Dziękuje za zaproszenie chociaż nie będę na prelekcji.

Może uda się nagrać całe wydarzenie, bo będzie bardzo interesujące, tak przypuszczam, czytając kiedyś notkę na ten temat.

Jeszcze taki "kwiatek" z zalinkowanego wywiadu:

Cykl historyczny Matejki jest pesymistyczny. Każdy obraz, nawet triumfalna „Bitwa pod Grunwaldem”, jest zapowiedzią jakiejś klęski. Matejko był pesymistą, wręcz czarnowidzem patrzącym na historię w ciemnych barwach. 

O czym pan mówi,  jakie złe dni? Jest przymus mówienia, że chodzi o Smoleńsk 1514. Na studiach na egzaminie ze sztuki nowoczesnej polskiej trzeba te brednie powtarzać. Jak Wojtek napisał pierwszy raz o tej Żmudzi to zmienili notkę w wiki, poprawili treść napisu, ale dalej są te same brednie o Smoleńsku. Trzeba się zastanowić kto pierwszy napisał o tym Smoleńsku, bo to jest zdrajca. To jest tak gruby skandal, że szkoda gadać. I wszyscy udają, że nie wiadomo o co chodzi. Przecież to tylko jakiś nieważny obraz bez ważnego dziś przesłania...Historycy i historycy sztuki to banda chamów i sprzedawczyków. 

Przypomina mi się Pana dawny wpis dotyczący właśnie tegoż Stańczyka, a sugerujący ukryte przesłania Matejki występujące w jego dziełach. Z dzisiejszej perspektywy muszę Panu przyznać rację - sam jestem zszokowany odkryciem, którego dokonałem przy oglądaniu " hołdu pruskiego".

Wcale betacoolu nie jest pan podmiejskim historykiem  amatorem. Dopiero teraz wysłuchałam pana wykładu z 2020 roku bardzo uważnie... Szkoda,że już nie mogę podróżować,jak dawniej,mimo ,że Wrocław nie jest tak bardzo oddalony od Krakowa... Stawiam od razu kilka plusów...

https://prawygornyrog.pl/tv/2020/02/wojciech-lipski-betacool-w-labiryncie-sowich-zwierciadel-czy-mozna-dotrzec-do-prawdy-o-blaznie/

:)

Problem w tym , że  przesłanka Matejki jest takiego kalibru, że aby ją potwierdzić i nie być posądzonym o  prowokację muszę przebrnąć przez kilka pozycji historycznych, które ze względu na wysoki pensum pracy nie jestem w stanie przeczytać. 

Wezmę sobie jednak do serca - jak zrozumiałem Pana zaintersowanie i mam nadzieję w przyszłości podzielić się jak się wydaje w tej chwili uzasadnioną tezą.

To o Gorzkowskim można powiedzieć, że był słabym historykiem, ale całkiem zdolnym martketingowcem. Sporządzane przez niego opisy obrazów miały podkręcić koniunkturę i z tego wywiązywał się calkiem dobrze. Trzeba dopowiedzieć, że ta koniunktura służyła także jemu, bo przutulił z tego co pamiętam grubo ponad 200 prac Matejki. Podejrzewam go również o to, że żeby mistrzowi tworzyło się lepiej i szybciej, był jednym z większych orędowników wsadzenia żony mistrza do psychiatryka.

Jego wspomnienia wydane (jakże marketingowo) tuż po śmierci Matejki wykupił Tarnowski i zniszczył prawie cały nakład. Zostało 5 egzemplarzy. W 1991 wydano je ponownie.

Moja teza dotycząca twórczości będzie zupełnie inna. Moim zdaniem to nie Gorzkowskiego powinniśmy uznawać za tłumacza twórczości Matejki. To Matejko był czyimś tłumaczem.

Wykład chyba będzie nagrywany...

Proszę powiedzieć jaką ciekawostkę pan odkrył na hołdzie pruskim? 

Już mam wyrzuty sumienia , że napisałem za dużo nie informując o niczym. Uważam , że moje spostrzeżenia warte są więcej niż dwóch zdań, dlatego proszę o cierpliwość.

Poza tym uważam , że  niejeden student historii powinien to również zauważyć... i to właśnie powoduje moją ostrożność 

Ciesze  sie  ta  informacja,...

...  oby  tylko  nagranie  trafilo  na  SN  jak  najszybciej,...  bo  wiem,  ze  Panski  wyklad  bedzie  FASCYNUJACY  !!!

Piątek, piątunio...

Będę.

Do zobaczenia.

Kwestia tego, czy Stach Gąska to Stańczyk jest dla niektórych naszych historyków kwestią otwartą, bo lepiej zwalić głupoty, bezeceństwa i nieobyczajność na Stacha, a mądrość na Stańczyka.

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/bazenski-immunitet-czyli-o-podwojnym-zyciorysie-stanczyka

W świetle nagich faktów nie był to bal u Bony, bo cały dwór wyjechał wczesną wiosną na Litwę i gdy było na tyle ciepło, by otwierać na oścież okno, królowej i króla na Wawelu nie było.

Kto mógł urządzić bal na zamku pod nieobecność dworu? Nie wiem, ale zadajmy sobie to pytanie. To co wiem to fakt, że żaden błazen nie siedziałby w sali pełnej ludzi nad dokumentem ze złamanymi pieczęciami, czując się bardzo pewnie i popadając w nieostrożną zadumę. Któż bowiem kierowałbny do błazna oficjalną korespondencję? Może nie jest to oficjalna korespondencja do błazna, tylko kancelaryjna  - przyniesiona mu przez kogoś. Ale gdyby tak było, czy błazen siedziałby spokojnie, gdyby obok bawiła się Bona, której nie znosił?

Drwiną z mitu Stańczyka? Ciekawe kto i kiedy mit złośliwego debila Gąskę w mędrca Stańczyka? Nabiera nowego kolorytu ten rysunek Mleczki z łysiejącym grubaskiem, który rozmawia z gęsią: Jestem docent. A ty?

Jeśli Ks. Bukowski wskazywał na Szydłowieckiego jako łapówkarza biorącego prezenty od kupców wrocławskich wzamian za zadekretowanie pomyślnego wyroku w sporze z Królem, jeśli Kossak-Szczucka miała dostęp do dokumentów na temat Mikołaja Piusa Sapiehy, to Matejko i jego współcześni mogli mieć i mieli wiedzę znacznie szerszą niż współcześni propagandyści typu pani Luby. Zadaniem Gorzkowskiego, Wacława Sobieskiego tego od mitu Zamoyskiego, Wojciechowskiego od mitu Bolesława Szczodrego, Łozińskiego od czarnej legendy polskiej szlachty i innych pismaków było sprowadzenie ciemnoty na przyszłe pokolenia, pogrzebanie faktycznej i kluczowej wiedzy. Ale zawsze znalazł ktoś taki jak Bukowski, Smoleński, czy choćby Matejko, albo mistrz nad mistrze św. Maksymilian. 

Super sprawa ten wykład we Wrocławiu. Postaraj się o jakieś nagranie. Trzeba je dopilnować. Mój wykład był niby nagrywany, ale nie mogłem potem dostać tego nagrania. Za leniwy byłem i zbyt nieśmiały. 

Tu połowa rozwiązania zagadki. Na resztę trzeba poczekać.

Tylko mi nie mów że to jest stary Zamoyski z Jasiem na ręku. 

Nie to sekretarz Gorzkowski. Nawet dziecko go nie słucha.

Taki początek tygodnia.

Gorzkowski jako sekretarz Matejki tworzył opisy do jego dzieł i objaśniał kto jest kim na obrazie, żeby publika mogła się w tym choć trochę połapać. Wypisywał o tych postaciach, to co sam mógł po różnych encyklopediach wynaleźć. Matejko mu w tym nie przeszkadzał. W Wernyhorze też go umieścił jako skrybę spisującego słowa wieszcza, ale jak się przyjrzeć to słabo to spisywanie szło.

Dzięki. Nie znałem tego tekstu. Bardzo ciekawi mnie to kiedy został opublikowany. Do dat moich amatorskich dociekań łatwo dotrzeć. Może i te da się jakoś umiescić na osi czasu. W pruskim numerze nawigatora jest wiele o tym co w owym czasie działo sięe na Żmudzi.

Chyba w 2018-2019 roku...Joanna Jaśkiewicz prowadzi blogi :

https://niezlasztuka.net/author/joanna-jaskiewicz/page/3/

Jest także na fejsbuku

https://www.facebook.com/wycinkiblog/

Mój tekst na SN jest jest z sierpnia 2019

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/nadciaga-noc-komety-kto-przezyje-swoja-smierc,

Ciekawa koincydencja.

Mam nadzieję, że go objerzycie. Nawet jeśli tego głośno nie wypowiem, to on był przygotowany także dla Was. Odwiedź tę notkę (może z Hubertem?) jutro rano. Będą tu dwa różniące się szczegółami obrazy Matejki. Pobawcie się w ich interpretację. Takie samo ćwiczenie wykonamy we Wrocławiu podczas wykładu. Raz jeszcze dzięki i zapraszam na poranną kawę z ćwiczeniem znanym z dzieciństwa. Znajdź szczegóły, którymi różnią się dwa obrazki... Z tym, że tu będzie trochę trudniej. Czy te szczegóły mogą wpłynąć na interpretację obrazu.