupełnie z sobą nie korespondują. Ale czy na pewno? Wszak już pisałem, że tak na dobrą sprawę obie rzeczy dotyczą wiary. Jak jeszcze nigdy w swojej historii, ludzka wiedza wpięła się na taki poziom specjalizacji i uszczegółowienia, że nawet dla nieprzeciętnie zdolnego człowieka stała się czymś intelektualnie nieweryfikowalnym, czymś czego zwykły ludzki umysł nie ogarnia. Jeśli nawet jakiś człowiek osiągnął szczyty wtajemniczenia w danej dziedzinie, to w innych pozostaje dzieckiem we mgle, które musi się zdać na dobrą wolę innych - musi zdać się na wiarę w innego człowieka i na wiarę w jego dobro. Godzimy się z tym, że modyfikacje genetyczne, nowe szczepionki, biotechnologie mogą komuś służyć do bogacenia się. Ale proporcjonalnie do postępu tych dziedzin wiedzy, musi podnosić się także poziom wiary, że chęć bogacenia się nie doprowadzi do jakiejś katastrofy. To nie jedyna sfera tego rodzaju zawierzeń, bowiem dochodzi tu jeszcze kwestia definiowania dobra ludzkości. Jak bowiem postrzega to dobro, człowiek który mówi o przeludnieniu i wzywa do humanitarnej depopulacji? Jak my mamy patrzeć na zgłaszane przez niego patenty i czego się po niech spodziewać?

Jak widzimy poziom zawierzenia w to, że posiadacze patentów będą wykorzystywać je tylko i wyłącznie dla dobra ludzkości nie jest chyba aż tak daleki od poziomu zawierzenia uczestników kongresów eucharystycznych. A skoro, i ta, i ta wiara MUSI być głęboka, to czy nie warto zastanowić się, które z tych zawierzeń wygląda na prawie beznadziejnie naiwne.

 

P.S

Tu porcja książek:

Mocno nadwyrężony jeśli chodzi o okładkę, bo wnętrze jest w stanie dobrym, egzemplarz do licytacji:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/j-klos-pamietnik-eucharystyczny-1913-nws

Drugi, niemal idealny idealny dla tych co licytacji nie lubią:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/j-klos-pamietnik-eucharystyczny-1913

I biblioteczny dublet o Św. Stanisławie, którego tak dzielnie bronił jeden z uczestników kongresu:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/g-maciejewski-sw-stanislaw-biskup-i-meczennik



tagi: socjalizm  niepodległość  londyn  wiara  leon xiii  patent  wiedeń  modernizm  wynalazek  kongres eucharystyczny  podległość  józef kłos 

betacool
1 marca 2021 21:59
39     2480    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


tomasz-kurowski @betacool
2 marca 2021 05:48

Ian McCollum, prowadzący kanał o historycznej broni palnej na YouTube, ciekawie przedstawiał działania i rozumowanie towarzyszące wprowadzaniu nowych technologii wojennych przy okazji omawiania karabinu Lebel Modéle 1886. Oto Francuzi jako pierwsi opracowali supernowoczesny karabin korzystający z prochu bezdymnego, ale stanęli wówczas przed problemem: wprowadzenie broni powoli i stopniowo, na przykład zaczynając od jednostek elitarnych, dałoby im tylko ograniczoną przewagę, którą w dodatku wrogowie szybko mogliby nadrobić. By w pełni wykorzystać potencjał absolutnie deklasującego ówczesną konkurencję karabinu, Francuzi wielkim kosztem przezbroili w ciągu paru lat całe wojsko. Niestety broń to za mało by wykorzystać przewagę. Trzeba jeszcze... wojny. I tak Francuzi, nie szczędzący nigdy pieniędzy na badania i pierwsi pokonujący każdy odcinek technologicznej sztafety, stanęli w końcu na polu bitwy uzbrojeni w karabiny Lebel Modéle 1886... w roku 1914, gdy była to już broń potwornie przestarzała.

Dla mnie jako specjalisty schemat wektora VTvaf17-SHH jest bardzo klarowny, a przewrotnie zaryzykuję nawet stwierdzenie, że informacje potrzebne do jego odczytania są już od wielu lat w podstawie programowej nauczania biologii; choć wnioskowanie na tej podstawie, że przeciętny uczeń przyswoi je ze zrozumieniem wymaga wiary co najmniej tak głębokiej jak obu wspomnianych grup i z pewnością beznadziejnie naiwnej.

 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @betacool
2 marca 2021 09:17

10 lat temu liczba zarejestrowanych patentów wynosiła 70 mln. Stosuje się różne dziwaczne nazwy do rejestrowanych nowinek, żeby ukryć kradzież pomysłu. Coryllus kiedyś napisał, że tak się doi Europę środkową i wschodnią z talentów, czyli nowości technologicznych. Powiedzą, np. Polakowi, że jego łazik będzie jeździł na powierzchni Marsa, zaprosza go do siedziby NASA, dadzą jakieś grosze a głupi się cieszy. Jego zaś nowinkę technologiczną zarejestruj pod nazwą, np śrubka wspomagająca w sokowirówce i zaczną używać w przemyśle elektronicznym albo zbrojeniowce. Polak w życiu się nie zorientuje, że został wykiwany, jak Maria Curie Skłodowska

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool
2 marca 2021 09:47

Jak chodzi o wynalazki podzielę się "złotą" myślą zawartą w książce BRAUDEL F. pt. "Struktury codzienności" T1:

Str. 340  James Watt miał rację, zwierzając się swemu przyjacielowi Snellowi (26 lipca 1769), „that in life there is nothing more foolish than inventing” - nie ma w życiu nic głupszego niż robienie wynalazków. Aby w tej dziedzinie odnieść sukces, trzeba bowiem za każdym razem mieć społeczne poparcie.

Braudel, wydaje mi się, bardzo "po francusku" napisał, że trzeba mieć "społeczne poparcie".
Mówiąc brutalnie potrzebny jest ktoś i nieważne czy to będzie jeden "ktoś" czy kilku, którzy "zwietrzą" w wynalazku możliwość zarobienia sterty banknotów! Może też chodzić, jak to często dzieje się dzisiaj, o zablokowanie możliwości zrobienia fortuny, konkurencji.

Książka dotyczy spraw pozornie bardzo od współczesności odległych...

Zmieniły się może akcenty, spojrzenie, ale problemy pozostały jak widać  z cytatów dyrektora czy księdza.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
2 marca 2021 09:59

Cały problem nie polega na tworzeniu nowego, dającego pewność i bezpieczeństwo, opisu zdarzeń, ale na jego dystrybucji i zabezpieczeniu przed kradzieżą. Taki Komuda na przykład już przedstał opowiadać o dupie Maryni i huzarach, teraz gada o złożach soli na Rusi....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool
2 marca 2021 10:06

Encykliki papieża Leona XIII dostępne są tylko w księgarni (i wydawnictwie) TeDeum. Takie to czasy...naprawdę złe czasy.

 

A co do wynalazków i wynalazców to mamy u nas w Polsce jednego takuego inżyniera, który zarobił setku milionów złotych na opatentowaniu metody, która pozwala uzyskać mniejsze zzużycie szyn kolejowych (chodzi o właściwe uformowanie kół kolejowych, tak by nacisk był mniejszy). Nazwiska jego nie pamiętam, ale ten pan zasłynął największą w Polsce inwestycją hotelową jakueś 3 lata temu - kupił ośrodek Arłamów wraz z tetenem i zamienił go na luksusowy hotel...koszt inwestycji to 300mln złotych, z czego krrdyt bankowy to mniej niż 10%. 

Teraz ma lipę...a może i nie, bo on tam ma batdzo specyficzną klientelę (VIPy, celebryci, politycy). 

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomasz-kurowski 2 marca 2021 05:48
2 marca 2021 10:56

Nie mogę nie zapytać - A do czego ten schemat wektora może być użyty i czy rzeczywiście ktoś go wytworzył?

zaloguj się by móc komentować

betacool @Matka-Scypiona 2 marca 2021 09:17
2 marca 2021 11:01

Myślę, że tu czasy zaborów, sanacji i komuny mają coś do rzeczy. Polacy w ramach działalności, nazwijmy ją naukową, rzadko robili coś wyłącznie dla siebie. Laboratoria należące polskich prywaciarzy to chyba był zupełny margines.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 2 marca 2021 09:47
2 marca 2021 11:09

He, he teraz na "poparcie społeczne" najbardziej muszą zważać partie polityczne. Może i je trzeba opatrzyć specyficznymi cechami i opatentować.

P.S. Tak sobie myślę, że jedyną szansą na masową sprzedaż komputeroweych programów antywirusowych było "poparcie społeczne" pozyskane ze strony wirusów. Mało tego - na pewnym etapie musiały się one wykazywać dużą dozą złośliwości. Cóż bardziej napędza sprzedaż niż strach przed utratą czegoś cennego.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 2 marca 2021 09:59
2 marca 2021 11:16

Ja bym się tym tak bardzo nie przejmował, bo zabrało mu to kilka lat. A ty co prawda nie wiesz, po jakich obszarach i tematach będziesz błądził za kilka miesięcy, ale jesteś pewien, że będzie to kolejna podróż, której nie zamieniłbyś na żadną inną. Wytwórczość i twórczość - tyle.

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 2 marca 2021 10:06
2 marca 2021 11:21

Dzięki w imieniu innych. Już u nich w wydawnictwie buszowałem.

A propos innych wyjątkowo kreatywnych i zamożnych ludzi nabitych w duży ośrodek wypoczynkowy to polecam program na Discovery "Kup pan zamek". Majątki życia wpakowane w renowację. To daje do myślenia.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool 2 marca 2021 11:09
2 marca 2021 11:27

:))

Wirusy się czkawką odbijają. Jak nie w komputerach to u ludzi.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
2 marca 2021 13:48

Zestawienie między oczy. I nie tylko. Wielce pożyteczne. Przypomina jeszcze o czymś. Mianowicie o tym, że pierwsza nauka to nauka o Bogu, Ewangelia i Stary Testament. 

Na razie żona się zastanawia. Ja jestem zdecydowany. Ale jeszcze musi przeczytać te cytaty, Mają coś z tego ostrza, którym gwardia szwajcarska. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 2 marca 2021 11:16
2 marca 2021 13:50

Jednak patent daje gwarancję autentyzmu i pożyteczności wiedzy. Uzupatorzy zarabiają na wciskaniu popłuczyn. One zaś daleko nie zaprowadzą.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @betacool 2 marca 2021 11:09
2 marca 2021 13:51

Super ciekawa notka......Hmn..do patentów doskonale zdających egzamin zaliczyłabym pożary.Proste w swojej genialności,nie pozostawiające śladow,po niewygodnych faktach." 98% zasobów nowego Archiwum Miejskiego w Krakowie poszło z dymem. Pozostałe 2% będzie wymagało prac konserwatorskich. Robota na 30 następnych lat zapewniona. "...jak na razie nie da ocenić się stanu rzeczy,rzekł Prezydent miasta pan Majchrowski. Prosty patent i nie trzeba specjalnego rysunku ,aby się domyślić o co chodzi w patencie...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
2 marca 2021 14:05

I wyobraź sobie o że o tym dzisiaj z rana gadaliśmy z żoną. Pogadaj z żoną i zajrzyj do betacoola - hasło reklamowe.

Oczywiście, nie czekałem aż przeczyta. Zanim dokończyłąby południową toaletę dostałbym chyba trzęsawki ... Rezultat i tak jest oczywisty.  

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @betacool 2 marca 2021 10:56
2 marca 2021 17:06

To plazmid, sztuczna sekwencja bakteryjna z wprowadzoną m.in. sekwencją ludzkiego genu - tu SHH, tak zwany "sonic hedgehog", gen dobrze zbadany i rozpoznawalny, więc pewnie uwzględniony jako przykład dla zilustrowania ogólniejszej metody. Po wszczepieniu do bakterii można te bakterie na skalę przemysłową rozmnożyć, rozmnażając przy tym nasz też ludzki gen, który potem będzie można wykorzystać w terapii genowej, czyli dostarczyć pacjentowi kopie genu, którego jego ciało z jakiegoś powodu nie wytwarza lub wytwarza w defektywnej formie. Etap produkcyjny to rzecz dość rutynowa, więc ze stworzeniem nie ma problemu, a czy ktoś podał ten konkretny produkt jakiemuś pacjentowi - raczej wątpię, bo z tego co się orientuję SHH służyłby prędzej wywoływaniu raka, niż jego leczeniu...

W każdym razie to taki punkt "w połowie drogi" między tradycyjną metodą dostarczania pacjentowi gotowego środka, który bezpośrednio wpłynie na funkcjonowanie jego organizmu, a modyfikacją genomu pacjenta (np. za pomocą wirusa). Dostarczamy pacjentowi geny, czyli instrukcje produkcji czegoś, co ten organizm następnie sam wytwarza (aż do zużycia się instrukcji). Od strony prawa i bezpieczeństwa to podejście "lepsze" niż trwała ingerencja w ludzki genom, a równocześnie "lepsze" od strony biznesowej, bo łatwiejsze do wprowadzenia do obiegu i (mówiąc cynicznie) nie rozwiązujące trwale problemu pacjenta - taki genetyczny "suplement" trzeba by brać ciągle, bo bez modyfikacji genomu organizm sam nie "nauczy" się go produkować.

Co najmniej jeden z elementów na schemacie plazmidu (podejrzewam RNA-OUT) służy selekcji, czyli temu by z procesu przemysłowego eliminować bakterie, które naszego plazmidu nie przyjęły lub się go pozbyły. Zaznaczone wzdłuż sekwencji punkty to miejsca, gdzie sekwencję można "ciąć" standardowymi laboratoryjnymi narzędziami (enzymami restrykcyjnymi: BstXI, PstI, StuI...), dzięki czemu można wyciąć gen (np. gen SSH wytniemy z całości stosując enzymy BamHI i HindIII), przeciąć konkretne sekwencje (np. enzymem BglII przetniemy i zapewne zdezaktywujemy EF1a i SHH), lub przeciąć plazmid celem wprowadzenia do niego jakiegoś genu - to ostatnie zdaje się już zrobiono na patentowym schemacie, przecinając plazmid na pozycji 1209 enzymem BamHI i wklejając tam gen SHH. Zapewne można tam wprowadzać różne geny, produkując zamiast VTvaf17-SHH różne VTvar17-cokolwiek. Tyle odczytałem ze schematu; patent zapewne opiewa na jakiś zestaw wymienionych elementów (metodę produkcji, konkretne modyfikacje, etc.), choć to wygląda na jakiś diagram pomocniczy lub element większej całości (rycina 1A, a nie np. 1).

zaloguj się by móc komentować

betacool @BTWSelena 2 marca 2021 13:51
2 marca 2021 17:39

Po dwóch tygodniach odpowiedzieli dziennikarzom, że nic co spłonęło nie było zdygitalizowane.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 2 marca 2021 14:05
2 marca 2021 17:44

Ja tam wierzę w różne dziwne koincydencje. Mówisz o czymś, a za chwilę to ci się jakoś materializuje.

Pozdrowienia dla małżonki.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 2 marca 2021 17:06
2 marca 2021 17:49

łatwiejsze do wprowadzenia do obiegu i (mówiąc cynicznie) nie rozwiązujące trwale problemu pacjenta -

A mówiąc "konspiracyjno-teoretycznie", co przyszło mi do głowy gdy zerknąłem akapit wyżej na to "wywoływanie raka", również: nie zostawiające trwałych śladów ingerencji, choć z tym różnie może być.

Groza - z reguły uzasadniona - dotycząca modyfikacji genetycznych to bardzo ciekawy temat, również patrząc z dość niecodziennych perspektyw. Sformułowanie o "trwałej ingerencji w genom pacjenta" napawa grozą - i słusznie - ale patrząc z perspektywy koncernów farmaceutycznych, podsycanie tej grozy - słusznej czy nie - a najlepiej delegalizacja po całości to również świetny interes. Bo oto delegalizujemy metodę trwałego naprawienia problemu, zostawiając furtkę w postaci bardzo podobnej metody, która uzależnia pacjentów od ciągłego przyjmowania naszego produktu. Trochę jak (to trochę bliższe bezpośrednio mojej pracy) z roślinami hybrydowymi, które uzależniają rolników od producentów materiału siewnego, albo - jak tu ostatnio wspominano - corocznych szczepionek na ciągle mutujące wirusy. Myślę, że na miejscu jest refleksja, że na przykład usunięcie migdałków to również trwała ingerencja w organizm pacjenta, ale bywa lepsza od leczenia przez całe życie nieustających nawrotów anginy.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 2 marca 2021 17:44
2 marca 2021 17:55

Małżonka pozdrowienia odwzajemnia. Bardzo się podobał jej twój tekst. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomasz-kurowski 2 marca 2021 17:06
2 marca 2021 18:15

Dzięki za ciekawy wykład. Nie powiem, żeby wpłynął na mnie uspokajająco. Naprawdę chętnie bym poczytał o najnowszych patentach Rothschildów przejrzanych tak wytrawnym okiem. 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @betacool 2 marca 2021 18:15
2 marca 2021 18:38

Bo i szczególnie uspokojać nie chciałem. Zgadzam się ze wpisem i współczuję tym, którzy nie znają arkanów i zagrożeń z mojej dziedziny - niemal tak bardzo jak współczuję sobie, że nie znam arkanów i zagrożeń z licznych dziedzin mi obcych.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomasz-kurowski 2 marca 2021 18:38
2 marca 2021 18:50

Mimo wszystko trochę mi teraz raźniej. Jak się jeszcze kiedyś o jakiś wektor genowy potknę,  to przynajmniej wiem kogo zapytać, czy nabity guz wygląda groźnie.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomasz-kurowski 2 marca 2021 17:49
2 marca 2021 20:47

Uzależnienie od kuracji... Narkotyk i to legalny, a jaki rynek.

A z tymi nasionami to ja już się zderzyłem: 

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/o-tulipanowych-emocjach-i-dosc-banalnej-materii-drozszej-niz-zoto

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @BTWSelena 2 marca 2021 13:51
2 marca 2021 20:58

Oni musieli spalić te 98%, bo wśród tych procentów było trochę perełek, które trzeba upłynnić bogatym kupcom....a co ko kretnie, to się nie dowiemy, bo myślę że przezornie spalił się też NZIEZDYGITALIZOWANY katalog .....:). Nie ma przypadkowych pożarów...zwłaszcza w Krakowie.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @betacool 2 marca 2021 20:47
2 marca 2021 21:39

Jakoś mi umknęło, a właśnie z pomidorami zdarza mi się pracować. Potwierdzam, zresztą pomidor to wielki biznes, drugie najszerzej uprawiane warzywo (po bardzo blisko spokrewnionym ziemniaku), a wysyłane międzynarodowo w celach badawczo-rozwojowych nasiona potrafią na długie tygodnie utknąć na granicy nim przejdą wszystkie kontrole, bo kraje zazdrośnie

Te hybrydy to też ciekawy temat, bo w zasadzie to nie jest tak, że ktoś nas próbuje oszukać - są bardzo wymierne korzyści z ich stosowania. Tylko dobrze mieć odpowiednie patenty, nasiona, a w razie czego asy w rękawie w postaci zohydzenia lub delegalizacji metod konkurencyjnych, to jest takich, do których kto inny ma patenty. Nie męczył kolejnym wykładem w komentarzowni ;)

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 2 marca 2021 21:39
2 marca 2021 21:47

Nie męczył kolejnym wykładem w komentarzowni ;)

O, ale jeszcze jedno dodam. Doktor Gawroński powiedział w Turznie coś niesamowicie ciekawego, czemu niestety nie miałem okazji przyjrzeć się bliżej ani od strony danych, ani literatury. Otóż wspomniał on, opisując od strony archeologicznej pewne wyjątkowo rosłe konie stosowane przez wojska starożytnego Rzymu, że były to chyba właśnie hybrydy. To była w wykładzie poboczna kwestia, ale dla mnie znaczy to tyle, że dostępni Rzymianom specjaliści, choć nie znali genetyki, mogli świadomie korzystać z pewnych bardzo korzystnych genetycznych zależności, jak to, że pierwsze pokolenie hybryd z dwóch izolowanych populacji jest zazwyczaj dorodniejsze i - co bardzo korzystne tak w masowej produkcji rolnej, jak i zapewne w regularnych formacjach wojskowych - bardzo jednolite pod względem cech, które dopiero w drugim pokoleniu ulegają "wymieszaniu" na skutek rekombinacji.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 2 marca 2021 21:39
2 marca 2021 22:43

Miało być: "a wysyłane międzynarodowo w celach badawczo-rozwojowych nasiona potrafią na długie tygodnie utknąć na granicy nim przejdą wszystkie kontrole, bo kraje zazdrośnie bronią swych tajemnic handlowych.", ale jakoś uciąłem.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @OjciecDyrektor 2 marca 2021 20:58
3 marca 2021 10:53

Jako mieszkanka Krakowa,budząc się o słonecznym poranku,na samą myśl o pożarze nowo-wybudowanego archiwum-podnosi mi się ciśnienie. Nastąpił dziwny samozapłon w dwóch halach,które zawierały bardzo istotne dokumenty te zdigatlizowane i niezdygitalizowane...To cała historia:m.innymi pozwolenia,księgi meldunkowe,kiedy,kto i co etc,etc..20 km akt, czyli około 150-200 mln dokumentów ..Wyniesiono około z pożaru 600 kg akt. Z tym że  część z nich -rozpadała się w rękach. Pan Majchrowski pocieszał mieszkańców,że to nic...bo nie spłonęło nic co w sposób praktyczny dotyczy mieszkańców... A pożar trwał  pełne 4 dni...od soboty do środy.... To doskonały patent...na wymazanie pamięci i czy należy spodziewać się za jakiś moment nadzwyczajnych czarnych teczek?... I taki żal ściska,że traktują nas jak te barany idące na rzeź, jak długo,ile to jeszcze  potrwa?

zaloguj się by móc komentować

betacool @BTWSelena 3 marca 2021 10:53
3 marca 2021 12:10

Ja bym gnał sprawdzać zabezpieczenia największych bibliotek i muzeów, ale chyba chyba wszystkie kontrole poszły w gastronomię i hotele.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @tomasz-kurowski 2 marca 2021 17:06
3 marca 2021 16:48

Nieźle. Służby i armia na pewno się tym zainteresują. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @BTWSelena 3 marca 2021 10:53
3 marca 2021 16:49

Do wypełnienia 3 tajemnicy fatimskiej. 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Magazynier 3 marca 2021 16:49
3 marca 2021 18:59

Rzetelna prawda: trzecia część tajemnicy mówi o historycznych konsekwencjach kryzysu wiary i moralności, a więc o tym, jakie mogą być skutki odrzucenia fatimskiego orędzia. Te palanty(sorry) zastosowały patent na skuteczne sfajczenie dokumentów.Enter!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool 3 marca 2021 12:10
4 marca 2021 00:17

Nie trzeba gnać do muzeów....tam są już tylko kopie....pamiętam jak za czasów Szydło pidano info, że rząd odkupił od Czartoryskich (czy ich spadkobierców) prawa do całej kolekcji obrazów. Cenę podano w euro i była to gruba kwota...nie pamietam tylko czy 150mln czy 450mln. 

Dlaczego rząd to zrobił? Przrcież te obrazy i tak były w depozycie państwa i można je było wystawiać zgodnie z umową z właścicielami...

Podejrzewam, że Czartoryscy zobaczyli swoje obrazy w tezydencjach swoich znajomych....a skoro tak, to oznaczało to, że po cichu ktoś sprzedaje za granicą oryginały a kopie zistawia w muzeum....żeby nie robić wstydu i afery postanowiono odkupić całą kolekcję.....oczywiście mogę się mylić co do motywów takiej transakcji, ale jest to podejrzane (bo proceder musiał się odbywać za czasóe PO)...ovzywiście nawet jak podejrzrnie moje jest prawdą, to nikt nikomu ktzywdy z tego nie ztobi...lepiej zbierać haki i szantażować niż rozliczać....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @BTWSelena 3 marca 2021 10:53
4 marca 2021 00:21

4 dni gasili?! Widocznie ktoś grubo zapłacił straży pożarnej za takie tempo akcji...tzn. straż ugasiła w kilja godzin ale potem przrz 3.5 doby ktoś wynosił cenne "spalone" dokumenty....

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 4 marca 2021 00:17
4 marca 2021 06:28

Coś na temat kopii również  szykuję. 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @betacool 3 marca 2021 12:10
4 marca 2021 12:37

Hmn...jak sobie przypominam to obecnie jako tako zabezpieczenia są np w Biliotece Jagielońskiej.Miałam przez parę lat kartę,za którą zapłaciłam nie małą kaucję wstępu.Kontrola jak na lotnisku...Ale były tam skandale o pomstę do nieba wołające.Np,w 1999r 13 cennych starodruków, w tym m.in. dzieła Ptolemeusza i Kepplera, złodzieje wynieśli w biały dzień,tak w ogóle Biblioteka Jagiellońska straciła ponad pięćdziesiąt woluminów,zamieszani byli w to różni ludzie. Część z nich udało się odnaleźć w Niemczech w  oraz antykwariatach w Londynie .Zdarzało się i tak,że "student"pilnie czytający wyrywał karty , lub wyjmował z teczek pojedyncze grafiki, litografie, ryciny i wkładał je do książek ułożonych na regałach w księgozbiorze podręcznym.,następny "student"przychodził , wyjmował ukryte pozycje i wynosił je na zewnątrz...Proceder sobie kwitł...dochodzenia ,owszem były....

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 2 marca 2021 17:06
6 marca 2021 19:28

Spojrzałem z okazji weekendu na te patenty i chodzi tam i o same wektory do terapii genowej, i o metodę ich tworzenia przez wprowadzenie genów do wektora VTvaf17, i o metodę wprowadzania ich do komórek bakterii Escherichia coli, i o metodę namnażania transformowanych bakterii na skalę przemysłowa oraz izolacji produktu końcowego. Przy czym cechą charakterystyczną wektorów ma być brak DNA pochodzenia wirusowego oraz brak genów odporności na antybiotyki, co jest z pewnością wyjściem na przeciw wymaganiom prawodawców dotyczącym dopuszczenia środków do obiegu. Czyli pełen pakiet patentów od laboratorium prawie po pacjenta.

Przy okazji się poprawię, bo z rozpędu piszę skrótomyślowe babole jak "genu, którego [ciało pacjenta] z jakiegoś powodu nie wytwarza" zamiast "(...) nie posiada (...)" albo "(...) który u pacjenta nie podlega ekspresji", o literówkach już nie wspominając. Muszę przysiąść do własnych notek, bo tam można edytować!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować