-

betacool

Odmienne stany ban(ń)kowości

Makulektura

Hendrick Andriessen (1607-1655), Martwa natura z bańkami, maską i globusem

 

Szkoła Nawigatorów - numer "wenecki", Klinika Języka, Szczęsne 2019, s.176

 

 

Od jakiegoś czasu krążę wokół wielu historycznych tematów, lecz nici łączące poszczególne wątki nadal przypominają cienką pajęczynę. Czasami trzeba tę utkaną już sieć spryskać drobnymi kroplami, by ujawnił się jej cały niedostrzegalny dotąd ornament. Spróbuję to dziś uczynić.

Zaczniemy od krótkiego zdania zaczerpniętego z Akt Babińskich, a pochodzącego z roku 1636: „Niderlandzi usadzili się na to, by Wenecję osuszyć”.

O jakie osuszanie mogło tu chodzić? Otóż wcześniej słowami pewnego żydowskiego historyka objaśniałem tu, gdzie wraz z marranami popłynęła z Hiszpanii, znaczna część bogactw pochodzących z Nowego Świata, które uprzednio miały w rzeczonej Hiszpanii wywołać wielką inflację, zwaną rewolucją cen. Kruszce te w znacznej ilości wylądowały w Niderlandach. Zatem, jeśli chodzi o tak zwane zaplecze finansowe akcji melioracyjnej anonsowanej przez Babińczyków, byłoby ono całkiem imponujące. Teraz należałoby jedynie poszukać odpowiedzi na pytanie, co doniosłego zdarzyło się w Wenecji w roku 1636?

Z moich poszukiwań wynika, że nie chodziło o opadający poziom wody w weneckich kanałach. Otóż z ciekawego artykułu Benjamina Ravida (niestety po angielsku), którego tytuł moglibyśmy przetłumaczyć jako „Wenecki kontekst dyskursu”, wynika że od początku 1636 roku miasto Św. Marka zalała fala niefortunnych zdarzeń, która miała opłakane skutki dla społeczności żydowskiej zasiedlającej to miasto. Oto w marcu 1636 roku w jednym z domów weneckiego getta odkryto prawdziwy skarb. Były to złoto, jedwabie i ekskluzywne tekstylia o wartości 70 tysięcy dukatów. Od razu wyjaśnijmy, że nie były to towary, które w dzielnicy żydowskiej nie miały prawa się znaleźć. Feler w tym, że zostały skradzione chrześcijańskiemu kupcowi. Według relacji jednego z mieszkańców getta „skończony łajdak imieniem Izaak, syn Jakuba Senego (niech jego imię zostanie wymazane)” doniósł o tym władzom i zaczęły się aresztowania. Osadzeni, chcąc nieco zmniejszyć wymiar swoich win, „ujawniali rzeczy, których nie powinno się ujawniać” i pogrążali członków kolejnych rodzin. Te próbowały jakoś sprawy wyciszyć, ale przyniosło to odmienny efekt. W kwietniu 1636 roku wybuchła kolejna afera. Tym razem aresztowano kilku szanowanych obywateli getta za próbę przekupstwa przedstawicieli weneckiego wymiaru sprawiedliwości. Ponieważ i tym razem więźniowie nie stronili od obrony przy pomocy rozszerzenia grona winnych, afera zataczała coraz szersze kręgi i zaczęła zagrażać także niektórym ważnym przedstawicielom władzy (sędziom i ministrom). Władza postanowiła przeciąć wrzód zbrodni i korupcji w bardzo radykalny sposób, zamierzając pozbyć się wszystkich Żydów. Gdy te decyzje były już niemal przyklepane, społeczność getta stanęła na głowie, by nie weszły w życie. Sprowadzono najlepszych negocjatorów i użyto najbystrzejszych propagandystów, by przekonać społeczność wenecką o pożytkach obecności żydowskiej w Wenecji. Jako przykład autora skutecznej prozy polemicznej Heinrich Graetz w swej „Historii Żydów” podaje Szymona Luzatto – autora „Rozprawy o stanie Hebrajczyków”. Nie będę się tu rozwodził nad jego mistrzostwem w dowodzeniu, że obecność starozakonnych firm pożyczkowych powoduje spadek poziomu oprocentowania pożyczek dla najuboższej ludności. Moim zdaniem istotne są fragmenty "Rozprawy...", które zdecydował się wyeksponować Graetz:

„Jakkolwiek charakter Żydów weneckich różni się od charakteru tureckich, niemieckich i polskich, mają oni jednak wszyscy coś ze sobą wspólnego. Jest to naród lękliwy i niemęski, w obecnym stanie niezdolny do rządów politycznych, zajęty tylko własnymi interesami i mało troszczący się o sprawy publiczne”. Oszczędność Żydów graniczy według niego (Luzatta) ze skąpstwem; są oni wielbicielami starożytności i nie mają oka dla dzisiejszego biegu rzeczy. Wielu z nich nie posiada wykształcenia, ani zmysłu do nauk świeckich i znajomości języków. W przestrzeganiu swych praw religijnych są nadzwyczajnie skrupulatni. (…) Pokorni są i powolni wobec każdego, tylko nie wobec współwyznawców” (t.3. wyd. 1990, s.404-405)

Jak widzimy, przytyki o przynalezność do grona ludzi religijnych, niewykształconych i nienowoczesnych, pojawiały się nie tylko w Polsce i na dodatek długo przed wyborami wygrywanymi przez PiS. Gdy przyjrzymy się uważniej, to stwierdzimy, że w owym fragmencie pojawiły się także zarzuty dużo większego kalibru. Moim zdaniem wytknięcie „pokory i powolności wobec każdego, tylko nie wobec współwyznawców” zahacza o zarzut o zdradę interesów wspólnoty.

Czy te zarzuty sformułowane przez Szymona Luzatto i tak pięknie podkreślone przez Graetza mogą nas dziwić? Raczej nie. Przypomnieć bowiem warto, że Żydzi prawie dokładnie 120 lat wcześniej od opisywanych wypadków zostali decyzją Senatu Republiki Weneckiej z 29 marca 1516 zmuszeni do zamieszkania w getcie. Jak wyjaśnia nam strona poświęcona 500-leciu utworzenia tego szczególnego dystryktu, słowo getto („odlew”) wzięło się od odlewni metali, która znalazła się na wyznaczonym do zamieszkania terenie. Był on zamknięty od zmierzchu do świtu i pilnowały go chrześcijańskie patrole, którym pensje musieli wypłacać mieszkańcy getta. Żydzi mieli obowiązek noszenia żółtych nakryć głowy.

„W szczytowym okresie, czyli w XVII wieku mieszkało tam 5 tysięcy osób. Ponieważ terenu nie można było powiększać, a liczba ludności rosła, zbudowano tam pierwsze „drapacze chmur”, mające nawet 7 i 8 pięter, a więc bardzo wysokie jak na owe czasy. Pozostały one do tej pory jednymi z najwyższych budynków w Wenecji".

Widzimy, że rosnące wysokości budynków nie oznaczały wcale malejących szykan ze strony władz. Graetz podsumowując postawę Żydów weneckich z 1636 używa więc ciężkich słów Szymona Luzatto o narodzie lękliwym i niemęskim i co najważniejsze „niezdolnym do rządów politycznych”. Z dzieła Graetza wynika, że nielękliwa i męska część narodu dzielnie walczyła o umacnianie swych wpływów w Niderlandach i Anglii. Być może weneckie wydarzenia 1636 roku miały skłonić, by najbardziej postępowa i nowoczesna część weneckiego szczepu, zamieniła lwa – symbolu miasta św. Marka, na lwa północy:

Gdyby pójść śladem babińskiego zdania, to być może okazałoby się, że gorycz dramatycznych wydarzeń w Wenecji, miała być osłodzona pomnożeniem aktywów związanych z tulipanową gorączką, która pod koniec 1636 roku ogarnęła Niderlandy. Może tym Hebrajczykom, którzy wykazaliby się odwagą i nowoczesnością, byłaby dana szansa na rekompensatę kosztów przeprowadzki i budowę Jerozolimy Północy. Korzystając z zamieszania w mieście św.Marka, Niderlandy osuszyłyby Wenecję z aktywów i co bardziej zdeterminowanych jednostek nie godząch się na noszenie żółtych czapek, zamknięcie w getcie i atmosferę nadciągającego pogromu.

Ale to tylko hipoteza. Wszak cała gawęda opiera się słabych przesłankach wysnutych z jednego zdania z babińskiego rejestru.

Wracając do „cebulowej bańki”, o której pisałem tu niedawno, to niektórzy finansiści podkreślają jej przełomowy charakter. Miałby on dotyczyć powstania kontraktów futures (czyli zakładających, zaistnienie określonych zdarzeń w przyszłości). Niektórzy piszą o tulipanowych cebulkach, jak o pierwszej kryptowalucie. Większość fachowców twierdzi również, że była to pierwsza bańka spekulacyjna.

Ja bym z tym twierdzeniem polemizował, podkreślając za to zupełnie odmienny charakter bańki. Co mam na myśli. Otóż do 1636 roku nadmuchiwanie kredytowych baniek, zwykle kończyło się źle dla kredytodawcy. Przekonali się o tym templariusze, przekonał się Jakub Fugger. Jednak zdecydowanie najczęściej, bańki wybuchały prosto w nos bankierów żydowskich. Doświadczył tego, dobrze nam znany (choćby z komiksu „Noc Św. Bartłomieja”) kredytujący Henryka II, Józef Nasi. On jednak potrafił zawalczyć o odzyskanie długu. Dużo częściej niechęć władców do spłaty zobowiązań, lub ich chęć wzbogacenia się, przyczyniała się do dużych ruchów migracyjnych.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/65/Expulsion_judios-en.svg/800px-Expulsion_judios-en.svg.png

Aby w przyszłości uniknąć tych przykrych konsekwencji trzeba było działać odważnie, perspektywicznie i długofalowo. Do tego nadawali się ludzie nowocześni, a nie ci zapatrzeni w hebrajską starożytność. Tulipanowa gorączka zapoczątkowała demokratyzację kredytu. Można to nazwać dywersyfikacją ryzyka poprzez znaczące poszerzenie grupy kredytobiorców. Oprócz tego niezwykle nowoczesnym rozwiązaniem okazała się miniaturyzacja przedmiotu spekulacji (cebulka). Przedmiot tak mały potrafił zachwiać ówczesnymi stosunkami własnościowymi. Nasza współczesność udowadnia, jak perspektywiczny był to trend. Dziś nanodrobina złośliwego białka chwieje strukturami posiadania jeszcze bardziej, a demokratyzacja tych procesów (udział jak najszerszych mas) rozlała się tak szeroko, że już bardziej się chyba nie da. Wszystko to dzieje się w delikatnej mydlanej otulinie nazwanej „dobrem ogółu”.

Hieronim Bosch, Ogród rozkoszy ziemskich (detal)

Niezwykła skuteczność owej „demokratyzacji” zmiany stosunków własnościowych, pozwala dziś na wyrażanie drżącycmi ustami Georga Sorosa najskrytszych bankierskich marzeń – marzeń o wieczystych odsetkach...

W tulipanowej gorączce chodziło jednak nie tylko o rozszerzenie rynku długu. Ten eksperyment dotyczył w pewnej mierze także istoty sprawowanej władzy i jej „demokratyzacji”.

Oto w absolutystycznych monarchiach, namaszczony świętymi olejami władca, mógł w każdej chwili podjąć decyzję, uwalniającą go z każdej pożyczkowej bańki, którą niektórzy badacze (w zdecydowanie mniej przestrzenny sposób) określali mianem kredytowej pętli. Te decyzje, choć zapewne długo obmyślane, zapadały bardzo gwałtownie, a ich negatywne skutki w głównej mierze dotykały stronę kredytującą. Wspaniałomyślność władcy pozwalała zazwyczaj uchodzić bankierom z życiem, ale w warunkach mało sprzyjających ratowaniu aktywów. Nic dziwnego, że ludzie spoglądający na świat w sposób odważny i nowoczesny, zorientowali się, że jeśli część promieni odbijających się w złotej monecie, zainwestują w przyćmienie świętej aureoli autokratycznych władców, to prawdopodobieństwo ćwiczenia w przyszłości migracyjnych scenariuszy, znacząco zmaleje. Zakres projektu demokratyzacji władzy był naprawdę szeroki. Początkowo przybrał niekłamany zachwyt wypływający z porównania prerogatyw króla i niderlandzkiego Stadhoudera. Potem ów zachwyt spłynął na Cromwella i jego dzielnych bojowników o demokratyzację systemu Anglii. Oświecenie ze swoim postulatem trójpodziału władzy, sprawiło że nieodgadnioność i gwałtowność reakcji władców powodowała dużo mniej uciążliwości niż te ponoszone przez kredytodawców w niedawnej przeszłości.

To tyle bankowo-bańkowej teorii wiejskiego historyka amatora. Resztę dośpiewajcie sobie sami.

Hieronim Bosch, tylne skrzydła tryptyku "Ogród rozkoszy"

P.S. Jako, że tekst dotyczy Wenecji, to pozwalam sobie wystawić dziś mój biblioteczny dublet okraszony masońsko-wenecką kopertą, które z racji planowanej ścieżki powstawania wpisów, jeszcze tu się chyba pojawią. Każda z nich jest nieco inna...

https://allegrolokalnie.pl/oferta/szkola-nawigatorow-numer-wenecki-koperta

 

 



tagi: żydzi  banki  wenecja  niderlandy  kredyt  babin 

betacool
7 grudnia 2020 22:19
14     1913    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @betacool
8 grudnia 2020 08:39

Jak zwykle przyczepię się do pierwszego obrazka:

1. Kto to jest ten napakowany gostek z dzidą na pokrywce pucharu?

2. Dlaczego czaszka ma dziury?

3. Co to za przedmiot w lewym dolnym rogu (podobny do zegarka kieszonkowego)?

4. Dlaczego globus jest "krzywy"? W sensie dlaczego jest prosty, powinien być pochylony o 23 stopnie.

5. Dlaczego nie ma na obrazie błazna ani sowy?

Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool
8 grudnia 2020 08:45

Podoba mi się to nowoczesne, nielękliwe i męskie podejście do baniek. :)

Przez to tekst, a właściwie analiza, jest krótka, zwięzła i prawie (ze względu na różne drobne zawiłości nie zawsze przeze mnie odgadnione) od razu i w całości zrozumiała.

"Nasi Jews" są niepoprawni od urodzenia, a jeszcze wbijają im do głowy tacy różni, że są narodem wybranym - to jest ich porażka nie do wyleczenia.

Cytuję:

...marzeń o wieczystych odsetkach...   - patrz drukarki.

To marzenie jest chyba realizowane bez przerwy. Teraz chodzi o to, żebyśmy stali się społeczeństwem "otwartym" na wszelki brednie i stali się całkowicie bezmyślni i powolni, bezwolni i w tym czerpali naszą "radość życia". :(

Na nasze szczęście nie do nich należy ostatnie słowo!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
8 grudnia 2020 08:48

Myślę, że nie chodziło tylko o przejęcie kruszczu z Ameryki, ale w ogóle o cały handel dalekosiężny, który uprościli i skumulowali w swoich rękach genueńczycy. Jak się to udało, a Genua została ze swoimi papierami w rękach to ją wyeliminowano i zaczęto na niespotykaną dotąd skalę handlować kredytem. 

zaloguj się by móc komentować

olekfara @Andrzej-z-Gdanska 8 grudnia 2020 08:45
8 grudnia 2020 09:36

"...marzeń o wieczystych odsetkach...   - patrz drukarki." Tu chyba nie chodzi o drukarki, bo istniejącego zadłuzenia nikt nie jest w stanie spłacić. Pieniądz w takiej masie staje się fikcją, więc chodzi o coś bardziej realnego. A tym mogą być te wieczyste odsetki, niekoniecznie duże, bez martwienia się o kapitał. Jest to zawsze, niezależnie od okoliczności świeży dopływ rzeczywistych pieniędzy. Ale stół jest wbrew pozorom mały, nie wszyscy chętni mogą się zmieścić. I tu może być kłopot.

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz1 @olekfara 8 grudnia 2020 09:36
8 grudnia 2020 11:15

Oprócz proponowania wieczystych odsetek następuje przejmowanie infrastruktóry, która zawsze będzie generować cash, i nie niesie ryzyka niewypłacalności.

zaloguj się by móc komentować

betacool @atelin 8 grudnia 2020 08:39
8 grudnia 2020 11:25

Cóż mogę rzec. Nie jestetm w stanie z całą pewnością odpowiedzieć na większość z tych pytań. Na pewno nastąpil symboliczy upgrade i wraz z barokiem błazen i sowa odeszły w alegoryczny niebyt.

Moją uwagę zwraca to, że czaszka odwrócona jest w taki sposób, jakby miała ewidentną chęć pożarcia maski. Obok niej są liście laurowe, które mi się kojarzą z Dafne, która nie mogąc oprzeć się rozbuchanycm chuciom Apolla, poprosiła, by ojciec zamienił ją w drzewo bobkowe.

Poza tym ewidentnie wyczuwasz malarski nastrój wpisów, bowiem o globusach już niedługo pojawi się spory tekst.

Co do żołnierzyka z włócznią, to wygląda nieco jak rzymski legionista, więc kojarzy się mocno ze świętym Maurycym.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 8 grudnia 2020 08:45
8 grudnia 2020 11:29

Panie Andrzeju, czyżby Pan sugerował, że w krainy z Hebrajczykami "gorszego sortu" są skazane na wieczne tumulty z mało kulturalną wersją zaproszenia do wylotu ? (wypier....)

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 8 grudnia 2020 08:48
8 grudnia 2020 11:32

Masz rację. Ewidentnie chodziło o zmianę miejsca serca handlu i biznesu, a więc nie tylko o kruszce.

zaloguj się by móc komentować

betacool @olekfara 8 grudnia 2020 09:36
8 grudnia 2020 11:35

Kto wie. Może ktoś stwierdził, że należy przestać iść drogą wiecznego dodruku. Teraz pora na wieczne odsetki?

zaloguj się by móc komentować


Peiper @betacool
8 grudnia 2020 17:59

Z tego co sie orientuję, to obecnie kraje UE emitują (nie jestem akurat w tym temacie na bieżąco więc może to już czas przeszły) obligacje o ujemnym oprocentowaniu.

A tu GS chce teraz na kupowaniu obligacji robić pieniądze - czyli zarabiać na odsetkach.

Coś tu nie pasuje.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Peiper 8 grudnia 2020 17:59
8 grudnia 2020 19:05

Myślisz, że chłop jest za stary, by odnaleźć się w świecie odsetek o ujemnej stopie oprocentowania?

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Peiper 8 grudnia 2020 17:59
9 grudnia 2020 10:07

GS jest "światowy" czyli demokratyczny, a Europa jest centralna czyli ujemna i te dwa światy "nie sztymują" bo kto to widział aby "ujemnie" pożyczać kapitał. Taki świat nie ma racji bytu i GS dobrze o tym wie. Tylko Europa musi mieć zapotrzebowanie na kapitał, a jej się wydaje że go nie ma. No to GS jej delikatnie zwraca uwagę, że idzie złą drogą. Jak się opamięta to będzie dobrze, a jak nie to "Brexitów" będzie więcej. Taka stara świecka tradycja grana już na Kontynencie wielokrotnie. To negocjacje jedynie są, nic więcej.

zaloguj się by móc komentować

mooj @betacool 8 grudnia 2020 19:05
9 grudnia 2020 13:08

Ppaiery dłużne to przecież szeroki temat. Można sobie wyobrazić, lub wprost - podać przykłady, papierów wartosciowych o cechach długu, które niosą ze sobą nominalne uprawnienia nie tylko do pobierania odsetek.

Takim papierem były np banknoty:) Nieoprocentowane, a wymienialne (np na kruszec, a le nie tylko - także na gwarancje, tego który zabezpieczał emisję). Kwestia tylko co znaczy wieczyste, czy nie mogą być przedstawione do wykupu przy niespełnieniu jakiś konwenantów.

Oprocentowanie pal sześć w takiej konstrukcji.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować