-

betacool

Czy markiza Angelika była agentką Mosadu? Requiem dla baroku. Część 6

makulektura z 18 lutego 2022

Plakat do filmu o markizie Angelice 

 

Jonathan I. Israel, Żydzi europejscy w dobie merkantylizmu (1550-1750), Wydawnictwo UW, Warszawa 2009,
s. 371

 

W siermiężnych czasach PRL-u i czarno-białych obrazków płynących z telewizorów, nieczęsto jakaś zachodnia historyczna produkcja filmowa potrafiła zapaść w pamięć. Może dlatego, że nie za wiele ich się pojawiało. Jednym z nielicznych wyjątków, był bez wątpienia cykl filmów o markizie Angelice. Działo się tak, nawet nie ze względu na egzotykę scenerii, dramaturgię, czy barwną obecność piratów, a na prostym zabiegu fabularnym. Otóż oś wydarzeń tego widowiska opierała się na podążaniu od momentu do momentu, w którym Angelika próbowała skrywać swe trzeciorzędowe cechy płciowe, jednak na tyle niedyskretnie, żeby większa część męskiej publiki zdołała uznać je za ewidentnie pierwszorzędne.

Przy takim rozkładzie akcentów, sama fabuła pod naporem roznegliżowanej siły argumentów, schodziła na plan dalszy. W każdym razie ja po kilkudziesięciu latach, nie pamiętałem z prawie nic. Sięgnąłem więc do Wikipedii. Okazało się, że trafnie lokowałem historię markizy na osi czasu. Było to panowanie Ludwika XIV. Co do fabuły, to opowiada ona o perypetiach związku Angeliki z hrabią Tuluzy. Ten ostatni okazał się być przedstawicielem przemysłu metalurgicznego otaczającym się „przedstawicielami egzotycznych kultur”:

„Przed ślubem podróżował po świecie, zbierając ważne znajomości i wiedzę z nauk ścisłych. Odkrył, że ołów zawiera małe ilości złota. Kopalnie tego metalu, które były jej posagiem nie przynosiły jej rodzinie spektakularnych zysków. Hrabia Tuluzy chciał je mieć. Produkcja złota poprzez rozdzielanie go od ołowiu uczyniła go potężnym. Zabieganie o względy żony poskutkowało prawdziwą miłością między nimi. Rodzi się dwójka synów, a Angelika jest ustawiona i szczęśliwie zakochana. Licho, jednak, nie śpi. Jeoffrey ma opinię czarownika, którą się nie przejmuje. W swoim domu ma przedstawicieli egzotycznych kultur, którzy odprawiają swoje etniczne rytuały. Jego majątek budzi zazdrość. Choć kulawy, pokonał w walce na śmierć i życie największego do tej pory szermierza Langwedocji. Pewnego dnia wizytę składa im sam król Ludwik XIV. Król Słońce nie może znieść, że w jego kraju może istnieć ktoś, kto równa się mu wpływami i majątkiem. W tym celu doprowadza do oskarżenia hrabiego de Peyrac o czarnoksięstwo. Po nic nie wartym procesie pokazowym dochodzi do mordu sądowego: skazania na stos. Angelika i jej dzieci nic nie odziedziczyły. Wszystko stało się własnością króla”.

Przyznacie, że niezły kawałek fikcji, zahaczający o tyle nawigatorskich wątków (metalurgia, alchemia, szermierze) i krain (Langwedocja), że w głowie może się zakręcić. Dodam tylko, że gości markiza, niczym kilka wieków wcześniej katarów, uporczywie ścigała nienawistna inkwizycja i okrutny król. Oczywiście w zderzeniu z taką zajadłością, markiza musiała unosić swe powabne ciało, w okolice opanowane przez bardziej egzotyczne kultury. W kolejnych filmach można było poznawać jej dramatyczne losy na dworze szacha, między piratami, a także w okolicach haremu marokańskiego sułtana. Na podstawie filmowej fabuły, trudno ją posądzić o działalność agenturalną. Wiem jednak tyle, że w odcinku o sułtanie propozycję dotyczącą bycia agentką wpływu, otrzymała. W pobliżu Angeliki oczywiście krążył jej mąż, gdyż „mord sądowy” okazał się nienależycie definitywny. Jego uraz do katolickich niegodziwości jednak pozostał, tyle że de Peryac przebranżowił się z metalurga, w pirata - wizjonera. Rabował statki katolickich władców, a łupami dzielił się z wyselekcjonowanymi, ponętnymi przedstawicielkami egzotycznych kultur. Wszystko w imię walki o równość, braterstwo i imię walki z niewolnictwem. Z dzisiejszego punktu widzenia moglibyśmy na nazwać de Peryaca antysystemowcem, albo rewolucjonistą, który na uwagę korsarskiego kompana, że pozostaje w swym boju samotny, odpowiadał, że: "jest tylko pierwszy"…

Nie zamierzam się tu jednak skupiać na mniej czy bardziej katarskim rodowodzie markiza, ani na jego postępowości. Nie będę także próbował polemizować z grubo ciosanym antykatolicyzmem cyklu o markizie Angelice. Dziś spróbuję przyjrzeć się nieco bliżej pirackiej profesji de Peryaca, oraz faktowi, że władcą dworu, na który trafiła Angelika był marokański sułtan Maulaj Rashid (znany Wikipedii między innymi z tego, że jest ważną postacią w filmie „Angelika i sułtan”).

W tym momencie, ci którzy zahaczyli ten o tekst licząc na zachwyty nad ciałkiem Angeliki, mogą odpuścić. Mowa bowiem będzie już tylko o rzeczach poważnych, czyli o piratach.

XVII-wieczna mapa holenderskiego kartografa Jana Janssoniusa przedstawiająca Wybrzeże Barbary, tutaj „Barbaria”

W drugim tomie dzieła o morzu i świecie śródziemnomorskim Fernand Braudel umieścił rozdział p.t. „Korsarstwo, pomocnicza forma wojny”. Na jego końcu, znajdziemy odważną tezę, że „po Lepanto świat śródziemnomorski nie zaznał już własnej wielkiej wojny. Wielka wojna ulokowała się na Północy, na Zachodzie nad Atlantykiem i to na stulecia. Tam, gdzie powinna się znajdować, tam, gdzie biło serce świata. Samo to oddalenie lepiej niż długie wywody zwiastuje i podkreśla cofanie się świata śródziemnomorskiego. Kiedy w 1618 roku wielka wojna rozpocznie się na nowo wraz z pierwszymi wystrzałami wojny trzydziestoletniej, będzie to z dala od Morza Śródziemnego. Morze Wewnętrzne przestało być burzliwym sercem świata” (t.2, s.222).

Przyznam, że za bardzo bym się do tej tezy Braudela nie przywiązywał, a nawet gdybyśmy się zgodzili, że za pomocą wojen, władcy ówczesnego świata przeprowadzali operacje na otwartym sercu, to zawsze warto pamiętać o zapewnieniu krwioobiegu, który do owego serca będzie tłoczył tlen. Tym tlenem były i są pieniądze i kredyt. A skoro tak, to czymże w tej sercowo-naczyniowej przenośni byłoby korsarstwo jako „pomocnicza forma wojny”? Czyżby pomocnikami władców pieniądza i kredytu?

Szukając materiałów do tej notki, z racji takich jak ten poniższy, nieco „andżelikowatych” obrazków, natknąłem się i na fragment tekstu pochodzący z portalu „To już było”:

„Dalekie wojaże oceaniczne możliwe były dzięki nowoczesnej technologii budowy statków i najnowszym metodom nawigacji z którymi zaznajomili muzułmanów renegaci z Holandii i Anglii, którzy po ucieczce ze swych krajów i konwersji na islam stali się kapitanami berberyjskich flot korsarskich.

Do najbardziej znanych należeli Holendrzy Zymen Danseker znany pod imieniem Simon Reis, Ivan Dirkie de Veenboer który po konwersji przyjął imię Sulayman Reis czy Murat Reis urodzony jako Jan Janszoon van Haerlem, z Anglików najbardziej znanym był John Ward który zmienił nazwisko na Yousuf Reis.

Wśród piratów nie brakowało Żydów sefardyjskich, którzy od wieków z wielkimi zyskami partycypowali w porwaniach i handlu chrześcijanami, można tu wymienić dwa najbardziej znane nazwiska takie jak Sinan Reis i Samuel Pallach”.

W sumie niezbyt długi fragment, a zadziwiająco wielka ilość informacji do zweryfikowania. Zacznijmy od wojaży berberyjskich piratów. Tak pisał o nich Braudel:

„wyroili się poza Gibraltar, spustoszyli w 1617 roku Maderę, Islandię w 1627, dotarli w 1631 (…) do Anglii, uprawiali potem piractwo już na Atlantyku (przede wszystkim w latach 1630-1640)… Korsarstwo muzułmańskie połączyło się z korsarstwem oceanicznym… A to właśnie jak powiadają, Simon Danser alias Simon Reis nauczył Algierczyków, być może po 1601 roku, szybko przepływać przez trudną cieśninę Gibraltarską”. (t.2, s 216)

Tak na marginesie tej historii, warto przypomnieć, że Gibraltar, czyli Słupy Herkulesa już się w „barokowym” cyklu pojawiły. W pierwszym odcinku serii o wyjściu poza ich granice marzyli uczestnicy Akademii Argonautów, a nie jacyś afrykańscy barbarzyńcy.

Może nie tak całkiem „barbarzyńcy”, bowiem mamy całą listę osób, które niosły Berberom kaganek technologicznej i nawigacyjnej oświaty.

Tekst braudelowski i ten z portalu „To już było” wspominają o całej hordzie konwertytów o przydomkach Reis. To nie jedyne co ich łączyło, bowiem jeśli zaczniemy przyglądać się baczniej ich życiorysom, to stwierdzimy, że ściśle ze sobą współpracowali. Nie powinien nas specjalnie zdziwić fakt, że podobnie jak mąż markizy Angeliki nie lubili oni katolickich władców, których namiętnie pozbawiali własności. Ponadto skutecznie „korkowali” Gibraltar, by nie przedarły się przez jego wąskie wrota, żadne statki podążające pod nielubianymi przez piratów banderami.

Warto wspomnieć o niektórych dokonaniach sławetnych korsarzy. Zajęcie weneckiego statku przez Jacka Warda omal nie doprowadziło do wojny między państwem dożów a Anglią. Sprawa była naprawdę poważna, a ładunek statku zagrabionego statku cenny, gdyż do Tajnej Rady zwrócił się z prośbą o zadośćuczynienie ambasador Wenecji. Szacunki strat były bardzo rozbieżne. Ambasador miasta św. Marka szacował je na 2 miliony funtów, a wyspiarze na podstawie sobie tylko znanych szacunków na pół miliona. Do tego doszedł niezręczny fakt, że Ward poprosił Jakuba I z Anglii o królewskie ułaskawienie. Zostało ono jednak odrzucone z powodu groźby wojny ze strony Wenecji. Ward niechętnie wrócił do Tunisu.

To tylko jedna z ciekawych pirackich biografii. Warto przyjrzeć się kolejnej. Oto portret kolejnego wielkiego zawadiaki mórz namalowany przez samego Rembrandta, a przedstawiający Samuela Pallacha:

Rembrandt, Człowiek w orientalnym kostiumie (najprawdopodobniej Samuel Pallach)

Tak o faktach z barwnego żywota owego jegomościa opowiada angielska wikipedia:

"Pallache urodził się w Fezie w Maroku . Jego ojciec Izaak Pallache był tam rabinem (…). Jego wujem był wielki rabin Feza, Judah Uziel ; jego syn Izaak Uziel był rabinem wspólnoty Neve Szalom w Amsterdamie. (...)

23 czerwca 1608 roku Pallache spotkał się w Hadze z namiestnikiem Maurycym Orańskim i Stanami Generalnymi, aby negocjować sojusz o wzajemnej pomocy przeciwko Hiszpanii. 24 grudnia 1610 r. oba narody podpisały Traktat o Przyjaźni i Wolnym Handlu, porozumienie uznające wolny handel między Holandią i Marokiem i pozwalające sułtanowi na zakup statków, broni i amunicji od Holendrów. Był to jeden z pierwszych oficjalnych traktatów między krajem europejskim a narodem niechrześcijańskim, po szesnastowiecznych traktatach sojuszu francusko-ottomańskiego

Oprócz spraw dyplomatycznych Pallache kontynuował również działalność handlową, aktywnie handlując między Holandią a Marokiem. Uzyskał także zgodę księcia Maurycego na działalność korsarską. Towary uzyskane w wyniku tych pirackich działań sprzedawano wzdłuż wybrzeża Maroka.

W 1614 Pallache, po zdobyciu portugalskiego statku, nie był w stanie sprowadzić swojego ładunku na brzeg w Maroku i popłynął do Holandii. Silny sztorm zmusił go do szukania schronienia w angielskim porcie, gdzie na prośbę hiszpańskiego ambasadora został aresztowany i osadzony w więzieniu. W końcu książę Maurycy przyszedł mu z pomocą i pomógł sprowadzić go z powrotem do Holandii. Jednak do tego czasu stracił wszystkie swoje pieniądze i wkrótce potem zachorował. 4 lutego 1616 zmarł w Hadze i został pochowany (…) w Beth Haim w Ouderkerk aan de Amstel , „cmentarzu portugalskiej społeczności żydowskiej” (…) w pobliżu Amsterdamu".

Jak widzimy korsarze potrafili być szanowanymi obywatelami ówczesnych metropolii. Ich szerokie horyzonty pozwalały nie tylko na zbójecką robotę, lecz także na owocne spotkania z przywódcami różnych wspólnot. Wnosili oni wielki wkład w zbliżenie odmiennych religii i kultur i zawarcie pionierskich porozumień o przyjaźni i wolnym handlu „między krajem europejskim a narodem niechrześcijańskim”. Warto podkreślić, że cześcią owego pokojowego traktatu było zezwolenie na handel bronią.

Nas powinna także zainteresować kwestia, jak owe ponad kulturowe i ponad religijne porozumienie wpływało na gospodarkę państw „papistowskich”. Braudel w swoim dziele o Morzu Śródziemnym i w rozdziale poświęconym piractwu, czyni tę kwestię nierozstrzygniętą. Zasłania się brakiem wiarygodnych zbiorczych danych, gdyż wolny handel oparty o przyjaźń piratów berberyjskich odbywał się w tak zwanej szarej strefie, która dziś zahaczałaby chyba nawet o tak zwany „darknet”. Warto jednak przytoczyć jeden z braudelowskich rachunków i poważnie się zastanowić, o czym dokładnie opowiada:

„Na 250-300 statków ograbionych (…) znamy stosunkowo precyzyjnie 90 agresorów: 44 zdobycze przypadają korsarzom muzułmańskim, 24 nordyckim (Anglikom lub Holendrom), 22 hiszpańskim. Z grubsza rzecz biorąc, korsarstwa chrześcijańskie i muzułmańskie równoważyły się”. (t.2, s.217)

To jest szacunek ograbionych statków płynących do Wenecji w latach 1592-1609. Warto porachować, co przy takiej statystyce oznaczało zawarcie przez Samuela Pallacha traktatu o przyjaźni i wolnym handlu, bowiem okaże się, że jego sygnatariusze zgarniali 3/4 tego tortu.

Mamy jeszcze jedną przesłankę, która o ile pamiętam znalazła się w trylogii Braudela, traktującej o kulturze materialnej. Niestety w ogromnym gąszczu stron tego dzieła nie jestem jej w stanie dokładnie umiejscowić. Chodzi o dość banalną, wydawałoby się, kwestię ubezpieczeń towarowych. Stawki takowej asekuracji wynosiły w Wenecji pod koniec XVII wieku około 20% wartości statku i załadunku.

Reasumując, armatorskie „auto casco” zakładało, że co piąty statek nie dotrze do portu docelowego, lecz rozpłynie się morskich odmętach bądź zasili berberyjsko-sefardyjską strefę wolnego handlu.

O tym jakie były dalsze konsekwencje przytoczonych tu statystyk, opowiada nam Johnatan Israel w swej książce o Żydach i merkantylizmie:

„…w latach osiemdziesiątych XVII stulecia około 80 procent utrzymującej się jeszcze weneckiej produkcji sukna sprzedawana była (…) na Bałkanach, głównie przez kupców żydowskich”. (s. 220)

Jak widzimy dawna potęga morska w czasie, gdy konstytuowała się Liga Święta została ze swoimi towarami wypchnięta na ląd.

Z racji tego, że tytułową bohaterką tekstu jest związana z Francją markiza Angelika, warto przyjrzeć się bliżej temu jak na kwestię wolnego, międzykulturowego handlu zapatrywał się tamtejszy monarcha. Odpowiedzi na to pytanie udzieli nam niezrównany Johnatan Israel:

„Colbert, najważniejszy z ministrów Ludwika XIV zajmujący się sprawami handlu i finansów, skłaniał się (przynajmniej początkowo) nie tylko ku ochranianiu Żydów już mieszkających we Francji, ale także ku zachęcaniu kolejnych do przybywania ich śladem. To właśnie z jego inicjatywy zapadła w roku 1669 decyzja o zezwoleniu grupie Sefardyjczyków (…) na próbne sprowadzenie się do Marsylii, w nadziei na to, iż ruch taki pomoże ożywić francuski handel z Afryką Północną i Lewantem. Podpisano zatem kontrakt z dwoma kupcami sefardyjskimi (…), którzy wkrótce przybyli do Marsylii (…). I rzeczywiście udało im się nawiązać liczne i owocne kontakty z Lewantem”. (s.205)

Problem w tym, że owoce tego ekonomicznego eksperymentu nie dla wszystkich pachniały świeżo:

„Pomijając bliskie związki Sefardyjczyków z Holendrami, istniało domniemanie, że Żydzi z Marsylii dostarczają informacji o ruchach francuskich statków piratom berberyjskim w Algierii, a nawet nie cofają się przed ponowną sprzedażą we Francji towarów zagrabionych przez tychże piratów…” (s.206)

Colbert na rozkaz króla nakazał zbadać sprawę gubernatorowi Marsylii:

„Ustalenia gubernatora miały prawdopodobnie wydźwięk niekorzystny dla samych zainteresowanych. Tak, czy inaczej w roku 1682 król podjął ostateczną decyzję o wypędzeniu Żydów z Marsylii, zabraniając im pozostać nie tylko w mieście, ale w ogóle we Francji”. (s.206)

„W roku 1684 sporządzona została pierwotna lista 93 rodzin Żydów portugalskich uznanych za nielojalne w świetle ich kontaktów z Amsterdamem (…). Niektóre z tych rodzin prawdopodobnie rzeczywiście wyjechały, jednak wobec licznych odwołań i kontrowersji w styczniu 1686 roku nakaz wydalenia tych rodzin został ostatecznie cofnięty, głównie ze względu na masowy exodus z Francji (…), który rozpoczął się w roku poprzednim, po odwołaniu edyktu nantejskiego. Skala odpływu hugenotów była tak wielka, a wraz z nią straty dla francuskiego handlu i przemysłu, że bliski paniki rząd centralny uznał za stosowne podjąć nadzwyczajne środki w celu powstrzymania ucieczki zarówno protestantów, jak i Żydów. (…) Kampania Króla Słońce przeciwko tak pogardzanemu przezeń narodowi załamała się po ledwie pięciu latach od jej rozpoczęcia i nigdy już nie została na powrót podjęta. Tak, czy inaczej jest całkiem możliwe, że ten krótki epizod wzmocnił jeszcze tendencję obserwowaną pośród żydowskich przywódców w Europie Zachodniej i Środkowej do opowiadania się w kolejnych wielkich konfliktach zbrojnych tej epoki po stronie Wilhelma III i cesarza, a przeciwko królowi Francji”. (s.207)

Zawieśmy jeszcze oko na ostatnich linijkach tego tekstu, być może opowiada nam on o pewnych prawidłach i zależnościach historycznych i propagandowych. Otóż jeśli jakiś władca, nawet po szczegółowym śledztwie wykaże się „pogardą wobec narodu”, to jest wielce prawdopodobne, że sprawiedliwość dziejowa sprawi, żeby tak pogardliwą postawę złamać. Z duża dozą prawdopodobieństwa możemy przyjąć, że stanie się to na skutek „wielkich konfliktów zbrojnych” bacznie obserwowanych przez wpływowych, aczy nie wyszczególnionych rangą przywódców.

Dla porządku dodajmy, że taki król może i mógł zwać się ”słońcem”, ale na życzliwe spojrzenie markizy Angeliki, ani obdarzenie którąś z jej pierwszorzędnych trzeciorzędowych cech, nie zasługiwał na pewno...

źródło: https://i1.fdbimg.pl/x1/k1mhbl/786x1200_mwxffc.jpg

 

P.S. 1 Niestety tekst się zanadto rozrósł, więc wpis o sztuce cumowania lotniskowców dopiero przed nami.

P.S. 2 Książka Johnatana Israela jeszcze jest do znalezienia. Gorąco ją polecam. Ja tym razem wystawiam ją z tematycznym znaczkiem, na którym piękna bardzo arystokratyczna (acz nie markizia) twarz firmuje wydawałoby się dość mało arystokratyczne zajęcie.

https://allegrolokalnie.pl/oferta/israel-zydzi-europejscy-w-dobie-merkantylizmu-cqz



tagi: wenecja  amsterdam  piraci  gibraltar  fernand braudel  markiza angelika  piraci berberyjscy 

betacool
18 lutego 2022 20:21
49     2033    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @betacool
18 lutego 2022 20:33

Ja  byłem za mały na Angelikę, matka mi nie pozwalała oglądać. Nie widziałem ani jednego odcinka

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @betacool
18 lutego 2022 20:35

Ci panowie z nazwiskiem Reis to rodzina Piri Reisa?

zaloguj się by móc komentować

smieciu @betacool
18 lutego 2022 20:45

Angelica. To musi być świetny trop. Lubię takie historie ;)

Ja akurat nie kojarzę tej produkcji z dawnych czasów ale jakieś dwa lata temu natknąłem się na jakiś odcinek dziejący się we Francji i raczej zwróciłem uwagę na całą otoczkę niż na samą panią Angelicę :) Ona jednak fajnie dopełniała całość, wciągające to było ale jakoś później zupełnie zapomniałem.

Odnosząc się zaś do tekstu i piratów to pozostawiłeś same pytania tylko niemal.

Np. Ludwik sprowadza Żydów. Wypędza. Ale ich zostawia. Cały Ludwik :P

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski 18 lutego 2022 20:33
18 lutego 2022 21:09

Załapałem się chyba na wszystkie, ale prawie niczego nie pamiętam. Tam stale występował jakiś alchemik czarownik. Jego nazwisko odbieraliśmy jako "Sekator". Grał go ten aktor od Fantomasa.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 18 lutego 2022 21:09
18 lutego 2022 21:18

Jean Marais kochanek Jeana Cocteau

zaloguj się by móc komentować


chlor @chlor 18 lutego 2022 21:31
18 lutego 2022 21:35

Ten Sekator tłumaczył Angelice, że nie może z nią, bo to mu grozi utratą zdolności magicznych, ale w ktorymś odcinku się przemógł.

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 18 lutego 2022 21:35
18 lutego 2022 21:46

Dobrze, że matka czuwała i wyłączała telewizor

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool
18 lutego 2022 21:48

Na zdjeciu są piraci - jak galernicy bankowości....:)....haruja, ryzykuja a forsę zgarnia bank. Dziś przestepcy-gangsterzy też chyba sa tak ogrywani. I m9gą tylko popatrzec na Andżeliki w telewizorze więziennym.

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @betacool
18 lutego 2022 22:10

... Towary uzyskane w wyniku tych pirackich działań sprzedawano wzdłuż wybrzeża Maroka.

Osobna spółka Kompania Berberyjska, utworzona w 1585 roku przez w głównej części tych samych angielskich inwestorów kupieckich co Kompania Lewantu, działała wzdłuż atlantyckich wybrzeży Maroka. Królowa Elżbieta zmarła w 1603r, a z powodu wybuchu wojny domowej w Maroku (1603) załamała się współpraca brytyjsko - marokańska. Następcą Elzbiety I Tudor został Jakub I Stuart (panował w latach 1603-1625) interweniował on bardziej bezpośrednio w sprawy firm handlowych, przyjmując model interwencji w handel podobny jak rządu hiszpańskiego. Kolejny król Anglii Karol I Stuart (panował w latach 1625-1649) nie potrafił, nie chciał (bądź nie pozwolono mu) na unormowanie (przywrócenie poprawnych) stosunków z piratami berberyjskimi. Co było jednym z głównych powodów poparcia przez kupców brytyjskich idei usunięcia go z tronu.

W tekscie źródłowym to poparcie usunięcia z tronu Karola I brzmi dosłownie "this was one reason British merchants drove him from the throne". I taki był koniec prób zaprowadzenia monarchii absolutnej w Anglii.

Czy utrata Marokańskiego rynku (włączając w to korsarski second-hand) mogła być aż tak bolesna?
Czy oznaczało to ostateczny tryumf "Square Mile" nad monarchią?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool
18 lutego 2022 23:44

Braudel jest u mnie podejrzany. Człowiek, ktory wie wszystko o historii M. Śródziemnego powinien wiedziec, że na M. Czarnym nie było żadnej wielkiej bitwy morskiej, a znaczenia ten akwen przez to nie tracił. Skoro Lepanto było ostatnim wyznacznikiem ważnosci tego akwenu, to co on napisalby o M. Południowochińskim? 

To lądowe bitwy - wg niego - nie decydują o losach akwenu położonego  pośród lądu?

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool
18 lutego 2022 23:50

No i te weneckie 20%  statko-casco jest porażające. Teraz wiem, że tworząc RON Wenecja miała nóż na gardle - bo i monopol francuskiej bandery na handel z Portą i angielsko-holenderscy Berberowie. Trzeba było sie odkuć.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @betacool
19 lutego 2022 00:29

Wysokość takiego ubezpieczenia była często zależna od taniej i złośliwej strategii wykorzystywanej przez słabsze floty wobec silniejszych - stosowanie kaperstwa lub tzw. commerce raiding (wojna handlowa na morzu, czyli atakowanie floty handlowej a nie wojennej) albo łączenie tych strategii. Podniesienie ubezpieczeń i kosztów frachtu mogło spowodować paraliż finansów wroga.

Celem commerce raiding nie było całkowite ekonomiczne zrujnowanie silniejszej strony, ale wyrządzenie jak największych szkód w jej handlu morskim. Zazwyczaj środek, który wydaje się mieć niewielką skalę i "moc", często powoduje również w efekcie wzrost stawek ubezpieczeń morskich i kosztów frachtu. A to może również doprowadzić przeciwnika nawet do zaniechania części jego działalności gospodarczej. Commerce raiding zmniejszał również dochody wroga i kredyt dostępny na prowadzenie wojny. Pomijając powyższe przykłady w tekście, można ich w historii przytoczyć dużo więcej :). Ale pozostańmy przy Ludwiku XIV...

Np. doktrynalnie, francuski sekretarz marynarki Louis Phélypeaux, hrabia de Pontchartrain (1643-1727) chciał, aby wojna handlowa była niezależna od innych aspektów wojny na morzu.

Wierzył, że zniszczenie wrogiego handlu za pomocą kaperstwa i wojny handlowej pozwoli osiągnąć cele wojenne taniej niż przy użyciu eskadr wojskowych. Pontchartrain zaczął w 1684 nawet wydawać rządowe statki osobom prywatnym do prowadzenia działalności kaperskiej. 

I tak, podczas wojny z Ligą Augsburską  (1689-1697), Anglia straciła jakieś 4 000 statków handlowych wskutek działań francuskich. Większość z tych statków została zdobyta przez okręty kaperskie. Początkowo Francuzi używali pojedynczych statków do atakowania angielskich statków handlowych. Porty w St. Malo, Dieppe, Dunkierce i Le Havre były głównymi bazami dla kaprów. Anglia nie była kompletnie przygotowana na ten nowy rodzaj działań wojennych.  W 1693 roku przez kilka miesięcy handel angielski z Lewantu został prawie całkowicie zatrzymany. W Londynie i Amsterdamie stawki ubezpieczeniowe zostały podniesione o 30 procent. Wojna na morzu, właściwie przegrana przez Francuzów, odegrała jednak ważną rolę w przekonaniu Anglii i Holandii do zawarcia kompromisowego pokoju. A Ludwik XIV popierał wojnę z wrogim handlem za pomocą floty kaperskiej (a więc prywatnej), ponieważ oznaczało to, że nie musiał budować wielkiej marynarki wojennej i nie ponosił zbyt dużych kosztów... Zachęcając i stymulując działalność kaperską oraz wydając lettres de marque, wrogie statki handlowe mogły być "legalnie" zdobywane i następnie jeszcze sprzedawane z zyskiem.

zaloguj się by móc komentować

Pawlo @OjciecDyrektor 18 lutego 2022 23:50
19 lutego 2022 04:32

Angieksko-holenderscy Berberoeie ... tylko ciekawe, dlaczego Cromwell rozkazał wieszać przykładnie złapanych piratów berberyjskich, a Republika Holandii z krótkimi przerwami prowadziła niekończące się wojny z Algierem, najważniejszą republiką na Wybrzeżu Berberyjskim ?

Jeśli ktoś w Europie odnosił korzyści z działalności łupieżczej Berberów, to w pewnych okresach Francuzi i kupcy z republik włoskich, którzy kooperowali Tunisem, Algierem i Trypoli 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 18 lutego 2022 23:44
19 lutego 2022 07:45

Ta, nie było żadnej wielkiej bitwy...a oblężenie Kandii? To wybitny autor, ale skłonny do widowiskowych uproszczeń

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pawlo 19 lutego 2022 04:32
19 lutego 2022 07:46

W czasie wojny osiemdziesięcioletniej Amsterdam cały czas sprzedawał zboże Hiszpanom. Nie rozumie pan co to jest struktura polityki

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 18 lutego 2022 20:33
19 lutego 2022 10:20

Mi w sumie też nie, ale telewizor był na parterze u dziadków, a rodzice mieszkali na piętrze. Zostawienie kilkuletniego bajtla w stanie nieuśpienia chyba nie bardzo wchodziła w grę. Pamiętam usilne próby usypiania tuż przd filmem, a potem to juz wszyscy gapili się w telewizor.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ahenobarbus 18 lutego 2022 20:35
19 lutego 2022 10:26

To mi raczej wygląda na  branżowy przydomek typu podróżnik. Rodziną bym tego nie nazwał. Chyba że tak jak w piosence, że wszyscy harcerze to jedna rodzina...

zaloguj się by móc komentować

betacool @smieciu 18 lutego 2022 20:45
19 lutego 2022 10:39

Nic starconego. Można sobie do woli oglądać tę republikańską propagitkę:

https://www.google.com/search?channel=nrow5&client=firefox-b-d&q=markiza+angelika+film

Pytań może i jest sporo, ale jest kilka rzeczy stałych. Je w sposób bardzo nieoczywisty opisał  J.Israel w tych ostatnich linijkach dotyczących wojny.

Co do Ludwika, to chciał wejść jako wazny udziałowiec w świetnie prosperujący interes. Szybko okazało się, że ma mały procent od napadania na własne statki... A poza tym obejrzyj kilka francuskich kryminałów. Wiesz jak się trudno walczy z marsylską mafią?

Kolejny odcinek cyklu sporo wyjaśni.

zaloguj się by móc komentować

betacool @chlor 18 lutego 2022 21:09
19 lutego 2022 10:43

Niektóre rzeczy odlatują w kosmos niepamięci....

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 18 lutego 2022 21:48
19 lutego 2022 10:46

Braudel pisze, że przez długi czas wiosłowanie na galerze było odpłatną pracą. Taki zawód po prostu. Chyba wyczaiłeś, że musiał się temu dokładniej przyjrzeć jakiś fachman od cięcia kosztów... Tak - galernicy bankowości... Dzięki za tych galerników.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @grzegorz-ksiazek 18 lutego 2022 22:10
19 lutego 2022 10:50

"nie chciał (bądź nie pozwolono mu) na unormowanie (przywrócenie poprawnych) stosunków z piratami berberyjskimi. Co było jednym z głównych powodów poparcia przez kupców brytyjskich idei usunięcia go z tronu".

No proszę takie poważne tematy mogą się skrywać za kawałkiem gołego ciałka markizy, czy za błazeństwami Johna Deepa w piratach z Karaibów...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
19 lutego 2022 10:59

Braudelowskie tryptyk i dyptyk wymagają rewizji, jak widać na załączonym Angelikowym soft porno , scusi, akcie sławiącym doskonałość klasycznych proporcji ciała. Historia jest golusieńka jak ją Pan Bóg stworzył. Niestety garbata, o złośliwym obliczu i o członkach czegoś jakby pokoręconych artretyzmem. Nic nie pomogą braudelowski zaklęcia historiograficzne. Załączona sekcji zwłok pokazuje, że nie tylko Pan Bóg ją tworzył. Ale to dobrze, bo widać również, że pierwszorzędne najciekawsze elementy i momenty należą do dziedziny merkantylnej i eklezjalnej. Teraz już wiem czemu mnie bierze taka namiętność na nie bierze. Ale do nekrofilii nie przeznaję się, raczej do sanitasomanii. Odzyskać sanitas historiiae już się nie da. Potrzeba natomiast odzyskać sanitas intellecti. Artretyzm bowiem jest zaraźliwy zwłaszcza jeśli się go ukrywa pod "doskonałością klasycznych proporcji ciała". 

PLUS. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 18 lutego 2022 23:44
19 lutego 2022 11:01

Jego książki to studnie niesamowitych danych i informacji. Książka Israela także.

A gadanie "bartosiakiem" widocznie było pociągające już w erze prebartosiozoiku.

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 18 lutego 2022 23:50
19 lutego 2022 11:05

Liga Święta to było ich być albo nie być. Dziś do znaczących okoliczności towarzyszących powstaniu tej organizacji dorzuciłem moment wyrzucenia Żydów z Francji...

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @ahenobarbus 19 lutego 2022 00:29
19 lutego 2022 11:18

Wiele wątków ale krótko.

Mnie by bardzo interesowała jeszcze kwestia tego, czy ubezpieczone statki tonęły równie często, co nieubezpieczone, ale odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie znalazłem.

Braudel proponuje rozdzielenie korsarstwa od piractwa. Korsarstwo było sankcjonowane przez konkretne państwa (listy kaperskie). Piractwo było jak wiemy z historii "berberyjskie", czyli teoretycznie barbarzyńkso nieprzynależne (nie licząc drobnych umów o przyjaźni i wolnym handlu).

Co do północy Francji to Ludwik "odrzucił propozycję złożoną przez grupę Żydów amsterdamskich, dotyczącą ich osiedlenia się w niedawno odbitej przez Francuzów z rąk hiszpańskich Dunkierce i ściągnięcia do tego portu kontaktów handlowych, jeśli król wyrazi zgodę na publiczne wyznawanie judaizmu w mieście". (J.Israel, Żydzi w dobie... s.204)

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pawlo 19 lutego 2022 04:32
19 lutego 2022 11:27

Ujmę to tak. Nie znajduję w tym komentarzu nazwy portu kluczowego dla handlu pirackimi towarami, a to taka kwestia, która może zmienić optykę na to kto naprawdę zarabiał. Obiecuję, że sprawa wyjaśni się w kolejnym odcinku, chyba, że ktoś okaże się na tyle niecierpliwy i rozstrzygnie tu tę kwestię nieco wcześniej.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 19 lutego 2022 10:59
19 lutego 2022 11:31

Chyba palma pierszeństwa ci się należy w wytyczaniu stylu, zwanego nawigatorskim hermetyzmem.

zaloguj się by móc komentować

Pawlo @betacool 19 lutego 2022 11:27
19 lutego 2022 12:11

Nazwy portu ? O ile dobrze pamiętam, Genua. Ale mogé słabo pamiętać w tym momencie 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pawlo 19 lutego 2022 12:11
19 lutego 2022 12:13

W takim razie odświeżanie pamięci w kolejnym wpisie. Ja nawet nie mogę zasłonić się niepamięcią, bo są to dla mnie rzeczy czupełnie nowe.

zaloguj się by móc komentować

Pawlo @gabriel-maciejewski 19 lutego 2022 07:46
19 lutego 2022 12:44

Jasne, biznes jest biznes. Tylko nie podkreślałbym jakiś specjalnych kontaktów tych państw z Berberami.  W tym tekście ci holenderscy i angielscy piraci-renegaci, przedstawieni są przez betacool na poparcie jakichś ścisłych związków tych państw z miastami pirackimi w Półn. Afryce. Tymczasem ci wszyscy kapitanowie renegaci oferowali usługi Berberom w okresach dyplomatycznych rozejmów z Hiszpanią. Gdzieś musieli "pracować", szczególnie że dzielili nienawiść do Hiszpanów ze swoimi nowymi kamratami.

Tak na marginesie, betacool nie wyjaśnia , że pirackie rajdy na wybrzeża i statki Europy zaktywizowały się po wyrzuceniu wszystkich tzw. Konwertów pochodzenia muzułmańskiego z Hiszpanii, w pocz. XVII wieku. Ci uchodźcy wraz z Żydami Sefardyjskimi, nieodnajdujący się w nowym środowisku w Afryce Północnej, pałający żądzą zamsty na Hiszpanach, zasilali masowo załogi kaperskie i przyczynili sié do rozwoju berberyjskiego piractwa.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 19 lutego 2022 11:31
19 lutego 2022 14:08

Dzięki. Nie taki znowu heremtyzm, raczej niepoprawna łacina. Sanitas intellecti powinno być sanitatem mentis czyli zdrowie umysłu. Sanitatem historiae to zdrowie historii. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @grzegorz-ksiazek 18 lutego 2022 22:10
19 lutego 2022 18:35

"this was one reason British merchants drove him from the throne"

Jaki to tekst źródłowy?

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @OjciecDyrektor 18 lutego 2022 23:50
19 lutego 2022 19:22

W książce "Piracy and the decline of Venice" Alberto Tenenti podaje, że pod koniec XVI w. normalne ubezpieczenia frachtu wzrosły dwukrotnie, sięgając w niektórych przypadkach nawet 50% wartości frachtu - jeżeli wogóle ubezpieczenie było możliwe do zawarcia. Na zakładane 10.000 dukatów zysku z pojedynczego frachtu aż 8500 dukatów wynosiły koszty (opłaty portowe, ochrona wojskowa, załoga i ubezpieczenie).

zaloguj się by móc komentować

betacool @grzegorz-ksiazek 19 lutego 2022 19:22
19 lutego 2022 19:33

Czysto teoretycznie. Gdyby jedna grupa kapitałowa zajmowała się i ubezpieczeniami i redystrybucją towarów zagrabionych przez  Berberów to byłby dopiero samograj.

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @betacool 19 lutego 2022 19:33
19 lutego 2022 19:39

Aczkolwiek Wenecję te koszty wypchnęły z morza na ląd. Czyli frukty zbierał kto inny.

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @Magazynier 19 lutego 2022 18:35
19 lutego 2022 19:47

https://www.h-net.org/reviews/showrev.php?id=12106

Nabil Matar. Britain and Barbary 1589 - 1689.

zaloguj się by móc komentować

betacool @grzegorz-ksiazek 19 lutego 2022 19:39
19 lutego 2022 19:50

Ach jak to pięknie współgra z notką z Akt Babińskich z 1636 roku o tym, że Niderlandzi usadzili się by Wenecję osuszyć. Kto by się spodziewał, że to niekoniecznie była wyszukana metafora.

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/odmienne-stany-bannkowosci-i-sowko-o-ogladaniu-futbolu

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @betacool 19 lutego 2022 19:50
19 lutego 2022 20:08

i próba osuszania Hiszpańskiej Floty Skarbów przez przodków J. Deppa wygląda jak napisana przez tego samego scenarzystę.

zaloguj się by móc komentować

betacool @grzegorz-ksiazek 19 lutego 2022 20:08
19 lutego 2022 20:30

Dobra hollywoodzka szkoła?

zaloguj się by móc komentować

grzegorz-ksiazek @betacool 19 lutego 2022 20:30
19 lutego 2022 20:34

O tak , J. Nasi był jej pre-założycielem. ;)

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool
19 lutego 2022 22:19

Ja  te  Angelike...

...  pamietam  w  scenie  jak  byla  przywiazana  do  takiego  masztu  na  statku  i  -  chyba  biczowana  -  przez  jednego  pirata...  ona  tak  strasznie  stekala  i  cierpiala,  ze  ja  jako  kilkuletni  dzieciak  okropnie  to  przezylam...  i  tym  samym  zdemaskowalam  swoje  miejsce,...  a  schowalam  sie  "w  nogach",  w  pierzyne  moich  rodzicow,  na  ich  tapczanie...  szczescie,  ze  nie  poszli  jeszcze  spac.  Tata  jak  mnie  juz  zabral  z  tapczanu  to  powiedzial,  ze  "jutro",  czyli  na  drugi  dzien  dostane  taki  lomot,  ze  na  tylek  nie  usiade,  ze  dzisiaj  to  juz  jest  za  pozno  i  nie  bedzie  sie  szarpal  ze  mna,...  no  ale  "jutro"  to  byla  niedziela  i  jakos  mi  sie  upieklo  !!!  Ale  pamietam  tamta  "straszna  scene"  do  dzisiaj...

...  a  wpis  kapitalny...  tak  samo  kapitalne  sa  wszystkie  komentarze...  naprawde  BAJKA  !!!

Dziekuje  bardzo,  

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @grzegorz-ksiazek 19 lutego 2022 20:34
19 lutego 2022 23:13

Tak, pierwszy ojciec założyciel.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Paris 19 lutego 2022 22:19
19 lutego 2022 23:17

Dzięki. Okazuje się, że było to filmowe pokoleniowe przeżycie. Potem nawet imię Andżelika zrobiło chyba sporą karierę w urzędach stanu cywilnego.

Dzięki. 

Rzeczywiście komentarze klasa.

zaloguj się by móc komentować

Paris @betacool 19 lutego 2022 23:17
20 lutego 2022 00:17

O  tak...

...  spotkalam  nawet  ze  2  Andzeliki  !!!

Ale  odkrycie  tych  calych  "anglo-holenderskich"  Berberow  czy  potem,  te  "ruchy  kaperskie"  w  polnocnej  Francji  -  St.-Malo,  Le  Havre,  Dieep  i  pozostale  miesciny  w  calym  La  Manche,  a  szczegolnie  poznanie  zdarzen,  ktore  sie  pod  tym  kryja  to  jednak  NOWE  swiatelko  w  naszym  wspolnym  nawigowaniu...

...  absolutnie  rewelacyjne  !!!    

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @betacool 19 lutego 2022 19:50
20 lutego 2022 19:58

Metafora, ale czegoś nie wzniosła, bliższa 'potrfela'. Świetne, na prawdę świetne.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @betacool
20 lutego 2022 20:21

Przedarliśmy się na "Markizę Angelikę" przez wszystkie kordony do kina o nieznanej mi dzisiaj nazwie w Krynicy Górskiej w trakcie obozu wędrownego naszej podstawówki (wiek średnio 12-13 lat) w taki sposób, że nasze panie opiekunki (nauczycielki z zamiłowania turystki) zleciły jednemu z kolegów zakup biletów na "jakiś film" (bo miały to w  budżecie i programie obozu) a koleżka oczywiście wcześniej wiedział, jaka się rewelacja szykuje. Przeprowadziliśmy panie koło plakatu , robiąc "tłum" żęby nas nie wstrzymały jeszcze przed wejściem a panie bileterki patrzyły na nas mocno zdziwione ale wpuściły, skoro była opieka dorosłych. A kiedy światło zgasło i pokazała się markiza Angelika goła na jakiejś baraniej skórze, wiadomo było, że czeka nas bardzo poważna rozmowa.:))) 

Żadnego wyjścia do kina nie pamiętam tak dobrze. Ale filmu nie pamiętam wcale:))) To był chyba drugi odcinek a może pierwszy:)))Z tego co pamiętam, chodziło tam o jakąś sprawiedliwość społeczną a król był rzeczywiście mało sympatyczny.

PS. Tytuł notki wymiata a tekst oczywiście genialny. Co tu dodawać: handel towarem z bandyterki morskiej nazywanej dla niepoznaki "korsarstwem" na kwitach królów protestanckich. Pozostaje pytanie, co się działo z pasażerami i załogą napadniętego statku handlowego (najczęściej hiszpańskiego lub portugalskiego) - topili czy sprzedawali w niewolę do Maroka? No a ta "odsprzedaż towarów z korsarstwa" to przecież nic innego jak - paserstwo. Obecnie srogo karane a wówczas jak widać, sroga moralność protestancka radziła sobie z problemem znakomicie:)))) To jest ta słynna "gospodarność protestancka", której tak brakowało i brakuje katolikom:)))

Wielkie dzięki za trud zestawienia tych wszystkich ważnych faktów gospodarczych i historycznych.

zaloguj się by móc komentować

betacool @pink-panther 20 lutego 2022 20:21
20 lutego 2022 22:14

No proszę. Niemal każdy miał z tą Angeliką jakieś przygody, a fabuły nie kojarzy nikt.

Coś mi sie zdaje, że patent został twórczo zaadoptowany przez kino późnego PRL-u. Widownia pamięta tylko to, kto w danym tytule paradował na golasa.

Co do pirackich rozliczeń, to Braudel pisze, że w poratch berberyjskich płacono rabusiom 20% wartości towaru i stawki były raczej nienegocjowalne.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować