-

betacool

O Scytach jumy, kulturalnym rabunku i o Lwie prowadzącym barany na rzeź

makulektura z 28 maja 2022 r.

 

 

Ks. Teofil Skalski, Terror i cierpienie, Kościół katolicki na Ukrainie 1900-1932. Wspomnienia, Wydawnictwo bł. Jakuba Strzemię Archidiecezji Lwowskiej, Norbertinum, Lwów 1995, s. 504

 

Jakiś czas temu polskie portale poinformowały za ukraińskimi mediami, o tym, że „z Muzeum Krajoznawczego w Melitopolu, w obwodzie zaporoskim, okupujący to miasto Rosjanie ukradli eksponaty, w tym kolekcję złota Scytów. (…) Według śledczych do kradzieży doszło w kwietniu, a w skradzionej kolekcji eksponatów było m.in. złoto z IV w. p.n.e, odkryte przez archeologów w latach 50. XX wieku”.

Podobno pracownicy muzeum i władze miasta w lutym ukryli eksponaty, ale "kolaboranci" pomogli Rosjanom je odnaleźć i jak się to potocznie mówi, skarb został „zajumany”. Jak podał portal „Reporter”:

„Okupanci znaleźli „usprawiedliwienie” dla napadu na Muzeum Krajoznawcze Melitopol. Szerzą kłamstwa, że ​​rzekomo uratowali wystawione w muzeum scytyjskie złoto przed byłymi pracownikami instytucji. Mówią, że chcieli go wywieźć z kraju ”. – informował sekretarz prasowy Obwodowej Administracji Wojskowej Zaporoża.

Ja powołuję się celowo na ten osobiście mi mało znany portal, bo mam nieodparte wrażenie, że był jednym z nielicznych, który opublikował zdjęcia, które ze zbiorami muzeum w Melitopolu mogą mieć coś wspólnego. Prawie cała reszta naszej medialnej ekstraklasy (ot choćby Wyborcza), epatowała fotografiami wielkich złotych scytyjskich arcydzieł, których to miasto (mniejsze od naszego Olsztyna) zapewne nigdy w swoim krajoznawczym muzeum na oczy nie widziało. Wniosek stąd płynie taki, że dużym portalom wcale nie zależy na porządnym dokumentowaniu, tego co faktycznie zaginęło, ale na pozłacanej „ekScytacji”.

I w ten oto w ten mało wyszukany sposób zahaczyliśmy o Scytów, którzy w bardzo nieoczywisty sposób, ale jednak, w tytule notki zaistnieli. Wikipedia opowiada o tym pradawnym plemieniu bardzo malowniczo:

„Byli ludem wyjątkowo wojowniczym. (…) Wypijali krew pierwszego zabitego wroga, także wszelkie przymierza zatwierdzali wypiciem krwi. Ze skóry i skalpów robili kołczany, rękawiczki i odzież. (…). Według Herodota podczas uczt używali do wznoszenia toastów czaszek zabitych przez siebie wrogów, czasami oprawionych w złoto. Do wspólnej uczty byli dopuszczani tylko ci spośród mężczyzn, którzy posiadali taki puchar sporządzony z czaszki własnoręcznie zabitego wroga".

Przy okazji warto się przyjrzeć na jakich terytoriach obowiązywały toasty wznoszone z kościano-białej porcelany.

źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/ad/Scythia-Parthia_100_BC.png/450px-Scythia-Parthia_100_BC.png

Ja na Scytów zwróciłem swą uwagę z nieco innego powodu. Otóż w jednym ze swoich publikowanych w internecie wystąpień, apelował o to profesor Andrzej Nowak. Chodziło mu jednak nie tyle o historyczne, krwiste ekscytacje, lecz o poemat autorstwa Aleksandra Błoka p.t. „Scytowie”. Jest to utwór dość długi, jednak z racji tego, że w Szkole Nawigatorów obcujemy z poezją niezbyt często, pozwolę go zaprezentować Wam w całości.

S C Y T O W I E  (źródło: https://www.facebook.com/Talarek.An/posts/905627512827995/)

Aleksander Błok, przełożył K. A. Jaworski

 

Miliony was. Nas — niezliczony rój.

Spróbujcież tylko walczyć z nami!

My — Scytów ród. Osmalił Azji znój

nam twarz z skrzącymi się oczami.

 

Powolny wiek wasz dla nas biczem trząsł.

My niewolniczej wierni doli,

jak tarcza staliśmy wśród wrogich ras

Europy i Mongolii!

 

Stulecia długie stary młot wasz kuł

i głuszył grzmiący huk lawiny;

i tylko baśnią w waszych snach się snuł

Lizbony upiór i Messyny!

 

Przez setki lat patrzyliście na wschód

niesyci z skarbów nas wywłaszczyć

i szydząc wciąż, czekaliście, gdy głód

wasz zaspokoją armat paszcze!

 

Lecz bliska chwila. Rośnie nędza lat

i każdy dzień wciąż krzywdy mnoży.

Nadejdzie czas, gdy zniknie nawet ślad

po waszych rojnych miastach może.

 

O, stary świecie! Spłacasz życiu dań

i słodka męka tobą, włada.

Zatrzymaj się, jak mądry Edyp stań

przed sfinksem, co zagadkę zada.

 

Bo Rosja — sfinks. Czy ssie ją smutku wąż,

czy spływa śmiechem, czy krwią broczy

i z nienawiścią i z miłością wciąż

wpatrzone w ciebie są jej oczy.

 

Bo kochać tak, jak kocha nasza krew,

nikt z was się dawno nie ośmiela!

Nie wiecie wy, jak brzmi miłości śpiew —

tej, która pali i spopiela!

 

Kochamy wszystko — jak żar zimnych liczb,

tak i natchnienia dar proroczy.

Zarówno płonie nam galijski znicz,

jak i germański geniusz mroczny...

 

I bliski nam paryskich ulic żar,

weneckich mostów mrok ponury,

i wonnych gajów cytrynowych czar,

i tumu kolońskiego mury.

 

Kochamy ciało, żywą ludzką twarz

i ciała barwę, smak i zapach...

Czyż będziem winni, kiedy szkielet wasz

zachrzęści w naszych ciężkich łapach ?

 

Przywykliśmy, chwytając grzywy włos,

ogierom rączym w biegu sprostać,

przetrącać koniom pacierzowy stos

i niewolnice biczem chłostać...

 

Więc chodźcie do nas! Od wojennych burz

w pokoju idźcie świętą ciszę!

Dopóki jeszcze czas, do pochwy nóż!

Będziemy braćmi, towarzysze!

 

A jeśli nie, — wypadków inny bieg,

nas również stać na wiarołomstwo.

Przekleństwem będzie was przez długi wiek

wciąż ścigać chore, złe potomstwo.

 

Szeroko w dal przez puszcze i przez step

przed Europą urodziwą

rozstąpim się i zobaczycie wnet

Azjatów paszczę chciwą!

 

Więc śpieszcie wszyscy na uralski front,

już wolny plac, gdzie wnet zatańczą

stalowych maszyn huk i dymu swąd

z mongolskich dzikich hord szarańczą.

 

Lecz nie będziemy już wam tarczą, nie!

Do boju nie przystąpim sami.

Popatrzym, jak śmiertelna walka wre,

wąskimi swymi źrenicami.

 

Nie ruszym z miejsca, kiedy Hunnów dzicz

stolice spali, krzyż znieważy

i gdy plądrując będzie głośno wyć,

i mięso białych braci smażyć.

 

Ostatni raz — o, stary świecie, już

na bratnią ucztę pracy, zgody,

ostatni raz na ucztę bratnich dusz

brzmi alarm barbarzyńskiej ody.

Jak widzimy, Aleksander Błok był podczas procesu twórczego, wyraźnie podekScytowany, a jego poetycka wyobraźnia twórczo rozwijała krwiste opowieści o barbarzyńskim plemieniu. Pełno tu trzeszczących kości, krwi, smażonego mięsa białych braci, biczowanych niewolnic, palenia stolic i znieważania krzyża. Z tym, że nie wszystkie te brutalne atrakcje, Błok przypisał Scytom. Co prawda ta właśnie grupa etniczna, miała jego zdaniem, poematyczną skłonność do tego, by: „przetrącać koniom pacierzowy stos i niewolnice biczem chłostać”. Inny tłumacz przełożył ten fragment nie mniej dramatycznie: „grzbiet łamać źrebcom, gdy taraszą błoń, i krnąbrne korzyć niewolnice”). Ale to w sumie tyle. Reszta bestialskich bezeceństw przypadła bowiem zdaniem poety Hunom, czy Mongołom, od których Scytowie, niczym tarcza, oddzielali ludy starej Europy. Błok twierdził jednak, że był to układ (a co tam - pojedziemy Bartosiakiem), kinetyczny aczkolwiek głęboko asymetryczny, zalatujący niewolnictwem i wywłaszczaniem ze skarbów i że Najwyższy Czas, by te relacje zmienić. Albo się więc stara Europa do Scytów przyłączy, albo barbaria (przy biernej postawie Scytów) postawi na niej tak zwany krzyżyk „w kościoły gnając konie wśród łun” (to także cytat z alternatywnego tłumaczenia).

Owe nieco zalatujące szantażem, targi rosyjskiego sfinksa ze starym światem, Błok wyobrażał sobie w ten sposób, że wojowniczo nastawiona rosyjska młoda inteligencja chwyci za lejce rewolucyjnego proletariatu a to, gdzie na owym narowistym rumaku zajedzie i kogo zgniecie, zależeć trochę będzie od postawy kunktatorskich Jewriejców. Z tego poetyzowania wyklarował się nawet pewien intelektualny ferment, który uderzył do głów większej ilości młodych zapaleńców, których nazwano potem ruchem scytiańskim. Jednym z jego przedstawicieli był także Siergiej Jesienin, który podróżując po Europie w 1925 r. pisał tak:

„Niemcy? [...] życie jest u nas, a nie tutaj. Tu rzeczywiście następuje powolny smutny zmierzch (…). Jeśli nawet jesteśmy Azjatami, jeśli nawet od nas czuć i drapiemy się w tyłek, nie zwracając uwagi na otoczenie, to i tak nie śmierdzimy tak trupio, jak śmierdzą wewnątrz oni. Żadnej rewolucji tu nie będzie. Wszystko znalazło się w impasie. Uratuje ich i przebuduje jedynie najście takich barbarzyńców jak my. Potrzebna jest wyprawa na Europę".

Jak sami widzimy, ten z kolei twórca przełożył scytyjską poezję na prozę, w której nie tyle już mowa o ujeżdżaniu rumaków i niewolnic, co o smrodzie i tyłku, którego woń i tak jest znośniejsza od trupiej Europy. Z tym życiem lokowanym w Rosji, „a nie tutaj” to jednak Siergiej Jesienin bardzo się pomylił.

Atmosfera w stolicy rewolucji okazała się dla dwóch wspomnianych tu "scytów", zabójcza. Błok po napisaniu programowego poematu stracił twórczą wenę, rozczarował się do co do charakteru rewolucji, która zanadto ograniczyła jego artystyczną wolność, zachorował, poprosił o zgodę na wyjazd do Finlandii, ale politbiuro odmówiło i artysta nie przeżył.

W znacznie bardziej dramatycznych i niejednoznacznych okolicznościach żegnał się z życiem Jesienin. Oficjalny raport policyjny z grudnia 1925 roku mówił o powieszeniu się na rurze grzewczej, ale nie tłumaczył skąd się wzięły rany na jego rękach i siniak pod okiem. Wkrótce po jego śmierci rozpowszechniły się pogłoski wskazujące na pomoc „samobójcy”, który dopiero pracował nad tym, by otrzymać miano seryjnego. Plotki głosiły, że trumna Jesienina została zalana betonem w celu uniemożliwienia ewentualnej sekcji zwłok w przyszłości. Trudno odmówić Jesieninowi tego, że czerpał życie pełnymi flaszkami i że jednocześnie działał zniewalająco (jak klasyczny Scyt) na kolejne kobiety, bowiem w swym 30 letnim życiu zdążył zawrzeć aż cztery małżeństwa, w tym te najbardziej znane – z tancerką Isadorą Duncan i Sofią Tołstoj – wnuczką Lwa Tołstoja.

Skoro już o tytułowym Lwie mowa, to proponuję byśmy sięgnęli do wspomnień kogoś, kto o jego twórczość zahaczył i to w bardzo krytycznym kontekście. Mówię tu o księdzu Teofilu Skalskim. Jest to postać, o której podczas toczącej się wojny, chyba jeszcze nikt nie wspomniał. Szkoda, bowiem jego życie i posługa związane były z Ukrainą, Kijowem, a wiele opisywanych przez niego zdarzeń miało miejsce prawie dokładnie sto lat temu. Oczywiście trudno o świętowanie większości przedstawianych przez niego zdarzeń. Te jego obszerne zapiski wypadałoby raczej nazwać "wieczną przestrogą":

„W pierwszych momentach rewolucji w Petersburgu, zdaje się, że tą są słowa sławiącego się wówczas rewolucjonisty, z zawodu dziennikarza, Żyda Stiekłowa, że kiedy rewolucjonistów, przeważnie fabrycznych robotników, zebranych było w okolicach Smolnego najwyżej 16 tysięcy, to samych oficerów i podoficerów w Petersburgu znajdowało się w tym momencie około 200 tysięcy, no niech o połowę mniej, niech nawet o dwie trzecie mniej, a jednak oni nie wytoczyli armat i nie sformowali szeregu bagnetów przeciw tym, co ich parę tygodni potem wprost wyrzynali, jak baranów w rzeźni. Jakaś psychoza władała narodem rosyjskim: Nie sprotiwiatsia złu Tołstoja kierowała umysłowi większości. Zahipnotyzowani prasą i propagandą żydowską, byli widzami klęski swojej ojczyzny, do odpornego czynu ludzi brakło! Ustąpienie cara, klęski na froncie zachodnim były tym obuchem, którym rzeźnik wali w łeb bydlę, by potem łatwiej nóż mu wsadzić w serce. Rewolucjoniści z narodem rosyjskim uporali się względnie łatwo. Po pierwszym oszołomieniu zjawił się wprawdzie Korniłow, Judienicz, Wrangel, Dienikin, Kołczak, pewną hekatombę krwi pobudzili oni do wylania, ale nie wskórali niczego, rozkład duchowy w ich formacjach był tak wielki, że oficerowie w kieliszku i kokainie topili swoją rozpacz, a prosty żołnierz był już w anestezji od wchłoniętych haseł komunistycznych, jak od ogromnej dozy odurzającej narkozy. I dlatego nie dziwić się, że i takie wojsko sowieckie do Kijowa wkraczać mogło z dumną pozą zwycięzców (…). Zrozumieliśmy i odczuliśmy od razu, że straszna czerń zalewa ulice, gmachy i domy prywatne. Od domu do domu przeleciała wieść, że mołojcy z tych pułków w pewien wieczór poczęli czynić „rewizje”. W ślad za rewidującymi szły ładowne wozy, na które zwalali wszystko, co się im w mieszkaniach ludzkich podobało (…). Znikały więc srebra, obrusy, naczynia, wszelka odzież męska i kobieca, znaleziona gotówka, szczególniej w złocie i srebrze, swoimi banknotami pomiatali, przenosili ponad nie papiery wartościowe i obligacje carskie, niszczyli portrety carskie i fotografie rodzinne oficerskie. Najłapczywszymi byli na zegarki, szczególniej kieszonkowe; ci, co przewidywali może, że zostaną komisarzami, rzucali się na skórkowe portfele i teki”. (s.133-134).

To co warto z powyższego fragmentu zachować w pamięci, to owa zbiorowa hipnoza, którą ksiądz Teofil łączy z prozą Tołstoja, która podziałała niczym zgubiony róg Jaśka z „Wesela”. Koniec przytoczonego fragmentu opowiada o bandyckiej jumie niesionej przez „straszną czerń”. Oczywiście był to dopiero początek grabieży, która miała bardzo wiele odsłon. Jeden ze sposobów przypomina mi modus operandi polskich oświeceniowych rewolucjonistów – Kołłątaja i Czackiego, którzy rzucili się na zbiory i archiwa skasowanego zakonu jezuitów:

„Plagą kościołów w tych czasach okazywali się i niektórzy Rosjanie o wykształceniu archeologicznym. Ci, dla ochronienia swojej skóry podsuwali bolszewikom myśli stwarzania urzędów konserwacji i zbiornic rzeczy muzealnych, robili więc z siebie urzędników i usiłowali wykazać czymś swą użyteczność. Czy i dla swoich cerkwi byli oni prawdziwymi sępami porywającymi wszystko, co w zakresie archeologii, artyzmu lub z archiwalnych względów wydawało się cennym – nie wiem, ale wiem, że niby to dla okazania swej bezstronności zaczynali od kościołów. Taki jegomość zwykle oświadczał, że szanuje wszystkie przekonania religijne, że jest bardzo daleki od bolszewizmu, ale właśnie dla uchronienia rzeczy zabytkowych kościelnych, on proponuje, a swoją propozycję podpiera nakazem sowieckim, aby jemu doręczyć i pozwolić mu wniknąć w skarbce i archiwa kościelne. Po trzysta , czterysta lat z pietyzmem należnym przechowywały zakrystie naszych kościołów i nawet carat nam tego nie wydzierał, a tu ci szperacze usiłują to zabrać. Gdzie przy kościele nie ma księdza, tam łatwo wyprowadzą w pole lub zastraszą Syndykat kościelny i już rzeczy na zawsze z naszych kościołów zginęły. A czy znajdą się one w rejestrach muzeów i jakich to rzecz problematyczna, bo ci panowie , to doświadczeni znawcy i sami osobiście na takie rzeczy bardzo łasi. A wiadomo, jak przed kategorią takich znawców i kolekcjonistów, i w czasach najspokojniejszych trzeba kościoły nasze ochraniać. Mieliśmy więc utrapienie prawdziwe z ukrywaniem pamiątkowych i zabytkowych, i artystycznych rzeczy. A ileż trzeba było przemyślności, aby tych panów wyprowadzić z kwitkiem i samemu nie narazić się, i kościół przed tym kulturalnym rabunkiem uchronić!”. (s.154)

Czytając niektóre fragmenty wspomnień księdza Skalskiego miałem nieodparte wrażenie, że współczesna moskiewska grabieżcza profesja pogrążona jest w prymitywistycznym kryzysie. Ta sprzed stu lat opierała się bowiem w swym masowym wydaniu o bardzo dokładnie rozpisane i finezyjne scenariusze:

„Wychodzi rozkaz, że wszyscy, posiadający jakieś wkłady, bieżące rachunki i depozyty w bankach państwowych, czy prywatnych, według alfabetu, w określonych dniach muszą stan swego posiadania zadeklarować. A kto tego nie zrobi, ten czemś tam odpowiada i traci prawo do swoich pieniędzy. A więc na złamanie karku wszyscy śpieszą z wykonaniem tego rozporządzenia. (…) Za parę dni rejestracja się skończyła, a natomiast wyszedł dekret głoszący, że stosownie do znanego już Sowietom naszego stanu posiadania, opartego na naszych własnych deklaracjach, każdego z nas obowiązuje kontrybucja w takim to a takim procencie w stosunku do kwoty zadeklarowanej. Kontrybucja ta nie może być uiszczona a conto wkładów, na przykład czekami, lecz musi być wprost z kieszeni wypłacona gotówką. Fantują się więc ludzie jak mogą, kontrybucję wnoszą, a Sowiety ani myślały sprawdzać list naszych deklaracji, ani też rachunków w naszych bankach i oszczędnościowych kasach nie salwowały. Przepadło wszystko do ostatniego grosza. A tym trykiem z zapisywaniem deklaracji, tylko nas w pole wyprowadzili, bo każdy sumiennie swoje procenta od stanu posiadania wniósł, bojąc się, że może sprawdzą i przypomną moją deklarację i kulkę w łeb puszczą”. (s.142-143)

Jak widzimy, dorośli z racji tego, że Sowieci dopiero rozpoczynali swoją kreatywną łupieżczą działalność, dawali się na takie przekręty nabierać. Każdy krok stawiany na drodze współpracy z ówczesnym systemem, powodował coraz bardziej dotkliwe konsekwencje. Na końcu człowiek cieszył się z tego, że stracił gotówkę, ale ocalił życie. Ksiądz Skalski poczynił pewne ciekawe spostrzeżenie. O ile dorośli żyli jeszcze w świecie konwencjonalnych złudzeń. O tyle dzieci potrafiły na poziomie werbalnym i mentalnym, radzić sobie w sposób dużo bardziej racjonalny:

„W Czernickiej Słobódce, osadzie zupełnie polskiej, komunista, wizytator szkolny, na postawione zapytanie dzieciom w szkole: kto to jest komunista? – otrzymuje odpowiedź, że to człowiek, któremu wszystko wolno, że to człowiek, który nie pracuje, a wszystko ma, że komunista wreszcie to Żyd, który doszedł do władzy. Te dziecięce spostrzeżenia najlepiej malują jak wyglądał komunizm w oczach człowieka przeciętnego, a naturalnego”. (s.139-140)

To tyle na dziś. Zakończę mało oryginalnym stwierdzeniem, że przydałoby się, by niektórzy nasi politycy i intelektualiści spoglądali na ukraińską teraźniejszość dziecięcym wzrokiem i by na dłuższy czas dali sobie spokój z kontemplowaniem filozofii Lwa Tołstoja, choćby po to, by jak Błok i Jesienin nie zderzyć się ze rzeczywistością, która twórczo przemieliła (wraz z nimi) ich scytyjskie koncepcje.

Dla chętnych cała dawka wspomnień księdza Skalskiego. Są trzy różniące się między sobą wydania tych wspomnień.

https://allegro.pl/uzytkownik/makulekturapl

Nie są te egzemplarze idealne, bowiem po każdym z nich widać, że przeszedł przez ręce wielu osób. Nie polecam egzemplarza w niebieskich okładkach tym, którzy mają problemy ze wzrokiem, bowiem czcionka jest bardzo mała. To wydanie nie posiada również zdjęć, ani indeksów, ani takiego choćby bardzo złowrogiego aneksu:

Jako jedyne natomiast, owo niebieskie wydanie zawiera natomiast testament księdza Teofila Skalskiego.

 



tagi: rewolucja  ukraina  wspomnienia  juma  kradzież  scytowie  aleksaner błok  siergiej jesienin  teofil skalski 

betacool
28 maja 2022 13:41
31     2613    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Stalagmit @betacool
28 maja 2022 14:18

No i jest inspiracja do napisania notki o Scytach i innych koczownikach ze stepu eurazjatyckiego. A nawet o pradzejach i najdawniejszej przeszłości Ukrainy.

Dziękuję. Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Stalagmit @betacool
28 maja 2022 14:21

A tu jeszcze link do ważnego oświadczenia Amerykańskiego Instytutu Archeologicznego dotyczącego zabytków archeologicznych i historycznych na Ukrainie:

https://www.archaeological.org/aia-statement-on-ukraine/

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @betacool
28 maja 2022 14:49

Po prostu straszne informacje. Ale notka bezcenna. No i te wspomnienia "niewygodnego świadka" Księdza  Skalskiego są "warte wszystkie pieniądze".  Bandyta pozostanie bandytą. Od 30 lat rozkradali własny kraj, bo nie mieli okazji okradać kolejnych podbijanych. No i trafia im się znowu okazja.

A ten cały Błok, nieszczęśnik Scyta, to dostał za swoje. Z głodu i bez możliwości leczenia umierał miesiącami. Nawet szkorbutu dostał. Towarzysze odmawiali mu kilkakrotnie zgody wyjazdu na leczenie do Finlandii, w czym popierał go Maksym Gorki. Komu służył, od tego dostał.

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @betacool
28 maja 2022 15:11

Towarzysze łupili wszystkich, wszystko i wszędzie.
Np. tu tabliczka z Soboru św. Izaaka Dalmatyńskiego w Skt Petersburgu.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Stalagmit 28 maja 2022 14:18
28 maja 2022 16:45

Myślę, że to bardzo ciekawe kwestie, bo aspirantów do dziedzictwa trochę jest. Z moich pobieżnych oględzin sztuki złotniczej wynika, że "masa spadkowa" jest pokaźna i chętnych do adopcji takich "korzeni" jest chyba sporo.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Stalagmit 28 maja 2022 14:21
28 maja 2022 16:51

Mam nadzieję, że Ukraińcy większość swoich najcenniejszych zbiorów zabezpieczyli. Pamiętam wywiad z księdzem ze Lwowa z pierwszych dni wojny. On twierdził, że większość najcenniejszych dzieł z kościołów, spoczywa już w bezpiecznych miejscach.

zaloguj się by móc komentować

betacool @pink-panther 28 maja 2022 14:49
28 maja 2022 17:04

Pierwsze wydanie to kilka setek stron relacji księdza. Z tego większość dotyczy jego posługi na Ukrainie. Potem jeszcze bardziej dramatyczne więzienie w Moskwie i w końcu wymiana jakiś komunistycznych więźniów z Polski na kapłanów z Moskwy. Człowiek zdaje sobie sprawę w jak bajkowych czasach do tej pory żył.

A co do notki, to trochę taki ciąg dalszy wyszedł do porannego tekstu o rosyjskich pisarzach, ich funkcjonowaniu w systemie i dla systemu.

Co do Błoka, to on moim zdaniem z racji wieku i młodego wieku "nowego porządku", mógł mieć jakieś złudzenia i rojenia. Niepojęte jest to, że one potrafiły przetrwać w tak wielu mózgownicach.

Ma to ten dobry dla mnie skutek, że calkowicie wyleczyłem się w Tweetera. Za dużo tam ludzi kompletnie oczadziałych.

zaloguj się by móc komentować

betacool @grzegorz-ksiazek 28 maja 2022 15:11
28 maja 2022 17:09

Tak. Ksiądz Skalski o tych cerkwiach przemienionych w muzea pisał w kolejnym akapicie. Nie wszystko się w tak krótkim tekście zmieści.

Ten sobór zwiedzałem w 1989 roku. Było tam wtedy Muzeum Ateizmu. Czego ja się tam nasłuchalem o ciemniackich legendach o Chrystusie. Pamiętam cisze, która zapadła, gdy wdaliśmy się z przewodniczką w głośną dyskusję.

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool 28 maja 2022 17:09
28 maja 2022 19:47

To dobra nazwa: Muzeum Ateizmu. W muzeach pokazuje się z zasady stare, nieaktualne trendy. Często nawet podziwiane.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @chlor 28 maja 2022 19:47
28 maja 2022 21:10

Ponoć jest już coś na kształt muzeum Unii Europejskiej. Kiedyś profesor Nowak o tym barwnie opowiadał.

zaloguj się by móc komentować

Paris @pink-panther 28 maja 2022 14:49
28 maja 2022 22:30

Tak...

...  bardzo  straszne  informacje  !!!

Podobne  -  zeby  nie  napisac,  ze  bardzo  podobne  uslyszalam  dzisiaj  od  moich  2  znajomych.  Pierwsza  znajoma  obecnie  udziela  sie  w  fundacji  czartoryskich  ,,pomagajac  potrzebujacym  Ukraincom,,  ktorzy  byli  jeszcze  przed  wojna  bardzo  dobrze  sytuowani  na  Ukrainie,  m.in  mowila  mi  o  ,,potrzebujacym,,  Ukraincu  z  Charkowa,  ktory  byl  DYREKTOREM  jakiejs  fabryki  tuz  przed  wojna.  Dzis  stac  go  na  wynajecie  mieszkania  w  Warszawie,...  a  w  tzw.  miedzyczasie  szuka  ,,polskiego  ziecia,,  dla  swojej  samotnej  corki  z  dzieckiem,  ktora  nie  zna  ,,tatusia,,  wlasnego  dziecka.  Mowila  mi  tez  o  czestych  kradziezach  wsrod  uciekinierow  wojennych,  ktorych  moga  dokonac  tylko  albo  inni  wspolmieszkancy  Ukraincy  albo  ,,wolontariusze,,...

...  w  kazdym  badz  razie  zatkalo  mnie  bardzo  od  tej  dyskusji.

Z  kolei  drugi  znajomy,  mieszkajacy  za  Sanokiem,  a  jakies  30  km  od  granicy  z  Ukraina  bardzo  czesto  tam  jezdzacy  mowil  o  nieprawdopodobnej  wprost  tam  KORUPCJI,  cwaniactwie  i  moralnym  upadku  Ukraincow.

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 28 maja 2022 16:45
28 maja 2022 22:40

Wielka  jest  ,,masa  spadkowa,,...

...  podobno,  my  Polacy  nawet  nie  mamy  swiadomosci  jak  wielka  !!!

Niedawno  ktos  na  SN  wrzucil  info,  ze  Ukraincy  sa  WLASCICIELAMI  kilku  tysiecy  mieszkan  w  Polsce...  to  bylo  bardzo  ciekawe  i  jednoczesnie  zaskakujace  info.

A  Pan  poruszyl  niezwykle  wazny  temat  i  sprawy,  ktore  sie  wlasnie  dzieja...  ciesze  sie  bardzo  i  gratuluje  nadzwyczajnego  wpisu  !!!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool 28 maja 2022 17:09
28 maja 2022 23:05

Blok musiał mieć niezłą intuicje skąd ta rewolucja przychodzi....nie na darmo napisał "Lizbona  i Messyna" (ta Lizbona to oczywiscie "holenderski Portugalczyk"). 

Ciekawe wspomnienia napisał też z tego okresu  Karol Wędziagolski (tzn. Barbara Toporska ubrała w szate literacka te jego wspomnienia)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Paris 28 maja 2022 22:40
28 maja 2022 23:08

Są właścicielami, bo conajmniej kilka tysiecy z nich to dobrzy fachowcy i dobrze zarabiaja w Polsce...i do tego na stale tu sie osiedlili. Zdziwiloby pania ile tysiecy Polaków kupiło mieszkania w Anglii. Osobiscie znam jednego, co kupił chate w samym Londynie (jest informatykiem). 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 28 maja 2022 22:30
29 maja 2022 00:02

Myśmy na początku lat 90 też mieli korupcję, rekiet od restauratorów, obcinaczy palców. Czasami jeden dobry minister sprawiedliwości jest w stanie wiele rzeczy sprawić...

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 28 maja 2022 23:05
29 maja 2022 00:08

Jest jeszcze "Czerwona rakieta" - powieść Jerzego Bandrowskiego,  dokładnie z tego samego okresu co wspomnienia ks. Skalskiego i również z Kijowa. To będzie następna makulektura.  Potem kilka zupełnie unikalnych dzieł radzieckich naukowców, a potem powrót do portugalskich Holendrów i do Requiem dla baroku.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool
29 maja 2022 02:27

Dzisiaj dwie smakowite notki "literackie"; Pańska, Betacoolu i Pink Panther. 

Agresja zawsze wiąże się z jumą. A już muzea i złoto są obiektami najwyższego pożądania. To znamy z historii, nawet tej bliskiej. Amerykanie rabowali muzea w Iraku, w Libii agresorzy dostawali kota na punkcie odnalezienia 146 ton złota Kaddafiego.

/Mnie, naturalnie, interesuje także rabunek koni; syn Saddama Husaina Udaj miał stadninę z cennymi, karymi /rzadkość w rasie arabskiej/ końmi arabskimi. Zostały zrabowane. Cóż, lepsze to, niż bestialskie mordowanie koni przez bolszewików w polskich majątkach. Historie rabowania i ratowania koni w czasie II wojny są bardzo ciekawe - tam grały role olbrzymie emocje. Skądinąd dla mnie bardziej oczywiste, niż przy złocie :)/

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
29 maja 2022 06:48

Tuż po tak zwanej transformacji nieżyjący już reżyser Królikiewicz zrobił taką niby animację o bolszewikach, gdzie Czyngis Chan z portretu deklamował ten poemat. Co za nędza. Puścili to kiedyś po wiadomościach. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor 28 maja 2022 23:08
29 maja 2022 08:58

Tez  znam  takich...

...  we  Francji,  co  pobrali  kredyty  na  te  mieszkania,  a  dzis  sie  psychicznie  zalamuja...  i  oni  co  pobrali  i  ich  rodziny,  i  zarowno  we  Francji  jak  i  w  Polsce,...  a  tych  ,,fachowcow,,  to  jest  GARSTKA,  prosze  nie  przesadzac  z  tym  ,,luxusem  zarobkowym,,  bo  to  wciaz  jest  kropla  w  morzu  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 29 maja 2022 00:02
29 maja 2022 09:05

Tak,  ale  my...

...  jako  narod  mamy  PECHA  do  ,,mOnistrUF,,  !!!

Ten,  wymieniony  przez  Pana,  Ziobro-samodobro  -  rusza  sie  w  zwolnionym  tempie,  za  to  zona  jego  Pati-Koti  udziela  wywiadow  i  to  w  Naszym  Dzienniku,...  i  to  wywiadow  spAsorowanych...

...  wedlug  mnie  naprawde  ZLE  SIE  DZIEJE  W  KRAJU  TUSKA  !!!  

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 29 maja 2022 09:05
29 maja 2022 09:28

Po drodze był choćby Lech Kaczyński.

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 29 maja 2022 09:28
29 maja 2022 09:44

Byl,...

...  i  nic  ,,nie  wyjasniono,,  do  dzisiejszego  dnia...  i  nie  wyjasnia...  nie  ma  takiej  opcji  !!!

Dlatego  tez  NIC  NIE  BEDZIE  z  tych  ich  oszukanych  ,,projektUF  i  HeNci,,...  doslownie  NIC,  ZERO  i  NUL.

zaloguj się by móc komentować

betacool @KOSSOBOR 29 maja 2022 02:27
29 maja 2022 10:26

O rekwirowaniu koni także ks.Skalski pisał. To jest dość długa historia z nagłym zwrotami akcji, butelkami wina w tle i nieoczekiwanym prezentami w kształcie dorożki od bolszewików.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 29 maja 2022 06:48
29 maja 2022 10:29

Ty to masz pamięć. Ciekawe,czy przed, czy po wyjściu ruskich?

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @betacool
29 maja 2022 14:44

Mną osobiście wstrząsnęła ta notka.Nie będę wyjaśniać,dlaczego.Od wczoraj czytam ją po raz trzeci.Ja chyba nie będę miała odwagi poczytać wspomnień ks.T.Skalskiego .Chociaż już  zetknęłam się z publikacją i wspomnieniem.Nie mogę w tej chwili odszukać tej publikacji o ks.Skalskim.Szukam ...bo publikacja i wspomnienie z najwyższą starannością  było opracowane przy bł.St.Wyszyńskim. W necie "Dziennik Kijowski" - Ocalić od zapomnienia.... dzięki za notkę.

https://www.dk.com.ua/post.php?id=1089

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 29 maja 2022 10:29
29 maja 2022 14:50

Tego nie pamiętam, w każdym razie Królikiewicz latał za geniusza, a był zdaje się jakimś pretensjonalnym bardzo stójkowym z ramienia betonu partyjnego. Opowiadał takie kocopoły, że strach. Nakręcił kiedyś fabularyzowany dokument o konstytucji 3 maja, gdzie młodszy Duriasz grał Ignacego Potockiego, a głównym męczennikiem za sprawę był Kołłątaj. Tak mi coś świta, choć w filmografii pana rezysera tego nie ma. No, ale jest taki oto fanatstyczny zupełnie skrót fabuły jego filmu "Tańczący jastrząb". O jak się cieszę, że tego nie oglądałem:

Michał Toporny jest synem chłopa. Udaje mu się wyrwać ze wsi, zdobywa wykształcenie, zajmuje wysokie stanowiska. Porzuca żonę Marię i syna dla kobiety "z dobrego domu". To małżeństwo też jest nieudane - Wiesława znajduje sobie kochanka. Michał chce wychować swoich synów z obydwu małżeństw. Razem z nimi odwiedza rodzinną wieś. Samochód, którym jedzie zostaje obrzucony kamieniami, wpada do wody i tonie wraz z Michałem. Jego synowie palą dom, w którym urodził się Michał.

zaloguj się by móc komentować

betacool @BTWSelena 29 maja 2022 14:44
29 maja 2022 15:47

Dziękuję i sa dobre słowo i za zamieszczenie linku do życiorysu infułata. Pozwolę sobie ów link wkleić do tekstu. Ale cieszę się, że ktoś sobie zadał trud by go odnaleźć.

Do odważnych świat nalezy, takie świadectwa trzeba znać i je rozpowszechniać. Zwłaszcza teraz.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 29 maja 2022 14:50
29 maja 2022 15:52

Mi coś się w pamięci kołacze, że coś takiego oglądałem, ale wydało mi się strasznie niedorzeczne. Mniej więcej tak jak "Milioner z Gajosem".

"Józef Mikuła (Janusz Gajos) jest zwykłym chłoporobotnikiem. Jego życie ulega gwałtownej zmianie, gdy okazuje się, że wygrał milion złotych w toto-lotka. Józef zaczyna modernizować swoje gospodarstwo, pomaga też dużo swojej wsi. Niestety, mimo jego ofiarności, sąsiedzi nie mogą patrzeć na bogactwo swojego sąsiada. Zaczynają się problemy...".

https://www.filmweb.pl/film/Milioner-1977-7735

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 29 maja 2022 15:52
29 maja 2022 16:09

Ten Milioner był jeszcze całkiem niezły, ja go pamiętam, ale ten Tańczący jastrząb nawet z opisu zalatuje jakimś zdechłym psem

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @betacool 29 maja 2022 10:26
29 maja 2022 19:40

O koniach na Kresach wiem ze wspomnień polskich ziemian. I nie chodziło tu, niestety, o rekwizycję... Zostawmy to jednak dzisiaj.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 29 maja 2022 14:50
29 maja 2022 19:46

Fascynująca fabuła... Ja cię kręcę... Autorska Królikiewicza?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować