-

betacool

Kopalnie króla Salomona - gdy milczenie o srebrze... jest złotem

Makulektura z 16 stycznia 2021 r.

źródło: https://www.livemint.com/Opinion/rCrmpVooFkYuoAznk8VCVI/How-the-silver-standard-wrecked-Chinas-economy.html

 

W komentarzach pod moim poprzednim wpisem dotyczącym kapitalistycznej trylogii Fernanda Braudela, pojawiły się i takie, że to nieco tajemnicza postać, a kontakty przedstawicieli szkoły Annales z dobrze przez nas zapamiętanym Bronisławem Gieremkiem, mogą świadczyć i o tym, że po opisywanym przez siebie świecie Braudel wykreślał teorie posługując się cyrklem i ekierką...

Nie zamierzam tu dziś rozwiewać tych wątpliwości, inaczej niż sięgając po fragmenty drugiego tomu jego „Kultury materialnej…”, czyli po „Gry wymiany”. Myślę, że na podstawie tych urywków każdy będzie mógł wyrobić sobie zdanie na temat twórczości „księcia historyków”.

Będzie to także idealna okazja do zastanowienia się, jak mogłoby wyglądać dzieło, kogoś kto jest z powołania historykiem, ale jego życiowe hobby to geometria spod znaku cyrkla i ekierki. Może spróbuję dookreślić o co mi chodzi. Otóż postarajmy się wyobrazić pokusę naukowca obdarzonego darem dobrego pióra, do dzielenia się swą ogromną wiedzą; naukowca związanego być może pewnymi wymogami dyskrecji narzuconymi przez bractwo wyznawców idealnej geometrii. Czy zwycięży chęć dzielenia się z czytelnikiem, czy jednak zawieszanie pióra w najciekawszych momentach? Warto o tym myśleć, bardzo uważnie czytając kolejne linie zaproponowanego przeze mnie tekstu, który opowiada o krajach produkujących złoto i srebro. Braudel zauważa, że obszary obdarzone wyjątkowymi bogactwami pozostają zazwyczaj prymitywne i dzikie. Teoretycznie powinny zaliczyć ogromny, związany z odkrytym bogactwem cywilizacyjny skok, jednak tak się nie dzieje.

Przeczytajmy historię jednego z takich zakątków oglądaną oczami Braudela. Dotyczy ona boliwijskiego dziś miasta Potosi, w którym w roku 1544 odkryto ogromne pokłady srebra:

„Raptownie wyrastają osobliwe miasta, z których najdziwniejszym jest położone wysoko w Andach Potosi.

Stanowi ono obóz górniczy monstrualnych wręcz rozmiarów, istne miasto-wrzód, w którym tłoczy się 100 000 istot ludzkich. Życie tam jest czystym absurdem, nawet dla bogaczy: kura może kosztować do 8 reali, jajko - 2 reale, funt laku do pieczęci 10 pesos, a reszta proporcjonalnie do podanych cen. Krótko mówiąc w Potosi pieniądz nie ma żadnego znaczenia. A jednak dobrze zarabia nie górnik, ani nawet właściciel kopalni, lecz kupiec. Dostarcza bite monety, żywność, rtęć, której potrzebują kopalnie, i najspokojniej w świecie odbiera to sobie w metalu. (…)

Koniec końców okaże się, że srebro i złoto przynoszą mniej zysków niż mąka z manioku, kukurydza czy suszone na słońcu mięso (…). Nędzną płacę górników nierzadko pochłania hazard, gdy na krótko zawitają z powrotem do miasta (…)

Czyż mogło być jednak inaczej? Nie zapominajmy, iż w podziale pracy rozpatrywanym w skali światowej zawód górnika jest zarezerwowany dla najbiedniejszych, najbardziej poszkodowanych przez los. Chodzi tu o zbyt wielką stawkę, by możni tego świata zaniechali wyraźnie odczuwalnych interwencji. I to niezależnie od tego, kim są oraz gdzie działają. Podobny nadzór roztoczą oni z tych samych przyczyn nad poszukiwaczami złóż diamentów lub innych kamieni szlachetnych. (…)

Jeśli nawet początki jakiegoś przedsiębiorstwa górniczego stoją pod znakiem względnej niezawisłości (jak w średniowiecznej Europie), to na pewno nadejdzie taki dzień, gdy handel pochwyci je w swoje sieci. Świat górników stanowi zapowiedź świata przemysłu i jego proletariatu” (t.II, s. 170-171)

Nie wiem jak Was, ale mnie zachwyca fakt, że ten urywek waży tyle co sztaba złota. Mamy tu oto całą prawdę o przemyśle wydobywczym, którego dziwnym trafem nigdy nie stać na niezależność od siatki, która wokół niego powstaje. Ta pajęczyna to dostawcy żywności, budulców, sprzętu, a także niewyszukanej rozrywki. Handel zasysa wszystko co cenne i żywotne w każdym przedsiębiorstwie górniczym. Jeśli zechcemy wniknąć w tekst nieco głębiej, to stwierdzimy, że za owym pająkiem stoi interwencja „możnych tego świata”. Braudel ich nie nazywa, bo czas sprawia, że możni się zmieniają, tak jak zmienia się miejsce, z którego zawiadują. Jeśli mielibyśmy dookreślić cel takich interwencji, to oprócz „zassania wydobycia”, w grę wchodzi chyba także uniemożliwienie, by wokół lokalnego ośrodka bogactwa nie powstało żadne centrum silnej organizacji i władzy. Zagrożeniem dla możnych tego świata jest ostateczny wynik równania, którego u Braudela zabrakło, więc postanowiłem, że na podstawie składowych zaproponowanych przez „księcia historyków”, ułożę je sam:

bogactwo + zalążek organizacji i władzy = władza mająca ambicje wybicia się na niezależność

Jak wiemy każdy monopol zwalcza konkurencję jak umie i jak może. Monopol władzy możnych nie jest w swej istocie inny i musi zwalczać wszelkie ambicje w samym zarodku. Kto by pomyślał, że środkiem walki jest zwykła kura, na tyle jednak niezwykła, że kosztująca w okolicach kopalni kruszców tyle co szlachetny samorodek.

Intrygująca jest również fraza mówiąca o „podziale pracy rozpatrywanym w skali światowej”, który to podział lokuje zawód górnika dla najbiedniejszych i najbardziej poszkodowanych przez los. Nie bardzo wiemy, kto ten podział w skali światowej przeprowadził, ale brzmi on jak memento, którego nie powinniśmy lekceważyć. Tym bardziej, że koniec wywodu Braudela zapowiada, że górniczy model podziału pracy w skali światowej ma wielką przyszłość, która objawi się w czasach późniejszych niż tych opisywanych przez Francuza:

„Świat górników stanowi zapowiedź świata przemysłu i jego proletariatu”.

Warto jeszcze zerknąć na fragment opisujący początek końca kopalnianej prosperity miasta Potosi, który jednocześnie odpowie nam na pytanie, czyje nici oplotły tę piekielną kopalnię. Odpowiedź okazuje się prosta - byli to Portugalczycy:

„Czas świetności minął jednak szybko. Portugalscy sklepikarze zajmują się na dodatek lichwą i nazbyt prędko bogacą. W miastach staje się to powodem zamieszek – jak na przykład w Potosi w 1634 roku. Opinia publiczna oskarża ich o to, iż są przechrztami – co nierzadko jest prawdą – i że sekretnie wyznają judaizm – co też jest wielce prawdopodobne. W końcu wkracza w to Inkwizycja i epidemia procesów oraz autodafe położy kres szybkiemu bogaceniu się Portugalczyków”. (t.II, s. 137)

Spostrzegawczy czytelnik dostrzeże zapewne mały braudelowski trick, przed którym ostrzegałem już w swoim pierwszym wpisie. Jest on bowiem napisany w ten nienaturalnie cudowny sposób, że strona 137 (z której pochodzi cytowany fragment) nie znalazła się w indeksie nazw geograficznych i etnicznych pod hasłem „Żydzi”. Niezwykła finezja „księcia historyków” sprawiła, że i lichwę, i przechrztów, i sekretne wyznawanie judaizmu, a zwłaszcza Inkwizycję musieli przyjąć na swą wątłą klatę... Portugalczycy, a my możemy zachwycać się ich wszechstronnością i skrywaną dychotomią, która raz każe im grzeszyć lichwą, potajemnie coś wyznawać, by za drugim razem pakować się za swoje przewiny na inkwizycyjny stos. Przy okazji tego krótkiego fragmentu, warto zwrócić uwagę na to, czym kończy się przygoda z wydobyciem. Lichwa i zakupy na krechę to kolejne memento, które powinniśmy zapamiętać z braudelowskiego przypływu szczerości.

Po tej jakże cennej lekcji nazewnictwa, nieco inaczej będziemy spoglądać na fragmenty, w których Braudel pisze o kapitalistycznych aktywnościach „Portugalczyków” i „Holendrów”. Mam wrażenie, że francuski historyk nieco wstydził się "kopalnianego" oblicza kapitalizmu i ów gospodarczy ustrój uznawał za twór nieszczególnie chwalebny. Dlatego też starał się nieco umiędzynarodowić ten patent:

„Fakt, że kupcy żydowscy znajdowali się w centrach rozwojowych kapitalizmu, nie oznacza, że jest on ich tworem. (…) Z pewnością oni przewodzili amsterdamskim spekulacjom (…), a przecież w chwili, gdy taktyki te pojawiły się po raz pierwszy, stosowali je również nie-Żydzi (…). . (t.II, s.135)

Nie zamierzam tu wchodzić z Braudelem w polemikę. Tytuł dzisiejszego wpisu mówi wszak, że wiodącym tematem będą srebro i złoto. Zatem przyjrzyjmy się, gdzie popłynęły potoki szlachetnych kruszców wydobywanych w kopalniach Ameryki. Warto pamiętać, że potok był nad wyraz szeroki, więc i docelowy rynek musiał być bardzo chłonny:

„Inną kategorią są kraje, w których gromadzi się metal. W Azji, gdzie w zasadzie od dawna funkcjonuje już gospodarka pieniężna, obieg metali szlachetnych jest wolniejszy od obiegu europejskiego. Występują tu także tendencje do przetrzymywania metali, ich tezauryzacji, niepełnego wykorzystania. Są to kraje-gąbki lub, jak mawiano „nekropole” kruszców. (t.II, s. 170-171)

Czy zaskoczeniem będzie, jeśli okaże się, że opisywanymi tu krainami okazały się Indie i Chiny? Ze względu na obszerność dzisiejszego tekstu o Indiach pisał nie będę. Zajmę się Chinami. Braudel pisał o nich tak:

„Na temat sytuacji w Chinach mamy o wiele mniej danych. Wiadomo, że w Chinach nie bito złotych monet – co stanowiło zjawisko nietypowe – i że eksportowano złoto wszędzie tam, gdzie dało się wymienić je na srebro. Na dodatek stopa procentowa tej wymiany była wyjątkowo wprost niska. Portugalczycy jako pierwsi Europejczycy odnotowali w XVI wieku to zadziwiające upodobanie do srebra przejawiane przez Chińczyków. Jako pierwsi zaczęli ciągnąć z tego korzyści”. (t.II, s.171).

Skoro wiemy już co nieco o braudelowskim klasyfikowaniu Portugalczyków i znamy fakt, że może nieco mniejszościowo, ale jednak, kapitalizm tworzyli w Amsterdamie także nie-Żydzi, to teraz przypatrzmy się strukturze pajęczej siatki, którą rozciągnięto na kopalnię zwaną Chinami. Ktoś powie, że o żadnej kopalni, ani o przemyśle wydobywczym w Chinach Braudel tutaj nie wspomina. Rzeczywiście dosłownie nie ma tutaj o tym nic, ale jeśli spojrzymy na Chiny jak na kopalniany szyb do utylizacji nadmiaru srebra, które wręcz zalewało ówczesną Europę, a wyobrazimy sobie, że po nadzwyczaj korzystnym kursie wyciągamy z tego samego szybu sztaby złota, to będziemy w „wydobywczym” Oku Saurona.

Nieco dokładniej ów atrakcyjny mechanizm opisał Peter Frankopan w książce „Jedwabne szlaki”. Trzeba uważać, bowiem drugie polskie wydanie jest wersją okrojoną, ponoć przeznaczoną dla licealistów. Ja cytuję z wydania pierwszego (twarda oprawa i taka oto okładka):

„W Chinach stosunek wartości srebra do złota oscylował w okolicach sześciu do jednego, czyli był znacząco wyższy niż w Indiach, Persji, czy imperium osmańskim. W XVI wieku wartość srebra w Państwie Środka była dwukrotnie wyższa niż w Europie. W praktyce oznaczało to, że za europejskie pieniądze najwięcej można było nabyć właśnie w Chinach albo od chińskich handlarzy” (s.268).

Żaden ze wspomnianych tu historyków (ani Braudel, ani Frankopan) nie tłumaczy nam, dlaczego przy tak koszmarnych rozbieżnościach kursowych w XVI i XVII wieku nie zadziałała w Chinach tak zwana „niewidzialna ręka rynku”. Moim zdaniem sposób był tylko jeden – kompletny monopol na kontakty ze dworem i zupełne odcięcie od świata zewnętrznego. Do tak intratnego „przemysłu wydobywczego" nie można było wpuścić nikogo, kto otworzyłby Chińczykom oczy. Utworzenie takiego ogromnego „wesołego miasteczka”, który de facto było ogromnym interiorem przeogromnego przekrętu, od strony północnej (pewnie zupełnie przypadkowo) wspomogła budowa Wielkiego Muru (druga połowa XV w.). Ha!, ale jak odciąć tak ogromny kraj od nieprzewidzianych wpływów z wybrzeża?

Przede wszystkim trzeba rozwinąć biurokrację, która zacznie rozwijać swą radosną twórczość, którą tak oto opisuje nasza rodzima wikipedia:

„Około 1479, wiceminister wojny zniszczył dokumenty rządowe opisujące wyprawy Zheng He, co było jednym ze zdarzeń sygnalizujących narastanie tendencji izolacjonistycznych w Chinach. Zostało wprowadzone prawo pozwalające budować jedynie małe statki. Postępujący zanik floty wojennej pozwolił na rozwój piractwa u brzegów Chin. Japońscy piraci – wakō – zaczęli atakować chińskie statki i miejscowości nadmorskie, chociaż wkrótce większość piratów stanowili Chińczycy.

Zamiast działań ofensywnych, władze wybrały opuszczenie miejscowości nadmorskich, aby zmniejszyć opłacalność piractwa”.

Można by rzec, że całe szczęście, że piraci nie grasowali na wodach śródlądowych, bo władza mogłaby dojść do wniosku, że dla zmniejszenia opłacalności takiego procederu najlepiej przenieść się do Tybetu, a może w ogóle od razu zapaść się pod ziemię…

Pewnie już się domyślacie, że koniec dynastii Ming wygląda mniej więcej tak jak czas końca wydobycia w mieście Potosi. Wiki opisuje to tak:

„Od XVI w. rozwijał się handel z Europejczykami i Japonią. Chiny eksportowały głównie jedwab i porcelanę, a importowały srebro, które zastąpiło jako środek wymiany gospodarczej cesarstwa monety miedziane i banknoty. W XVII w. zmiany klimatyczne i nieumiejętna polityka gospodarcza powodowały klęski głodu i towarzyszące im epidemie. Następował upadek autorytetu władz i wybuchały liczne powstania. W 1644 armia powstańcza zajęła Pekin, a ostatni cesarz dynastii Ming, Chongzhen (1627-44) popełnił samobójstwo”.

Nie znaczy to oczywiście, że historia dynastii Ming zupełnie nie docenia. Wszak nie mogli oni pozostać zupełnymi zamkniętymi w skansenie durniami wystrychniętymi przez "Portugalczyków" i "Holendrów" na kompletnych dudków, więc na niektórych polach zasłużyli się i to bardzo:

„Panowanie dynastii Ming było okresem rozkwitu sztuki, zarówno malarstwa, poezji, muzyki, literatury, jak i przedstawień scenicznych. Wzorowanie się na osiągnięciach poprzednich epok powodowało, że nie czyniono wysiłków wykroczenia poza to co już istniało. Szczególnie było to widoczne w malarstwie i poezji. Rozwój społeczeństwa konsumpcyjnego w tym okresie wpływał również na kulturę i sztukę. Zaczęła się rozwijać literatura w języku potocznym. Postęp naukowy i technologiczny za panowania dynastii Ming był nieznaczny, szczególnie w porównaniu do tempa rozwoju w krajach cywilizacji zachodniej. Najważniejsze osiągnięcia z drugiej połowy panowania dynastii Ming były zainspirowane kontaktami z Europą. Liczba mieszkańców cesarstwa wzrosła w tym okresie z około 60 milionów do prawie 200 milionów”.

Prawdziwe rozrastające się wesołe i kulturalne miasteczko …

Tym optymistycznym stwierdzeniem kończę ten mało radosny wpis. Z książkami Braudela i Frankopana nie zamierzam się rozstawać. Dlatego przygotowałem nietypową ofertę. Jest to dzieło pisarza, który sprzedał ponad 120 milionów swoich książek. Oto „Kopalnia złota” Wilbura Smitha, która opowiada o tym, że jeśli człowiek jest inteligentny, sprytny i zdeterminowany, to może przed zakusami międzynarodowej finansjery ochronić kopalnię, a nawet cały światowy rynek złota. Ludzie muszą przecież w coś wierzyć... :

https://allegrolokalnie.pl/oferta/wilbur-smith-kopalnia-zlota-kd7

 



tagi: żydzi  chiny  złoto  srebro  portugalczycy  braudel  jedwabne szlaki  gry wymiany  peter frankopan  potosi  holendrzy 

betacool
16 stycznia 2021 15:17
42     2553    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ainolatak @betacool
16 stycznia 2021 16:10

Mega wpisałeś się w ostatnie dyskusje ze swoją lekturą Braudela ;)

Świetne skomentowanie wpisem-klinem wcześniejszych "srebrnych" komentarzy...

Wiesz tą wiki można się tak zachłysnąć, że potem trzeba prawie rok detoxu, żeby na spokojnie patrzeć na te umysłowe fikołki. Zrobiło się tak artystycznie, że przedstawienia, upojna atmosfera rozkwitu kultury tak nastroiła seksualnie żółte twarze, że nic tylkko w błogim nastroju płodzili dzieci, których nie mieli później jak wykarmić, dopiero myśl europejska ich uratowała.

Z tą nieudolnością Mingów też trochę przesadzili. Strategia była pewno dokładnie taka i izolowanie od potencjalnych konkurentów było z pewnością celem, ale chyba nie do końca i nie zawsze osiąganym. Choćby taki cesarz Wanli atak Japońców/piratów na wybrzeża Korei (pod Chińczykami) uznał bezpośrednio za uderzenie w drożność dróg handlowych Chin. Nie wycofał się i zaczęła się wojenka, która jeszcze bardziej drenowała skarb ze srebra.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool
16 stycznia 2021 16:13

Rzeczywiście jest zalew Frankopana w okrojonej wersji (również w twardej oprawie) dla dzieci, a wydanie z 2018 to wdrapuje się na jakieś cenowe Rysy

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @betacool
16 stycznia 2021 16:20

Izolacja Chin nie była pełna i raczej porównałbym ją to utrudniania wjazdu. Proceder opisany ostatnio tak ślicznie przez Valsera przy zdobywaniu wizy do kraju przodującej demokracji. Wydaje mi się, że Chiny padły ofiarą innej praktyki. Cesarskie Chiny to był kraj o rozbudowanych monopolach państwowych, na których straży oczywiście stali urzędnicy z ich szefami. A takiego łatwo było przekupić. Zwłaszcza przy takim przeliczniku, każda dowolnie wysoka łapówka się zwracała. Ja raczej bym szedł tą drogą.

Natomiast ja mam inne pytanie. Co takiego miała Japonia, że tam wprowadzono idealną blokodę celną dla cudzoziemnców z wyjątkiem Holendrów, po których schedę przejęli Anglicy. Co takiego miałą Japonia, że uciekli się do takiego środka?

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @ainolatak 16 stycznia 2021 16:13
16 stycznia 2021 16:45

Tego nie potrafię zrozumieć. Pierwsze wydanie poszło, książka jest złożona. Nic tylko robić dodruk, a tu wersję skróconą się wypuszcza. Ciekawe co zostało wycięte?

zaloguj się by móc komentować

betacool @mniszysko 16 stycznia 2021 16:20
16 stycznia 2021 16:57

Mi to wygląda na działania dwutorowe. Ograniczamy ilość kontaktów, a po dotarciu do stolicy ich jakość. Podobno korupcja na dworze była okrutna, a kontrolę nad audiencjami umożliwiała zona dla cudzoziemców - podobna do tej moskiewskiej. 

O roli Japonii trochę wspomniała Ainolatak. To chyba taka tamtejsza Szwecja. Wojny z Chinami powodowały, że skarb Państwa Środka pustoszał ze srebra, bo żołd wypłacany był w tym właśnie kruszcu. Brakuje mi tylko wiadomości o jakimś japońskim zagłębiu metalurgicznym zarządzanym przez "Holendrów". Mam nadzieję, że ktoś i to wytropi. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 16 stycznia 2021 16:58
16 stycznia 2021 17:25

Stosując metaforykę kopalnianą - wydobywamy złoża przed pojawieniem się handlarzy z kurami po 8 reali sztuka.

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 16 stycznia 2021 17:00
16 stycznia 2021 17:27

Uwierzę w to dobro, jak zobaczę "Jedwabne szlaki" w spisie lektur.

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 16 stycznia 2021 16:58
16 stycznia 2021 17:31

Dodaj, że 128 stron z siedmiuset z wydania oryginalnego. To jest pestka z brzoskwini. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @mniszysko 16 stycznia 2021 16:20
16 stycznia 2021 17:45

Wszystkie opisy Dejimy (czyli faktorii - najpierw portugalskiej, a później holenderskiej - w Nagasaki) skupiają się na srebrze.

Wokół srebra z Potosi eksportowanego przez Hiszpanię do Chin zresztą wyrosło miasto Manilia.

Czyli miałoby to sens. Trzymać zarówno Chińczyków jak i Japończyków z dala od handlu srebrem i występować jako pośrednik. W tym celu nawet warto dać odpowienio wysokie łapówki.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool
16 stycznia 2021 18:14

Nie wiedziałem, że książka Braudela może tak ciekawie zainspirować i ogarnąć miejsca tak dalekie od Francji jak Boliwia i Chiny. Nie wspominając o "Portugalczykach" różnych nacji. :))

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
16 stycznia 2021 18:37

Skoro od dziecka liczysz jak "Portugalczyk", to pewno wiesz lepiej. 

Z kolei David Bulbeck, Anthony Reid, Tan Lay Cheng, Wu Yiq podają w swoim opracowaniu "Southeast Asian Exports Since the 14th Century: Cloves, Pepper, Coffee, and Sugar" str. 113, że Japonia w 17 w. stała się jednym z większych rynków zbytu cukru jawajskiego, po Persji. Przy okazji "Holendrzy" handlowali nim w Europie. Ale czegoś mnie to nie zadowala. Pogrzebie jeszcze w guglumoglu. 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @betacool
16 stycznia 2021 19:04

Ciekawa strategia sprzedażowa. Rzeczywiście Wilbur Smith szybciej się sprzeda z połową dzisiejszej notki pod wystawioną książką?

zaloguj się by móc komentować

z-daleka @betacool
16 stycznia 2021 19:37

Ciekawe informacje podaje w swej ksiazce "Welthandelszentrum Amsterdam" Ulrich Ufer.

I tak podczas 16-17 wieku szacuje sie , ze sprowadzono z Ameryki do Europy okolo 44 tys. ton srebra (*1) co spowodowalo m.i.n. olbrzymi spadek wydobycia srebra w Europie-i tak w 17 wieku nie ma prawie wydobycia srebra w Europie, podczas gdy jeszcze w 16 wieku stosunek ten wynosil 17 tys. ton z Ameryki do 5 tys. ton wlasnej produkcji.

Co wiecej , autor wywraca dotychczasowe ujecie historii jakoby Europa ( a w szczegolnosci Amsterdam jako pierwszy globalny potentat ze swoja wschd.ind.Komp.(VOC)) podbila handlowo Azje- udowadniajac , ze jedynie preceder transportu srebra amerykanskiego przez Amsterdam do Azji jako chlonnego rynku z przebiciem ( 12,5 -1do 14-1 na poczatku 17 w. w hiszpanskiej Europie ,do porownania Kanton w tym samym czasie 5-1 do 7-1)(2*) oraz w drodze do Europy luksusowe towary azjatyckie z przebicien 300-400% generowal astronomiczne zyski.

Szacuje sie , ze w 17 w. VOC w metalach szlachetnych oraz zpieniezonych wywiozla rownowartosc 100 Mio. florenow . (3*). Ale to nie wszystko -rowniez w Persji VOC byl w stanie przez swoj handel tam naplywajace srebro z kierunkow M.Srodziemnego,Baltyckiego i Rosji "przekierowac"  dalej w kierunku Azji.(4*)

Oprocz Persji jedynym rynkiem w Azji , ktory eksportowal godne uwagi ilosci srebra byla Japonia. Do 1639 roku dzielila sie VOC handlem z Japonia rowniez z Portugalia oraz Chinami. W tym czasie (1609-39) eksportowala VOC z Japonii rocznie rownowartosc 1Mio. florenow w metalach szlachetnych.(5*) od 1639r. (po wyrzuceniu Portugalczykow) nawet 1,5 Mio. rocznie .

Opisany w tej ksiazce system kreacji wartosci bez uzywania wlasnych srodkow (oczywiscie oprocz statkow) stosowany przez VOC jest godny osobnej notatki.

 

 

 

 

 

(*1) Andre Gunder Frank " ReOrient" str 148

(*2) ReOrient str 134

(3*) Vries/Voude: Nederland 1500-1815

(4*)Mathee, R: Between Venice and Surat.The trade in Gold in late Safavid Iran. str 223-255

(5*) Prakash, Om : Precious Metal Flows in Asia and World Economic Integration in the Seventeenth  Century-str 90

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 16 stycznia 2021 18:14
16 stycznia 2021 19:47

Do niedawna też nie sądziłem, że te księgi mogą w moim spojrzeniu na świat aż tyle zmienić.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 16 stycznia 2021 18:37
16 stycznia 2021 19:48

Mnie jakoś też to nie zadowala.

zaloguj się by móc komentować

betacool @maria-ciszewska 16 stycznia 2021 19:04
16 stycznia 2021 19:51

A to taki już zwyczaj. Książki idą w różne strony. Raz la kupującego atrakcyjniejsza jest książka, ale od wielkiego dzwonu zdarza się, że więcej znaczy dołączony do niej cały wpis.

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 16 stycznia 2021 19:29
16 stycznia 2021 19:54

Adnotacja,  że książka przeznaczona jest dla młodego czytelnika spowoduje, że młodzież do ręki tego nie weźmie. Ale mogę się mylić, bo wydawca zapewnia, że w tym wydaniu są atrakcyjne obrazki. Może z haremu? 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @rotmeister 16 stycznia 2021 17:00
16 stycznia 2021 19:58

Wszelako pod warunkiem, że bodaj paru z tch licealistów  przeczytało by ten tytuł,  w co akurat mocno powątpiewam.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @rotmeister 16 stycznia 2021 19:29
16 stycznia 2021 20:00

obstawiam, ze 100,0 procent

zaloguj się by móc komentować

betacool @z-daleka 16 stycznia 2021 19:37
16 stycznia 2021 20:02

Warto zauważyć,  że Holendrzy wywalają z rynków Potrugalczyków, gdy ich drogi rozchodzą się Portugalczykami potajemnie wyznającymi judaizm. Frankopan podaje podobne dane. Jeden kurs do Chin z powodu tamtejszego kursu wymiany srebra potrafił przynieść nie 200 %, a 400% zysku.

W tym czasie rentowność handlu bałtyckiego dawała od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @rotmeister 16 stycznia 2021 20:06
16 stycznia 2021 20:15

Za jakiś czas zobaczymy wynik tego eksperymentu na allegro. Obstawiam, że "młodzeżówka" będzie wisieć i tanieć, a wersja pełna jak już widać wręcz odwrotnie. 

zaloguj się by móc komentować

z-daleka @betacool
16 stycznia 2021 20:47

W tym czasie rentowność handlu bałtyckiego dawała od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. ​​​​

Jednakze uwazam , ze byl handel baltycki tak samo wazny jak pozniej handel azjatycki . Nie bez przyczyny mowi sie Moederhandel na handel baltycki. Podobnie jak w handlu azjatyckim (brak towaru) tak w handlu baltyckim nawet okolo 50% statkow holenerskich przekraczajacych ciesnine Sund (miejsce poboru cla) bylo pustych !

Ceny zyta w wymienionych miejscach w gramach srebra za 100kg: srednie

1581-1590 Polska(8,9) Gdansk(22,7) Holandia(52,1)

Zysk Gdanska(155,1%) Zysk Holandii(129,5%)...Wygenerowana Wartosc pomiedzy Polska/Holandia (485,4%)

Pozniej oczywiscie zgodnie z Pana uwaga nastepowal spadek zyskow. Ale to wlasnie handel baltycki byl mozliwoscia akumulacji kapitalu na pozniejszy handel globalny.



 

zaloguj się by móc komentować

betacool @z-daleka 16 stycznia 2021 20:47
16 stycznia 2021 21:04

Oczywiście, że tak. Trzeba także pamiętać o proporcjach odległości, które są mnożnikiem osiąganych zysków z Bałtyku. 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @betacool
16 stycznia 2021 21:13

Oho, pod wpisem Umami skojarzyły mi się Chiny a tutaj mam to na tacy :)

Zabawne też że ostatnio oglądałem na netfliksie takie coś o Andach. Klona świetnego  „Świata z Góry” Planete+. Trzeba przyznać netflix umie wszystko przekabacić po swojemu. Zrobić wersję dla licealistów kiedy pomijając te wszystkie smętne skierowane dla nich wypowiedzi pokazuje Boliwię z tą słynną kopalnią, rozwodzi się nad tym górnikami poświacają jej parę minut ale oczywiście nie wspomni co tam było wydobywane ;) To było nawet zabawne.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @betacool
16 stycznia 2021 22:03

Bardzo, bardzo ciekawe.

Czytam o szlaku morskim przez Pacyfik " Galeón de Manila" zwany także "Nao de China"  - Manila -Acapulco ( Wicekrólestwo Nowej Hiszpanii), odkrytym przez nawigatora i zakonnika dominikańskiego Baska z pochodzenia Andrésa de Urdaneta na polecenie króla Filipa II w 1559 r.  Szlak szedł wzdłuż  prądu morskiego Kuroshio. Na podstawie monopolu królewskiego płynęły 2 statki rocznie. Aż do XVIII tak pływały w ścisłej tajemnicy,bo już na początku próbował się do nich dobrać korsarz Francis Drake w rejonie Kaliforni.

 

Z Ameryki przez Pacyfik wieziono do Manilii przede wszystkim srebro a konkretnie monety peso de ocho zwane też silver dollar, poza tym koszenilę, ciecierzycę, czekoladę, kakao  i tytoń.

 

W Manilii czekały na statki z Ameryki lokalne przyprawy oraz towar chiński czyli jedwab, tafta, aksamit, proch strzelniczy, jadeit i wyroby z laki, wachlarze   oraz kość  słoniową  przywożone przez kupców chińskich z prowincji Fujian. Chińczycy otrzymywali zapłatę w srebrze (peso de ocho) z góry Cerro Rico w Potosi. W drodze powrotnej wstępowali do Japonii (Namban trade).

Wydobycie srebra w Potosi to jest bardzo ciekawy temat, zwłaszcza, że w tamtych czasach 80% całego srebra w obrocie światowym pochodziło z jednej góry. A prawie całe srebro dla dynastii Ming ( srebrem płacono w Chinach podatki) pochodziło z tej góry.

System wydobycia i pozyskanie pracowników w Potosi Hiszpanie skopiowali w znacznym stopniu od swoich poprzedników Inków - znanym tam jako "system mita" czyli "obowiązkowa służba publiczna".W hiszpańskiej wersji znany był jako "encomienda" -w sumie rodzaj pańszczyzny. Ale to dotyczyło początkujących. Górnicy wykwalifikowani pracowali na kontraktach.

Wg raportu z 1603 r. w kopalni/kopalniach Potosi pracowało 58.800 Indian, z czego w systemie "mita" -5.100, na kontraktach -10.500 a jako wolni górnicy negocjujący płace indywidualnie -43.200.

A miasto Potosi i okolice liczyło nawet 200 tysięcy, głównie mężczyzn. Ale pobieważ Hiszpanie nie są rasistami, szybko pojawili się Metysi.A może Kreole?:)))

Problemem były ciężkie warunki pracy, bowiem kopalnia znajduje się na wysokości ok. 4000 m npm więc były bardzo duże różnice temperatur pomiędzy wejściem do szybu a miejscem kopania rudy na dole. Ludzie dostawali zapalenia płuc. Potem doszła rtęć w nowej technologii pozyskiwania srebra z rudy, gdy zabrakło żył bogatszych.

Królowie Hiszpanii mieli z tej góry srebra wielki pożytek: nałożyli prosty podatek: 20% od wartości wydobycia brutto tzw. quinta. A mimo to straszne tam bogactwo się pojawiło.

Warto zwrócić uwagę,że moneta peso de ocho o wartości 8 hiszpańskich reali wybita po reformie monetarnej 1497 r. stała się pierwszą walutą międzynarodową. M.in. do 1857 r. pozostawał prawnym środkiem płatniczym w USA. Poza tym  podobno w koloniach angielskich przed rewolucją amerykańską , jak pisze docent wiki :"...dzięki brytyjskiej polityce merkantylistycznej , w brytyjskich koloniach występował chroniczny niedobór brytyjskiej waluty. Handel był często prowadzony za pomocą dolarów hiszpańskich, które uzyskano w wyniku nielegalnego handlu z Indiami Zachodnimi...".

Zaczynam rozumieć, skąd się wzięły te "wojny o niepodległość" w Ameryce Płd. czyli Wicekrólestwach Hiszpańskich na początku XIX w.

PS. Bardzo ciekawa notka. Szkoda,że pan Braudel nie porównał warunków życia górników w Potosi w XVI w. z  warunkami życia górników na Kołymie w XX w. Byłoby ciekawie.

 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Manila_galleon

https://en.wikipedia.org/wiki/Potos%C3%AD

https://en.wikipedia.org/wiki/Cerro_Rico

https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=https://en.wikipedia.org/wiki/Spanish_dollar&prev=search&pto=aue

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool
16 stycznia 2021 22:14

Holendrzy...Portugalczycy....nic się nie zmienia od 400 lat.....do niedawna największy super- masowiec, rudomasowiec  (bo niedawno zwodowalu ciut większego "brazylijczycy") pod norweska banderą stale kursuje tylko na jednej trasie: Brazylia- Rotterdam....robi 10 kursów rocznie...

Frankopan zachęca do czytania "apokaliptycznymi" tytułami rozdziałów.. .tylko czy ktos z mlodych czyta spis treści?..

zaloguj się by móc komentować

betacool @smieciu 16 stycznia 2021 21:13
16 stycznia 2021 23:50

Mnie intryguje w jaki sposób Chińczycy opowiadają dziś o tym, że największy naród na świecie dawał się tak przekręcać garstce "Portugalsów". 

Przecież dla państwa o tak długiej historii to musi być gorsze, niż wymiana za paciorki w afrykańskim buszu.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @pink-panther 16 stycznia 2021 22:03
16 stycznia 2021 23:56

Ten niedobór walut kruszczcowych dotyczył całego handlu Europy z Chinami. Podobno dopiero wprowadzenie do Chin opium nieco odwróciło ten trend.

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 16 stycznia 2021 22:14
16 stycznia 2021 23:58

A wiadomo co on wozi do tego Rotterdamu?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool 16 stycznia 2021 23:58
17 stycznia 2021 00:58

Rudomasowiec wozi...tak zgaduje:)..... surowiec do produkcji żelaza i innych metali...albo już całkowicie przetworzony metal.....zreszta to stała i stara praktyka u Holendròw...np. na Antylach Holenderskich  jeszcze w latach 50' i 60' XXw. były potężne rafinerie które przerabiały  ropę kupowaną w sąsiedniej Wenezueli. 

 

Choć nie pamiętam aby mieli u siebie buty. Więc może ten towar dla Niemców. Bo problem polega na tym, że ten rudomasowiec ma aż 23m zanurzenia i chyba żaden port w Niemczech nie jest w stanie obsłużyć takie monstrum. Holendrzy specjalnie pogłębiali swój port do 24m aby móc to monstrum obsługiwać.

 

Tak generalnie to warto się morskim transportem interesować bo wtedy czytelniejszy obraz świata. Np. kto wie że aż 90% (tak, 100 bez dychy) całego handlu światowego przecprzechodzi przez M. Południowochińskie? Oczywiście za tym stoją nie tylko Chiny ale i Japonia, Tajwan, Korea, Singapur , Wietnam....ale znając ten procent człowiek zaczyna innymi oczyma patrzeć na ten świat. I zaczyna widzieć istotne rzeczy.

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @Pioter 16 stycznia 2021 17:45
17 stycznia 2021 09:11

To jest niezmiernie ciekawe. Japończycy wrócili do produkcji własnych monet od xvi w. i produkowali je do połowy xix w. Pewnie jest jakiś  związek z Portugalczykami lub Holendrami. Japończycy chwalą się, że ich historia licząc od epoki Nara jest świetnie udokumentowana,  z wyjątkiem wieków ix i x w. ( część okresu Heian). Więc może coś nam kiedyś przybliżą.

Od połowy xii w. Japończycy używali monetyytwarzane w Chinach. A jeszcze wcześniej w okresach Nara i Heian gospodarka pieniężna była oparta na wymianie towarów. W wiekach od vii do ix było tylko 13 własnych emisji monet (głównie z brązu), które nie służyły do wymiany gospodarczej tylko slużyly do opłacania wojska oraz rzemieślników. Dodatkowo emisje często wiązaly się ze zmianą lokalizacji stolicy państwa. Co ciekawe w szczytowym pod względem wytworów kultury okresie epoki Heian, z ktorego pochodzą największe dzieła literackie,całkowicie zaprzestano używania monet na 150 lat (od x do połowy xii w.). Jeszcze większy paradoks, że z ideałów Heian-kyo cesarza Kammu niewiele wówczas zostało, a miasto jest pełne gangów i przestępczości, której elementemnjest skorumpowana policja kebiishi.

Monety z Chin zaczynają napływać dopiero w momencie (mniej więcej), kiedy do władzay stopniowo dochodzi Taira no Kiyomori. Możliwe, że wiązało się to z faktem że gdy został rzadcą prowincji Aki rozwinął porty w powiązanych z nim Shoenach, zwalczył piratów na Morzu Wewnętrznym i r. i rozpoczął handel z Chinami. Później rozwinął jeszcze port w Kobe.

Generalnie przed xii w. nie było w Japonii kredytu opartego o pieniądze. Co nie znaczy, że kredyt nie istniał, ale był oparty o pożyczki ryżowe tzw. Suiko w różnych odmianach z przeznaczeniem na rozwój rolnictwa, ratowanie przed częstymi klęskami głodu oraz finansowanie nieruchomości. Wysoka stopa zwrotu (w zależności od okresu 50%, później obniżona do 30%), przeniesienie prawa do poboru odsetek z rządu i jego przedstawicieli na prowincji na osoby prywatne, spowodowały znaczy wzrost bogactwa u kredytodawców, często doprowadzając do ruiny i samobójstw wśród osób zależnych od kredytu.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 17 stycznia 2021 09:11
17 stycznia 2021 09:14

Zamiast: a jeszcze wcześniej w okresach Nara i Heian gospodarka pieniężna była oparta na wymianie towarów. Miało być oczywiście: A jeszcze wcześniej w okresach Nara i Heian gospodarka była oparta na wymianę towarów :)

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
17 stycznia 2021 16:00

Chodziło o miedź. "Monopolists and Freebooters" Oskara Hermanna i Khristiana Spate'a podaje na str. 94 że 'Holendrzy' (Vereenigde Oostindische Compagnie, VOC, Zjednoczona Kompania Wschodnioindyjska) w 17 w. opanowali eskport japońskiej miedzi i srebra. Japończycy nałożyli zakaz eksportu ale tylko na kilka lat (1638-45), potem miedź wylała się z Japonii. Wcześniej miedź japońska dominowała na rynkach arabskich i dalekowschodnich. 'Holendrzy' chyba od 1620 powoli wstrzeliwali się w rynek japoński aż się wstrzelili, i wypchnęli Europejczyków. 

W tym oprocawaniu wiele na temat chińskiego srebra w Europie i w Ameryce Pd. łącznie z powstaniem Araucanów. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool
17 stycznia 2021 16:00

Chodziło o miedź. "Monopolists and Freebooters" Oskara Hermanna i Khristiana Spate'a podaje na str. 94 że 'Holendrzy' (Vereenigde Oostindische Compagnie, VOC, Zjednoczona Kompania Wschodnioindyjska) w 17 w. opanowali eskport japońskiej miedzi i srebra. Japończycy nałożyli zakaz eksportu ale tylko na kilka lat (1638-45), potem miedź wylała się z Japonii. Wcześniej miedź japońska dominowała na rynkach arabskich i dalekowschodnich. 'Holendrzy' chyba od 1620 powoli wstrzeliwali się w rynek japoński aż się wstrzelili, i wypchnęli Europejczyków. 

W tym oprocawaniu wiele na temat chińskiego srebra w Europie i w Ameryce Pd. łącznie z powstaniem Araucanów. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 17 stycznia 2021 16:00
17 stycznia 2021 16:13

Dzięki wyjasnienie i za namiary. Właśnie siedzę nad notką dotyczącą trochę Chin, ale także Japonii - oczywiście w oparciu o książkę za obszerną nawet dla "zawodowych czytelników", czyli o dzieło Braudela.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool 17 stycznia 2021 16:13
17 stycznia 2021 16:44

Ale masz absolutną rację. Chodziło o srebro i miedź.

zaloguj się by móc komentować

Paris @pink-panther 16 stycznia 2021 22:03
17 stycznia 2021 17:53

NIEPRAWDOPODOBNE   !!!   !!!   !!!

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 17 stycznia 2021 16:44
18 stycznia 2021 11:48

Aha! Trzeba było pogrzebać w Braudelu. Ok. 

zaloguj się by móc komentować

zkr @betacool
18 stycznia 2021 13:57

Ciekawa wpis, "+"

Szukajac czegos w temacie natknalem sie na ten artykul (jest dostepny w pdf):

RYUTO SHIMADA "The golden age of Japanese copper: the intra-Asian copper trade of the Dutch East India Company"

https://www.taylorfrancis.com/chapters/golden-age-japanese-copper-intra-asian-copper-trade-dutch-east-india-company-ryuto-shimada/e/10.4324/9780203086506-11

Okazuje sie, ze udostepnili cala ksiazke:

Intra-Asian Trade and the World Market

 

zaloguj się by móc komentować


betacool @zkr 18 stycznia 2021 14:05
18 stycznia 2021 14:15

Tytuły rozdziałów bardzo ciekawe. Mam nadzieję, że dziś zamieszczę kolejny wpis podpierając się głównie Braudelem. Wprawdzie on twierdził, że handel Holendrów z Japonią był takim lufcikiem wpuszczającym strugę świeżego powietrza, ale inna ciekawa książka opowie o tym, że dla niektórych ów powiew oznaczał wąchanie kloacznego dołu...

Zapraszam więc późnym wieczorem.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować