-

betacool

O stymulacji na sposób francuski

Makulektura 09.01.2021

źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Fernand_Braudel#/media/Plik:P%C3%A8re-Lachaise_-_Division_32_-_Fernand_Braudel_01.jpg

 

To coś co przypomina nieco klapę włazu do kanału - to zdjęcie nagrobka.

Niestety, gdy człowiek odchodzi od starych cywilizacyjnych symboli, to ryzyko dziwnych skojarzeń bardzo rośnie. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się fotografii, odnajdziemy na niej dwie krzyżujące się linie tyle, że nie (jak każe tradycja) pod kątem prostym. Niewielki napis z nagrobka „SUSCITER” można przełożyć na słowa: „wzbudzać”, lub „stymulować”, co niestety dzisiaj kojarzy się nam bardziej z reklamami środków farmakologicznych leczących męskie kompleksy gangsteropodobnych fagasów. Takie jest niestety ryzyko estetycznych eksperymentów z nagrobną symboliką.

Teraz pora wyjaśnić, komu taką wieczną pamiątkę zafundowano. Otóż jest to nagrobek Fernanda Braudela – francuskiego historyka. Jakiś czas temu Coryllus próbował nas tu zapoznać z jego trylogią p.t. „Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm XV-XVIII wiek”, ale do niedawna bez zbyt wielkiego nawigatorskiego echa...

Spróbowałem odnaleźć jakiś oddźwięk na innych portalach. Zerknąłem do kilku najnowszych polskich recenzji tego dzieła. Znalazłem tam uwagę, że takich obszernych dzieł się już nie pisze, bo nie ma chętnych żeby tyle stron czytać. Metodę Baraudela polegającą na próbie połączenia w wartką opowieść wielu dziedzin aktywności ludzkiej, takich jak polityka, gospodarka, filozofia, socjologia, demografia, klimat, statystyka, sztuka, ktoś określił próbą układania puzzli, które być może w kilku fragmentach do siebie pasują, ale za to gdzie indziej się po prostu sypią. W którymś podsumowaniu zetknąłem się z zarzutem "patriotycznym", czyli stwierdzeniem faktu, że o Rzeczpospolitej w swej trylogii Braudel napisał niewiele, a stwierdzenie oczywistości, że Gdańsk stał na straży handlem polskim zbożem, żadnym wielkim odkryciem nie jest. Podsumowując - taki nieco przestarzały i zawalony ciekawostkami z wielu dziedzin kanał, na którym można spokojnie położyć klapę i ewentualnie powydziwiać nad nieadekwatnością słowa „SUSCITER”.

Czytałem te uwagi, wertując równocześnie dzieła Braudela. Mogę rzec, że moja ciekawska natura wiejskiego historyka amatora, była tymi recenzjami stymulowana, by nie rzec, wzniecana. Prawdą jest, że jeśli ktoś weźmie w dłoń te trzy tomiska, to sama próba podźwignięcia ciężaru prawie 2000 zadrukowanych stron, nieco entuzjazm studzi. Jeśli się te strony pomnoży przez ilość przytoczonych faktów, to porównanie do składania puzzli, rzeczywiście jest tu nie od czapy. Zacznę jednak od końca, czyli od zarzutu niedocenienia historii Polski. Otóż zerkając w indeks nazw geograficznych słowo „Polska” w tomie pierwszym „Struktury codzienności ”pojawia się ponad 20 razy, a w tomie trzecim „Czas świata” 17 razy. Ktoś mógłby rzec, że niewiele, więc żeby ukoić nasze patriotyczne niedocenienie, napiszę tylko, że o Żydach w tomie pierwszym Braudel pisze 3 razy, a w tomie trzecim 5 razy. To są, jeśli chodzi o pisanie historii świata, proporcje wręcz miażdżące, zwłaszcza jeśli mowa o historii „totalnej”, czyli łączącej większość wymienionych przeze mnie, a zestawionych przez Braudela, dziedzin ludzkiej aktywności. Z punktu widzenia narodowców, statystyczna analiza porównawcza indeksu nazw geograficznych i etnicznych, wykazuje zdecydowane górowanie naszej państwowości nad pewną pozbawioną państwa narodowością. Jest to jednak triumf bardzo pozorny, bowiem F. Braudel w specyficzny sposób wielokrotnie próbuje wyprowadzać nas w pole. W takim wypadku bycie wieśniakiem ma swoje plusy, bo ten na polu czuje się swojsko i potrafi wyczaić, że związek frazeologiczny typu „krowi placek”, wcale nie oznacza dania przyrządzonego z wołowiny; natomiast fragment, w którym Braudel pisze o „ludziach z miasta zajmujących się lichwą” (a pisze o czasach końca średniowiecza) nie będzie policzony w indeksie na konto żadnej narodowości, a przecież policzony być powinien. Takich śliskich zagrywek jest tu zdecydowanie więcej. Odnoszę wrażenie, że Braudel inteligentnie i nieco złośliwie gra z czytelnikiem, dobrze bawiąc się, gdy ten nietrafnie odczyta przeznaczenie pozostawionych przez pisarza „krowich placków”.

Ja tu trochę nad pracą Francuza się wyzłośliwiam, ale tak naprawdę jestem mu niezmiernie wdzięczny za ogromną ilość niedostępnych w dziełach polskich naukowców informacji. Spójrzmy choćby na taki fragment, który literalnie w ogóle Polski nie dotyczy. Ale czy na pewno? :

„Aż do siedemdziesiątych lat XVII wieku, kiedy to zarysowało się wejście Anglików w sferę bałtyckiego handlu, Holendrzy usuwali wszelką konkurencję. (…)

Holenderskie wpływy przenikają szwedzką gospodarkę do głębi, docierając aż do produkcji, aż do wykorzystania taniej chłopskiej robocizny. Amsterdam włada zarówno wytworami lasów szwedzkiej północy (drewno, bale, deski, maszty okrętowe, smoła, pale, żywica, jak i całą produkcją górniczego okręgu Bergslag (…). Wyobraźcie sobie okręg liczący 15 000 km2 powierzchni, gdzie znajdziecie złoto, srebro, ołów, cynk, miedź i żelazo. (…) Na skraju Bergslag wznoszą się wielkie piece i huty, wytwórnie armat i pocisków. Ta potęża metalurgia, służyła z pewnością politycznej wielkości Szwecji, lecz nie wspierała jej niezależności ekonomicznej, gdyż w wieku XVII obszar górniczy należał do Amsterdamu, a w poprzednich wiekach do Lubeki” (t. III, s.217)

Nie wiem, czy ten mały fragment nie wnosi więcej do rzeczywistego oglądu polskiej XVII-wiecznej historii, niż wszelkie spory o ocenę polityki dynastycznej naszych Wazów, które całkiem niedawno pod notką Pantery zostały na portalu SN odświeżone. Gdy dodamy do tego podawane przez Braudela fakty, że Szwecja była państwem zbójeckim i stawianym przez niego na równi z berberyjskimi piratami (t.III, s.44), bo z racji posiadanych zasobów innym być nie mogła; to czy powinien dziwić nas fakt, że po 30-letniej parareligijnej rozróbie w państewkach Rzeszy, kolejne partie produkcji z okręgu Bergslag musiały znaleźć płynne zejście na frontach przebiegających przez ziemie Rzeczpospolitej? Domyślam się, że płatności odbywały się w szlachetnych kruszcach, a Szwedzi musieli ratować swój bilans rabunkiem wszelkich innych polskich ruchomości.

Pełen ogląd sytuacji zyskamy czytając kolejny fragment wywody Braudela dotyczący Gdańska:

„miasto to – położone między szerokim światem, a bezmiarem Polski – jest, jeśli nie jedyną , to w każdym razie najdonioślejszą bramą dla obu kierunków handlu, wwozu i wywozu. Przywilej ten łączy się jednak ze ścisłą zależnością od Amsterdamu: między cenami Gdańska a cenami Amsterdamu istnieje dość ścisły związek określony przez holenderski rynek; jeśli Amsterdam tak bardzo dba o niezależność nadwiślańskiego miasta, to dlatego, że broniąc jej, broni swych własnych interesów. Gdańsk ustąpił bowiem w podstawowej sprawie: między wiekami XVI a XVII holenderska konkurencja położyła kres morskim wypadom Gdańska na Zachód i przyczyniła się tytułem zadośćuczynienia, do krótkotrwałego rozkwitu miejscowego przemysłu”. (III, s.219).

Z przytoczonego fragmentu wynika, że Gdańsk był de facto faktorią Amsterdamu. Jeśli tak, to czy powinien dziwić nas fakt, że w drugiej połowie XVII wieku Rzeczpospolita stała się krainą nic nie wartego tymfa?

Na pocieszenie dodam, że w tym półwieczu północna Francja, a nawet Anglia pozostają w podobnej zależności:

„Anglicy (jak i Francuzi) mają niejednokrotnie okazję, by odkryć ze zdumieniem, że ich wyroby można kupić w Amsterdamie po niższej cenie niż w rodzimym kraju”.

„Angielski pamflet (1689) głosi nawet: „wszyscy nasi kupcy staną się wkrótce agentami Holendrów” (t.III, s. 225).

Braudel twierdzi, że tę sytuację odwróciło dopiero uzyskanie dostępu Anglii do możliwości zaciągania w Amsterdamie państwowych pożyczek. Podejrzewam, że pierwszą z bankowych gwarancji było osadzenie na tronie Wilhelma III Orańskiego, a drugą uzyskanie wyspiarskiego „wygodnego terenu inwestycji”, z których procent „przewyższał oprocentowanie pożyczek w Holandii” (t. III, s.226).

„A wszystkiego tego, rzecz istotna, nie sposób znaleźć we Francji” – z patriotycznym zatroskaniem konstatuje Braudel.

Jak widzimy siła znaczenia przepływu niektórych kapitałów, okazała się istotniejsza od teoretycznie nieprzezwyciężalnego konfliktu interesu dwóch morskich potęg.

Wypada zauważyć, że interesy, które pchały do konfliktu Szwecję i Rzeczpospolitą, potrafiły jednocześnie łagodzić napięcia i doprowadzić do unii personalnej Amsterdamu z Londynem.

Okiem amatorskiego wiejskiego historyka muszę jednak zauważyć pewną prawidłowość. Ruchy internacjonalistycznego, a raczej ponadpaństwowego kapitału, zwykle były wymierzone we władców katolickich. Obstawiały zwycięstwo protestanckiej herezji, a także systemów z dużą dawką demokracji. Dodajmy, że te bukmacherskie zakłady zazwyczaj wygrywały.

Dlaczego piszę o kapitale ponadpaństwowym? Otóż podobny do niderlandzkiego model biznesowy już mi było dane w Szkole Nawigatorów opisywać. Zdarzyło się to w śródziemnomorskim numerze Szkoły Nawigatorów.

Kapitał ewakuowany pod przymusem z Hiszpanii przez sefaradyjską emigrację, przeniósł się na dwór tureckiego sułtana. Tam rodzina Mendes, na której czele stanął Józef Nasi, doprowadziła do powstania prężnego odlewniczo-zbrojeniowego ośrodka. Wtedy to z Rzeczpospolitej w stronę Turcji, płynęły spławiane wozami żydowskich kupców, potoki metalowego złomu. Podobny kierunek obrały także srebro i złoto, które mijały podążające w przeciwną stronę orientalne towary luksusowe.

Żydowski bohater (tak go opisuje Graetz) Józef Nasi zasłynął z dwóch inwestycji. Pierwsza była skierowana ewidentnie w stronę rodaków. Niestety próby restytucji wydzierżawionej od sułtana, położonej wokół Jeziora Galilejskiego Ziemi Obiecanej, się nie powiodły. Rodacy niechętnie się tam osiedlali, bowiem region miał się rozwijać w oparciu o ich ciężką pracę przy hodowli owiec i jedwabników i produkcji wełny i jedwabiu. Widocznie owe aktywności wybitnie nie odpowiadały naturze żydowskich osadników.

Druga inwestycja okazała się jednak strzałem w dziesiątkę. Nasi wsparł bowiem swymi kapitałami rewolucję w Niderlandach i to Amsterdam stał się wkrótce drugą Jerozolimą…

Więcej o tych sprawach można dowiedzieć się z śródziemnomorskiego numeru SN, który jest jeszcze tu i ówdzie do zdobycia.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-20-srodziemnomorski/

https://allegrolokalnie.pl/oferta/szkola-nawigatorow-numer-srodziemnomorski

Co do dzieł Braudela, to absolutnie polecam. Kopalnia wiedzy i faktów, do których tu na SN powinniśmy się solidnie dobrać, nie zważając na wyważone opinie recenzentów i nieco zniechęcający wygląd nagrobka francuskiego historyka.

Ja na pewno będę w tych dziełach buszować jak wiejski zając w kapuście. Następnym razem zajrzę do tomu drugiego "Gry wymiany", który choćby z racji tytułu, proponuje nam dużo bardzie zrównoważone ilosci haseł "Polska" i "Żydzi" w geograficzno-etnicznym indeksie.

Tyle, że wpis będzie zupełnie o czym innym - o kształtowaniu i pielęgnowaniu koniunktur.

Ale to dopiero za jakiś czas.

 



tagi: żydzi  polska  anglia  francja  szwecja  józef nasi  fernand braudel  kultura materialna  czas świata  struktury codzienności  xvii w. 

betacool
9 stycznia 2021 19:03
37     2382    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @betacool
9 stycznia 2021 19:36

Bardzo ciekawa książka i notka. Tylko ją przejrzałem, bo na razie muszę się oswoić z ogromem treści, chociaż czyta się "przyjemnie". :)

Trochę mnie dziwi stwierdzenie, cytuję:

Gdańsk ustąpił bowiem w podstawowej sprawie: między wiekami XVI a XVII holenderska konkurencja położyła kres morskim wypadom Gdańska na Zachód...

W kontekście książki ADAMA SZELĄGOWSKIEGO "Z DZIEJÓW WSPÓŁZAWODNICTWA Anglii i Niemiec, Rosji i Polski". Już w samym tytule nie wspomniano o Niderlandach, chociaż autor użył "dziwnego" stwierdzenia "współzawodnictwo", które miało się nijak do historii. Może powinien napisać "walka" lub "zatargi"?

W treści książki autor pisze o kontaktach handlowych z Niderlandami, ale chyba nie użył stwierdzenia o takiej mocnej zależności. Pisał za to o walkach/zatargach, których było mnóstwo, z Anglikami i innymi krajami nie tylko z tymi w tytule. Pisał też, że Gdańszczanom nie "zależało" (dziwne stwierdzenie) na posiadaniu floty tylko woleli gdy do nich przypływano po towar, gdyż to im się bardziej opłacało. Może to jest to "położenie kresu konkurencji"?
 

zaloguj się by móc komentować

umami @betacool
9 stycznia 2021 20:04

Nie doczytałem do końca ale od razu zacząłem się interesować tym nagrobkiem.

No więc może to i właz do kanału, ale te dwie linie mimo wszystko są skrzyżowane a zrobione jest to tak sprytnie, że wyglądaja i na krzyż i na stylizowane f (— jak Francja?)

Poza tym jest też drugie znaczenie słowa „SUSCITER”, religijne

https://www.linternaute.fr/dictionnaire/fr/definition/susciter/

Sens 2

Religion

Faire naître ou ranimer dans la religion chrétienne.

Urodzić się lub odrodzić w religii chrześcijańskiej.



Będziesz musiał odpokutować :)

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 9 stycznia 2021 19:36
9 stycznia 2021 20:15

Dla mnie też jest to temat nowy. Z innego "śródziemnomorskiego" dzieła Braudela wynika, że gdańskie transporty ze zbożem pod koniec XVI w. dopływały nawet do Włoch.

Widocznie potem Gdańsk dostał propozycję nie do odrzucenia.

zaloguj się by móc komentować

betacool @umami 9 stycznia 2021 20:04
9 stycznia 2021 20:17

Trzymając się konewncji, połamałem sobie zęby próbując rozgryźć "krowi placek" w kształcie okrągłej płyty...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool
9 stycznia 2021 20:41

Bez Braudela nie da się nic zrozumieć. On się powołuje na jakichś naszych, komunistycznych historyków, ale to jest bez znaczenia. Ja wsiąkłem, jak parę lat temu przeczytałem u niego, że Anglicy zniknęli z Morza Śródziemnego w roku 1553. To mi wystarczyło. Debile mogą pisać, że książka jest za gruba. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool
9 stycznia 2021 20:42

Dla mnie ta krzywa przecinająca prostą wyglada jak fragment przebiegu sinusoidy.

 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @betacool
9 stycznia 2021 20:54

Według przewodnika "Guide des tombes d'hommes célèbres", inskrypcja brzmiała w oryginale: Aimer, c'est ressusciter, czyli "Kochać to zmartwychwstać".

Ewidentnie kolejną konsekwencją odejścia od starych cywilizacyjnych symboli jest narażenie nieprzetestowanych nowości na żywioły, na które stare rozwiązania były lepiej przygotowane, w tym przypadku chyba deszcz.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 9 stycznia 2021 20:54
9 stycznia 2021 20:59

(Lub, jak chciałby translator Google, "Kochać to reanimować", co też jest na swój sposób głębokie)

W każdym razie ostało się "...wstać"

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomasz-kurowski 9 stycznia 2021 20:54
9 stycznia 2021 21:02

Ależ historia!

No to mamy do wtboru, albo to żywioły kształtują pośmierny przekaz o Braudelu, albo jacyś nie identyfikujący się ze zmartywychwstaniem ludzie.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 9 stycznia 2021 20:41
9 stycznia 2021 21:07

https://kulturaliberalna.pl/2019/08/20/pawel-majewski-recenzja-fernand-braudel-historia-kapitalizm/

Po pierwsze i najprostsze: nawet zawodowi czytelnicy nie mają już czasu na czytanie dzieł wielotomowych (a często i jednotomowych). Po drugie: tempo i nieprzewidywalność rozwoju cywilizacji sprawiają, że patrzymy sceptycznie na totalizujące wizje jej dziejów, widzimy bowiem, że zasadność każdej z nich jest ograniczona. Po trzecie: skłonni jesteśmy dostrzegać w takich autorskich osobistych syntezach – a o nich tu mowa, nie o zbiorówkach – albo nadmiar ambicji ich autorów, albo wręcz hegemoniczność ich wizji, którą – na podstawie jakiego uprawnienia? – narzucają bliźnim. Po czwarte: druga połowa XX wieku oglądała kilkadziesiąt „zwrotów” w naukach humanistycznych, a jeśli cośkolwiek po tych „zwrotach” pozostało, to powszechne w kręgach intelektualnych przeświadczenie, że językowy obraz świata nie jest i nie może być precyzyjnym odwzorowaniem „rzeczywistości” jako takiej. W przypadku „wielkich syntez” narzuca się zatem jeszcze i ta wątpliwość – czego właściwie są one obrazem? Bo przecież nie rzeczywistości as such.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @betacool 9 stycznia 2021 21:07
9 stycznia 2021 21:12

A czy  istnieje coś, choćby potencjalnie,  w zamian?

zaloguj się by móc komentować

betacool @stanislaw-orda 9 stycznia 2021 21:12
9 stycznia 2021 21:18

Ależ oczywiście - kulturalno-liberalne fantazmaty profesor Janion.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 9 stycznia 2021 21:07
9 stycznia 2021 21:34

Oczywiście, rzeczywistość to Majewski i jego koleżanki

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 9 stycznia 2021 21:07
9 stycznia 2021 21:37

Może Majewski powinien wyrażać rzeczywistość tańcem? Tylko błagam, w ubraniu...

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @betacool 9 stycznia 2021 21:02
9 stycznia 2021 21:55

Przyznam, że tak przywykłem do wykpiwania zacieków na elewacjach nowoczesnych budynków, których architekci uznali gzyms za zbędny wyraz ornamentalnego wstecznictwa, że udział rąk ludzkich w modernizacji inskrypcji nawet nie przyszedł mi do głowy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 9 stycznia 2021 21:37
9 stycznia 2021 22:24

Nawet zawodowi czytelnicy...

Co za bufon.

zaloguj się by móc komentować

betacool @tomasz-kurowski 9 stycznia 2021 21:55
9 stycznia 2021 22:27

Na powiększeniu wygląda bardziej na ingerencję wody.

zaloguj się by móc komentować

umami @betacool 9 stycznia 2021 22:27
10 stycznia 2021 00:59

i @tomasz-kurowski

To może pogodzę nas wszystkich:

Kiedy pani Braudel, tuż po śmierci profesora, otworzyła swoją szufladę biurka wypełnioną papierami, ołówkami i wieloma długopisami, pierwsza kartka, którą zobaczyła, nosiła te słowa: „Kochać to zmartwychwstać.” [«Aimer, c’est ressusciter.»]
Jedna z jej córek przypomniała jej, że kilka tygodni wcześniej z radością udzielał lekcji uczniom trzeciej klasy, którym opowiadał o oblężeniu Tulonu w 1707 r. i, nawiązując do postaci marszałka Tessé, przytoczył wydane na niego wyroki, Saint-Simon go oskarżał, inni donosili, że ten zręczny dworzanin nie wahał się pedzić na koniu sześć lig z rzędu i często wiedział, jak być skutecznym. Krótko mówiąc, jedni go kochali, inni nie. Po wypowiedzeniu tego słowa, dzieci zaczęły się zastanawiać, czy miłość pomaga zrozumieć, a nauczyciel zapewnił je o tym.

To krótkie zdanie, którego obecność uderzyło panią Braudel, było być może ostatnim śladem rozmowy z dziećmi, ale z pewnością otwiera właściwe spojrzenie na inspiracje Braudelowskie. Przeszłość zgadza się na powrót tylko na prośbę tego, kto smakuje ją z miłością i zmysłowością.


Fragment przemówienia Jacquesa Laurenta, wygłoszonego 5 maca 1987, który został wybrany przez Akademię Francuską na miejsce zwolnione po śmierci Fernanda Braudela. 
http://www.academie-francaise.fr/discours-de-reception-de-jacques-laurent


 

zaloguj się by móc komentować


betacool @umami 10 stycznia 2021 00:59
10 stycznia 2021 01:09

Uwielbiam takie wyszukane i a przy okazji bardzo wyszukane historie.

Ale zmysłowego smakowania historii jeszcze nie ptóbowałem. Trochę obawiam sie o reakcję żony.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @betacool
10 stycznia 2021 08:07

Szwecja była państwem zbójeckim i stawianym przez niego na równi z berberyjskimi piratami  ...

Obecnie panująca frazeologia powiada  państwa 'łotrowskie' a gdy mowa o piratach berberyjskich to w opracowaniach na temat papierowym paluchem wskazuje się na Edykt pary królewskiej z 31 marca 1492  i  toczące się kamienie które dotarły również na północne wybrzeże kontynentu afrykańskiego. 

Jeszcze jeden epizod z konta 'bezpaństwowców'?

 

[ OT: 31 marca = 313 = gwiazda Dawida (albo Edykt to podróba z okresu późniejszego gdy zaczęto spisywać historię czasów minionych albo para królewska została skutecznie otoczona płodnymi eunuchami pałacowymi.)]

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @umami 10 stycznia 2021 00:59
10 stycznia 2021 09:54

Dzięki za wrzucenie. Akademicy do 'zmartwychwstania' [Être de nouveau vivant (contexte mystique) ] nie odnoszą swoich wypowiedzi im bliskie braterskie i przyziemne 'ożywić, przywrócić do życia'.

 

Proszę się przyjrzeć nagrobkowi raz jeszcze. Oko na detale. 

Widzę ślady wandalizmu. Nie tylko sentencja zmasakrowana. Odrąbane zostały conajmniej jedna litera z nazwiska i dwie cyfry z dat. Wylano kwas?

Taki obraz nagrobka został uwieczniony w sieci. Przypadek czy wyrachowanie? 

 

Powracając do tytułu notki to osobliwa stymulacja na sposób francuzki bowiem fotka pono z 1 marca 2014.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 9 stycznia 2021 21:07
10 stycznia 2021 10:56

Niczego więcej nie można się spodziewać od faceta piszącego na portalu doktrynerskim. 

Ale przede wszystkim:

"miasto to – położone między szerokim światem, a bezmiarem Polski "

Bezmiarem Polski!!! Apeiron - bezmiar (Anaksymander - byty rodzą się z bezmiaru). Rzyczypospolita Obojga Narodów, Polska jako kategoria filozofii polityki. Ciemny śrub! Kto z "naszych", łącznie z Konecznym o delikatnych naleciałościach anglo-czeskich, pisał tak o Rzeczypospolitej? Nie spotkałem się z takimi określeniami u nikogo. Chyba że u Starowolskiego i Piotra Skargi. Jak łatwo nasze orły i sokoły dały się skurzyć i zapędzić do kurnika. 

Oczywiście polski apeiron to nie jest pojęcie komunikowane słowiańskim orkom. To jest pojęcie w komunikacji między wtajemniczonymi. Braudela można teraz zapodać w tłumaczeniu na orcki język, bo i tak Polaczki w pogoni za rdzawym groszem i jarzmem nie mają już czasu na myślenie. 

Piękne dzięki za recenzję. Braudel stoi na półce czasem do niego sięgam ale za rzadko jak widać. A przecież piszę ciągle i stukam w tę klawiaturę.  

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 10 stycznia 2021 10:56
10 stycznia 2021 12:41

Z tej przygody płynie nauka, by czytać to na co czasu nie mają nawet zawodowi czytelnicy.

Zapewniam, że moje drugie podejście do Braudela powinno być jeszcze ciekawsze. Tom drugi -  "Gry wymiany" jest moim ulubionym.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 10 stycznia 2021 12:41
10 stycznia 2021 13:12

Toś mi nasolił na odciski ... Zamieniam się w oczekiwanie.

zaloguj się by móc komentować

umami @betacool 10 stycznia 2021 01:09
10 stycznia 2021 14:43

Niektórzy piszą, że to linia pozioma czasu przecięta w środku przez rosnącą krzywą. Czysta matematyka.

zaloguj się by móc komentować

umami @saturn-9 10 stycznia 2021 09:54
10 stycznia 2021 14:47

Nie mam złudzeń, to potomek komunardów, ale krytycznie odnoszacy się do ich historii i jednak w jakiejś opozycji do tych komuchów francuskich. 

Czy są tam ślady wandalizmu to nie wiem, czemu akurat jego nagrobek miałby być dewastowany?

Do ożywić, przywrócić do życia dodałbym reanimować i reinkarnować ;) Wskrzeszać i zmartwychwstać kłóci się z nauką...

zaloguj się by móc komentować

atelin @betacool
11 stycznia 2021 10:46

To z wiki: 

Podczas II wojny światowej znajdował się w niemieckim obozie jenieckim, gdzie napisał dzieło Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II (La Méditerranée et le Monde Méditerranéen a l'époque de Philippe II), które przyniosło mu światową sławę.

Po wojnie przejął obowiązki zamordowanego przez Gestapo Marca Blocha w redakcji Annales. Économies, Sociétés, Civilisations (1946) i w Collège de France (1949). Po śmierci Luciena Febvre’a w roku 1956 objął kierownictwo sekcji VI École des hautes études en sciences sociales oraz Annales. Économies, Sociétés, Civilisations stając się bezdyskusyjnym przywódcą szkoły Annales i nauczycielem wszystkich jej późniejszych przedstawicieli. W 1984 roku został wybrany na członka Akademii Francuskiej. Był członkiem zagranicznym PAN, a także doktorem honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego.

 

BARDZO PODEJRZANA POSTAĆ.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @umami 10 stycznia 2021 14:43
11 stycznia 2021 10:52

Może chodzi w tym wszystkim o jakąś metaforę "długiego trwania"?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @atelin 11 stycznia 2021 10:46
11 stycznia 2021 11:03

Nie wiem, Braudela naprawdę warto przeczytać. Temat, czyli gospodarka łatwy nie jest, natomiast kunszt autora sprawia, że czyta się to tak przyjemnie, jak nie przymierzając, "Przygody Mikołajka".

Rzeczywiście, we wszystkich tomach "Kultury..." często powołuje się na M.Małowista czy W.Kulę, a w trakcie lektury irytowały mnie częste ukłony w stronę teorii Marksa. Ale, z tego co pamiętam, a czytałem dwa lata temu, że na ostatnich stronach trzeciego tomu znajdują się miażdżące uwagi krytyczne w stronę socjalizmu, streszczające się w zdaniu "to się nie może udać".  

Teraz przede mną lektura "Morze śródziemne i świat śródziemnomorski w czasach Filipa II". Na razie tylko przeglądałem fragmenty i wygląda to równie dobrze, styl ten sam, no i mnóstwo informacji o Genui i Wenecji :)

zaloguj się by móc komentować

betacool @atelin 11 stycznia 2021 10:46
11 stycznia 2021 11:11

To bardzo być może, ale Anton Zischka, którego twórczość kiedyś tu ledwie liznąłem też świetlaną postacią nie był.

Tyle, że pewnych informacji i zupełnie nowych kontekstów, które się w ich świetle objawiają nie sposób u innych historyków znaleźć. Myślę, że moje drugie podejście do Braudela świetnie pokaże w czym rzecz. Proszę więc o trochę cierpliwości.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ahenobarbus 11 stycznia 2021 10:52
11 stycznia 2021 11:13

Albo przebijania się przez dotychczasowe wytyczne...

zaloguj się by móc komentować

betacool @ahenobarbus 11 stycznia 2021 11:03
11 stycznia 2021 11:15

Ja także w "Morzu Śródziemnym" ledwie lekko zanurkowałem.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @betacool 11 stycznia 2021 11:15
11 stycznia 2021 12:50

:)

Jeszcze a propos lektury "Kultury..." pamiętam, że bodajże w II lub III tomie było sporo o Gdańsku, ale sam Braudel pisał że pewne rzeczy pozostały dla niego tajemnicze i wyraził żal, że nie miał czasu zbadać dokładniej tematu. Była tam m.in. taka uwaga, że nie wie czy to kupcy gdańscy sami "wyruszali w teren" by zakupić towar czy może jednak to szlachta ruszała do Gdańska. Dziwna to uwaga, jeśli weźmiemy pod uwagę że z Witoldem Kulą musiał się znać i pewnie wypytywać o takie sprawy albo przynajmniej opierać się o jakieś jego prace. Był w tym jakiś cel? Aż żal że nie znał prac Szelągowskiego, no ale to oczywiście wykluczone żeby mu socjalistyczni profesorowie referowali takie rzeczy. A tam jest opisane wprost jak to się odbywało. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool
11 stycznia 2021 13:18

Do książki Baszanowskiego o wołach też nie dotarł. A tam jest sporo o tym systemie. Jak już ptaszek wpadł w garść - to trzeba go było porządnie wyskubać.

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/o-woach-a-nie-o-norkach-i-o-denarze-gospodarza

„Charakterystyczna dla wszystkich rynków zbytu wołów jest postawa kupców gdańskich, którzy na miejscu proponowali niższe ceny niż w odległym o ponad 150 km Działdowie. Z podobnymi praktykami spotykali się kupcy na Śląsku w XVI i XVII w. W związku z tym ówczesny publicysta W. Gostkowski pisał, że cudzoziemskiemu kupcowi „w zwyczaj weszło było, że dla niego przywiózł Polak towar i woły i inszy dobytek przygnał, któremu jako chciał płacił, bo wiedział nazad wywożąc albo żywcem wyganiając, sam by się towar jadł. I mieli fortyl Niemcy, gdy im woły przygnano albo insze bydło, zmówili się po tych pieniądzach kupować woły i tak rad nierad musiał nasz kupiec dać, jako pan Niemiec chciał”.

Wydawałoby się, że pozycja odbiorcy, była dużo mocniejsza od pozycji dostawcy. Mądre książki, przypominające nieszablonowe posunięcia, mówią o tym, że niekoniecznie. Posłuchajmy raz jeszcze Jana Baszanowskiego:

„Anegdotyczną historię o szlachcicu, który za czasów Zygmunta Augusta, ze względu na niskie ceny oferowane przez kupców w Brzegu wykupił od Polaków kilka tysięcy wołów i popędził je z powrotem do Krzepic, podawał S. Zaremba. Podobno zmusił on w ten sposób handlarzy niemieckich do udania się za nim i dyktował takie ceny, że zysku trzydzieści i pięć tysięcy złotych odniósł”.

Jak widzimy nawet pozornie przegraną sytuację, można odwrócić na swoją korzyść, trzeba jednak mieć opracowany alternatywny scenariusz, determinację, odwagę i spore środki. Żywność jest bowiem bardzo wrażliwym towarem. Ma ten minus, że może się szybko zepsuć, ale ten wielki plus, że nawet najcwańszy bliźni nie może się bez niego zbyt długo obejść.

zaloguj się by móc komentować


betacool @umami 13 stycznia 2021 00:33
13 stycznia 2021 14:31

Jak się uważniej przyjrzeć...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować